Danek75 Zgłoś #21 Napisano 9 Czerwca 2008 No ja mialem taką porzadniejszą stłuczkę ze dwa lata temu B4-ką. na skrzyżowaniu (godziny wieczorne, 18.30, miesiac luty - więc już ciemno jak w D......) miałem ZIELONE i sobie spokojnie jadę tak koło 60 km/h i nagle przede mną wyrosła toyota. Nawet nie zareagowałem naciśnięciem hamulca. Jak to było kiedyś w raportach policyjnych - toyota pojawila się znikąd, więc w nią uderzyłem, ale nie znikła - hehe. Trafiłem ją w prawy tylny pas za kołem. Gościa obróciło dwa razy a ja stanąlem prawie w miejscu, radio mi wyskoczylo z kieszeni razem z przewodami, odpadła tablica, wyrwało znaczek VW z atrapy i wgięło mi belkę w zderzaku. Gość tłumaczył sie, że sugerował się tym, że jakiś samochód skrecał w prawo, to mu powiedziałem, że miał zieloną strzałkę, to skręcał - to chyba logiczne. Potem zwalał winę na to, że miał opuszczoną klapkę przeciwsłoneczna i stad nie zauważył CZERWONEGO. Wiec mu mówię, że przecież słońce już nie swieci i jest ciemno jak w ..... a poza tym to od strony z któej jechał, świeci się pieć czerwonych świateł - 3 na górze i dwa na dole po bokach. W takich warunkach to tylko umarły by nie zauwazył tych świateł - przecież to z daleka czerwienią aż razi. Chciał mi wcisnać 500 zeta ale sie nie zgodziłem i spisaliśmy sami (bez policji) notatkę na kartce z drukarki. tam ujęliśmy wszelkie dane personalne, dane samochodów, dane (numery ubezpieczeń), powstałe uszkodzenia i z tym na drugi dzien udaliśmy się do jego zakładu ubezpieczen. Tam wiadomo - kwitologia i dziwne pytania, zdjecia aut na parkingu w zasymulowanym ustawieniu do zderzenia. Za dwa dni przyjechał rzeczoznawca określić koszty (im też na rece patrzeć trzeba). Dzien jego przyjazdu mógł byc ostatnim dniem jego życia, bo mi ciśnienie podniósł. Wpisał początkowo, ze opony mają 35% zużycia. A "laczki" świeżo kupione zimówki - (pierwszy raz nówki ze sklepu kupiłem) i po przebiegu w dniu kolizji, okolo 1400 km. Po mojej interwencji wpisał 5% zamiast 35-u. Kolejna rzecz - belka w zderzaku. Powiedzial, że da się wyprostowac. Wiec zawołalem mechanika z warsztatu i on mu powiedział, ze w tej chwili daje rzeczoznawcy 5-o kilowy młotek i niech to wyprostuje, jak taki madry. Dodalem od siebie, że taki prostowany element nie ma już swojej wytrzymałości - no i w koncu przyznał wymianę na nową belkę. No i puenta jest taka, ze nie wymagali notatki policyjnej, na kasę czekałem niecałe dwa tygodnie i przyznali mi 1450 zł. A ja kupiłem za 75 zł nową atrapę, włożyłem w nią znaczek VW, za 5 zł ramkę pod tablice.... i po naprawie Ale jak to napisał witek_rz - również nie polecam takiego sposobu zarobkowania, bo za dużo nerwów, stresu, straconego czasu, no i szkoda auta. A jeździc bitym z kazdej strony, to żadna przyjemność, gdy się ma taką świadomość. Uuuufff Ale się rozpisalem. Bracia GRIMM, to przy mnie leszcze ps: poduszki nie wystrzeliły (w sumie na szczeście, a pasów i tak nie miałem zapiętych), bo akurat miałem pękniętą taśmę przy kierownicy Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
ormowiec Zgłoś #22 Napisano 10 Czerwca 2008 Ja miałem jakieś 2 mies temu taką małą przygodę, jechałem sobie pasem do skręcania w prawo, jakieś 10 m za mną drugie auto. Ze środkowego pasa w tą lukę próbował wpasować się gość w sprinterze, a że ja zwalniałem przed światłami (ham. silnikiem) koleś niezbyt zarejestrował że luka się zmniejsza i bardzo delikatnie pchnął mnie w tylny zderzak zarówno u mnie jak i u niego brak jakichkolwiek śladów... Passat ma mocne zderzaki widać i merol też, pewnie dlatego że to kopiuj-wklej VW LT Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Skrzynek Zgłoś #23 Napisano 24 Czerwca 2008 Co do tematu, czy warto za każdym razem iść na całość i ściągać z gościa za zadrapanie lakieru, to myślę zależy od sytuacji. Osobiście sam odpuściłem w 2 takich przypadkach i nie mam niedosytu, że mogłem wyszarpać parę złotych. A teraz może opiszę swoją jedną historię (a było ich więcej, w tym walnięcie w tył samochodu teścia jak jechał z teściową i to 1 listopada - co by sobie nie myślała :-)))). Piszę jako namacalny przykład, gdy ktoś chce zbyt wiele i jest niezbyt miły. Było to na parkingu strzeżonym, ja i pewna pani wyjeżdżaliśmy tyłem no i tryknęliśmy się zderzakami. Babka wyskoczyła i zaczyna nadawać, że jak jeżdże, gdzie mam oczy, kto mi dał prawo jazdy ..... Przyznaję zrobiła na mnie wrażenie. Nie byłem pewny, ale domyślałem się, że to jest współwina, ona nie chciała o tym słyszeć. Jako że straty były mierne (tylko delikatne otarcie lakieru) zgodziłem się pokryć jej to zadrapanie, bo bardzo zależało mi na czasie, a ona groziła że zawoła policję. Ustalilismy, że dostanie 200 zł, jako że byłem przekonany dać jej te pieniądze to spisaliśmy protokół. Tutaj zaczęła mnie drażnić, bo koniecznie chciała abym wpisał "że to moja bezwzględna wina" - bo jak nie to policja. Wpisałem więc to zdanie, ale poniżej narysowałem dokładny szkic sytuacyjny, no i podpisaliśmy to oświadczenie. Po południu kobiecina dzwoni, ze była u lakiernika i to będzie kosztować nie 200, a 500 zł. Dałem do zrozumienia żeby się bujała, to zaczęła coś gadać że jestem cwaniaczek itp. Ostatecznie poprzestała na umówionej kwocie, ale mnie już podnerwiła. Od tego momentu zacząłem kombinować, żeby być pewnym pojechałem na Komisariat, przedstawiłem sytuację, pokazałem ksero to co spisaliśmy i policjant potwierdził, że to klasyczna współwina i gdyby przyjechał to dostalibyśmy po równo. Będąc już pewny, zadzwoniłem do babki i powiedziałem, że nie dostanie już nawet tych 200 zł i odesłałem ją na komisariat jeżeli ma ochotę. Tutaj znowu dostałem po uszach, ostatecznie stwierdziła że mnie załatwi. No i na podtawie spisanego protokołu podała mnie do TU, przyszedł list o zgłoszonej szkodzie. Odpisałem jak wyżej, licząc że jej nie wypłacą skor współwina, ale wypłacili całe 139 zł z OC. Czyli połowę tego co jej się należało. Chciałem to sobie darować, czyli zrobić regres, ale okazało się że ja tego zrobić nie mogę. Wnerwiłem się trochę . Podpowiedzieli mi żebym przekonał babkę, aby zwóciła im pieniądze i napisała oświadczenie ze się ze mną dogadała, inaczej nie można. Drugie rozwiązanie, to mogę podać ją o to samo (była w tym samym TU). Jako że zależało mi na zniżkach, zadzwoniłem i zaproponowałem ugodowe rozwiązanie, ale z nieukrywaną satysfakcją stwierdziła, że sprawę uważa za zamkniętą i mam tupet że dzwonię do niej z taką propozycją . Chyba nie wierzyła, że mogę ją podać i coś z tego dostanę. Zgłosiłem szkodę swoją i dostałem 393 zł, a samochód był jej siostry. Morał wyciągnijcie sobie sami, jak ktoś doczyta moje wypociny do końca Pewnie można było to od samego początku inaczej załatwić, ale skończyło się jak skończyło. Zamiast dogadać się, ona woliła być uparta i do końca postawić na swoim. Gdyby poprzestała na tych 200 zł, to by je dostała, była nie co zachłanna, dostała mniej. Szkoda że zabrakło jej racjonalnego myślenia, a efekt końcowy to nadszarpnięta moja polisa i jej siostry. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zdun_VW Zgłoś #24 Napisano 24 Czerwca 2008 Ja jakis czas temu cofałem Transitem i dosłownie leciuteńko dotknałem zderzak "reno" Laguny II, ryska na max 1 cm. Pani wyskoczyła ze sklepu razem z mężem i z ry**em do mnie. Skończyło się na tym, ze zapłaciłem 150 zł za taka przyjemność, czyli pomalowałem komus cały zderzak. Za nieuwage sie płaci, niestety. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Skrzynek Zgłoś #25 Napisano 24 Czerwca 2008 Ja miałem 2 przypadki, gdzie sobie darowałem. 1. Było mokro, ja przed skrzyżowaniem wyhamowałem, a gość z tyłu kołami trafił na pasy dla pieszych, no i pojechał jak po lodzie. Puknął mi w zderzak, efekt jakieś lekkie otłuczenie lakieru. Facet wyszedł, zaczął przepraszać, że nie chciał itp. W jakimś bidnym samochodzie wystraszona żona z dwójką dzieciaków, nawet mi nie przyszło do głowy zeby coś z niego ściągnąć. 2. To dawno przed laty, gość cofał jakimś furgonem i przednim kołem spadł z krawężnika, no i puknął tak że starł trochę lakier. Wysiadł, przeprosił, pogadaliśmy i rozjechalismy się. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
nielat Zgłoś #26 Napisano 25 Listopada 2008 (edytowane) Ja mam podobny problem... Otóż cztery dni temu uderzyłem swoim autem w gościa który próbował sobie zawrócić na podwójnej ciągłej... Miało to miejsce w Lublinie przy Lublin Plaza na ulicy Obrońców Pokoju... Dla tych co mieszkają w Lublinie i mogą się wypowiedzieć, pomóc... (podaje miejsce i okoliczności) Cała sytuacja polegała na tym, że gostek z prawego pasa (jadąc w stronę Lipowej) próbował zawrócić w wpasować się w pierwszy zjazd (patrząc od skrzyżowania z Lipową) do podziemnych parkingów Plazy... Ja jadąc troszkę szybciej za nim ale ustawiając się już na pasie dla skręcających w lewą stronę nie sądziłem, że ubek wysadzi mi taki numer... Nie wiem co on robił i czy widział mnie w lewym lusterku, ale takiej akcji jeszcze nie miałem. Próbował pokonać mój pas jezdni, podwójną ciągłą i ustawić się do zjazdu w podziemia... A jak po zdarzeniu spytałem się co mu od****** to tłumaczył się, że każdy tak robi... Ehh.. Jechałem za nim, uderzyłem go w bok próbując uciekać w lewą stronę aby nie wycisnąć mu w tyłek. Czego skutkiem jest połamany zderzak, zbity reflektor, uszkodzony parownik klimatyzacji, dysza spryskiwacza reflektora prawy błotnik i maska... Nie wzywałem policji gdyż zależało mi bardzo na czasie, a teraz po odczytaniu waszych wszystkich wypocin, problemów związanych z dochodzeniem należności od firm ubezpieczeniowych. Zastanawiam się, czy nie lepiej było wezwać Policji... Co możecie mi doradzić ?? Jak Wy byście postąpili w tej sytuacji ?? I czy to była moja wina czy jego ?? Dodam, że spisałem oświadczenie o jego winie i gościo się pod tym podpisał... Edytowane 25 Listopada 2008 przez nielat Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zdun_VW Zgłoś #27 Napisano 26 Listopada 2008 Dodam, że spisałem oświadczenie o jego winie i gościo się pod tym podpisał... Oświadczenie zawsze powinien spisywać sprawca kolizji ; już raz się na tym przejechałem, dziad uderzył mi lekko w bok w służbowym aucie. Spisałem oświadczenie, a on je podpisał. Później wypiąl na mnie cztery litery, nie odbierał pism od MTU, a Policji nie wzywałem, bo też zależało mi na czasie. Efektem tego była wycieczka na Komende i sprawa w sądzie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Kuczi Zgłoś #28 Napisano 26 Listopada 2008 Oświadczenie zawsze powinien spisywać sprawca kolizji ; już raz się na tym przejechałem, dziad uderzył mi lekko w bok w służbowym aucie. Spisałem oświadczenie, a on je podpisał. Później wypiąl na mnie cztery litery, nie odbierał pism od MTU, a Policji nie wzywałem, bo też zależało mi na czasie. Efektem tego była wycieczka na Komende i sprawa w sądzie.__________________ To też zalezy od gościa czy się wypnie czy nie Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
nielat Zgłoś #29 Napisano 26 Listopada 2008 (edytowane) To też zalezy od gościa czy się wypnie czy nie Miejmy nadzieję, że się nie wypnie... Dzisiaj zgłosiłem szkodę i w pojutrze ma być wycena... No i jest To czego się obawiałem najbardziej... muncioł po wezwaniu przez swojego ubezpieczyciela do złożenia wyjaśnienia i określenia się w tej kolizji. Wszystko potwierdził ale nadpisał, że ktoś mu powiedział, że to może być obustronna wina... Ja natomiast po tej informacji jaką uzyskałem. Poprosiłem o ksero dokumentów i zgłosiłem sprawę na policję... Muszę też powiedzieć, że jak przeczytałem jego wyczerpujący opis zdarzenia, to omal nie zabiłem się śmiechem. Również na komisariacie nie obeszło się bez śmiechu... Edytowane 1 Grudnia 2008 przez nielat Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
nielat Zgłoś #30 Napisano 4 Lutego 2009 Sprawa poszła do sądu i teraz przyszło mi wezwanie do sądu na rozprawę... na 25 lutego i teraz pytanie do tych co mieli taką sytuację... w ilu przypadkach kończy się to szybko ? Zdun Jak się to u Ciebie skończyło ?? Mówiłeś, że musiałeś się sądzić. Więc zapewne masz jakieś doświadczenie w takich sprawach... Czekam na wypowiedź Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zdun_VW Zgłoś #31 Napisano 4 Lutego 2009 Sprawa poszła do sądu i teraz przyszło mi wezwanie do sądu na rozprawę... na 25 lutego i teraz pytanie do tych co mieli taką sytuację... w ilu przypadkach kończy się to szybko ? Zdun Jak się to u Ciebie skończyło ?? Mówiłeś, że musiałeś się sądzić. Więc zapewne masz jakieś doświadczenie w takich sprawach... Czekam na wypowiedź po tym jak sprawca nie odbieral pism z MTU pojechałem na policję, zlożyłem zeznania itp. Po jakimś czasie przyszło wezwanie do sądu na rozprawe i ...... nie pojechałem na nią. Dalej zacząl działac mój szef, właściciel samochodu. Dalszego toku postępowania nie znam, wiem tylko tyle, że pieniądze za szkode przyszły. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
nielat Zgłoś #32 Napisano 7 Marca 2009 No i jestem już po sprawie. Sprawa rozstrzygnięta pozytywnie. Sprawca dobrowolnie przyznał się do winy. Przyjął mandat w wysokości 200 PLN + Koszta Sprawy Sądowej Czyli wszystko się skończyło tak jak powinno Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
MeCeNaS Zgłoś #33 Napisano 7 Marca 2009 Michał, a z ubezpieczeniem nie masz kłopotów ? Wypłacają od ręki ? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
nielat Zgłoś #34 Napisano 6 Maja 2009 właśnie teraz mam problem z ubezpieczalnią... bo się czepiają szczegółów... i tez mam problem ale jeszcze mogę się z nimi posądzić Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach