witek_rz Zgłoś #1 Napisano 7 Listopada 2008 (edytowane) Wymiana świec. UWAGA!!! Witam. Piszę ten wątek ku przestrodze. Wczoraj wymieniałem świece w swoim „bolidzie”, niby nic wielkiego, jednak i tu trzeba bardzo uważać, by nie popaść w koszty. Zdejmując „fajki” z świec jedna z nich nie miała ochoty zejść. Trochę się przystawiłem i wyciągnąłem… kabel z fajki:eek:. Ciągnąłem za tą karbowaną gumę, ale widocznie równie mocno za kabel. Totalna porażka. Wczoraj czytałem tu na forum, że przyzwoite kable kosztują coś około 200zł. Poszedłem na drugą stronę ulicy do SZiKu. Oczywiście kabelki sprzedawane są tylko w kompletach (mnie potrzebny tylko jeden). Nabyłem HANS PREIS TOPRAN GERMANY komplet 79.00Zł. Nie wiem czy dobre, czy przyzwoite, czy całkowity szajs. Kupiłem komplet i wymieniłem jeden. To nie koniec moich nieszczęść. Nie mając profesjonalnych narzędzi, a świeczki nie bardzo chciały się wykręcić, klucz mi się omsknął i… rękawem dotknąłem bagnetu do sprawdzania poziomu oleju. Ten czerwony plastik, w który wkłada się bagnet wziął i PĘKŁ:542:. Fakt, faktem, zdejmując resztki tego plastiku z rurki, okazało się, że dosłownie rozpada się w palcach (czas i temperatura zrobiły swoje). Nie miałem już czasu (ani ochoty) lecieć znowu do SZiKu, czy mają taki plastik. Rurkę tymczasowo zatkałem gumowym korkiem, jutro pojadę na poszukiwania rzeczonego plastiku. Może uda mi się go kupić. Na pewno nie jeden z Was się uśmieje z moich „wyczynów”, ale piszę to ku przestrodze, że ZAWSZE trzeba uważać na to, co i jak się robi. Kiedyś na tym forum jakiś kolega opisywał (ku przestrodze) jak przy zwykłej wymianie piór wycieraczek załatwił sobie przednią szybę, ja opisałem swoją przygodę ze świeczkami. Wnioski niech każdy wyciągnie sobie sam. Pozdrawiam wszystkich „parkingowych” mechaników. Edytowane 13 Listopada 2008 przez Du?y Zmieni?em czcionk? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
kwassolino Zgłoś #2 Napisano 7 Listopada 2008 a to pech tylko nie rozumiem jednego,skoro kupiłeś nowe kable to załóż już cały komplet!!! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
arth Zgłoś #3 Napisano 7 Listopada 2008 I tu sie z kolega w 100% zgodze - ta zlosliwosc martwych przedmiotow jest czasami irytujaca, jednak gdybym nie mial profesjonalnych narzedzi - po prostu bym sobie odpuscil w aucie , ktore ma lekko ponad 10 lat - warsztat:) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Danek75 Zgłoś #4 Napisano 7 Listopada 2008 . Ciągnąłem za tą karbowaną gumę, ale widocznie równie mocno za kabel. . To nie koniec moich nieszczęść. Nie mając profesjonalnych narzędzi, Wnioski niech każdy wyciągnie sobie sam. Wiesz co kolego Bez urazy, ale ja to wyciągnąłem tylko jeden wniosek z twojej historii. Wniosek, do którego sam powinieneś dojść. Skoro nie masz odpowiednich narzędzi i się nie znasz, to po cholerę sam to robisz Chciałeś zaoszczędzić? No to popadłeś w dodatkowe koszty. Bolesne - ale prawdziwe Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
sebam Zgłoś #5 Napisano 7 Listopada 2008 Skoro nie masz odpowiednich narzędzi i się nie znasz, to po cholerę sam to robisz A tam sie zaraz nie zna.... Świece wymienić, to chyba nie jest jakaś filozofia? Plastik do bagnetu kosztuje całe 2zł, więc za dużo nie nabroił Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
tw182 Zgłoś #6 Napisano 7 Listopada 2008 soorrry ale kto ciągnie za kabel, gumowy przelot-to tak jakby za kabel to nie zadna złosliwosc tylko brak wyobraźni, swoją drogą klucz do swiec to tez nie jest jakis straszny wydatek Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
marecek Zgłoś #7 Napisano 7 Listopada 2008 nie gnębcie już chłopaka, przecież wyciągnął wnioski :-) a myślałem, że tylko ja się trzynastego urodziłem ;P Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Stuku Zgłoś #8 Napisano 7 Listopada 2008 Na pewno nie jeden z Was się uśmieje z moich „wyczynów”, ale piszę to ku przestrodze, że ZAWSZE trzeba uważać na to, co i jak się robi. Kiedyś na tym forum jakiś kolega opisywał (ku przestrodze) jak przy zwykłej wymianie piór wycieraczek załatwił sobie przednią szybę, ja opisałem swoją przygodę ze świeczkami. Wnioski niech każdy wyciągnie sobie sam. Pozdrawiam wszystkich „parkingowych” mechaników. Zioooom W taki sposób musiałem dostać się do zamka w przednich drzwiach po tym jak troszkę amatorsko bawiłem się z nimi. Nauczka na przyszłość Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Remek Zgłoś #9 Napisano 8 Listopada 2008 "Kto nic nie robi ten się nie myli" (*nic nie zespuje ) Na pewno wielu z nas przytrafiły się podobne "przygody" mniej lub bardziej kosztowne, tylko niewielu się do tego przyznaje ... Ja jutro będę wymieniał nagrzewnicę - chłopaki na szołcie mnie już nastawili na kupienie kilku nowych plastików do kokpitu Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zielonysmok Zgłoś #10 Napisano 8 Listopada 2008 Każdy kto coś robi czasami też zpiep... zepsuje. Nie ma co się za bardzo przejmować - zwyczajnie się zdarza i tyle. I nie krytykujcie kolegi za narzędzie - pisze przecież, że mu pękł klucz i ręka się omsknęła.... Używał jaki miał i nie było na nim napisane "rozpadnę się za 5 min". Jakby tak ten plastik od bagnetu rozpadł się sam podczas jazdy to mogłoby być mniej ciekawie... A poza tym niby jak nauczyć się czegokolwiek jak nie próbując własnymi łapkami... Nie święci garnki lepią Z pozdrowieniami dla "parkingowych mechaników" Andrzej Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
multi Zgłoś #11 Napisano 8 Listopada 2008 Panowie mysle ze prawie kazdemu zdarzyl sie nie fart przy robocie ale dla parkingowych mechanikow wniosek jest jeden jak juz chcemy sami robic to lepiej nie zalowac kasy na lepsze narzedzia ja juz sie o tym przekonalem i teraz przy kazdej wyplacie dokupuje sobie po kilka kluczy Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
witek_rz Zgłoś #12 Napisano 13 Listopada 2008 Witam wszystkich, którzy tu się odezwali. Pozwolicie, że odpowiem kilku osobom. kwassolino <> założyłem tylko jeden nowy kabel ze względu na to, że nie wiem czy te nowe kable są dobrej jakości. Bo gdyby były kiepskie, to kłopoty murowane zwłaszcza teraz w okresie jesienno-zimowym. Może mi ktoś podpowie, czy„TOPRAN” to są dobre kable. Przypominam. Dałem za nie 80zł. arth <> delikatnie to ująłeś „ lekko ponad 10 lat” jak widać w moim opisie autko jest już pełnoletnie, a co do braku profesjonalnych narzędzi (tu się kłaniam również: Danek75 i tw182), to nie jestem pewien, czy każdy, kto cokolwiek dłubie przy swoim autku ma wypasiony komplet kluczy samochodowych za parę stów? Nie sądzę. Mam zwykłe klucze i zwykły rurkowy klucz do świec. Był zbyt krótki, żeby nim swobodnie operować, a jak wspomniałem świeczki siedziały dość twardo. Efekt. Złamany plastik za 2,5zł. Danek75 <> czy się nie znam? Wybacz, może na to nie wygląda, ale nie jestem kompletnym analfabetą technicznym. Wymiana świec, to przecież żadna filozofia jak to napisał sebam(dzięki za wsparcie). tw182 <> jak już pisałem „ciągnąłem za tą karbowaną gumę, ale widocznie równie mocno za kabel”. Jak się pewnie domyślasz (a może nie) ta karbowana guma nie jest na samym kablu, tylko na tym elemencie, który się zakłada na świeczkę. Ściągnąłem dwie „fajki” przy trzeciej narobiłem sobie opisywanego tu bałaganu, przy czwartej (też nie chciała zejść) podważyłem sobie od spodu śrubokrętem i poszło gładko. Na pewno dał tu o sobie znać brak doświadczenia. Ale w końcu, po co jest forum? Zdawało mi się, że do wymiany doświadczeń. Ja miałem taką przygodę, która wynikała z kilku przyczyn. Opisałem ją tu, by podzielić się swoimi doświadczeniami, jakie by one nie były. W warsztacie za wymianę świec wołali 25zł. Dużo jak na 15 minut roboty, ale przy dodatkowych kosztach, jakie poniosłem (80zł kable i 2,5zł nowy plastik) było by taniej. Trudno, nauka kosztuje, ale być może to, co tu opisałem ustrzeże kogoś przed tymi dodatkowymi kosztami. Dziękuję: sebam, marecek, Remek, zielonysmok i multi za wsparcie i dobre słowo. Jeszcze raz pozdrawiam „parkingowych mechaników” jak również tych, którzy się tu wypowiedzieli. Życzę wszystkim, by ich Passaty były: bezawaryjne, bezobsługowe, bezpieczne, bezwzględnie najpiękniejsze. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zdun_VW Zgłoś #13 Napisano 13 Listopada 2008 hehe Ja w lato miałem taką niefortunną przygode. Miałem jechać nad morze na imprezke jak się później okazało,była to zajebiaszcza imprezka. Przed wyjazdem macha w góre, sprawdzam olej, płyn chłodniczy. No i widze, że z trójnika, który łączy węże od chłodzenia lekko , ale to naprawde minimalnie sączy się płyn. Nawet nie sączy, była widoczna po prostu kropelka płynu. No i wiadomo co wtedy. Klucz bodajże 8 i dokręcam opaske, a że totalny brak wyczucia mam to tak dokręcałem, że połamałem owy trójnik Sobota, godz 17, shopy pozamykane. 80 km ode mnie świetna imprezka, a Ja siedze na ogrodzie i popijam sam piwo Jaki z tego morał Nigdy nie bierzcie się za naprawę samochodu w sobote po 14, bo sklepy z częściami sa już pozamykane Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zipek135 Zgłoś #14 Napisano 13 Listopada 2008 (edytowane) zdun_VW skąd ja to znam ... przysłowie "NIEDZIELNA PRACA W GÓ**O SIĘ OBRACA" sprawdza się mimo, że mówię sobie nigdy w sobotę, niedziele, święta nie robię zawsze zabiorę się no ale 95% prac udaje się zrobić bez uszkadzania czegoś w trakcie.No chyba, że rozbierze się coś do czego ma się części się części, ale okazuje się, że jakaś inna cześć w środku nadaje się na złom i głupiego robota jest składanie a potem rozkładanie Edytowane 13 Listopada 2008 przez zipek135 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
sebam Zgłoś #15 Napisano 13 Listopada 2008 Zdun jakbym siebie widział, tylko że nie przed imprezą, a pół godziny przed wyjazdem na wesele (na szczescie nie moje). Ja zobaczyłem że coś mokre, chwyciłem za wąż i mi w ręce został z kawałkiem tego trójnika. Pier....ne trójniki, króćce i te całe rozcieknięte chłodzące badziewie. :634: Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
momasz1 Zgłoś #16 Napisano 13 Listopada 2008 Każdy kto coś robi czasami też zpiep... zepsuje. Nie ma co się za bardzo przejmować - zwyczajnie się zdarza i tyle. I nie krytykujcie kolegi za narzędzie - pisze przecież, że mu pękł klucz i ręka się omsknęła.... Używał jaki miał i nie było na nim napisane "rozpadnę się za 5 min". Jakby tak ten plastik od bagnetu rozpadł się sam podczas jazdy to mogłoby być mniej ciekawie... A poza tym niby jak nauczyć się czegokolwiek jak nie próbując własnymi łapkami... Nie święci garnki lepią Z pozdrowieniami dla "parkingowych mechaników" Andrzej przysłowie "NIEDZIELNA PRACA W GÓ**O SIĘ OBRACA" sprawdza się mimo, że mówię sobie nigdy w sobotę, niedziele, święta nie robię zawsze zabiorę się no ale 95% prac udaje się zrobić bez uszkadzania czegoś trakcie.No chyba, że rozbierze się coś do czego ma się części się części, ale okazuje się, że jakaś inna cześć w środku nadaje się na złom i głupiego robota jest składanie a potem rozkładanie ŚWIĘTE SŁOWA KOLEDZY POPIERAM Z pozdrowieniami dla "parkingowych mechaników" Tomek Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zipek135 Zgłoś #17 Napisano 13 Listopada 2008 Kiedyś poszedł mi siłownik w b4 od sprzęgła ten. Po wymianie głowicy to się stało, a że chciało się jechać na działkę na weekend... Wymieniłem samą gumkę w święto jakieś to chyba było bo miałem w garażu w jakiś gratach ...Harmonijka ta osłaniająca przed syfami ze sprzęgła była lekko popękana myślę co tam zakładam jeździłem pół roku nagle płyn ucieka myślę znowu ta gumka stara pewnie. Rozebrałem siłownik a tam rysy ... Dostały się jakieś opiłki ze sprzęgła i cały "cylinderek" poszarpały. Znowu był dzień wolny jakiś od pracy. Musiałem jechać do Poznania założyłem zbiorniczek osobny do siłownika sprzegła (oddzieliłem od zbiorniczka z płynem hamulcowym). Zalałem olejem do mieszanki do dwusuwów (olej trochę uszczelnił, bo jest gęstszy i bardziej lepki).W lato nie był aż taki gęsty, żeby sprzęgło nie funkcjonowało jak powinno, fakt po tym "eksperymencie" to sprzęgło samo ruszało z 1 ale dało przejechać te pareset kilosów Tak się tworzy właśnie taka reakcja łańcuchowa ... Trzeba zrobić raz a porządnie nie ma odkładania na potem ... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach