Gość gacek Zgłoś #1 Napisano 18 Kwietnia 2007 Tłukę się wszelakimi pojazdami z 24 lata i nigdy nie miałem problemów tzn (kolizji) nie mam doświadczenia jak postepować w takich sytuacjach.Passka mam 10 miechów i juz trzy razy byłem bity (dzisiaj po raz trzeci wjechał mi gość w tył) , po kazdej z kolizji zostają jakieś ślady zagiete nadkole, pęknieta ramka rejestracyjna ,dzisiaj pokaleczony zderzak ,chociaż koleś w uno skasowany cały przód(lampy ,blachy, zderzak) i tu moje pytanie czy wy w takich sytuacjach dochodzicie jakiś odszkodowań, czy odpuszczacie tak jak ja ?. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
bimbol Zgłoś #2 Napisano 18 Kwietnia 2007 i tu moje pytanie czy wy w takich sytuacjach dochodzicie jakiś odszkodowań, czy odpuszczacie tak jak ja ?. Masz na myśli, czy za naprawy poniesionych niewielkich szkód płacimy z własnej kieszeni czy z winowajcy kolizji, tak?? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
tm Zgłoś #3 Napisano 18 Kwietnia 2007 Witam,mialem pare kolizji typu buzi-dupci nie z mojej winy za kazdym razem wzywalem policje,protokol powypadkowy ,oszacowanie strat albo pieniadze z ubezpieczenia sprawcy kolizji albo naprawa bezgotowkowa. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
steffy Zgłoś #4 Napisano 18 Kwietnia 2007 Tm ma racje - zawsze policja (jak nie jesteś winny). Znam wiele przypadków kiedy sprawca nie potwierdził swojej winy. Albo jesteś dobrym wujkiem i sam płacisz za naprawę albo masz pewność, że otrzymasz rekompensatę za swoją szkodę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość gacek Zgłoś #5 Napisano 18 Kwietnia 2007 Masz na myśli, czy za naprawy poniesionych niewielkich szkód płacimy z własnej kieszeni czy z winowajcy kolizji, tak?? Tzn : te naprawy (koszt) poniosę ja (bez własnej winy) to jest dla mnie jasne tylko ja mam dylemat że tak nazwę moralny - autko jest wiekowe (chociarz prezentuje się całkiem nieźle) ... i nie wiem czy takie niewielkie uszkodzenia ,bedą brane pod uwagę ,chociarz dzisiaj przegiołem bo na pierwszy rzut oka nic się nie stalo zderzak trochę pocharatany ,ale wzmocnienie pod spodem wygielo się ,tylko jak zobaczyłem to Uno to byłem w lekkim szoku i nie zbyt dokładnie obejrzałem to wszystko (na drodze korek , a ja i tak spuźniony do pracy)więc spytałem goscia czy coś do mnie ma bo ja stałem a on we mnie wjechał . Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
mirekm11 Zgłoś #6 Napisano 18 Kwietnia 2007 Oczywiście, że tak. Z innej beczki. Jak sprowadziłem swojego forda escorta z Niemiec, bardzo dawno temu, to w krótkim okresie czasu dwa samochody wjechały mi w tylek. Właściwie dotknęły, bez żadnych konsekwencji. Pierwszego kierowce zrugałem. Drugi był tak przestraszony, że pokazałem mu tylko swoja wyższość. A później, po niedługim czasie, kolega zwrócił mi uwagę, że nie mam stopu (żarówki). Trzeci przypadek. Samochód stal pod domem w tył wjechał mi ford sierra. On masakra, u mnie lekkie wgniecenie blachy i zderzaka- odszkodowanie w PZU. Czwarty przypadek. Musiałem ostro hamować, wyskoczył mi pieszy na przejściu, przechodził na czerwonym. Stop miałem, po tej przygodzie jak na wstępie, dbam o to. Za mną jechał gościu w odpicowanym, takim małym mercedesie, na oko, wizualnie stuningowany. Żal mi go było, bo jak zobaczył mój zderzak to sie ucieszył, że nic sie nie stało. Wtedy zwróciłem mu uwagę na jego straty, mina mu zrzedła. Gościu trafił mnie w okolice swojego reflektora, zbity, blacha wgnieciona, plastik pęknięty. Do tej pory mam ten sam zderzak i nie widać po nim co przeżył, jak i po podłużnicach. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
suchy Zgłoś #7 Napisano 18 Kwietnia 2007 gacek, tak jak napisali powyżej. W takich sytuacjach kiedy wina leży po stronie drugiego kierowcy nie powinieneś mieć żadnych, podkreslam ale to żadnych skrupułów. Oczywiście wzywać policje i dochodzić odszkodowania z ubezpieczenia sprawcy kolizji. Chyba niewielu jest na tyle bogatych, aby za wszelkie szkody płacić z własnej kieszeni. Pozdrawiam suchy Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość gacek Zgłoś #8 Napisano 18 Kwietnia 2007 Czyli jak zrozumiałem dzwonic po policję bez skrupułów mimo niewielkich szkód dochodzić odszkodowania.Z innej beczki ten element wzmocnienia wymienic na nowy czy naprostować ?bo na nadkolu odsunoł mi się o jakiś centymetr do tyłu plastik zderzaka. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
bimbol Zgłoś #9 Napisano 18 Kwietnia 2007 Czyli jak zrozumiałem dzwonic po policję bez skrupułów mimo niewielkich szkód dochodzić odszkodowania. Niekoniecznie dzwonić na policje przy małych szkodach...jeśli masz mniej więcej ceny części w głowie, to palniesz jakąś kwote i płaci, albo jeśli nie chce, to mandat i odszkodowanie(dla niego same straty). Dupa musi być miętka, a nie twarda. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
herflik-00 Zgłoś #10 Napisano 18 Kwietnia 2007 Witam Ja takie rzeczy załatwiam na miejscu . W zimie mialem przypadek ze koles mi wjechal w tył przed przejsciem dla pieszych ( ja delikatnie hamowalem a on sie zagapil ,bo jak sam przyznal gadal przez komorke ) . U mnie obdrapany zderzak , u niego renówka do kasacji . Powiedzialem mu ze jak chce to zalatwiamy przez PZU a jak mu zalezy na znizkach to daje stówe na lakierowanie zderzaka i rozchodzimy sie jak gdyby nigdy nic . Wybrał opcje numer dwa z czego osobiscie bylem nawet zadowolony Trza sie dogadywac pozdrawiam herflik Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Tomcio Zgłoś #11 Napisano 19 Kwietnia 2007 element wzmocnienia wymienic na nowy czy naprostować ? Belkę możesz kupić w okolicach 100PLN - nowy zamiennik albo używany oryginał. Można też prostować. Ja prostowałem i tylną (ciągnąłem matiza, a ta pinda nie wyhamowała na pierwszych światłach po ruszeniu - 15km/h i wbiła mi w zderzak wystający hol ) i przednią włącznie z wąsami ( sam się wpaprałem jak pinda ). Więcej zabawy było z odpinaniem zderzaków niż z prostowaniem samej belki. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość zlom Zgłoś #12 Napisano 19 Kwietnia 2007 gacek: powiem Ci jak ja to robię. Przy stłuczkach (a całe szczęście tylko takie miałem) nie dzwonię po policję bo trzeba na nich parę h poczekać. Mam autocasco (a też jeżdżę b3) i mam możliwość wezwania na miejsce gościa, który sporządzi raport z kolizji. A przy ostatniej stłuczce to nawet już sam spisałem protokół. Ważne abyś spisał od gościa wszystkie jego dane (pamiętaj o: nr polisy OC, imię, nazwisko i adres agenta, który wystawił). A zysk z tego masz taki: zarysowany zderzak to zderzak do wymiany (+ ewentualnie lakierowanie). Ty dostajesz parę stów, a zderzaka i tak nie wymieniasz Pozdrawiam PS: przydatny_druk_do_pobrania Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
steffy Zgłoś #13 Napisano 19 Kwietnia 2007 Jeśli sprawca stwierdzi, że był w szoku lub tak go skołowałeś, że podpisał się bez zastanowienia i nie był winny to ubezpieczyciel nie wypłaci ci kasy. To nie firmy charytatywne lecz skierowane na zysk. Kiedy policja wskaże sprawcę to jesteś luzak na prawie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość zlom Zgłoś #14 Napisano 19 Kwietnia 2007 Jeśli sprawca stwierdzi, że był w szoku lub tak go skołowałeś, że podpisał się bez zastanowienia i nie był winny to ubezpieczyciel nie wypłaci ci kasy. To nie firmy charytatywne lecz skierowane na zysk. Kiedy policja wskaże sprawcę to jesteś luzak na prawie. samemu się spisuje protokół jeśli wina sprawcy jest oczywista. Jeśli mogą być jakiekolwiek wątpliwości to zawsze trzeba wezwać policję. A najlepiej to nie mieć takich "przygód" Pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Hutnik Zgłoś #15 Napisano 19 Kwietnia 2007 boommax napisał :[Niekoniecznie dzwonić na policje przy małych szkodach ] :A co będzie gdy gość za godzinę lub dwie zjawi sie na policji i powie ze to ty wjechałeś mu tyłem na bryczkę i odjechałeś z miejca zdażenia, ale na szczęście zdążył spisać numer rejestracyjny a na świadka bedzie miał żonę, teściową etc. : Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
bimbol Zgłoś #16 Napisano 19 Kwietnia 2007 A co będzie gdy gość za godzinę lub dwie zjawi sie na policji i powie ze to ty wjechałeś mu tyłem na bryczkę i odjechałeś z miejca zdażenia, ale na szczęście zdążył spisać numer rejestracyjny a na świadka bedzie miał żonę, teściową etc. : Dlatego spisujesz oświadczenie z podpisem(prowizorka) na wszelki wypadek. Będzie się coś motał, to dajesz to na policje i sprawa załatwiona. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
steffy Zgłoś #17 Napisano 19 Kwietnia 2007 O policji to zapomnij. Jak nie zobaczą miejsca wypadku i nie wydadzą oświadczenia o winie (mandatu albo upomnienia) to później mozesz się babci w liście poskarżyć. Nawet jak przyjadą i nie sporzadzą notatki ze wskazaniem sprawcy to jesteś ugotowany. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Kamiul Zgłoś #18 Napisano 19 Kwietnia 2007 Można to tez inaczej załatwić: pojechać ze sprawcą do jego ubezpieczalni i tam wypełni papierki że się przyznaje itp. Odrazu będzą oględziny samochodu i jak będzie na piśmie że się przyznaje to rzadnych problemów z odszkodowaniem. Miałem teraz taki przypadek z sąsiadką i wszystko ok. Trochę czasochłonne ale nie chciałem robić nowej sąsiadce problemów i narażać jej na dodatkowe koszty w postaci mandatu... Młoda ładna to może jakoś pokryje straty moralne PS. Błotnik pogięty i zbity kierunkowskaz wycenili na 570zł. Więc po co być dobrym wujkiem... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
witek_rz Zgłoś #19 Napisano 9 Czerwca 2008 W ubiegłym roku też mi gość wjechał w kufer. Na "chłopaków" trzeba było czekać ponad 2godziny. Nie wiedziałem co zrobić. Bałem się, żeby gość nie zaczął coś po czasie kombinować, a widać było i zresztą przyznał się, że dla niego to nie pierwszyzna. Zadzwoniłem do swojego agenta i poradził mi abym spisał wszystkie dane z polisy gościa. Następnie pojechaliśmy prosto do jego ubezpieczyciela (PZU) i tam została sporządzona notatka służbowa ze zdarzenia. Po uruchomieniu toku postępowania, nie może się już wycofać. Auta zostały obejrzane, obfotografowanie, rower (wiozłem w bagażniku) też ucierpiał i na niego również dostałem pieniądze. Oczywiście nie zgodziłem się z pierwotną wyceną, napisałem odwołanie i dopłacili jeszcze parę stówek. W sumie można by powiedzieć że wyszedłem na plus po tym całym zdarzeniu, ale mimo wszystko wolę nie zarabiać w ten sposób. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
jackdob Zgłoś #20 Napisano 9 Czerwca 2008 podstawą jest ocenić kto jest winnym spowodowania szkody, czyli kto naruszył przepisy.... przy sprawach prostych i oczywistych wystarczy spisać oświadczenie, które pisze własnoręcznie sprawca..... musi tam być opisana sytuacja oraz wszystkie dane sprawcy, łącznie z polisą i prawem jazdy.....a dobrze jak jest jeszcze nr tel..... zaoszczędzi to wam czasu......na oczekiwanie na policjantów...... a nic nie zmienia dla ubezpieczyciela..... jeśli człowiek uczciwy, to chętnie szybko potwierdzi szkodę w swoim TU....albo co najlepsze uda się do TU razem z wami...... a teraz ciekawostka........... notatka policyjna nie jest podstawą do wypłaty odszkodowania dla TU, choć często TU tłumaczą się przedłużającym czasem wypłaty właśnie jej brakiem.... zatem generalnie wszystko zależy od sytuacji oraz osoby z jaką mamy do czynienia....... a trudno aby na każdego patrzeć jak na krętacza i łobuza.....bo uszkodził nasze autko.... ale też dobrze jest się jakoś zabezpieczyć, choćby zdjątkami w telefonie...... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach