Skocz do zawartości
kacza1982

Alimenty...

Rekomendowane odpowiedzi

szkoda dziecka-nikt z was go nie zna, ale naprawdę tak ślicznego i tak kochanego w życiu nie widziałem i nie sądzę tak tylko dlatego, że to mój syn...

 

Większość z nas , tu na forum, nie zna rzeczywistego stanu Twojego związku dlatego nie do nas należy osąd

 

 

Nie łam się stary jesteśmy z tobą - będzie dobrze

 

:ok:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja już przeszedłem przez to...

O dziecko możesz się starać ale to walka z wiatrakami, wierz mi, nie piszę tego żeby zdołować, nasze sądy przyznają opiekę matce zawsze i naprawdę musi nie wiem co się wydarzyć żeby ojciec dostał dziecko. Status materialny matki i warunki mieszkaniowe nie mają żadnego znaczenia, co najwyżej Wysoki Sąd zadba żeby ojciec dziecka zadbał o wyższy standard...

Przy ustalaniu wysokości alimentów sędzia faktycznie bierze możliwości finansowe nie tylko faktyczne ale i potencjalne-także z tym może być różnie; ja ze swojego doświadczenia powiem Tobie że 500 zł to nie jest wcale dużo-czasy kiedy się płaciło po 200-300 zł to już przeszłość.

Warto też od razu zadbać o widzenie się z dzieckiem, pomimo ustaleń z matką-teraz nie robi problemów a nie wiadomo jak będzie w przyszłości-wyrok sądu Ci to zagwarantuje.

Piszesz że jesteś za nią, może jeszcze warto ratować ten związek, to też piszę z własnego doświadczenia, zresztą na sprawie o alimenty sędzia/sędzina będzie mediować w tej sprawie, wiem z tego co piszesz o powodach i dużo zależy od niej.

Świat się wali na głowę ale wyjdziesz z tego twardszy i z podniesionym czołem!

Trzymam kciuki :ok:

Że tak powiem "Święte" słowa. Ja również jestem po podobnych przejściach. Minęło już 20 lat, córka jest już dorosła a ja przeżyłem sporo upokorzeń ze strony mojej byłej. Począwszy od sprawy rozwodowej gdzie pojawiła się w zaawansowanej ciąży a sąd uwierzył że to ja byłem ten be, poprzez komornika (nie miałem dokumentów na potwierdzenie że alimenty płaciłem - tak jej wierzyłem płacąc do ręki). Największym upokorzeniem dla mnie było jak moja córka zaczęła numerować sobie ojców. Tamten był nr. 1 ja byłem nr. 2 (rzadziej widywany). Dla uspokojenia swoich nerwów założyłem "klub rogacza", spotykałem się ze znajomymi będącymi w podobnej sytuacji. Oczywiście hasło moje było "baby to ch..je". Dłuższy czas nie mogłem się podnieść. W końcu poznałem obecną moją żonę (ona na tym traciła ale była ze mną). A życie zaczęło pisać scenariusz. Pierwsza wiadomość po naszym rozstaniu to po 3 latach nasza wspólna znajoma usłyszała skargi od jej faceta na moją byłą. Powiedziała mu - Widziały gały co brały -. Potem było u nich lepiej i gorzej, ale suma sumarum skończyło się tak że odszedł od niej. Potrktował ją jak ona mnie. Może to cię pocieszy ale po latach usłyszałem od naszej córki że pożałowała że odeszła ode mnie. No niestety trochę za późno. Wiem co jest dla faceta najgorsze w takiej sytuacji oprócz obrażonej dumy. Po latach zrozumiałem że dziecko na tym najbardziej straciło. Walcz o syna i trzym się chłopie jestem z tobą. Ją zostaw bo nie jest ciebie warta. Nawiasem mówiąc Kobitek na tym świecie jest 2 x więcej niż mężczyzn. nie przejmuj się znajdziesz inną bardziej wartą siebie. Nie trać wiary i nie łam się. Teraz najważniejsze aby nie dać jej syna.

Edytowane przez J@ceq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga
było "baby to ch..je".

 

jak najbardziej aktualne :!!

 

sorki za OT,

 

kacza duzo sily, nie łam sie, jak widac spora liczba osob przeszla przez to i zycie sobie ulozyla, sa szczesliwi na swoj sposob, bo z babami wiadomo jak jest.....

 

"baby to ch..je".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kinia nie cytuj tyle razy. :P Było minęło. Ale niektóre rzeczy siedzą głęboko. I co ja zrobię. Znam mężczyzn którzy to samo zrobili swoim kobietom. Ale to już inna historia. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaki rozwód? przecież nie było małżeństwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba chodzi mu o to żeby prawnik był po rozwodzie... i tym samym solidnie zacietrzewiony.

 

A ode mnie też kolejne trzymaj się. Ja w życiu trochę coś innego przechodziłem, ale chyba wiem co czujesz. jesteśmy z tobą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Postanowiłem walczyć, ale nie o dziecko. Postanowiłem walczyć o nich oboje jednak. Chęć stworzenia rodziny jest we mnie silniejsza. Postanowiłem dać jej ostatnią szansę. Trochę opornie to idzie, ale myślę, że w dobrym kierunku. Spędziłem już drugi weekend z małym i z nią. Wczoraj po spocie, który o dziwo jej się podobał i przyznała, że fajni ludzie z was, nie pojechałem do Zippo, tylko dlatego, aby zabrać małego na festyn. Tam przynajmniej się nie nudził, wolałem odmówić sobie swojej przyjemności na rzecz ich i chyba na dobre to wyszło. Zobaczymy co będzie dalej, alimenty mogę płacić, ale rodzina mimo wszystko, a teraz staram się jeszcze bardziej, aby było dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Camell990

Oby Ci się udało:)

W każdym razie życzę Ci tego z całego serca kolego;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miej oczy szeroko otwarte... I taka drobna rada - zamiast gotówką płać za wszystko kartą/przelewem... Nie będzie Ci to w niczym przeszkadzać, a w razie czego będzie łatwiej udowodnić...

 

Ale życze żeby sie udało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurde ja to jednak młody jestem ale znam się na życiu ;D powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Postanowiłem walczyć, ale nie o dziecko. Postanowiłem walczyć o nich oboje jednak. Chęć stworzenia rodziny jest we mnie silniejsza. Postanowiłem dać jej ostatnią szansę. Trochę opornie to idzie, ale myślę, że w dobrym kierunku. Spędziłem już drugi weekend z małym i z nią. Wczoraj po spocie, który o dziwo jej się podobał i przyznała, że fajni ludzie z was, nie pojechałem do Zippo, tylko dlatego, aby zabrać małego na festyn. Tam przynajmniej się nie nudził, wolałem odmówić sobie swojej przyjemności na rzecz ich i chyba na dobre to wyszło. Zobaczymy co będzie dalej, alimenty mogę płacić, ale rodzina mimo wszystko, a teraz staram się jeszcze bardziej, aby było dobrze.

 

Brawo Rafał :)

Życzę,żeby wszytko się ułożyło, a to co się stało- było dla Was lekcją życia, z której oboje wyciągniecie wnioski. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam dwie podobne sytuacje:

1. Żona poznała "kogoś" i stwierdziła, że nie chce już być z mężem. Facet uniósł się honorem i się wyprowadził. Jednak po rozmowie z zaprzyjaźnionym prawnikiem wrócił do domu, aby kobieta nie mogła użyć argumentu, że tamten się wyprowadził i zostawił ją samą z dzieckiem. Rzeczywiście po około miesiącu zauroczenie żony przeszło i powoli wracają do "normalności".

2. Kolega z brygady aktualnie walczy z żoną w sądzie o córkę (jak już ktoś wspomniał walka z wiatrakami) i o rozwód za porozumieniem stron (ona chce aby uznano jego winę). Póki co zasądzono koledze alimenty w wysokości 500PLN przy zarobkach około 2100 netto. Po rozmowie z szefostwem (dodatkowe premie kolegi przelewają na nasze konta, a my się z nim rozliczamy) jego zarobki spadły do około 1500PLN i złożył wniosek o obniżenie alimentów (przedstawił rachunki za wynajem mieszkania itp.). Jaki będzie tego efekt zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kacza, trzymam kciuki:ok:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co? Postanowiłem walczyć, ale nie o dziecko. Postanowiłem walczyć o nich oboje jednak. Chęć stworzenia rodziny jest we mnie silniejsza. Postanowiłem dać jej ostatnią szansę. Trochę opornie to idzie, ale myślę, że w dobrym kierunku. Spędziłem już drugi weekend z małym i z nią. Wczoraj po spocie, który o dziwo jej się podobał i przyznała, że fajni ludzie z was, nie pojechałem do Zippo, tylko dlatego, aby zabrać małego na festyn. Tam przynajmniej się nie nudził, wolałem odmówić sobie swojej przyjemności na rzecz ich i chyba na dobre to wyszło. Zobaczymy co będzie dalej, alimenty mogę płacić, ale rodzina mimo wszystko, a teraz staram się jeszcze bardziej, aby było dobrze.

 

Bo My forumowicze to wogóle fajni ludzie jesteśmy ;)

 

Walcz, walcz - bo jest naprawdę o co :)

Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawo! Bardzo mądra decyzja. Świetny z Ciebie facet i Twoja dziewczyna predzej czy później to doceni. Trzymam mocno kciuki, żeby było prędzej;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już pisałem że czasami warto zawalczyć o związek i trzymam kciuki :ok:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Brawo Rafał :)

Życzę,żeby wszytko się ułożyło, a to co się stało- było dla Was lekcją życia, z której oboje wyciągniecie wnioski. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

 

Może nie tyle lekcją życia co kolejnym argumentem prawdziwości powiedzenia, że to co mamy doceniamy dopiero po stracie tegoż. Na razie jestem na etapie-bądź zawsze dobry, miły, zajmuj się nimi tak, aby wiedzieli, że jesteś tylko dla nich. Mam nadzieję, że uda mi się ten nie lada wyczyn, bo... nie wiedzieć czemu, wybaczyłem i kocham nadal. Dziękuję za słowa otuchy i poparcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kacza1982 uwierz mi na słowo że warto!!!

Przeszedłem trochę inną sytuację jak miałem 21 latek. Byłem po operacji - miałem raka mózgu- nie umiałem chodzić, jeść,ruszać rękoma.....ale gdy już dochodziłem moja ukochana oznajmiła, że odchodzi!!! Załamałem się totalnie miałem silną depresje...leczyłem się. Lecz po 3 mmiesiacach tj 1. pażdziernika wyjechałem do Szczecina na studia, bo wróciłem na nie. 14 października spotkałem ją na dyskotece i....21 pażdziernika wzieliśmy szybki ślub a dzisiaj jesteśmy szczęśliwymi rodzicami dwóch wspaniałych synków.

Także chyba widzisz, że warto.............

Trzymam mocno kciuki żeby Wam wyszło i pamiętaj prawdziwa miłość jest jedna w życiu....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno się nie odzywałem, bo miałem ważniejsze rzeczy na głowie. Po zlocie, z nią byłem, podobało jej się. Na chwilę się poprawiło, potem sam wszystko schrzaniłem swoją zazdrością. Teraz, hmm. Powiem tak, 2 dni temu zaczęło się polepszać, żadnych kłótni, normalne rozmowy, ale bez czułości. Wczoraj znajomy jej ojca mi pomagał w piwnicy. Później poszliśmy na jedno do baru, ona wróciła w międzyczasie z podwórka. Wziąłem im po piwie, sam nie piłem, bo zająłem się dzieckiem, kąpiel, kolacja i wziąłem do łóżka aby uspać. Wyszło tak, że ze zmęczenia sam zasnąłem. Obudziła mnie przed 12, abym poszedł do swojego łóżka. Wtedy stało się coś, jak dla mnie pięknego. Wstałem, nic nie powiedziała, przytuliła się i powiedziała dobranoc. Chyba jesteśmy na dobrej drodze... pożyjemy zobaczymy. Dziękuję wszystkim za poparcie i... i chyba pora zamknąć powoli temat, bo to forum to miejsce, które lubię i nie chcę zaśmiecać go czy zawracać innym głowy swoimi problemami w życiu. Pozdrawiam wszystkich, którzy byli ze mną. Dziękuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_zamkniety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności