benett32

Koledzy przerobiłem już ten problem. Ściąganie powstaje na skutek złego kąta pochylenia kół przednich. W naszych paskach jest on bardzo trudny do korekty i można to zrobić jedynie przesuwając całą belkę. A skąd się to nagle bierze? WACHACZE! Te tańsze po prostu albo nie trzymają wymiaru albo też mają inne właściwości. To przez nie nagle przestawia nam się koło i zaczyna ściągać. Doswiadczenie nauczyło mnie by kupować oryginalne. To i tak dużo taniej bo nie trzeba później nic przestawiać, denerwować się i ponosić dodatkowych kosztów.

Odblokowałem. Auto ciszej, bardziej miękko i łagodnie pracuje. Nie miałem jeszcze czasu podpiąć go do kompa ale wrażenia są pozytywne.

Tak. Egr mam zaślepiony. Więc by wszystko grało powinienem go odblokować?

Koledzy mam w group B wysoki MAF (actual )na poziomie 435. O jakim problemie to świadczy?

Wielkie dzięki. Działa.

Dzięki za podpowiedź.Jak już zdążyłem się zorientować, mój problem polega na tym, że operuję na win 7 64 bit home premium. Na to chyba nie ma jeszcze lekarstwa, nawet XP mode nie pomoże.

Posiadam win7 64-bit w wersji home premium oraz program VCDS-10.6.1. Generalnie sam program odpala ale nie znajduje interfejsu. Z tego co wyczytałem na stronie microsoftu, XP Mode nie działa w mojej wersji programu czyli home premium. Czy bez zmiany windowsa da się temu jakoś zaradzić koledzy?

Dzięki za podpowiedź. Postąpiłem tak jak napisałeś i zaczęło coś grać. Poszedłem do garażu, uruchomiłem auto , laptopa i Vag-com zaczął działać. Nic jednak poza brakiem błędów nie dało się sprawdzić bo wołał aktualizacje i na tym się skończyło. Próbowałem aktualizować ale nic z tego. Co dalej począć koledzy?

Koledzy kupiłem dziś taki kabelek http://www.telwis.pl/interfejs-vag-usb-we-wtyku-obd2-vw-audi-seat-skoda-do-2005r-p-60.html?osCsid=9ef79d59b3c76486d72ee39333c4c120. Mam na lapku Windowsa 7 i otrzymane od sprzedającego sterowniki zupełnie nie grają, komp się wiesza. Czy byłby może ktoś z Was tak uprzejmy i podesłał mi coś co pozwoliłoby uruchomić mój zestaw? Jestem w tym laikiem i sam trochę nie bardzo umiem sobie poradzić.

Mam dokładnie ten sam problem z silnikiem AJM co autor postu. W marcu wymieniałem uszczelkę pod głowicą. Głowica była kompletnie regenerowana, a do tego wymieniłem również pierścienie tłokowe. Po robocie samochód zaczął dość mocno kopcić początkowo na siwo. Poddałem go regulacji pompowtrysków. Auto nadal mocno dymi tym razem na czarno i dość sporo pali. Bujam sie w teraz od mechanika do mechanika od kilku miesięcy, pieniędzy w portfelu ubywa, a problem wciąż jak był tak jest. Dodam , że miałem sprawdzane pompki VAGiem i choć nie są rewelacyjne to mieszczą się w normie. Macie może jakieś podpowiedzi poza oddaniem dziada do żyda?

Koledzy też mam problem z pompkami. Miałem robioną w marcu głowicę i od tamtego czasu "mechanik" nie może dojść końca ładu. postanowiłem zrobić to sam. Czy ktoś podpowie mi o jaki kąt odkręcamy nakrętki sprężyn przy AJM? Z góry dziękuję za pomoc.

Koledzy mam podobny problem. Dwa miesiące temu miałem wymienianą uszczelkę pod głowicą. Przed tym poza przedmuchem spalin do układu chłodzącego wszystko było ok. Auto bez problemu odpalało nawet przy 30 stopniowych mrozach, nie dymiło i tykało jak zegarek. Od wymiany uszczelki silnik ciężej odpala, a kiedy załapie puszcza chmurę białego dymu i przez chwilę nierówno pracuje. Po rozgrzaniu jest w miarę ok choć przy porządnym dodaniu gazu wciąż pojawia się obłok spalin. Pompowtryski podobno są ok. Mechanik, który wymieniał mi uszczelkę twierdzi, że to nie jego wina i że głowica została kompletnie zregenerowana w specjalistycznym zakładzie, czyli wymieniono zawory, gniazda i prowadnice, była także planowana. Po odkręceniu korka wlewu oleju ciśnienie gazów jest dość spore.Twierdzi, że problem leży w zużytych pierścieniach tłokowych. Osobiście uważam , że może rzeczywiście pierścienie nie są nowe ale nie możliwe by ich stan pogorszył się tak nagle. Co o tym sądzicie?

Też mam silnik AJM i pali mi równie dużo jak autorowi tematu. Z tego co wiem to są to pierwsze pompowtryski w Passacie i niestety do ideału pod wieloma względami im daleko. Kiedyś też bezustannie podczas jazdy spoglądałem na średnie zużycie paliwa. Kląłem na przejezdach kolejowych, w korkach, czy jadąc za ciągnikiem bo rosła mi "średnia". Każda trasa to był głównie test spalania i bicie kolejnego ze swych rekordów oszczędności. Po pewnym czasie jednak stwierdziłem iż jest to doskonały sposób by stać się zawalidrogą i obrzydzić sobie jazdę samochodem. Obecnie tankuję pod korek, pedału gazu używam swobodnie i bezstresowo, na wyświetlaczu mam godzinę - jestem szczęśliwym, wyluzowanym, uwielbiającym jazdę kierowcą.

Czyli nawet profesjonalne spawanie jest nic nie warte? Może ktoś ma inne doświadczenia?

Koledzy zdjąłem w moim aucie głowice i okazało się, że ma pęknięcia. Zastanawiam się czy warto ją spawać czy też lepiej kupić inną. Czy ktoś z Was ma może doświadczenie z głowicą po spawaniu, czy jest to naprawa dająca jakąś pewność niezawodności, czy to tylko załatwienie problemu "na chwilę"?