Skocz do zawartości
Charakterek

Kupujemy Passata B6/B7-na co zwrócić uwagę, jaką wersję wybrać?

Rekomendowane odpowiedzi

Koledzy do ilu kilometrów oszczędzacie auta Passat 140KM TDI?

Mam już 1200km i dalej staram się nie osiągać wysokich obrotów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jeździłem spokojnie do ok.3000km, później między 3 a 5 tys. km już od czasu do czasu dałem mu gaz w deskę czy wyższe obroty, choć zawsze ale to zawsze po osiągnięciu roboczej temperatury przez olej i płyn chłodzący. Po 5000km zmieniłem olej na nowy i już używałem normalnie, choć cały czas na zimnym silniku jeżdżę bardzo spokojnie, a po jeździe w trasie turbinę studzę ze 2 minuty. Lubię dbać, ale to może wychowanie, bo ojciec był mechanikiem lotniczym :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
a po jeździe w trasie turbinę studzę ze 2 minuty. Lubię dbać, ale to może wychowanie, bo ojciec był mechanikiem lotniczym :)))

 

Wytłumacz mi, po co ją chłodzisz? Chodzi o tę plotkę związaną z chłodzeniem turbiny po dłuższej jeździe (kiedy jest nagrzana) i nie wyłączaniu od razu samochodu, aby temperatura turbiny spadła?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

czy do tych nowych silnikow TDI tankujecie vpawera?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wytłumacz mi, po co ją chłodzisz? Chodzi o tę plotkę związaną z chłodzeniem turbiny po dłuższej jeździe (kiedy jest nagrzana) i nie wyłączaniu od razu samochodu, aby temperatura turbiny spadła?

 

_szukaj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wytłumacz mi, po co ją chłodzisz? Chodzi o tę plotkę związaną z chłodzeniem turbiny po dłuższej jeździe (kiedy jest nagrzana) i nie wyłączaniu od razu samochodu, aby temperatura turbiny spadła?

Zakładam, że nie trollujesz i że chcesz się naprawdę dowiedzieć, a nie prowokujesz. Czyli zamiast odpowiadać Ci "A dlaczego uważasz, że to plotka?" i zamiast twierdzić, że jesteś przedstawicielem dealerów, którzy chcą zarobić kasę na drogich częściach zamiennych (tu: turbinach) :) odpowiem najlepiej jak umiem.

Generalnie chłodzenie turbiny to druga rzecz w kolejności. Pierwszą jest spadek obrotów wirnika turbiny. Turbina osiąga bardzo wysokie obroty wirnika (rzędu powiedzmy, uśredniając różne modele, 100.000 obr/min). Jest chłodzona olejem, który musi mieć zachowany wysoki przepływ. Zatrzymanie smarowania, które jest wynikiem spadku ciśnienia oleju (= wyłączenie silnika) powoduje, że olej pozostający w łożysku turbiny ulega zwęgleniu. Krótko mówiąc turbina zbiera nagar, który następnie uszkadza łożysko i niezbędna jest naprawa.

Oczywiście na stan turbiny ma wpły także np. stan zaworu EGR, miejsce użytkowania (miasto/trasa).

 

Ogólnie rzecz ujmując stopniowe chłodzenie silnika daje dłuższą jego żywotność. I nawet nie tylko o turbinę chodzi, ale o wszelkie uszczelniacze (simmeringi). Każda stopniowa, spokojna, zmiana temperatury daje lepszy efekt dla maszyny - nie tworzą się luzy i nieszczelności (powód: temperaturowa kurczliwość/rozszerzalność metali, która jest różna dla różnych materiałów/metali). Wystarczy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zakładam, że nie trollujesz i że chcesz się naprawdę dowiedzieć, a nie prowokujesz. Czyli zamiast odpowiadać Ci "A dlaczego uważasz, że to plotka?" i zamiast twierdzić, że jesteś przedstawicielem dealerów, którzy chcą zarobić kasę na drogich częściach zamiennych (tu: turbinach) :) odpowiem najlepiej jak umiem.

Generalnie chłodzenie turbiny to druga rzecz w kolejności. Pierwszą jest spadek obrotów wirnika turbiny. Turbina osiąga bardzo wysokie obroty wirnika (rzędu powiedzmy, uśredniając różne modele, 100.000 obr/min). Jest chłodzona olejem, który musi mieć zachowany wysoki przepływ. Zatrzymanie smarowania, które jest wynikiem spadku ciśnienia oleju (= wyłączenie silnika) powoduje, że olej pozostający w łożysku turbiny ulega zwęgleniu. Krótko mówiąc turbina zbiera nagar, który następnie uszkadza łożysko i niezbędna jest naprawa.

Oczywiście na stan turbiny ma wpły także np. stan zaworu EGR, miejsce użytkowania (miasto/trasa).

 

Ogólnie rzecz ujmując stopniowe chłodzenie silnika daje dłuższą jego żywotność. I nawet nie tylko o turbinę chodzi, ale o wszelkie uszczelniacze (simmeringi). Każda stopniowa, spokojna, zmiana temperatury daje lepszy efekt dla maszyny - nie tworzą się luzy i nieszczelności (powód: temperaturowa kurczliwość/rozszerzalność metali, która jest różna dla różnych materiałów/metali). Wystarczy :)

Ja do tego podchodzę bardziej elastycznie tzn.jeśli kończę jazde bezpośrednio po ostrym traktowaniu silnika,to jasne ,że odczekuję minimum 1 min.,a jeśli dojeżdżam spokojnie,{widzę jak temp. oleju spada i stabilizuje się} i chwile schodzi na parkowanie to wtedy wyłączam silnik natychmiast.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja do tego podchodzę bardziej elastycznie tzn.jeśli kończę jazde bezpośrednio po ostrym traktowaniu silnika,to jasne ,że odczekuję minimum 1 min.,a jeśli dojeżdżam spokojnie,{widzę jak temp. oleju spada i stabilizuje się} i chwile schodzi na parkowanie to wtedy wyłączam silnik natychmiast.

 

Otóż to. Nie jestem fachowcem, tłumaczył mi tę nieszczęsną PLOTKĘ I MIT z chłodzeniem turbiny pewien fachowiec, który też całe życie walczy z tym mitem "chłodzenia" turbiny i jej rzekomego zużywania i odczekiwania po dłuższej trasie. Otóż wytłumaczenie MAJKI4MOZA jest słuszne, jeśli chodzi o to, co się dzieje z turbiną - ale chłodzenie turbiny w sposób przekazywany przez mito-fanów jest błędny i wprowadza kolejne pokolenia kierowców w ten sam mit.

 

Ów wirnik owszem, kręci się z olbrzymimi prędkościami i faktycznie jest chłodzony olejem, którego chłodzenie wygasa wraz z wyłączeniem silnika, wirnik kręci się jeszcze kilkadziesiąt sekund - stąd tarcie suchego metalu o metal lub nagar - i mamy siadanie turbin. Zadał mi ów kolega pytanie: "dlaczego turbiny siadają głównie u młodych, niedoświadczonych kierowców"? To proste, powiedział, bo młodzi najpierw szaleją samochodem i potem nagle, aby sobie pogadać z kumplami, lub z przyzwyczajenia nagle wygaszają silnik właśnie w ten sposób wykańczając turbiny - przy normalnej jeździe, kiedy nawet z bardzo długiej trasy zjeżdżamy do domy NIE musimy stosować (wg zapewnieni owego kolegi) żadnego "chłodzenia" przez parę minut - bo stopniowe zwalnianie samochodu poniżej pewnej prędkości obrotowej i tak odłącza turbinę, więc np. wjeżdżając na podwórko turbina już od jakiegoś czasu jest chłodzona!

 

Poza tym: silnik i turbina oraz olej - to metal i ciecz rozgrzana do 90-100 stopni Celsjusza - bajką i mitem (wg kolegi a wg mnie logicznie przyznaję mu rację) jest, że cały bajer z "chłodzeniem" i odczekiwaniem parę minut po długiej podróży, gdzie metal i olej rozgrzane do dużych temperatur...no właśnie - ile stygnie dziesiątki kg metalu i cieczy? Przecież na pewno nie parę minut (bo o ile spadnie - z 90 do 80 - to co to jest? Nic - a rzekomo efektem ma być schłodzenie turbiny) tylko wymagane jest kilkadziesiąt minut - więc owa BAJKA o 1-3 minutach na wolnych obrotach pod blokiem po długiej podróży pozostanie bajką.

 

A teraz od siebie - Polacy zwykle kupują zachodnie zarżnięte lub z długim stażem km samochody, gdzie turbiny już po prostu są zużyte, gdzie auto miało 2-4 właścicieli - potem powstaje pogląd, że "turbiny siadają" - a owszem, ale z powodu ich naturalnego przebiegu, złego użytkowania przez głównie młodych ludzi (vide: gwałtowne wyłączanie silnika, kiedy turbina się jeszcze kręci z zawrotnymi prędkościami).

 

To moja opinia na ten temat - wiem, że jest to off topic, ja w ogóle mam zamiar kupić prawdopodobnie Passata w benzynie, dlatego śledzę to forum i szykuję zestaw pytań do fachowców tutaj ale to w przyszłości. Jak wspominałem w innym poście, pracuję w jednym z renomowanych zakładów produkujących samochody, ustawiam tam drzwi, tak się trochę napaliłem na Passata ale jak widzę ile problemów i że trzeba mieć wiedzę encyklopedii aby pomału radzić sobie z samochodem oraz problemami jakie napotyka Passat (silniki, elektronika, reflektory) to jestem w szoku, dość negatywnym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawa opinia dot. tego o ile faktycznie może spaść temp po 1-3 minutach.

Ja bym zrobił prosty test bodajże kufatec robi coś takiego że masz na fisie temp. oleju i ciekawy jestem o ile spada temp. oleju jak zjeżdżasz z autostrady i zatrzymujesz się na 1-3 minuty. I w tym czasie 1-3 patrzysz o ile spadnie temp.

pozdrawiam

Maciek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Otóż to. Nie jestem fachowcem, tłumaczył mi tę nieszczęsną PLOTKĘ I MIT z chłodzeniem turbiny pewien fachowiec, który też całe życie walczy z tym mitem "chłodzenia" turbiny i jej rzekomego zużywania i odczekiwania po dłuższej trasie. Otóż wytłumaczenie MAJKI4MOZA jest słuszne, jeśli chodzi o to, co się dzieje z turbiną - ale chłodzenie turbiny w sposób przekazywany przez mito-fanów jest błędny i wprowadza kolejne pokolenia kierowców w ten sam mit.

 

Ów wirnik owszem, kręci się z olbrzymimi prędkościami i faktycznie jest chłodzony olejem, którego chłodzenie wygasa wraz z wyłączeniem silnika, wirnik kręci się jeszcze kilkadziesiąt sekund - stąd tarcie suchego metalu o metal lub nagar - i mamy siadanie turbin. Zadał mi ów kolega pytanie: "dlaczego turbiny siadają głównie u młodych, niedoświadczonych kierowców"? To proste, powiedział, bo młodzi najpierw szaleją samochodem i potem nagle, aby sobie pogadać z kumplami, lub z przyzwyczajenia nagle wygaszają silnik właśnie w ten sposób wykańczając turbiny - przy normalnej jeździe, kiedy nawet z bardzo długiej trasy zjeżdżamy do domy NIE musimy stosować (wg zapewnieni owego kolegi) żadnego "chłodzenia" przez parę minut - bo stopniowe zwalnianie samochodu poniżej pewnej prędkości obrotowej i tak odłącza turbinę, więc np. wjeżdżając na podwórko turbina już od jakiegoś czasu jest chłodzona!

 

Poza tym: silnik i turbina oraz olej - to metal i ciecz rozgrzana do 90-100 stopni Celsjusza - bajką i mitem (wg kolegi a wg mnie logicznie przyznaję mu rację) jest, że cały bajer z "chłodzeniem" i odczekiwaniem parę minut po długiej podróży, gdzie metal i olej rozgrzane do dużych temperatur...no właśnie - ile stygnie dziesiątki kg metalu i cieczy? Przecież na pewno nie parę minut (bo o ile spadnie - z 90 do 80 - to co to jest? Nic - a rzekomo efektem ma być schłodzenie turbiny) tylko wymagane jest kilkadziesiąt minut - więc owa BAJKA o 1-3 minutach na wolnych obrotach pod blokiem po długiej podróży pozostanie bajką.

 

A teraz od siebie - Polacy zwykle kupują zachodnie zarżnięte lub z długim stażem km samochody, gdzie turbiny już po prostu są zużyte, gdzie auto miało 2-4 właścicieli - potem powstaje pogląd, że "turbiny siadają" - a owszem, ale z powodu ich naturalnego przebiegu, złego użytkowania przez głównie młodych ludzi (vide: gwałtowne wyłączanie silnika, kiedy turbina się jeszcze kręci z zawrotnymi prędkościami).

 

To moja opinia na ten temat - wiem, że jest to off topic, ja w ogóle mam zamiar kupić prawdopodobnie Passata w benzynie, dlatego śledzę to forum i szykuję zestaw pytań do fachowców tutaj ale to w przyszłości. Jak wspominałem w innym poście, pracuję w jednym z renomowanych zakładów produkujących samochody, ustawiam tam drzwi, tak się trochę napaliłem na Passata ale jak widzę ile problemów i że trzeba mieć wiedzę encyklopedii aby pomału radzić sobie z samochodem oraz problemami jakie napotyka Passat (silniki, elektronika, reflektory) to jestem w szoku, dość negatywnym...

zgadza się,również uważam,że zbyt długie chłodzenie turbiny to przesada,zetknąłem się z opinią doświadczonego mechanika,że 30 sek.po ostrej jeżdzie powinno wystarczyć,moje zdanie -1 min.,znam właściciela passata 2tdi,który nigdy nie chłodził turbiny i nawet nie wiedział ,że coś takiego trzeba robić i do tej pory przejechał bezawaryjnie 250 tys.być może przejedzie na tym silniku 400 tys. zamiast 500 czy 600,gdyby chłodził turbine,ale kto to wie,jeśli chodzi o zakup nowego auta ,to myślę ,że b.ciężko kupić nowy samochód {nie tylko Passata}nie nafaszerowany elektr.,można oczywiście z silnikiem wolnoss.,ale całe oprzyrządowanie może wymagać specjalnej troski,jeśli ktoś bardzo chce takie auto,to tylko coś sprzed 30-40 lat,odremontowac i jeżdzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
zgadza się,również uważam,że zbyt długie chłodzenie turbiny to przesada,zetknąłem się z opinią doświadczonego mechanika,że 30 sek.po ostrej jeżdzie powinno wystarczyć,moje zdanie -1 min.
Nie ma to jak rzeczowa i konkretna odpowiedź :doh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, nadszedł czas zmiany mojego FL-a na coś nowszego po dwóch miesiacach czytania porównywania zawęziłem swoje poszukiwania do dwóch aut, jest to:

Passat B6 2.0 TFSI i

BMW E60 530i chodzi mi wyłącznie o benzynke z racji niskich przebiegów, przeznaczone mam na to okolo 48 tys. zł

prosze was o jakieś rady, dodam ze mnie ciagnie bardziej do BMW tylko nie wiem czy kasa wystarczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich, nadszedł czas zmiany mojego FL-a na coś nowszego po dwóch miesiacach czytania porównywania zawęziłem swoje poszukiwania do dwóch aut, jest to:

Passat B6 2.0 TFSI i

BMW E60 530i chodzi mi wyłącznie o benzynke z racji niskich przebiegów, przeznaczone mam na to okolo 48 tys. zł

prosze was o jakieś rady, dodam ze mnie ciagnie bardziej do BMW tylko nie wiem czy kasa wystarczy.

Witaj,

jestesmy w tej samej sytuacji.

Tez mam paska z 2003 i tez wlasnie zmieniam auto.

Jutro ma przyjechac do sprzedawcy moj poleasingowy trzylatek (z 2009r) z bardzo dobrym wypasem.

 

Tez sie wahalem miedzy E61 a paskiem kombi i wybralem paska.

Po prostu beemka z tego samego rocznika jest praktycznie 2x drozsza (porownywalem trzyletnie diesle 2 litrowe z automatami).

Pasek 13k EUR, buma 20k EUR

A dla mnie auto to narzedzie pracy (w sensie dojazdu do pracy) a nie lans.

Na beemke sobie pozwole jak zaczne lepiej zarabiac :)

Jakbym bardzo chcial to bym sie szarpnal na beemke, ale nie jest mi to warte. Wole za roznice w cenie np Australie zobaczyc :)

 

A przebiegow to sie nie boj.

Ja mojego obecnego paska z 2003 kupilem jako trzylatka poleasingowca ze 180kkm. Teraz mam 280kkm i przez 6 lat uzywania mialem jedna usterke! (napinacz paska wielorowkowego)

Oczywiscie przy sprzedazy przebiegu nei bede cofal. Wierze, ze sa jeszcze normalni kupujacy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musze jeszcze o tej turbinie napisac. Panowie jakie chlodzenie. O ile spadnie temperatura oleju po 3 minutach.

Wiecie po co w grzejnikach olejowych jest olej?

Bo dlugo sie studzi i trzyma temperature. Wiec skonczcie z tym studzeniem oleju.

Cala sprawa z chlodzeniem turbiny to po prostu zwolnienie jej obrotow.

Wylaczajac silnik. Wylaczamy rownuez pompe oleju. Nie ma oleju w ukladzie i tymsamym w turbince i chodzi sobie ona na sucho i nie jest to dla niej zdrowe.

Dlatego po trasie nalezy zwolnic obroty TURBINY a nie studzic olej.

I bzdura jest ze tylko mlodzi psuja turbiny.

Poprzedni wlasciciel mojego passata pan lat 50, zona, 2 dzieci. Spokojnie jezdzi- przez trzy lata na 240tkm mial juz trzecia turbine.

 

A teraz apropos dylematu 2.0 tfsi lub e60

Wydaje mi sie ze za 48 tys nie kupisz 530i. Sam kiedys chcialem kupic wlasnie 530i ale w tym czasie ponuezej 70tys nic nie bylo (pol roku temu)

Passatek 2.0 tfsi ma tutaj na forum chyba najlepsze opinie wsrod wszystkich silnikow. Jesli malo jezdzisz moze pomysl nad jakims paskiem 3,2 ewentualnie A6 3,2

Ayta z tym silnikiem teoretycznue powinny legitymowac sie mniejszym przebiegiem i jeslicpierwszego wlasciciela bylo stac na zakup jakby nie bylo auta duzo drozszego z powodu silnika to pewnie tez stac go bylo na serwisy w ASO.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Musze jeszcze o tej turbinie napisac. Panowie jakie chlodzenie. O ile spadnie temperatura oleju po 3 minutach.

Wiecie po co w grzejnikach olejowych jest olej?

Bo dlugo sie studzi i trzyma temperature. Wiec skonczcie z tym studzeniem oleju.

Cala sprawa z chlodzeniem turbiny to po prostu zwolnienie jej obrotow.

Wylaczajac silnik. Wylaczamy rownuez pompe oleju. Nie ma oleju w ukladzie i tymsamym w turbince i chodzi sobie ona na sucho i nie jest to dla niej zdrowe.

Dlatego po trasie nalezy zwolnic obroty TURBINY a nie studzic olej.

I bzdura jest ze tylko mlodzi psuja turbiny.

Poprzedni wlasciciel mojego passata pan lat 50, zona, 2 dzieci. Spokojnie jezdzi- przez trzy lata na 240tkm mial juz trzecia turbine.

 

Witaj,

Kompletnie nie zrozumiałeś wywodu, który powinien uświadomić mitomanom co się dzieje z turbiną. Należy czytać ze zrozumieniem, a nie z nastawieniem.

 

Nigdzie nie padło hasło, że tylko młodzi psują turbiny, tylko, że głównie.

 

Nie zrozumiałeś sprawy z BAJKOWYM chłodzeniem turbiny. Daję sobie uciąć moją rękę, jeśli "schłodzisz" turbinę. NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO. I NIE ZWOLNISZ OBROTÓW TURBINY - bo NIE MASZ NA TO WPŁYWU. Ludzie zrozumcie w końcu jak w przedszkolu: Zwalniając prędkość diesla poniżej pewnych obrotów, TURBINA WYŁĄCZA SIĘ SAMA - i żaden kierowca NIE MA NA TO wpływu!!! Więc pompa olejowa poniżej pewnych obrotów silnika NADAL chłodzi turbinę, która JUŻ SAMOCZYNNIE SIĘ NIE OBRACA.

 

Nawet Mac Gyver nie jest w stanie schłodzić w minutę-dwie rozgrzanego do 90 stopni metalu i oleju - a w całej sprawie chodzi tylko i wyłącznie o rozsądną jazdę tak, aby przy schodzeniu z dużej prędkości nie wyłączać od razu silnika ponieważ turbina kręci się jeszcze kilkadziesiąt sekund - przy normalnej jeździe turbinie nic nie grozi.

 

Kolejną sprawą jest wytrzymałość turbin. Cóż - samochody od mniej więcej 20 lat zaczynają być produkowane tak, aby się celowo psuły. Więc producenci rozwijają całe działy w firmach, aby coś się psuło celowo - a, że turbiny psuły się w wyniku masakrycznej eksploatacji a Polacy skupywali zachodnie złomy i potem wrzeszczeli po mechanikach, co to za trupy kupili sprawa jest jasna: Zachodni człowiek ma auto max 5 lat (oczywiście z wyjątkami, ale prawda jest taka że 70 % nabywców zachodnich zmienia bardoz często samochód) - i co ciekawe, właśnie po tym czasie zaczyna padać auto. Co robi taki West-Man? Sprzedaje albo u siebie lekko podreperowany - albo do wieśniaków na Wschód, czyli do Polski i dalej. A potem lament, że auto siada. A jak ma nie siadać, kiedy auto po 200 tyś musi się psuć. Ale naprawy nie zrobiono w Niemczech czy Francji i Holandii - tylko poczekano aż do momentu wyeksploatowania a potem paszoł do Autokomisu i dalej.

 

Producenci wykorzystali sytuację z psującymi się turbinami i DPF-ami, aby klienci częściej ich odwiedzali. "skoro się psuły - to nie będziemy zmieniać technologii i materiałów - bo z tego mamy dobry zysk". Przy okazji wymiany turbiny ludzie wymieniają paski rozrządu, skrzynie biegów, i inne mniejsze lub większe duperele. Świetny biznes.

 

NIE MA CHŁODZENIA TURBINY - COŚ TAKIEGO NIE ISTNIEJE. Jest tylko jej błędna eksploatacja połączona ze zużytą turbiną. Lub wadliwy element, który jest na rękę producentowi. Wszyscy na świecie wiedzą, że producenci od kilkunastu lat tak produkują nie tylko samochody, aby dany element się popsuł po danym czasie. Kiedyś w Renault wystąpiła tak zaprojektowana awaria, że w ciągu 3 miesięcy do warsztatów w Europie trafiło kilkadziesiąt tysięcy aut na raz. To się nazywa inżynieria...złodziejstwa.

 

Ma się popsuć i tyle. A turbiny, jako wadliwe elementy zostawiono nietknięte, bo są świetnym źródłem zysku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mysle ze juz wystarczy tego off top

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Witaj,

Kompletnie nie zrozumiałeś wywodu, który powinien uświadomić mitomanom co się dzieje z turbiną. Należy czytać ze zrozumieniem, a nie z nastawieniem.

 

Nigdzie nie padło hasło, że tylko młodzi psują turbiny, tylko, że głównie.

 

Nie zrozumiałeś sprawy z BAJKOWYM chłodzeniem turbiny. Daję sobie uciąć moją rękę, jeśli "schłodzisz" turbinę. NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO. I NIE ZWOLNISZ OBROTÓW TURBINY - bo NIE MASZ NA TO WPŁYWU. Ludzie zrozumcie w końcu jak w przedszkolu: Zwalniając prędkość diesla poniżej pewnych obrotów, TURBINA WYŁĄCZA SIĘ SAMA - i żaden kierowca NIE MA NA TO wpływu!!! Więc pompa olejowa poniżej pewnych obrotów silnika NADAL chłodzi turbinę, która JUŻ SAMOCZYNNIE SIĘ NIE OBRACA.

 

Nawet Mac Gyver nie jest w stanie schłodzić w minutę-dwie rozgrzanego do 90 stopni metalu i oleju - a w całej sprawie chodzi tylko i wyłącznie o rozsądną jazdę tak, aby przy schodzeniu z dużej prędkości nie wyłączać od razu silnika ponieważ turbina kręci się jeszcze kilkadziesiąt sekund - przy normalnej jeździe turbinie nic nie grozi.

 

Kolejną sprawą jest wytrzymałość turbin. Cóż - samochody od mniej więcej 20 lat zaczynają być produkowane tak, aby się celowo psuły. Więc producenci rozwijają całe działy w firmach, aby coś się psuło celowo - a, że turbiny psuły się w wyniku masakrycznej eksploatacji a Polacy skupywali zachodnie złomy i potem wrzeszczeli po mechanikach, co to za trupy kupili sprawa jest jasna: Zachodni człowiek ma auto max 5 lat (oczywiście z wyjątkami, ale prawda jest taka że 70 % nabywców zachodnich zmienia bardoz często samochód) - i co ciekawe, właśnie po tym czasie zaczyna padać auto. Co robi taki West-Man? Sprzedaje albo u siebie lekko podreperowany - albo do wieśniaków na Wschód, czyli do Polski i dalej. A potem lament, że auto siada. A jak ma nie siadać, kiedy auto po 200 tyś musi się psuć. Ale naprawy nie zrobiono w Niemczech czy Francji i Holandii - tylko poczekano aż do momentu wyeksploatowania a potem paszoł do Autokomisu i dalej.

 

Producenci wykorzystali sytuację z psującymi się turbinami i DPF-ami, aby klienci częściej ich odwiedzali. "skoro się psuły - to nie będziemy zmieniać technologii i materiałów - bo z tego mamy dobry zysk". Przy okazji wymiany turbiny ludzie wymieniają paski rozrządu, skrzynie biegów, i inne mniejsze lub większe duperele. Świetny biznes.

 

NIE MA CHŁODZENIA TURBINY - COŚ TAKIEGO NIE ISTNIEJE. Jest tylko jej błędna eksploatacja połączona ze zużytą turbiną. Lub wadliwy element, który jest na rękę producentowi. Wszyscy na świecie wiedzą, że producenci od kilkunastu lat tak produkują nie tylko samochody, aby dany element się popsuł po danym czasie. Kiedyś w Renault wystąpiła tak zaprojektowana awaria, że w ciągu 3 miesięcy do warsztatów w Europie trafiło kilkadziesiąt tysięcy aut na raz. To się nazywa inżynieria...złodziejstwa.

 

Ma się popsuć i tyle. A turbiny, jako wadliwe elementy zostawiono nietknięte, bo są świetnym źródłem zysku.

 

Wszystko o co piszesz, to są wierutne bzdury. Jakbym czytał forum onetu:) A ponieważ mój czas jest zbyt cenny, zeby wszystko co napisaleś zanegować, skupię sie tylko na meritum. Czyli na turbinie. NIE ma włącznika turbiny .Ani w kabinie kierowcy ani "samowłącznika" gdzieś pod maską. Turbiny się nie włącza ani nie wyłącza. Po załączeniu silnika , sprężarka pracuje/obraca się już od wolnych obrotów silnika. Wymaga smarowania cały czas. Wiesz jak się wydech nagrzewa przy długodystansowej, szybkiej jezdzie autostradą? Widzałeś kanały smarujące w sprężarce kiedyś? Jakie to są przekroje? Jeżeli jest 600 st C a olej w tym kanale nie płynie to co się z nim stanie?

Edytowane przez danek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Coyotte

Witam,

Przerwę na chwilę dyskusje na temat turbin, bo widzę że robi się nerwowo ;) i zapytam o temat trochę luźniejszy a mianowicie... trzy tygodnie temu kupiłem używanego Passata i chcę doprowadzić go do porządku i zrobić swój pierwszy przegląd. Poradzcie proszę co koniecznie muszę wymienić, z czym nie zwlekać i co wymienić profilaktycznie. Passat 2005 sedan, kupiłem go w Holandii, 2,0 TDI bez DPF, DP, 8 zaworów, wersja Comfortline, 176000 przebiegu, pierwszy przeglądy zrobiony w ASO, pozostałe wpisane do książki serwisowej ale mam duże wątpliwości co do ich autentyczności (czekam na sprawdzenie po VIN, powinno to rozwiać moje wątpliwości). Na chwilę obecną jedyna wada to na wolnych obrotach sporadycznie, nie zawsze wyczuwalne drgania silnika, przypuszczam że DP przypomina o sobie. Co wymieniać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Co wymieniać?

Jeśli nic nie wiesz na temat serwisowania auta , ja bym wymienił olej silnikowy , filtry - oleju , pyłkowy , powietrza , płyn hamulcowy , rozrząd , potem ewent. odgrzybianie i nabijanie klimy . Jeszcze jedna sprawa przy okazji wymiany oliwy , wymień zbierak tu masz temat o co kaman : http://forum.vw-passat.pl/threads/40909-Pompa-oleju-zawodny-mechanizm-napedu

Edytowane przez johny x
poprawa link

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę o poradę.Oglądałem passata kombi 2007r. i na tylnej klapie ma brak napisu "Passat TDI".Czy świadczy to o malowaniu klapy?Szyba jest orginał.Nie mam miernika grubości lakieru.Czy jest to możliwe by z fabryki wyszedł bez napisu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności