Gość Entranger Zgłoś #1 Napisano 23 Września 2006 Ktoś kiedyś powiedział do mnie, że passat to trwały samochód, ale wielu odstrasza od niego widmo kradzieży i lepiej kupić sobie 5 nexii w tej cenie, rozstawić je w 5 punktach miasta jako bazy wypadowe i... spać spokojnie. Wystarczy zajrzeć do policyjnych statystyk: http://www.policja.pl/index.php?dzial=4&id=187&poz=2&update=1 Nie wiem, dlaczego passat ma taką dobrą opinię u Polaków. Jeżdżę swoim i dobrze się jeździ, ale aby była to rewelacja, to nie napiszę z czystej uczciwości (Lexus RX 300 czy nawet nissan maxima deklasują go ewidentnie). Co do niezawodności, to kolega kupił w tym samym czasie, co ja nissana micrę. Kiedy jechałem do mechanika - tylny zamek, klimatyzacja, stuki w zawieszeniu, przeniesienie napędu na tylną oś, on jeździł na wakacje z żoną. Kiedy wracał i stawiał auto pod blokiem, ja jechałem 0,5 km na strzeżony parking. Kiedy wpakowałem całą swoją "mundurówkę" w systemy zabezpieczeń, on wydał swoją na nowy telewizor plazmowy. Słusznie ktoś napisał na forum, że odkąd ma passata nie chodzi na imprezy, nie kupuje nowych ubrań... ten samochód pochłania pieniądze niczym turbina powietrzna. Od siebie dodam, że dzięki passatowi zaprzyjaźniłem się z mechanikami. Wiem już, kto dobrze robi sprzęgło, kto klimatyzację, a kto zawieszenie. Co do niezawodności, to istnieje ona chyba tylko w świadomości właścicieli passatów. Z passata może się wydobywać czarny dym, klimatyzacja może grzać w lecie, spalanie może przekraczać rozsądne normy, elektryka wariować, ale nadal jest to... niezadowny niemiecki samochód!!! Ktoś bowiem nie może ścierpieć stuków w zawieszeniu czy przepalenia jednej żaróweczki w kabinie i kwalifikuje to jako usterkę, a ktoś może jeździć bez wskaźników, lampek kontrolnych, bez hamulca ręcznego, z awarią zamków i zaciętym schowkiem pasażera. Dlatego nie rozumiem, SKĄD WZIĘŁĄ SIĘ TA DOBRA OPINIA O PASSATACH? Może ktoś mi to wyjaśni racjonalnie, a nie emocjonalnie. Aby nie ograniczać się li tylko do krytyki, dopisać warto, że odwdzięcza się jednak dobrym prowadzeniem i tym niemieckim, chłodnym spokojem wykonania. Kiedyś będę zmieniał samochód i na pewno nie będzie to passat, choć zachowam po nim pozytywne wspomnienia. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
jedrus Zgłoś #2 Napisano 24 Września 2006 wydzieliłem tego posta z tematu "chcieli ukraść passka - jak zabezpieczyć" gdyż wydał mi się bardzo interesujacy i być może "sprowokuje" do ciekawej dyskusji Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
lukas63 Zgłoś #3 Napisano 24 Września 2006 TO zależy o jakich rocznikach tu mówimy - teraz idzie się na ilość a nie na jakość - na jakość to się szło w latach 80 i tak do 94/95 roku - teraz to taka masówka, że szkoda gadać - materiały gorszej jakości - w rozumieniu producentów klient powinien zmieniać samochód co 4 lata i oddawać go na złom i kupować nowy - dlatego opowieści o niezniszczalnych samochodach w przystępnej cenie są już tylko legendą Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zulu Zgłoś #4 Napisano 25 Września 2006 Wystarczy zajrzeć do policyjnych statystyk: w ramch "doprecyzowania" danych informacje od znajomej wróżki [center:036f9f9fc3]Daewoo Nexia vs Volkswagen Passat 2005-01-01 - 2005-12-31 60 szt - 3039 szt[/center:036f9f9fc3] Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Konrados Zgłoś #5 Napisano 25 Września 2006 Jestem posiadaczem Passata -ale więcej w tym było przypadku niż zamysłu. Jeszcze jako "szczenię" namietnie kupowałem AutoŚwiat i irytowałem sie , iż rozpoczynając czytać jakikolwiek test z udziałem Passata (mam na myśli B5) wynik był znany. Mnie też to zastanowiło. Czy rzeczywiście jak tak dobry, niezawodny, wszechstronny? Nie znam statystyk usterkowości - nie wiek jak wypadają konkurenci np. Mondeo, Vectra i spółka. Na pewno wiele Passat zawdziecza dobrej opinii w prasie, podobnie jak to ma miejsce dzisiaj w przypadku Skody (też w pewnym stopniu VW). To jest jedna z przyczyn mitu niezawodności PAssata. Druga, że rzeczywiście w latach 80-90 były to samochody niezawodne. Moze trochę toporne (może patrzę z perspektywy czasu) ale zarówno wnętrze jak i jednostki napędowe trwałe. takie trochę woły robocze- na jeżdzić bezproblemowo. Ostatnio miałem okazję jechać TAXI Passatem z 92 r. Na taryfie jeżdzi już szmat czasu, siedzenia, boczki nie wytarte, na silnik kierowca złego słowa nie dał powiedzieć więc to jest najlepszy terst na jakość mateiałow użytych do produkcji. To jest kolejny element mitu. Cóż B5 ma swoje zalety jak i wady. Silniki TDI sa trwałe i oszczędne i to jest fakt, aczkolwiek znam kilka 1.8 T z przebiegiem 380.000 -400.000 km i całkiem dobrze sie sprawujących. Wiadomo bolączką jest zawieszenie, nie najpiekniejsze wnętrze (ale za to funkcjonalne). Wiele zalezy od eksploatacji, wszystko ma prawo sie uszkodzić ale jesli dba się i przy pierwszych oznakach usterki, przy pierwszych pukach z zawieszenia usuwa je się to na pewno samochód odwdzeczy siew eksploatacji. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
kazio Zgłoś #6 Napisano 25 Września 2006 w ramch "doprecyzowania" danych informacje od znajomej wróżki Daewoo Nexia vs Volkswagen Passat 2005-01-01 - 2005-12-31 60 szt - 3039 szt Żeby dane te były miarodajne, trzeba by było znać ilość Nexii i Passatów jeżdżących po ulicach. Passat jest sprzedawany dłużej i (tego nie wiem) jest ich pewnie dużo więcej niż Nexii. Podam przykład: Po ulicach jeździ 200 Passatów i 100 Nexii. Skradziono 17 Passatów i 10 Nexii. I teraz można powiedzieć: "Kradnie się więcej Passatów". I z tym się każdy zgodzi. Jednak biorąc pod uwagę stosunek procentowy pojazdów jeżdżących i skradzionych - to z punktu widzenia przeciętnego właściciela auta ma się 10% szans na utratę auta w przypadku Nexii i tylko 8.5% w przypadku Passata. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zulu Zgłoś #7 Napisano 25 Września 2006 kazio, zgadzam się z Tobą całkowicie w zagadnieniu "szansy". Zauważ tylko ja nie podawałem jakie jest prawdopodobieństwo utraty pojazdu danej marki i modelu tylko ilościowo ile sztuk danego modelu zgineło w poprzenim roku i tyle. Jak koniecznie będziesz nalegał to mogę zrobić i te "szansy" Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
jedrus Zgłoś #8 Napisano 25 Września 2006 Jak koniecznie będziesz nalegał to mogę zrobić i te "szansy" a mogę trochę ja ponalegać ? pomogłoby to być może obalić (lub potwierdzić) kolejny mit Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
martin Zgłoś #9 Napisano 25 Września 2006 Przyznam się szczerze że i ja się trochę zawiodłem na Passacie.Już nawet nie chodzi o to że trzeba płacić za te naprawy , ale czemu tak często?Z sentymentem wspominam Hondę Prelude '95 która , mimo wad (mało miejsca) nie kosztowała mnie więcej niz klocki, olej czy paski... Wiadomą sprawą jest że auta "mają" się psuć.Na częściach zamiennych są potężne pieniądze. Nie wiem czy następnym autem będzie Passat , czy coś innego. NA dzień dzisiejszy o tym nie myślę, mam Paska i jeżdżę nim. Jest funkcjonalny i pakowny a to dla mnie najważniejsze. ...aaa i nie traci dużo na wartości:) a że kradną?wszystkie kradną Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość slowik Zgłoś #10 Napisano 25 Września 2006 Moim zdaniem ten mit niezawodności bierze się tylko i wyłącznie z opinii o poprzednikach.Producent starymi,dobrymi modelami wykreował wizerunek mocnego,niezniszczalnego auta,a teraz,jak wszyscy pozwala sobie na obniżenie jakości i dzięki temu ma kasę z serwisów i części.Podam za przykład stare mercedesy w123 i w124-solidne,niezniszczalne,można powiedzieć samochody na wieki,tymi samochodami z uśmiechem ludzie przejeżdżali obok zakładów naprawczych,a kolejne modele,czy to nadal są prawdziwe mercedesy?Chyba tylko z nazwy,wpadki z rdzewiejącym nadwoziem(klasa C i E),pompy lucasa niewytrzymujące 200tys km itp.Obecnie w grę wchodzi cały sztab księgowych skrupulatnie liczących koszty materiałów,aby zamknąć się w danej kwocie,narzucanej przez producenta,idze się na ilość,a nie na jakość.Wracając do passata to znam także jedną osobę,która zawiodła się po przesiadce z B3 na B5. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
JACU6X6 Zgłoś #11 Napisano 25 Września 2006 Ja dodam tylko ze po zmianie jakiegoś elementu nie znaczy że sie o nim zapomni. Jakoś częsci do vw to tylko puste słowo, mam mazde 626 2,0d z 91 roku i tam jak coż wymieniłem to zapominałem o tej czesci na 100 - 300 tkm. Ma przejechane juz coś koło 870 tkm i co dzien zapala i jedzie. Na jej minus a plus paska przemawia ilość miejsc w pasku. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość Entranger Zgłoś #12 Napisano 25 Września 2006 Aby podtrzymać dobrze rozwijający się wątek, rzucę kilka pytań: 1. Jakie są najsłabsze punkty Passata B5? W moim Syncro jest to na pewno: - zawieszenie oraz przeniesienie napędu (sprzęgło Torsena). - klimatyzacja (poprzedni właścieciel nie włączał jej w zimie, skutek - słabo działa). W tym miejscu warto doprecyzować, że samochody naszpikowane elektroniką będą potancjalnie bardziej narażone na usterkę (ma się co psuć), niż np. miejskie autko z szybkami na korbkę, gdzie jedyna elektronika występuję w silniku, a w kabinie dominuje czysta mechanika, poza lampaki oświetleniowymi. Właściciel takiego prostego pojazdu może się śmiać z jeżdżącego passatem, że tak często widuje mechaników. Gdyby jednak on sam pozwolił sobie zainstalować podobne urządzenia, mógłby w zasadzie zamieszkać w warsztacie mechanicznym. Jeśli jednak porównamy Renaulta Laguna z 2000 roku i Passata z tego samego rocznika, podobnie naszpikowane elektroniką, to muszę przyznać, że wolałbym Passata. Po moich doświadczeniach z kartą hands free, którą odpala się Lagunę, polecam to auto jedynie miłośnikom zagadek elektronicznych. Kilka razy na mrozie nie mogłem jej otworzyć, a kiedy już wdarłem się do środka, o tym czy ewentualnie zapali i ruszy decydowała ona sama - dokładnie jak kobieta... 2. Skąd bierze się jego wartość rynkowa? - prasa. Kiedy czytam, że Octavia to auto klasy średniej, zastanawiam się jaka kwota wpłynęła na konto dziennikarza od Skoda Auto, że tak pisze. Przecież auto jest na podwoziu kompaktowego Golfa, wyposarzenie (standard) jak w klasie C. A o tym, że Fabia to Golf mówią już nawet dzieci (podwozie polo, wyposażenie podstawowe matiza). Jeśli ktoś uznaje te samochody za przedstawicieli wyższej klasy, to najwidoczniej musi przejechać się passatem B6, aby poczuć różnicę - to na prawdę wystarczy. Czekam tylko chwili, kiedy auta klasy wyższej (z tak zacnymi przedstawicielami jak Audi A6 czy Nissan Maxima) będą budowane na podwoziu fiata pandy. Jak już wiemy media mają tą siłę przekonywania mas. - mentalność. Znaczek "VW" budzi respect. Kiedyś jeździłem fiatem sieną (służbowa) i na stacji paliw NIGDY nikt z obsługi do mnie nie podszedł, aby wlać paliwo. Podjeżdżając passatem zdarza się to często. Poza tym nadal ciągnie się za nim opinia, że japońskie i niemieckie samochody są niezawodne. - rynek. Rynek dyktuje stosunkowo wysokie ceny za passata, jednak są to dla mnie ceny spekulacyjne, nie mające odbicia w jego realnej wartości. Sprzedawcy to nie Caritas i skoro można dać wyższą cenę niż auta w tej klasie, a kupujący przełknie ją (kupuje przecież to niezawodne niemieckie cacko), to dlaczego nie. Co ciekawe, na Zachodzie, za passaty, które kosztują u nas 8000 Euro, płaci się nie więcej niż 6000 Euro. 3. Przyczyny kradzieży? Duża baza: 10% z 10.000 aut jeżdżących po drogach to 1.000 10% z 1.000 aut jeżdżących po drogach to 100 To jest prosta matematyka dla klas 3 szkoły podstawowej. Bez wątpienia liczby spowodowane są dużą ilością passatów na naszych drogach. Wiem jednak, że passat to też ulubiony pojazd od kradzieży z kilku względów: - fabrycznie zabezpieczony jest łatwy do uruchomienia, a wielu po zakupie nie stać na rozbudowę systemów antykradzieżowych - można zarobić stosunkowo dużo na częściach jeździ dużo passatów trzeba dużo części zamiennych oryginały drogie ludność niezbyt zamożna trzeba tanie zamienniki tworzy się szara strefa (kradzieże) - tak to chyba działa Poza tym, nie wiem, czy ktoś rozsądny postawi na noc w niepewnym osiedlu swojego świeżo kupionego passata B6 2.0 TDI. Co innego z matizem czy inną marką. One po prostu nie mają takiego uznania pośród złodziei. 4. Jak ma się niezawodność do realiów urzytkowania? Biorąc pod uwagę koszty utrzymania (zakup części, serwis, wymiana podzespołów, itd) nikt nie wmówi mi, że przeciętny obywatel tego pięknego kraju będzie reagował na drobne stuki, czy szumy. Prędziej przyzwyczai się do nich i nadal będzie jeździł. Panuje u nas dziwna mentalność: aby motor był sprawny, a awaria to wtedy kiedy nie da się włączyć (wyłączyć) motoru. Inne elementy mogą się sypać. Zależy to w dużej mierze od człowieka, ale i od jego portfela. Kiedy kupowałem swojego passata założyłem, że do końca roku mam dla niego w budżecie 3.200 złotych. Dwa tygodnie temu wykorzystał już w całości te pieniądze. Dodałem mu więc 1.080 złotych, jeśli i to strawi pozbędę się go bez litości. Dla mnie na masce może być znak "zastava" byle pojazd spełniał moje oczekiwania. Passat spełnia 85% z nich, ale pozostałe 15% to te najważniejsze dla mnie (niezawodność, brak zainteresowania wśród złodziei, niskie koszty serwisu). Nie są one spełnione. Słowem niezawodność to mit, który jest podtrzymywany w mentalności społeczeństwa. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Czesiek_nh Zgłoś #13 Napisano 25 Września 2006 A moja opinia jest taka, ze jest to pancerny samochód:) Ojciec jeździł paskiem (B3) 5 lat. Ładowął do niego 14 worków zaprawy i jechał. Z autem nic sie nie działo poza pompa paiwa ( z własnej winy ). Samochód był dosłownie katowany, ale jeździł. No i jeździ dalej. Według mnie jestto niezawodny samochód tylko i wyłącznie dlateg, że nie jest naszpikowany elektroniką. nie ma w nim klimy, a jedyne dodatkowe wypoisażenie to szyberdach, i centralny zamek. No, a nowsze paski : Klima, elektryczne szyby komputery, krótkowmóiąc wszystko co lubi sie psuć. Teraz ja mam ten samochód, no i jest z nim źle, ale nie daje po sobie znać. Jak co ś się działo, to ojciec nie zwracał uwagi ( moówię tu o pierdółkach typu: trzeszcąca tapicerka, pojawiajaca się rdza, słabiejące ogrzewanie, itp.), no, a teraz trochę pracy jest, ale tak naprawdę to nic poważnego. dlatego uważam, że PASSAT to naprawdę DOBRY SAMOCHÓD. POZDRAWIAM Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Michal1980 Zgłoś #14 Napisano 25 Września 2006 Dla mnie na masce może być znak "zastava" byle pojazd spełniał moje oczekiwania To proponowalbym Tobie Skode Octavie Laurin&Klement. Powaznie, jesli nie robi Ci roznicy znaczek. Ja Skody chyba bym jednak nie kupil choc wersja L&K jest bardzo ladna wewnatrz i z zewnatrz po liftingu tez niczego sobie. Prawie jak Passat... prawie robi wielka roznice:) Co do oceny Passata to powiem tak: jezdze swoim krotko, ale ma juz 250000 prawie i ja nic narazie tam nie musze robic a z paierow, ktore przegladalem, poprzednia firma tez nic nie robila oprocz regualarnych przegladow i wymian. Jedyne co to chyba z tyl jaiis element w zawieszeniu, tak to nic. Nic w silniku ni9c w elektronice nic w blacharce. Wiec nie moge narzekac. Dobrze ze PAssat powoli traci na wartosci ale nie tak jak Mercedes. Zobaczcie sobie ile kostuje Mercedes 190 z 90 roku, toz to mozna kupic juz B5 za to czasem... A wiadomo ze B5 to juz ma tej elektroniki troche i predzej czy pozniej bedzie musial odwiedzic warsztat naprawczy. Mam znajomego, ktorego stac na B6 a jezdzi Vectra A(92r) i mowi ze nie zamieni go na nic innego. Przejechal 500000km i mowi ze gdyby Opel wyprodukowalby mu jeszcze raz Vectre A z ocynkowana blacha to by ja jeszcze raz kupil. Zycie... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
martin Zgłoś #15 Napisano 25 Września 2006 - rynek. Rynek dyktuje stosunkowo wysokie ceny za passata, jednak są to dla mnie ceny spekulacyjne, nie mające odbicia w jego realnej wartości. Sprzedawcy to nie Caritas i skoro można dać wyższą cenę niż auta w tej klasie, a kupujący przełknie ją (kupuje przecież to niezawodne niemieckie cacko), to dlaczego nie. Co ciekawe, na Zachodzie, za passaty, które kosztują u nas 8000 Euro, płaci się nie więcej niż 6000 Euro. z racji tego że obecnie przebywam w UK już 1,5 roku, napisze ci o tym że na wyspach, ludzie w ogóle NIE UZNAJĄ VW.SĄ one tu bardzo tanie, co może wam potwierdzić kolega Krajny z forum(miałem okazję z nim ostatnio rozmawiać na ten temat). Brytyjczycy nie cierpią VW, nie wiem co ma na to wpływ , ale jest ich tu bardzo mało. Nie wiedzieć czemu uwielbiają Audi w każdym modelu, i wszelkiego rodzaju auta japońskie. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
adams Zgłoś #16 Napisano 25 Września 2006 fordy i auta z wysp... a paska zobaczyć na ulicy to mało kiedy można... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Bartizu Zgłoś #17 Napisano 25 Września 2006 Co do niezawodności, to istnieje ona chyba tylko w świadomości właścicieli passatów. Z passata może się wydobywać czarny dym, klimatyzacja może grzać w lecie, spalanie może przekraczać rozsądne normy, elektryka wariować, ale nadal jest to... niezadowny niemiecki samochód!!! Ktoś bowiem nie może ścierpieć stuków w zawieszeniu czy przepalenia jednej żaróweczki w kabinie i kwalifikuje to jako usterkę, a ktoś może jeździć bez wskaźników, lampek kontrolnych, bez hamulca ręcznego, z awarią zamków i zaciętym schowkiem pasażera. Dlatego nie rozumiem, SKĄD WZIĘŁĄ SIĘ TA DOBRA OPINIA O PASSATACH? Świetny tekst, poprostu masakra, uśmiałem sie do łez Odnośnie posta uważam, że właściciele danych marek są w stanie swoim samochodom nieco wybaczyć. Bez działających wskaźników może bym nie jeździł, ale to, że przy zjeździe z krawężnika na wstecznym coś mi stuknie (ktoś na forum pisał, że to podobno łożysko amortyzatora) jakoś specjalnie mi nie przeszkadza. Podobnie roleta z tyłu - trochę skrzypi i postukuje, ale czegóż ja mam się spodziewać po 11'stoletnim aucie ? Zobaczymy, czy w Maybachu po 11 latach nic nie zaskrzypi. Jest jeszcze żarówka lewego, tylnego światła - od lutego wymieniłem juz ją kilka razy - średnio wytrzymuje 1,5 miesiąca. Ale też 90 groszy jakoś mnie nie zbawi. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Michal1980 Zgłoś #18 Napisano 25 Września 2006 Brytyjczycy nie cierpią VW Buhahahahahha A czy ktokolwiek lubi jakiegos anglika?? (chodzi o auto) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość simo Zgłoś #19 Napisano 25 Września 2006 No to ja powiem tak. Mowi sie ze to drogie auto, drogie czesci i ciagle sie cos psuje. Ja tez juz w tym rok z swojego troche wlozylem (2 wachacze, aku, wydech mnie czeka, rozrzad i nie pamietam co jeszcze). Ale czego wy oczekujecie od kilkuletniego auta z srednim przebiegiem okolo 200 tys km? Ja jak widzialem ksiazke serwisowa od mojego paska (potwierdzona przez ASO VW) zobaczylem ze zawieszeniu przez 180 tys km wymienione bylo raz zawieszenie i lusterko (pewnie sie mata przegrzala). Czy to nie jest wystarczajaca niezawodnosc? Co do zawieszenia to faktycznie to autostradowe zawieszenie w polsce ma nieco problemy, ale zauwazmy tez ze drogi mamy coraz lepsiejsze No to chyba tyle chcialem dodac od siebie Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość hha Zgłoś #20 Napisano 25 Września 2006 Ja możę też zabiorę trochę gosu w tej sprawie. Ja uważam, żę VW Passat nie jest wzorem niezawodności jak i kazdy inny model tej marki. Jednak można powiedzieć dokładnie to samo o wszystkich pozostałych markach i modelach samochodów. Naprawdę bardzo, bardzo wiele zależy od tego jak się użytkuje auto oraz jak się o nie dba. Część osób, które kupiło auto z drugiej ręki niestety nie ma wpływu na poziom użytkowania auta zanim je zakupili. Może to być nawet okres wielu lat i wielku set tysięcy kilometrów. Tu się zapewne rozgrywa lwia część żywota i okresu niezawodności samochodu. Jednak jeżeli ktoś już jest szczęśliwym posiadaczem prawie nowego wozu (1 rok lub max 2 lata) lub jeszcze lepiej nowego to naprawdę przez swoje użytkowanie i dbanie o wóz na kapitalny wpływ na to jak bardzo niezawodne będzie to auto. Wszystko zależy od częśtotliwości wymian: olejów, filtrów, płynów, świec, paski i inne elementy napędu osprzętu oraz wszelkich elementów eksploatacyjnych jak również tych które przez używanie wozu poprostu zużywają się. Wiele zależy od prac konserwacyjnych przy układach hamulcowych, chłodzenia, smarowania i wielu innych. Tu można wiele zyskać przez systematyczne prace konserwacyjne, które naprawdę zajmuję niewiele czasu i wystarczy coś dłubnąć przy aucie ze 2 razy w roku (przed i po zimie). Tu także można stracić wiele z niezawodności itp itd. Co tu będę wiele pisał. Wiadomo, że auto jest używane w każdych warunkach i niestaty wymaga poświęcenia mu nieco czasu. Jeżeli ktoś przytacza tu informacje, że jego 10 letnia Honda, Nissan czy Toyota była bezawaryjna to ja się w tym miejscu zapytam - a niby co tam miało się psuć skoro znakomita większość z nich nie miała klimatyzacji, układów elektronicznych systemów bezpieczeństawa. Najczęsciej jakakolwiek elektryka w aucie była poprostu włącznikiem prądu itp. Niby, że w japończykach zawieszenia wytrzymują polskie drogi ??? Nic bardziej mylnego. Niestety w Nissanach i Toyotach większosć drążków, tuleji wachaczy i swożni ma takie luzy, że aż strach patrzeć. Zaletą za to jest to, że tego nie śłychać przy normalnym użytkowaniu i dopiero po rozebraniu zaczynają sieotwierać oczy. Oczywiście jak sie to da rozebrać bo najczęściej śruby w Japońcach nie dają sie po latach odkręcić i trzeba podgrzewać lub wogóle ucinać flexem. Nie wiem czy to takie wspaniałe. W produktach VW z zawieszeniem jest podobnie jak w japsach (też cieżko jest dojść czy zawieszenie jest wybite czy nie) tyle tylko, że w VW każda śruba jest do odkręcenia a cięcie czy ciągłe grzanie występuje rzadko lub tylko w niektórych elementach. Z lepszą niezawodnością japończyków nad resztą marek samochodów to mogę się zgodzić lecz tylko i wyłącznie przy czysto japońskiej produkcji i 100% japońskim pochodzeniu. Jednak jakby nie było problemy w naprawach i konserwacji po okresie gwarancji pozostają i nie dadzą się uniknąć. Pozatym w samochodach japońskich rdza szerzy sie dużo bardziej i szybciej niż w produktach europejsich i amerykańskich. Niestety to jest przykrą prawdą. W dzisiejszych pseudo japońskich wozach problemów już jest co niemiara. Problem goni awarię i usterkę. Niestety w dzisiejszych czasach nie poleciłbym nikomu zakupu pseudo japończyka z elektronicznym poziomem jaki reprezentuje Passat. Taki zakup to pełen Matrix. Dla mnie Passat reprezentuje wysoki poziom technologiczny jak również wysoki poziom niezawodności tej technologii. Jednak naprawdę wiele zależy od użytkownika od poziomu użytkowania, dbałości o samochód. Jednym z poprzednich moich wozów był Fiat Palio Weekend i auto było w zasadzie niezawodne. Oczywiście wymiany eksploatacyjne były nieco częstrze lecz auto nie zawodziło swego własciciela. Jeździłem nim po całej europie (Austria ze 4 razy, Szwajcaria 2-krotnie, Korsyka, Sardynia, Rumunia, Bułgaria, Włochy). Wiele zależało od mojej ręki i dbałości o auto lecz nawet takie "psie" auto (przy Passacie) potrafiło być niezawodne. Gdyby tak zadbać o Passata od jego nowości lub prawie nowości to wyobraźmy sobie jaką może reprezentowac niezawodność. Z pozdrowieniami HHA Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach