Slaweeek Zgłoś #21 Napisano 10 Lipca 2009 instruktor/egzaminator - też "w razie czego", gdyby musiał zareagować na niebezpieczne zachowanie lub manewr kursanta/zdającego (a wiemy jakie czasem maja pomysły ) no i żeby instruktorowi/egzaminatorowi ... klient nie sp... uciekł znaczy sie oraz w tzw. "w razie czego" A tak serio to się z ciekawości swojego instruktora pytałem i to biega o to żeby mógł za kierownice szybko złapać, siedzi on z siedzeniem na maksa do tyłu żeby kursantowi nie zasłaniać widoku w prawo, a w razie czego jak ktoś zdolny jedzie to przy zapiętych pasach jak by gwałtownie do kierownicy się dobijał, to sie pasy zblokować moga Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
lukas63 Zgłoś #22 Napisano 10 Lipca 2009 (edytowane) ja zawsze zapinam, ale ogólnie kazdy jest wolny, chce zapiac niech zapina, nie to nie...mocniej komentowac nie bede, jakos ta sprawa zabardzo mnie nie obchodziten co zginie przez nie zapiecie pasow innym za bardzo w sumie szkody nie zrobi... kazdy powienien miec prawo wyboru. chce zapinam, nie chce- nie zapinam. wyjatkiem powinny byc dzieci. one, obligatoryjnie w pasach(fotelikach). sa za malo doswiadczone, aby znac konsekwencje niezapinania pasow.osobiscie nie zapinam. raczej rzadko. jadac po autostradzie zapinam,chociaz nie wiem po co. jade zawsze za szybko i w razie dzwona przeciekne przez szelki. Zgadzam się - ale swoje koszta leczenia pokrywa z własnej kieszeni ten co nie zapiął pasów Pasy przeszkadzają w jeździe po mieście. Nie wiem jak mogą przeszkadzać??? zmieniacie miejsca siedzenia??? TO jest jego sprawa. Rente dostanie za SWOJE podatki a leczony bedzie za pieniądze ze SWOJEJ składki zdrowotnej. Ale także za moje Gdyby były tylko indywidualne ubezpieczenia zdrowotne mógłbyś napisać, że tylko za swoje Edytowane 10 Lipca 2009 przez lukas63 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
marecek Zgłoś #23 Napisano 10 Lipca 2009 Zgadzam się z kolegą. Też znam przypadek, że nie zapięte pasy uratowały życie. Ja osobiście pasy zapinam jak jadę poza teren zabudowany, bo wiadomo prędkości większe, ale w mieście zapinać pasy, gdzie prędkość średnio wynosi ok 30-40km/h to bezsens. Pasy przeszkadzają w jeździe po mieście. było takie powiedzenie o złej baletnicy i rąbku u spódnicy nie chcesz - to nie jeździj w pasach - Twoje życie. Jeszcze nie widziałem żeby kogoś policja w korku ścigała za niezapięte pasy. Sam zawsze zapinam - jak prowadzę i tymbardziej jak ktoś inny prowadzi. Nieważne czy siedzę z z przodu czy z tyłu. Jeśli ktoś uważa, że są niepotrzebne albo niewygodne, to może nie pisane mu bycie kierowcą? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
rosiek Zgłoś #24 Napisano 10 Lipca 2009 a ja powiem tak. jak mnie nie ma w srodku ani nikogo na kim mi zalezy to nikt nie musi miec zapietych pasow. wali mi to. ale tak jak jest na filmiku (wiem ze to rezyserka) to daje do myslenia ze ktos bez pasow zabija wszystich w aucie. osobiscie zapinam i w niczym mi to nieprzeszkadza. powiem nawet ze czuje sie nieswojo bez. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
stifii Zgłoś #25 Napisano 10 Lipca 2009 Jakbyscie wsiedli do b6 i usłyszeli ten pierdzielony dźwięk to byscie zapięli tylko dlatego zeby nie siedziec minutę w tym hałasie. VAG minuta roboty i juz nie ma brzeczenia:D a momentu strzału poduszki się nie pamięta. Oj sie pamieta pamieta;) Wiem z doświadczenia.. A co do jazdy w pasach to ja przeważnie jezdze w pasach, czasem zdarzy sie po mieście bez, lecz w trasie zapinam zawsze.. Choć w/g mnie to każdego sprawa czy ma zapiete czy nie.. Jego zycie jego wybor i nie powinnie być to odgórnie nakazane.. Niech może lepiej producentom aut nakazac seryjnie wyposażać je w pełen komplet poduszek, kurtyn itp , i mysle ze wtedy byłyby duzo wieksze rezultaty niz przy musie zapinania pasów. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Hiepk721 Zgłoś #26 Napisano 10 Lipca 2009 Ja nie zapinam póki co.Nie wiem alr jakoś nie jestem nauczony.Po za Tym hu**wo się jeździ.Miałem raz wypadek i to Vw;d ale golfie. Siedziałem z tyłu od szyby no i trochę się poobijałem. ale dziwne bo kolega z przodu na miejscu pasażera złamał palce a jak tylko obity ryj.Chociaż gdybym siedział z przodu to mogłoby być ciężko. No ale skro nie siedziałem to wszystko zależy od przeznaczenia więc cokolwiek byś nie robił życia nie oszukasz. Chyba mam jeszcze czas na bycie rozsądnym bo dziwnie piszę ---------- Post added at 18:51 ---------- Previous post was at 18:45 ---------- Tak szczerze wiecie co? Gdyby nie było zakazu to ludzie sami by dezydowali o zapinaniu pasów i może wtedy było by lepiej> większośc by pewnie zapinała Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Axello Zgłoś #27 Napisano 10 Lipca 2009 Oj sie pamieta pamieta No to gratuluję refleksu, wystrzał z napełnieniem to kilkadziesiąt milisekund. Ja pamiętam hamowanie, moment uderzenia a po chwili tylko dym-pył z poduszki w aucie. Nie pamiętam kontaktu twarzy z poduszką. Wiem tylko, że wyszedłem z auta z niesamowitym bólem głowy oraz sińcami i krwiakami od pasów na klatce i obojczyku, które miałem jeszcze przez kolejnych kilka tygodni (podobnie jak pasażerka). Chyba mam jeszcze czas na bycie rozsądnym bo dziwnie piszę Masz rację, dziwnie piszesz. Też kilka lat temu wydawało mi się, że przecież wypadki przydarzają się "innym". Aż kiedyś w małej wiosce w Austrii pewien również młody człowiek uświadomił mnie, że pomimo jazdy z przepisową prędkością, sprawnym samochodem, wypoczęty i uważny mogę stać się ofiarą czołowego zderzenia na swoim pasie ruchu. Piszesz "życia nie oszukasz" - masz rację, ale możesz mieć wpływ na to, czy i jak wyjdziesz z sytuacji, którą to życie dla ciebie przygotowało. Pozdrawiam. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zdun_VW Zgłoś #28 Napisano 10 Lipca 2009 Też zdarzało mi się nie zapinać pasów, do czasu gdy nie zaliczyłem dacha Transitem, na szczęście akurat miałem zapięte, bo inaczej to......... Od tamtego czasu zawsze zapinam pas, zawsze, nawet jak jade do sklepu 50 metrów - taki odruch Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Endrju Zgłoś #29 Napisano 10 Lipca 2009 Od tamtego czasu zawsze zapinam pas, zawsze, nawet jak jade do sklepu 50 metrów - taki odruch I ja uważam,że bardzo dobry ja mam taki sam pomimo iż nie miałem wypadku ( i lepiej abym go nie miał ). Czasami to nawet zapnę pas jak wyjeżdżam z podwórka> Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Michal.Enter Zgłoś #30 Napisano 10 Lipca 2009 Hehe. Ja jakos zapamiętałem moment styku głowy z airbagiem. Nawet mi się spodobało, miałem wrazenie jakby wszystko bylo w jakims zwolnionym tempie. Ale po chwili duszący pył i jakis smród był. Koniec OT. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
stifii Zgłoś #31 Napisano 10 Lipca 2009 No to gratuluję refleksu, wystrzał z napełnieniem to kilkadziesiąt milisekund. Ja pamiętam hamowanie, moment uderzenia a po chwili tylko dym-pył z poduszki w aucie. Nie pamiętam kontaktu twarzy z poduszką. Wiem tylko, że wyszedłem z auta z niesamowitym bólem głowy oraz sińcami i krwiakami od pasów na klatce i obojczyku, które miałem jeszcze przez kolejnych kilka tygodni (podobnie jak pasażerka). Zaparłem się o kierownice(jechalem bez pasow) i zbytnio nie uderzylem tak ze stycznosc byla minimalna aczkolwiek odczuwalna. Zadnych obrazen ani siniakow..A po chwili mysl "o ku***" mimo ze jechalem sam i poducha pasazera strzelila ładnie wybijajac szybe, jedynie co mnie "otrzezwilo"o sytuacji to sygnal telefoniczny w glosnikach samochodu a na ekranie od iDrive "emergency call 112" i od razu karta ze stacyjki i ogarnianie sytuacji;) EOT Ja nie zapinam póki co.Nie wiem alr jakoś nie jestem nauczony.Po za Tym hu**wo się jeździ.Miałem raz wypadek i to Vw;d ale golfie. Siedziałem z tyłu od szyby no i trochę się poobijałem. ale dziwne bo kolega z przodu na miejscu pasażera złamał palce a jak tylko obity ryj.Chociaż gdybym siedział z przodu to mogłoby być ciężko. No ale skro nie siedziałem to wszystko zależy od przeznaczenia więc cokolwiek byś nie robił życia nie oszukasz.Chyba mam jeszcze czas na bycie rozsądnym bo dziwnie piszę Przeznaczenia nie oszukasz ale mozesz jemu pomoc, o tyle co w miescie absurdem jest zapinanie pasow(szczgolnie w zakorkowanych miastach i porach szczytowych gdzie v max to 30km/h) to sądze ze na trasie powinno sie miec zapiete.. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
marecek Zgłoś #32 Napisano 10 Lipca 2009 a ja myślę, że zgodnie z "polskością" natury, kierowca-narzekacz jeździłby zapięty gdyby nie było przepisu - chwaliłby pasy za ich nadnaturalną wręcz zdolność do ratowania życia i chodziłby zadowolony z życia. Sam fakt nakazu natomiast powoduje, że zawsze się znajdzie taki narzekacz, który tak dla zasady -bo tak - będzie wymyślał te teorie o ograniczaniu wolności czy braku swobody poruszania się autem w aucie . Całe szczęście że w tym demokratycznym świecie rozsądek znajduje czasem ujście w przepisach tak ważnych jak ten Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość ARYSTOKRACJUSZ Zgłoś #33 Napisano 11 Lipca 2009 a ja myślę, że zgodnie z "polskością" natury, kierowca-narzekacz jeździłby zapięty gdyby nie było przepisu - chwaliłby pasy za ich nadnaturalną wręcz zdolność do ratowania życia i chodziłby zadowolony z życia. Sam fakt nakazu natomiast powoduje, że zawsze się znajdzie taki narzekacz, który tak dla zasady -bo tak - będzie wymyślał te teorie o ograniczaniu wolności czy braku swobody poruszania się autem w aucie . Całe szczęście że w tym demokratycznym świecie rozsądek znajduje czasem ujście w przepisach tak ważnych jak ten Chciałeś napisać chyba "zamordystycznym". Oczywiście z pierwszą częścią twojego postu zgadzam się w 100%, gdyby nie było nakazu to nikt by nie narzekał (bo i na co?), nakaz jednak wywołuje bunt co uważam za słuszne ponieważ nie można się dać poniżyć tym świniom z sejmu. Dzisiaj nakaz jazdy w pasach, jutro nakaz noszenia kasku podczas spaceru w lesie (bo coś może na głowe spaść) - o to w tym chodzi. Z reszta wystarczy spojrzeć na polskie prawo z poczatku lat '90 i te obecne. Praktycznie każdy aspekt życia został jeszcze bardziej skomplikowany a wszystko przez bierna postawę społecześnstwa. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zdun_VW Zgłoś #34 Napisano 11 Lipca 2009 A podaj przepis kodeksu drogowego innego państwa, który nie nakazuje jazdy w pasach Co ma do tego sejm człowieku, zastanów się co piszesz... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
szkapa88 Zgłoś #35 Napisano 11 Lipca 2009 Według mnie pasy powinny być obowiązkowe, a jak ktoś tego nie respektuje ma wybór, może nie jezdzić samochodem, są inne środki transportu, proste. Więc mozliwośc wyboru to jakiś przejaw wolności. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
marecek Zgłoś #36 Napisano 11 Lipca 2009 Dzisiaj nakaz jazdy w pasach, jutro nakaz noszenia kasku podczas spaceru w lesie (bo coś może na głowe spaść) - o to w tym chodzi. ...przypomniałem sobie tych smutnych "krzykaczy", którzy protestowali przeciwko big-brotherowi jak wchodziła pierwsza seria dziś podglądamy ze zgorszeniem ludzi uprawiających seks na żywo, a jutro będą porody w tv albo seks ze zwierzętami. Dostrzegasz analogię absurdu, o którym mówisz? Z reszta wystarczy spojrzeć na polskie prawo z poczatku lat '90 i te obecne. Praktycznie każdy aspekt życia został jeszcze bardziej skomplikowany a wszystko przez bierna postawę społecześnstwa. Na początku lat 90tych założenie działalności gospodarczych trwało prawie trzy miesiące i nigdy nie miałeś pewności, że jakiś PiP, PiCH czy inny urząd Ci tego nie udupi "bo tak" po kilku tygodniach "ot tak". Dziś - przy dobym wietrze i reprezentując postawę inną niż "pretensjonalna", firmę zakładasz w niecałe 4 tygodnie. Po kolejnych 4 tygodniach masz realne dochody. Na początku lat 90tych stało się w kolejce na granicy przez 3-4 godziny. Dziś wsiadam do samolotu z biletem elektronicznym i dowodem osobistym przy tyłku i nikt się mnie nie pyta dokąd lecę (no, w USA jeszcze pytają, ale już chyba niedługo) Zeznanie podatkowe wypełniam przy użyciu aplikacji internetowej i wysyłam przez internet w mniej niż 20 minut. Na początku lat 90tych mój ojciec jeździł passatem B2 chociaż nie było żadnego wyboru co do auta. ja kupiłem nowego B5, a teraz zastanawiam się co sobie nowego kupić. Mi tam się żyje o wiele lepiej! A żyję właśnie dzięki pasom bezpieczeństwa, bo zniwelowały skutki śmiertelnego błedu, który popełniłem. Czy możesz podzielić się równie ciekawymi przemyśleniami w tym zakresie, innymi od tych, powtarzanych przez populitycznych "krzykaczy" z małych miasteczek?! Może patrzę przez "pryzmat własnego podwórka" na problem pasów, ale... serio - przymus czy nie przymus - takie "sprzeciwianie się dla zasady" to jakiś chory twór złośliwego umysłu. Nie ma żadnych racjonalnych argumentów przeciwko temu "przymusowi". Pasy są na tyle niezauważalne, że w niczym Ci nie przeszkadzają (no, chyba że musisz wysiąść z auta i zapomnisz odpiąć), nie ograniczają ruchu - są *przezroczyste* - a przecież *MOGĄ* uratować Ci życie jak zabraknie Ci tych kilku cm do wyhamowania. Więc... czy poza tym "sprzeciwem dla samego sprzeciwiania się względem przymusu" są jakiekolwiek argumenty, z któmi można dyskutować? (podkreślam - dyskutować, a nie "krzyczeć", że "nie bo nie"). Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
robert270111 Zgłoś #37 Napisano 11 Lipca 2009 (edytowane) Przeczytałem parę postów. Według mnie : prawo polskie każe za nie zapinanie pasów. Niektórym się to podoba niektórym nie. Ja osobiście kiedyś też nie zapinałem pasów, dawne lata młody głupi wyłapałem 3 mandaty. Od jakiegoś czasu jeżdżę w pasach i mi to przestało przeszkadzać. To co tutaj jest pisane to jest mentalność polaków ( jak by nie było zawsze źle ). Bo prawo nakazuje, to sie z tym nie zgadzają, jak by prawo pozwalało jeżdzić bez pasów i np. był by zakaz zapinania pasów, wtedy by wszyscy pisali jak to tak, przecież tak nie można i by wszyscy zapinali. To prawo zapinania pasów można rozumieć w taki sposób jak by rząd troszczył się o bezpieczeństwo obywateli, jak by chciał uchronić nas przed konsekwencjami nie zapiętych pasów. A wiadomo że polakowi coś trudno przetłumaczyć, więc stosują grzywny. Pewnie nie jednemu z nas zapięte pasy uratowały życie. Zaraz znajdzie się ktoś i napisze że nie zapięte pasy komuś uratowały życie ale taki przypadek to chyba 1 na 100 wypadków. Druga sprawa z tymi pasami to pewnie chodzi o pieniądze. Jest dużo wypadków, i jak by tak każdy nie zapinał pasów to pomyślcie ile osób by jeździło na wózkach lub ile było by roślinami. A takie osoby wiadomo trzeba leczyć a to jest kosztowne, wiec wychodzę z założenia że rządy próbują uniknąć takich sytuacji. Jedno łączy się z drugim. Edytowane 11 Lipca 2009 przez robert270111 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość ARYSTOKRACJUSZ Zgłoś #38 Napisano 11 Lipca 2009 (edytowane) Po pierwsze: ja nie jestem przeciwny zapinaniu pasów, uważam że to bardzo dobra rzecz (sam zapinam nawet jak wjeżdżam do garażu - z przyzwyczajenia). Po drugie: kompletnie nie rozumiecie o co mi chodzi. Ja po prostu uważam że chronienie na siłę społeczeństwa skutkuje tym że ludzie robią się coraz mniej odpowiedzialni. Poza tym nie widzę problemu w tym że ktoś jezdzi bez pasów bo mu np. tak wygodnie czy ma taki kaprys, to jego sprawa i myślę że karanie go za to jest IDIOTYZMEM. Dlatego też uważam że nakaz powinien zostać zniesiony, wtedy wszyscy byliby zadowoleni: ci co zapinają pasy i tak by to robili a ci co zapomną albo specjalnie tego nie robią nie musieliby się obawiać mandatu. ...przypomniałem sobie tych smutnych "krzykaczy", którzy protestowali przeciwko big-brotherowi jak wchodziła pierwsza seria dziś podglądamy ze zgorszeniem ludzi uprawiających seks na żywo, a jutro będą porody w tv albo seks ze zwierzętami. Dostrzegasz analogię absurdu, o którym mówisz? nie ma żadnej analogi w tym porównaniu, byłaby gdyby istniał NAKAZ oglądania tego programu! A tak to kto chciał to oglądał a kto nie chciał to przełączał na inny kanał. Zero problemu. Z pasami sytuacja wygląda całkiem inaczej. PS. Argumenty o kosztownym leczeniu też do mnie przemawiają. Jeżeli ktoś płaci haracz na państwową służbę zdrowia to ma prawo do korzystania z jej usług, obojętnie czy uszkodził się z własnej winy czy nie. Drugą sprawą jest to że wg. mnie każdy powinien mieć możliwość wybrania czy chce się ubezpieczać państwowo czy prywatnie, konkurencja wtedy szybko wyłonilaby najlepsze rozwiązanie. Edytowane 11 Lipca 2009 przez ARYSTOKRACJUSZ Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach