mazzy137 Zgłoś #21 Napisano 11 Lutego 2009 (edytowane) co do wypowiedzi kolegi Dużego... jeśli strażnik nie wiedział to nie miał podstaw wystawiać świstków! a swoją drogą... obraźliwe uwagi też można by zostawiać dla siebie... miałem na myśli vis-a-vis centrum wykładowego (CW) koło sal laboratoryjnych silników spalinowych... osobiście staję (cały czas) koło sklepów przy delikut_sach 24h... natomiast na Bedrychowie nie lubię, ponieważ (zwłaszcza zimą) z akademika (DS2 ) muszę w nocy wędrować naokoło całej pp bo ochrona zamyka po 22 bramy i furtki i otwarta jest tylko ta z cieciami w budce.... ...a że jestem zawsze kierowcą awaryjnym i taxą dla znajomych to zdarza się mi w nocy wędrować do autka Edytowane 11 Lutego 2009 przez mazzy137 Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
ksynio Zgłoś #22 Napisano 12 Lutego 2009 A niby skąd strażnik miał wiedzieć, że to prywatny teren jeżeli był nieoznakowany nie było by w tym nic śmiesznego ale ten strażnik mieszka cztery domki dalej na tej samej ulicy a że kumpel trochę mu podpadł to tylko czekał na okazie,no i nie wyszło Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
lysy78_03 Zgłoś #23 Napisano 12 Lutego 2009 nie było by w tym nic śmiesznego ale ten strażnik mieszka cztery domki dalej na tej samej ulicy a że kumpel trochę mu podpadł to tylko czekał na okazie,no i nie wyszło cos w ten desen. znajoma kupila sobie samochod. a ze w domu tylko maz ma prawko, to fura wiecej stoi niz jezdzi. ktorego pieknego dnia syn (niema prawka, ma 17 lat-wiec niepelnoletni)dorwal sie do samochodu (teren prywatny) i przestawil go w inne miejsce. no i znikad pojawil sie pies. zazadal dokumentow. wiec synek pocisnal do matki i dostal od niej papiery. no i na ten dzien to juz wszystko. po dwoch tygodniach przychodzi mandat. na syna za parkownie w miejscu niedozwolonym!!! wiec znajoma na komisariat(wszystkie mapki, akt wlasnosci i inne duperele), no i niby wszystko pozytywnie zalatwione-mandat anulowany. mijaja kolejna dwa tygodnie i ZONK. przychodzi wezwanie na komisariat. a tam sie dowiaduje, ze mandat dalej jest do zaplacenia, ze jej syn mial 1,27 promila we krwii(zadnego kwitu na to niema- bo niebylo dmuchania), ze jezdzil bez dokumentow, ze ma sie zglosic do poradni celem zbadania zdolnosic psycho-motorycznych(koszt ponad 300 zlociszy). jak na razie to dowiedzieli sie tyle ze ten pies to ziec jej sasiadki(baaaaaardzo uciazliwej kobiety). tak nasmrodzil, ze kupa bedzie sie jeszcze ciagla dlugo, a c.....i nic nie mozna zrobic bo sie zwolnil. no i co poradzicie?? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach