Skocz do zawartości
robertgreenford

najdurniejsza rzecz jaką zrobiliście ze swoim autem?

Rekomendowane odpowiedzi

Eyyy sławuś, bo zaczepił zdes a nie lakierek A zdesie kilka dni wcześniej machałem czernidełkiem z sonaxa
zderzak jest chyba z czarnego plastiku :/ co z reszta widac na zdjeciu w podpisie

Chłopaki, ja wiem to doskonale, a tamto to był po prostu żart ;) Wiecie, czarny pasek - czerwony pasek :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Było to jeszcze za czasów posiadania Seicento 1.1.

Kupiłem nowe w salonie jako pierwszy własny samochód! Po dwóch tygodniach! jazdy po ulicach miasta nadarzyła się okazja sprawdzenia "jak to hula" w trasie. Więc piątek, auto zapakowane działkowym sprzętem, jeszcze tylko podjechać po małe co nie co i w drogę. Zadowolony wyluzowany jadę i z kulturą stwierdziłem, że przepuszcze nawet pieszego mimo braku przejścia dla pieszych...i to był błąd, bo gość za mną starą cytryną na ten pomysł nie wpadł, za to z impetem wpadł mi w zad .

I tu się zaczął pech tego auta. Minimum raz w roku blacharz musiał być grany (z mojej winy lub nie).

Po jakimś roku pojechałem do kumpla na meczyk. Zaparkowałem auto na chodniku (w idealnej szczelinie). Po spotkaniu szybko odstawić samochód i dalej w tany. Wsiadam do auta, włączam radio, zapinam wsteczny i but...nagle jeb! i aż się odbiłem od kierownicy. Za mną stał znak i to mocno wbetonowany. W seicento poszło (prawie jak u kolegi jago86): klapa, lampa, szyba, pas tylny, podłoga! Za krótki był i poszedł na 3 tygodnie do blacharza.

Po tygodniu od wyjazdu z warsztatu przyszły wiosenne, silne burze. Zaparkowałem auto pod blokiem i biegiem przed deszczem do domu. Udało się! Nie na długo. Bo za jakieś 15 min dzwoni sąsiadka, że alarm się włączył. Wychodzę, a tam stoi stalowy śmietnik oparty o tył (przejechał jakieś 5-6 m!) i akurat trafił mnie. Mimo małego zagięcia blachy przy uszczelce szyba w mak. Jaki śmiech wywołałem w tym samym warsztacie blacharskim...bezcenne.

Bo do malowanego ciagnie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Po tygodniu od wyjazdu z warsztatu przyszły wiosenne, silne burze. Zaparkowałem auto pod blokiem i biegiem przed deszczem do domu. Udało się! Nie na długo. Bo za jakieś 15 min dzwoni sąsiadka, że alarm się włączył. Wychodzę, a tam stoi stalowy śmietnik oparty o tył (przejechał jakieś 5-6 m!) i akurat trafił mnie. Mimo małego zagięcia blachy przy uszczelce szyba w mak. Jaki śmiech wywołałem w tym samym warsztacie blacharskim...bezcenne.

 

a nie widzial ktos mechanikow pchajacych smietnik ?? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogłoszenie!

Zaginął mi jakiś czas temu taki ładny, metalowy śmietnik, pamiątka rodzinna.

Znalazcę czeka wysoka nagroda!

:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zaginął mi jakiś czas temu taki ładny, metalowy śmietnik
Może Radoslav będzie coś o tym wiedział... ? :D:rotfl:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Może Radoslav będzie coś o tym wiedział... ? :D:rotfl:

 

Heheh...no to mam winnego :D, bo długo szukałem kogo by można ścignąć na odszkodowanie, że śmietnik stał w miejscu nie przeznaczonym do tego i nie miał zaciągniętego "ręcznego". Ale skoro znalazł się jego właściciel to zwrot (chyba ok 2000 zł) poproszę na konto :cool:

 

PS: Mogę za to przyznać punkt "Pomógł"? ;)

Kolego Matee, a jaka nagroda za wskazanie miejsca postoju? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odświeże troszkę temat.....

kiedyś jak miałem 17-18 latek i ju ż miałem samochodzik z dziewczyną (obecną żoną) pojechaliśmy na przejażdzkę....była wczesna wiosna,roztopy,breja itp...no i w pewnym momencie skręciliśmy do lasu...hmmm jak to mówią w marcu koty marcują...jechaliśmy jakieś 200 m i..klops...po dość twardej ścieżce nagły uskok i samochód po same progi w błocie. Ale najgorsze, że ta śieżka jest często okupowana przez ssaki leśne, które całymi dniami stoją. A my....hmmmm, nie było żadnego wyjścia...samochód nawet nie chciał srgnąć w tym błocie. Więc zawstydzony jak diabli zadzwoniłem po kolegę z traktorem...a jak mu mówiłemgdzie ugrzęzłem to nie obyło się bez komentarzy i śmiech z jego strony jak powiedziałem, że na tej ścieżce gdzie TRIÓWKI urzędują...

 

Od tamtej pory, przez jakiś czas nie wypuszczaliśmy się na leśne przygody:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pamietam jakies 2 lata temu jak nie mialem prawa jazdy wziolem od starego samochod :) Chcialem pojechac fajki kupic na stacje benzynowa. Byla jesien, deszczowe dni itp. Wziolem 2 kumpli i jedziemy sobie spokojnie. A tu nagle dup... szuba zaparowala! Szybko wlaczylem nawiew, otworzylem okno i mowie do kumpla wytrzyj mi szybe a on wyciera - od swojej strony :D zaczolem zwalniac ale byl zakret a ja nic nie widze. Nagle slysze zgrzyt. Zatrzymalem sie wysiadam a tu koles do mnie z morda cos pan zrobil z moim autem :D Przerysowalem mu tylny zderzak :P A kumple do mnie z tekstem "UCIEKAMY!!". Na szczescie zachowalem zimna krew i sie z chlopem dogadalem :D Nie kapnol sie ze nie mialem prawka. Moje nadrozsze fajki w zyciu :D Impreza kosztowala mnie 450zl.

Edytowane przez wela156

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To i ja sie dopisze :rolleyes:

Kiedys ojciec kupil wymazonego Audi 100 , bylo to pare ladnych latek temu, jakies 14-15, wiec auto przedstawialo jakas tam wartosc a ja bylem jeszcze mlodym lebkiem bez prawka, ale jak mi sie wydawalo z niezlymi zadatkami na kierowce rajdowego:D.

No wiec staruszek wyprawial jakies imieniny, wujkowie ,ciocie i znajomi..:P . Po imieninach ,troche " na cyku" , przypomial sobie ,ze auto stoi na podworku. Wpal na pomysl ,ze on pojdzie do garazu i troche sie "przewietrzy", a ja przyjade za chwile i zaparkuje.

Wiec wsiadam do auta, zapalam i sune. Zeby wjechac do garazu trzeba zjechac z gorki i potem ostro w lewo. Nie wiem co mnie napadlo, moze to ze tez bylem na tych imieninach, ale wsiadalem ruszylem z buta i potem ostro dalem w lewo , ale to wszystko przy jakis 40 km/h . Efekt - nie zmiescilem sie do garazu :o. Poszedl prawy rog (lampa, maska, blotnik itd...).

Ja z auta ucieklem jak zobaczylem mine ojca( w koncu 130 kg )

Teraz na kazdej rodzinnej imprezie dostaje teksty o wprowadzaniu auta do garazu...:cool:

Edytowane przez turbojajko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam tez moge sie pochwalic swoja glupota jakies pol roku temu sniezek widomo slisko wiec mozna sie pobawic naszczescie na bezdrozach, ladna prosta ok.3km polnej zasniezonej drogi to mu w piz... rozkrecilem b3 do 140km/h i reczny ....... i amba fatima 1 drzewo potem 2 drzewo i naszczescie wyladowalem w rowie jak wiadomo sniegu bylo duzo wiec skonczylo sie tylko wymiana drozka kierowniczego,tuleii wachacza i polerka boku dla ciekawsich zrobilem ok. 4x 360 stopni.

Od tamtej pory mialem sie juz nie bawic w takia jazde ale jakos tak na poczatku lipca ta sama droga piaseczek predkosc troszke mniejsza i dziwny zbieg okolicznosci wyladowalem w tym samym miejscu:) hehehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kupilem cb radio do tego antenka. Postawilem popatrzylem, eee krzywo jakos wiec cala sila po dachu antena....no i piekna rysa jest bo pod magnesikiem kamyczek....generalnie juz dawno na siebie nie bylem tak wsciekly...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koledze wycieraczka pukała w maskę,wiec postanowił z tym coś zrobić.Zaczął wyginać,wyjął mechanizm,i połamał jedno cięgno.Pospawał zamontował i zaczął wyginać ramie wycieraczki.Ramie pękło ,potłukł szybę z sensorem deszczu:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zakopane, zeszły rok, sroga zima.

Jadę spokojnie boczną uliczką, drogi całe zaśnieżone, dojeżdżam do skrzyżowania z główną, a przed nim 2 samochody czekają na wyjazd.

Moja prędkość góra 30km/h...zaczynam hamować, ale pod śniegiem pełno lodu...wibruje tylko abs, a samochód sunie dalej, chcąc uniknąć spotkania z innym samochodem, szukam szybko wyjścia...patrze na poboczach duże zaspy...pomyślałem skręcę zatrzymam się na zaspie. Tak też zrobiłem tyle że zaspa była bardzo puchata...wbiłem się passatem do tylnych drzwi...musiałem wychodzić tyłem i szukać chętnego do wyciągnięcia :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehehe :D dobrze ze nie bylo w niej np. hydrantu albo betonowego smietnika ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to i ja dorzuce swoje 3 grosze

 

rok 1997 może 1998 jade sobie swoim oplem kadetem B tzw. kwadratem, sierpień, piekna pogoda, laski w mini krecą sie po chodnikach więc jak to zmysł samca sie odezwał, patrze na "niezły towar" toczący sie chodnikiem i nagle JEB i toyote która własnie miała skrecać :)

 

koszty naprawy kadeta jak na szkolne czasy ogromne :) kierowca z toyoty na luzie, bo nic sie nie stało , zagieło tylko haki do holowania, widok policjantów bezcenny

 

PS. policjanci spisywali identyczny wypadek sprzed 5 minut

 

hasło policjanta: "ciepło sie zrobiło, dzieczyny skompo ubrane więc sezon wypadkowy wpełn" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja napiszę swoja głupotę..

majac 18 latek dostałem poldona z silnikiem 2 litry od argenty..

Wymiatacz ostry..

Pieknego dnia zaparkowałem na koncu parkingu gdzie był szeroki i długi pas do zawracania i manewów itp. podjechał koleszka który zaczął kręcić bąki kwadratem kańciakiem..

Bardzo chciałem pokazac koledze jak moje auto do tyłu zostawia 20 metrów spalonego sladu..

Wsiadam do auta i w tym momencie po mojej lewej stronie a raczej krawedzi auta staje mój sasiad 15 m dalej w lini prostej..

Zamiast spojrzeć w lusterka to ja spojrzałem przez ramie i gaz do dechy..

Dalej każdy wie jaki był finał.. siła uderzenia była tak wielka że połamałem prowadnice oraz wyrwałem fotel z ramy..

Mi nic sie nie stało ale.. od atam tej pory lusterko to swietośc u mnie przy cofaniu inaczej juz nie umiem cofac. Wracajac do sasiada i moich starych to nic nie napisze..

Moje auto które kupili mi wtedy rodzice jako niby nasz wspólny samochód kupili go jako 4 letniego poldka swieżą karówke a tu synek po 2 miesiacach zrobił facelifting..

ot ci głupota.. Aż wstyd........ :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jechalem rano po "ciezkiej" nocy, trzeszczace plastiki tak mnie wyjatkowo draznily ze postanowilem przywalic z calej sily w deske rozdzielcza....pech chcial ze trafilem w kratki nawiewow i oczywiscie cale polamalem....<lol>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja mmoże pochwalę się koleżanką , hehe

Koleżanka jadąc do pracy chciała się umalować , a że jest leniwa i nie chciao jej się przejść na fotel gdzie w osłonie było lusterko , zdjęła lusterko wsteczne , eleganckop położyła na kolanach i umalowała się , niestety , lusterko jak łatwo dało się zdjąc , tak za nic nie chciało się właożyć na miejsce , tak bidulka pchała to lusterko , że szyzba przednia poszła , i ona tez poszła , po nową heheehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witojcie

 

Najdurniejsza moja rzecz to gdy wymienialem w Golfie 3 antene w błotniku. Wziąłem śrubokret zeby tą gumke odczepić i niefartownie mi się ześliznął i przerysowałem błotnik ;/ rysa miała z 10cm i to taka strasznie głeboka;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to ja opowiem o sąsiedzie.Dwa dni temu,rano wpada sąsiadka i drze się "zaje**li nam samochód".Patrze no nie ma.Za kilka minut przyjeżdza laboratorium,sledczy.robią odlewy z opon,butów,wywiad z sąsiadami.Mineło z 5 godzin patrze przez okno a auto już stoi.Ide do sąsiada żeby się spytać.

No to on zaczyna"Kazałem Łukaszowi wieczorem jechać zatankować i kupić piwo i chleb z bidronki(150m od naszego bloku).A ten debil zapomniał że samochodem przyjechał i ją tam zostawił,a dokumenty i kluczyli położył na półce.A jeszcze się pytałem gdzie postawił to on i jego panna twardo mówili ze pod blokiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności