Skocz do zawartości
robertgreenford

najdurniejsza rzecz jaką zrobiliście ze swoim autem?

Rekomendowane odpowiedzi

ja wiozłem 14 osób escortem ale co najlepsze nie kombi i tylko jedna osoba siedziała w bagażniku :P

 

Fakt można było kogoś do bagażnika w malcu wrzucić, ale to raczej niehumanitarne.:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ośmiu w maluchu :P i wszyscy w środku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na zlocie FSO do dużego fiata upchneliśmy 25 osób i co dziwne do poloneza tyż weszło 25 osób :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś do włącznika od klimatyzacji (tej manualnej) wlutowałem żarówkę 1,2 W wszystko ok było, świeciło

bardzo mocno. Zadowolony poszedłem założyć o 11 w nocy. Przy zakładaniu całkiem go rozwaliłem do części pierwszych, aż blaszki powyginałem (nic nie widziałem). Całe 9 godzin go później składałem.Rano go wsadziłem na swoje miejsce okazało się, że lekko sie przycina ale wyrobił się. I tak jeździłem tydzień spokojnie, aż chcę wrzucić ciepłe nocą a tu lipa, przez tą żaróweczkę za dużą stopił się ten dół z kółkiem zębatym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sięgnę pamięcią wstecz...

Swojego czasu wracałem kiedyś corsą z urlopu z nad naszego morza. Godzina 3 w nocy, miasteczko z szeregiem skrzyżowań ze światłami, wszystkie migają na pomarańczowo. Jadę sobie drogą z pierwszeństwem, nudno, monotonnie, kolejne pomarańczowe migające światło, kolejne, kolejne, kol.... w mordę, przeleciałem na czerwonym.

Pojechałem sobie kiedyś w zimie na warszawskie cargo koło lotniska by poślizgać się na śniegu. Wszędzie biało, kupa śniegu, fajnie. Ślizgam się więc, latam na ręcznym i nagle BUM, a samochód sobie usiadł na jedną stronę. Wysiadam, patrzę a dywan śniegu przykrył fajny krawężnik, dzięki któremu moje tylne koło odchyliło się od pionu o jakieś 20 stopni.

Kiedyś, by wjechać do garażu musiałem otworzyć skrzydła bramy. Jako, że zawiasy chodziły lekko to dorobiłem haczyki, którymi blokowałem owe skrzydła by się nie bujały pod wpływem wiatru. Wracam kiedyś zmęczony do domu, garaż otworzyłem, bramę też ale jako, że nie chciało mi się latać wokół niej do tych haczyków to zostawiłem ją i poszedłem do samochodu by wjechać do garażu. Morał? rusz tyłek i poświęć 15 sekund życia by nie musieć kupować cholernie drogiego lusterka do camry.

Mając kiedyś Saaba 95 zostałem poproszony o zawiezienie do ślubu. Samochód musi być przystrojony tak więc zakupiłem zestaw "szofera do ślubu" i zabieram się za montaż. Upał niesamowity tak więc z obawy o lakier starałem się przyklejać paski z taśmą do innych elementów niż lakier, by nie zostały jakieś ślady - w związku z tym mały wieniec wylądował przymocowany do loga Saaba na masce silnika. Po fakcie ściągam te ozdoby a taśma klejąca schodzi wraz z logiem marki, gdyż logo okazało się naklejką. Kupić jej samej nie można, tylko z metalową podkładką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to nie rekord pojemności malucha, ale wyobraźcie sobie: dwie kobiety z przodu, dwóch facetów (dużych) z tyłu, a między nimi dog niemiecki z d...ą na tylnej półce i łbem pod wstecznym lusterkiem. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość simon_dd

No to teraz ja..

Pojechałem kiedyś z moją dziewczyną(teraz Żoną) maluszkiem do lasu na "spacer po łonie(natury oczywiście)":686:

Zacumowaliśmy nasz statek miłości niedaleko paśnika dla zwierzątek i..Temperatura rośnie,robi się coraz ciekawiej, zmieniamy pozycję (ja ze spodniami ma kostkach przechodzę na górę) i nagle.........:eek:

 

 

Przyjechał pan leśniczy żeby nakarmić zwierzęta..i patrzy na mój tyłek w szybie malucha!!!

Morał: Bardzo źle się jeździ po lesie ze spodniami na kostkach:wstyd: Moja Żonka do dziś śmieje się z tego..:721:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedys postanowilem( choc nie musialem) wymienic lozysko w kolumnie mcpersona. po pracy pojechalem do znajomego do warsztatu. na drugi dzien mialem byc na weselu( cale szczescie nie na swoim) a jeszcze kawalek do przejechnia. skromne 700 km. jest juz 23 wiec zabieram sie robote. sciagam kolo, odkrecam kolumne - wszystko idzie jak nalezy. wyciskam prasa stare lozysko i zaczynam wciskac nowe, ale pomylilem klucze. ten byl o 1 mm za duzy,ale cisne. cos nie idzie, ale pewnie zaraz pojdzie, wiec cisne. patrze na manometr eeee 230 kg nacisku, wiec cisne. przestalem cisnac jak uchwyty od zacisku hamulcowego oparly sie o kolumne. a manometr pokazywal nie 230 kg tylko 23 tony. tak wiec nie zdarzylem na wesele a do tego musialem czekac do srody na nowa czesc.

sytuacja podobna do opissanej przez simon_dd

z dziewczyna teraz obecnie zona postanowilismy znalezc jakies ciche miejsce. no i w koncu znalezlismy. byla to taka slepa uliczka prowadzaca do nikad. musialem zawrocic, ale jak to powiada holek- ja mistrz kierownicy nie bede normalnie zawracal. wiec redukcja, strzal ze sprzegla i nawrot. cala przyjemnosc skonczyla sie na krawezniku z rozcieta opona , skrzywiona felga i urazonej dumie. aha zapomnialem dodac, ze byla to zima i bylo cholerrrrnie zimno. ale co mi tam ja mistrz kierownicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w sumie nic specjalnego... za pamietnych czasów B3, kiedy byla w stanie doskonałym...

 

Za gowniarza, mieszkajac w bloku zawsze wyjezdzalem mamie na ulice z garazu. podjechalem nieco wczesniej wiec podjechalem pod lewy kraweznik (droga jednokierunkowa). Mama mi zadzwonila ze mam sie schowac na podjazd bo chwila minie zanim zejdzie... wiec ja gear R i krece w prawo... i slysze trzask prask przestraszony wyskakuje z wozu i... nie zauwazylem niskiego ogrodzenia metalowgo oddzielajacy trawnik od asfaltu i zdjąłem sobie zderzak :D wiec wyjazd jeszcze bardziej sie przedłużyła zeby zderzak wytrzymał, złozenie do kupy wymagało 47 wkrętów do regipsów... to co było pod ręką ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Może to nie rekord pojemności malucha, ale wyobraźcie sobie: dwie kobiety z przodu, dwóch facetów (dużych) z tyłu, a między nimi dog niemiecki z d...ą na tylnej półce i łbem pod wstecznym lusterkiem. :D

:rotfl: Ciekawie to musiało wyglądać rzeczywiście. Ciekawe jak Policja by zareagowała :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe jak Policja by zareagowała :)

 

 

 

50 zł za czyn niemoralny w miejscu publicznym ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
50 zł za czyn niemoralny w miejscu publicznym ;)

 

za to wspomnienia ...bezcenne :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś jak latałem jeszcze seicentem firmowym to w zime jak jechałem do pracy było dość ciepło i chlapa na drodze więc wycieraczki były w ruchu. Zostawiłem auto na parkingu i przesiadłem sie do dużego Mastera. Po powrocie z trasy chciałem nagrzać sobie autko żeby dojechać jakoś normalnie bez dzwonienia zębami do domu. Więc bez odśnierzania odpaliłem i zostawiłem na parkingu pod firmą. Poszedłem do środka żeby sie ogrzać. Po około 20 minutach moim oczom ukazał sie niesamowity widok. szyba przednia jak była zasypana tak była zasypan wycieraczki przymarznięte do szyby nawet nie drgnęły, a w samochodzie było czarno od dymu. spalil sie silnik od wycieraczek i dym szedł od instalacji która sie zwarła!!!! Całą droge do domu jechałem w czaoce i rękawiczkach i z otwartymi szybami żeby sie pozbyć tego swądu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hihi macie pomysły:D

Rok 94 pierwsza fura PF 125p smaruje prosto od poprzedniego właściciela polną drogą(brak prawka) no i kolega siedzący obok mówi że słyszy jakieś stuki w zawieszeniu(fiacior z rocznika 78:DDDD),no to ja chcąc sprawdzić gdzie leży przyczyna zaczynam wykonywać energiczne ruchy kierownicą...na efekty długo nie czekaliśmy...fiacior w kukurydzy z wyrwanym silnikiem i przednim zawieszeniem(pech chciał że wystawał z trawy ogromny kamień graniczny na polu:rotfl:).

Od tego czasu jak gdzieś coś mi zaczyna stukać jadę na szarpaki!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja też coś od siebie dodam Moje pierwsze auto PF126p zachciało mi się szarży w czasie roztopów. Wypadam z pomiędzy domów a tu tylko jeden ślad kolein na drodze to rura gaz do dechy ustawiam się na koleiny, patrzę a z za górki wyłania się matiz cóż odbiłem na swoją stronę lekko po hamulcach i w tym momencie już byłem na ornym rozmokniętym polu 15 metrów od drogi, posadzony na podłodze. Nie myśląc wiele poszedłem szukać ciągnika. Zapiąłem linę do tylnej belki i zgadnijcie co się stało. Wyszło na to że nie tylko mnie nie wyciągną to wydarł mi belkę i zamiast wrócić do domu swoim autem to wróciłem na lawecie. Od tego czasu odechciało mi się świrowania na śliskich wiejskich drogach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bedąc jeszcze na studiach miałem "pomarańczowego trupa" czli malucha :). Jechaliśmy z żoną (wówczas jeszcze była to kawalerka) do mojej babci takimi polnymi drogami które znałem, po ciemku W pewnym momencie był taki odcinek gdzie po deszczu (a było po deszczu własnie) zawsze była taka wielka kałuża. Naturarnie mozna było ja objechac ale po co :). Więc mądry Robuś powiedział że będzie "camel trophy" i rozpędzając pojazd wpierdzielił się w tą kałużę a ponieważ była głęboka i na dodatek było sporo błota to w niej ugrzązł i został :). Kobieta w szpilach, eleganckiej kiecy a my w tym bagienku. No to poleciałem dalej sam do tej babci, wyciągnąłem konia ze stajni i dawaj z powrotem po malucha. Skończyło się na tym, że przyciągnąłem malucha na lince wraz z laską w środku koniem do babci, bo odpalić za chiny nie chciał...:P

 

Cos mi sie jeszcze przypomniało...kilka dni temu jak szedłem do banku widziałem gościa który na parkingu otworzył przednią klape od golfa po czym...zaczął sobie przyświecać zapalniczka bo było juz ciemno. Z wiadomych przyczym przyspieszyłem kroku...:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sobotnie popołudnie, wrzesień 2007:

Szukając przyczyny niedomagań skrzyni biegów (automat) postanowiłem posprawdzać wszystkie dostępne z zewnątrz czujniki. Jeden z nich jest zamontowany od tyłu skrzyni. Odkręciłem wymacaną palcami śrubę mocującą czujnik, ale nie dało się go wyciągnąć. Pomyślałem, że może trzeba go obrócić o 90st. i..... nastąpiło wyraźne chrrrup! Nieco wqrwiony szarpnąłem go mocniej - wyszedł. Okazało się, że owe chrrup to jedna z dwóch nóżek które przesuwają się podczas ruchu lewarka. Z uwagi na słaby dostęp do oględzin miejsca mocowania czujnika, celem ułatwienia sobie odnalezienia "amputowanej" nóżki, wymysliłem zastosowanie lustra. Najbliższe lustro - wewnętrzne. Jakoś je odpiąłem i faktycznie znalazłem ułamany element leżący na krawędzi obudowy skrzyni. Uufff, nie wpadła do środka. Zaknąłem maskę i zabrałem się już nieco spokojniejszy za montaż lusterka i.... chrrrup.2 - tym razem szyba przednia.

 

Efekt końcowy - czujnik poklejony, skrzynia nadal fiksuje, nowa szyba i 400PLN z kieszeni...

 

PS. Passat jest moim czwartym autem - w każdym musiałem wymieniać szybę przednią :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

990 km bez hamulcow( tzn z jednym dzialajacym w 30%) ciezarowka 12 dmt volvo fl6.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
990 km bez hamulcow( tzn z jednym dzialajacym w 30%) ciezarowka 12 dmt volvo fl6.

No to miałeś duuuuużo szczęścia że dojechałeś. Ale to musiała być wyczerpująca jazda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś w Mercedesie wymieniałem płyn chłodniczy.

Odpaliłem autko, zalałem nowym płynem i czekałem aż się otworzy termostat. Muszę przyznać, że byłem po paru pifkach. Kiedy tak sobie czekałem napatoczył się kolega z flaszencją no to poszliśmy do domu. Po skręceniu flaszki koleś udał się na chatę, a ja do łoża. Rano wstaję idę do samochodu a on sobie spokojnie pyka. Tak całą nockę.

Temperatura OK dolałem tylko trochę płynu i spokojnie zagrzanym autkiem pojechałem do roboty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności