Skocz do zawartości

remlus

  • Liczba zawartości

    178
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Statystyki sprzedającego

  • 0
  • 0
  • 0

O remlus

  • Urodziny 25.09.1908

Informacje osobiste

  • Imię
    JakoTako
  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość
    Szczecin

Samochód

  • Silnik
    B5(3BG) 1.9TDI-PD 101KM (AVB)
  • Rok produkcji
    2001
  1. 500 tyś a 700 to "drobna" różnica. U mnie też parę rzeczy trzymało się nadspodziewanie dobrze. Aluminiowego wielowahacza jednak tam nie miałeś. Vento to jeszcze auto z epoki "pancernych". Passat B5 już nie. - - - - - aktualizacja - - - - - Z tego co opisałem naprawiłem tylko sprężarkę, bo bez niej nie jeździł. Sygnały były już wcześniej - olej w intercoolerze, Poczekaj może na pierwsze sygnały.
  2. Nie wiesz co było naprawiane wcześniej, co wyjaśnia brak problemów. Mój przebieg był oryginalny. Wszystko co opisywałem to były oryginalne podzespoły, nigdy nie wymieniane czy naprawiane. Przy 350 tyś km w świetnym stanie było wnętrze mimo, że specjalnie o nie nie dbałem. Myślę, że znaczenie mógł mieć też rocznik. Mój był jednym z pierwszych egzemplarzy po lifcie. Naprawiałem w dobrym serwisie, bo w sumie z niczym tam nie pojechałem po raz drugi. Korozji nie miałem ani śladu ani w nadwoziu ani w podwoziu. U mnie, przy tych 350 tyś nie było już sensu ładować pieniędzy. Za dużo by to kosztowało. - - - - - aktualizacja - - - - - To takie "urban legend". 700 tyś bez napraw... Bądźmy poważni.
  3. Miałem podobny, też 101KM i, moim zdaniem milion kilometrów jest możliwy ale koszt napraw, które trzeba w tym czasie wykonać stawia pod znakiem zapytania sens takiej eksploatacji "do upadłego". Zaskoczeniem miłym było dla mnie, po pierwsze zawieszenie, po drugie pompowtryskiwacze. To pierwsze musiałem wymienić dopiero, po około 200 tyś i to nie całość na raz a po kawałku, co złagodziło trochę wstrząs finansowy. Pompowtryskiwacze, do przebiegu około 350 tyś kiedy auto w końcu sprzedałem były w bardzo dobrym stanie i myślę, że wytrzymały jeszcze długo, choć w tamtych latach wszędzie można było przeczytać jak to się szybko wyrabiają. Pewnie to zasługa dobrych olejów na których nigdy nie oszczędzałem jak i terminowych jego wymian. Auto do około 300 tyś jeździło w miarę bezawaryjnie, potem zaczęło się sypać, częściowo z winy mechaników częściowo z winy wieku. Passat B5/FL cierpiał na przypadłość znaną wszystkim jego właścicielom. Był zrobiony tak, że jak chciało się cokolwiek naprawić, to trzeba było, po pierwsze być cierpliwym, po drugie dokładnie wiedzieć jak i czym cokolwiek odkręcać/zdejmować. Jeżeli zamiast ściągacza użyło się śrubokręta, to nieuchronnie coś się łamało. W efekcie po latach każdy chyba pasek ma liczne "patenty" typu podwiązanie drucikiem czy trytytka zamiast oryginalnego rozwiązania. Najlepiej widać to na przykładzie osłony silnika i skrzyni biegów, które były wykańczane głównie przez mechaników, którym nie chciało walczyć się z wkrętami. Po kilku ingerencjach nie dało się już łapać na taśmy, bo nie było za co złapać więc trzeba było zdjąć Między 280 a 320 tyś km zaczęły szumieć łożyska z przodu, pojawił się problem z kołem dwumasowym (i tak długo wytrzymało, bo nie było nigdy wymieniane), problem z wyciekami z maglownicy i jej luzami. Siadało wspomaganie kierownicy. Pompa ABS nie trzymała już ciśnienia więc hamowanie z szybkości autostradowej to było zwalnianie a nie hamowanie. Nie działała wycieraczka tylnej szyby, nie mówiąc o spryskiwaczu, pojawiły się zwarcia (korozja styków) w tylnych lampach. W przednich klosze były już tak matowe, że był problem z przeglądem, nieustannie luzowały się styki w lampkach kierunkowskazów z przodu. Wentylator klimy stracił wyważenie (łożyska?) i hałasował strasznie, klima przy tym przebiegu trzymała się nadspodziewanie dobrze. Przy 350 tyś poszła sprężarka, trzeba też było wymienić intercooler, bo się tam coś poprzepalało. Zaskakująco dobrze trzymał się przepływomierz (raz wymieniany), który po wymianie wytrzymał prawie 200 tyś. Jak sprzedawałem auto nie było z nim problemów. Nie było też problemów z rdzą. Całe nadwozie i podwozie było w dobrym stanie. Podsumowując. Milion kilometrów jest pewnie możliwe ale, moim zdaniem kompletnie nieopłacalne.
  4. Mój pasek ktorego cały czas mam w rodzinie przejechał już u mnie ok 140 tyś. Na liczniku 280 tyś czyli sporo. Te 140 tyś zostało zrobione na olejach Texaco, w tej chwili syntetyczny Texaco-Havoline Ultra s 5w-40 od jakiś 50 tyś, wcześniej był poprzednik tego oleju. Samochód spala tyle oleju ile spalał na początku jak go kupowałem czyli ok 0.5L na 30 tyś km czyli między wymianami oleju nie dolewam. Olej ciemnieje bardzo szybko ale to ponoć normalne. Pompowtryskiwacze równiez nie wykazują śladów zużycia więc z czystym sumieniem moge ten olej polecić. Kupowałem go w ciemno kierując się równiez trochę ceną bo cały czas jest cenowo konkurencyjny i uważam że to był strzał w dziesiątkę. Jeździ pasek po mieście czyli na krórkich dystansach. Generalnie pasek okazał sie świetnym wyborem bo do tej pory jeżdżę na oryginalnym sprzęgle czy kole dwumasowym. Co wymieniłem: - przy 200 tyś zaczęło mi sie sypać oryginalne zawieszenie i w przedziale 200 - 220 tyś wymieniłem całe na lemforda. Po średnio 70 tyś spokój. - raz wymieniłem przepływomierz, na obecnym mam zrobione ok 80 tyś. -przy 200 tś wymieniłem przednie i tylne przewody hamulcowe. Przednie bo musiałem (popękane), tylne na wszelki wypadek. - wg harmonogramu wymieniam pasek rozrządu i za każdym razem pompę wodną i nieszczęsną rolkę dociskową. To wszystko! Trudno uwierzyć ale reszta działa i odpukać wygląda na to że nie zamierza się zepsuć. Sorry za trochę off-topic ale nie chce mi się już pisac kolejnego posta. Krótko mówiąc pasek zdaje egzamin.
  5. Mi też chodzi o zabawę, a jak ktoś nie rozumie to niech czyta Rzeczpospolitą. ---------- Post added at 21:42 ---------- Previous post was at 21:37 ---------- Ach nie zauważyłem tej perełki. Jednak kierownicy passatów wyraźnie się czymś wyróżniają.
  6. Typowy passatowiec to typowy Polak. Typowy Polak to...:638:. Na początku, jak kupiłem passata z życzliwością spoglądałem na innych jego właścicieli. Szybko jednak stwierdziłem ze ze sporą ich wiekszością raczej nie chcę mieć nic wspólnego. Niczym specjalnym się nie wyróżniali a teksty typu "czym zastąpić żarówkę by było taniej" jakoś mnie skutecznie odrzucały. Wyciąganie jakichkolwiek wniosków na podstawie tego że ktoś jeździ passatem jest wg mnie kompletnie pozbawione sensu.
  7. Wg większości użytkowników tutaj (na szczęście nie wszystkich) wszystko co STP robi jest genialne, więc pewnie i silnik zregeneruje, wystarczy dolać i jak nowy.
  8. remlus

    Militec-1

    Tak to jest niewątpliwie ten sam środek do czyszczenia broni co kiedyś. Wprawdzie armia amerykańska nie chciała go używać, ale niektórzy (szczególnie w stanach) czyszczą nim dubeltówki, pomimo kilku niekorzystnych opinni. Byc może problemem jest fakt ze przed zaaplikowaniem militeca 1 trzeba odtłuścić lufę (z manuala), ale myślę ze jak jakąś lufę posiadasz to spokojnie możesz militeca tam wepchnąć.
  9. Też zmieniam na jakiegoś SUVa, ja juz zdecydowałem się na subaru forester. Jeździłem praktycznie wszystkimi SUVami z wyjątkiem opla, kii, chevroleta, no te droższe BMW, merc itp. Co do jazdy po asfalcie zdecydowanie najlepsza jest honda i subaru, przy czym tym drugim jeździłem tylko 230 konną benzyną, pozostałe to diesle. Hondą jedzie się jak w miarę luksusowym kombi, niestety wszystkie diesle z mocą ok 150 KM są jdnak trochę słabowate, więc hondą równiez nie poszalejesz. Niestety poza asfaltem kiszka zupełna, napęd na 4 koła jest tylko z nazwy. Subaru jedzie jak gokart, trzyma się drogi jak przyklejony, problem tylko w tym że trochę ma się poczucie jakby się taczką jeździło, ale o dziwo dziury w drodze tłumi bardzo dobrze. X-trail na szosie to nieporozumienie jak dla mnie, zachowuje się jakby był ze trzy razy większy i cięższy, ale ma dziury jest bardzo dobry. Outlander niczym specjalnie się nie wyróżnia tyle tylko że z dieslem ciężko go zmusić do szybszej jazdy, męczy się bardzo, gorzej też od hondy (ale lepiej od nissana) prowadzi się po szosie. Całkiem fajnym autem i stosunkowo niedrogim jest suzuki grand vitara. Silnik diesla niezbyt mocny, prowadzi się też podobnie jak nissan, ale to trochę inna klasa. Poza drogą i na dziurak suzuki jest rewelacja! Gdyby nie ten mały bagażnik. Do VW tiguana nawet nie wsiadałem, bagaznik mikroskopijny (wbrew temu co podają w ofercie), a cena za to kosmiczna. Subaru jest najlepszym wg mnie kompromisem, do tego jeszcze ma naprawdę rewelacyjny stały napęd 4x4, co oprócz niego oferuje tylko suzuki. Cena też jest bardzo przystępna. Jeżeli auto ma być na szosy to wg mnie honda (tylko ten wygląd) lub subaru, jeżeli też troszke teren to suzuki lub subaru.
  10. http://www.easypet.pl/cat-106.aspx może coś stąd? Tylko ceny mają wysokie, taniej będzie na allegro (czasem dużo taniej ), ale przynajmniej się zorientujesz co jest ci potrzebne.
  11. Byłem w sierpniu w Anglii turystycznie i do tego co napisali koledzy dodam parę rzeczy. Do Londynu tak naprawdę lepiej samochodem nie jechać. Problemów jest kilka; Congestion charge - 8 funtów za dzień, oprócz sobót i niedziel za wjazd do centrum. Najlepiej kupić na stacji benzynowej, albo w jakimś sklepiku (są oznaczone specjalnym znaczkiem), lub na niektórych parkingach są automaty. Nie ma co kupować wcześniej bo jak ci się plany zmienią to stracisz. Miejsce do parkowania - w soboty i niedziele i w dni powszednie po 18 możesz parkować wszędzie gdzie znajdziesz miejsce, tyle że wolnych miejsc po prostu nie ma! Jeżdżenie przez godzinę by gdzieś stanąć jest trochę bezsensowne. Najłatwiej zaparkować na parkingach płatnych, ale opłaty bywają bardzo wysokie, najtańszy jaki znalazłem to 2 funty za godzinę. Zaletą jest to że parkingi są monitorowane (kamery), wadą to że na większości z nich możesz stać maksymalnie 3 godz. Londyn jest strasznie zatłoczony, w dni powszednie w godzinach dostaw (zdaje się 9 - 11 i jeszcze trochę po południu, ale mogę się mylić) do sklepów lepiej do centrum nie wjeżdżać bo korki są kosmiczne. Nie ma żadnego problemu z jazdą po lewej stronie, bardzo szybko można się przyzwyczaić, trzeba tylko pamiętać że na roundabouts trzeba puszczać tych z prawej. Praktycznie nie ma tam (poza centrami miast) innych skrzyżowań więc wjechanie pod prąd jest prawie niemożliwe. Przy zjazdach z rond trzeba uważać bo tablice informacyjne są często umieszczone jedna nad drugą i łatwo przy dużym ruchu skręcić w niewłaściwy zjazd. Koniecznie weź GPS i to dobry, ja miałem byle jaki bo nie zauważal ulic jednokierunkowych i miałem czasem naprawdę problem jak wyjechać. Kierowcy jeżdżą dobrze, płynnie ruszają i jeździ się naprawdę przyjemnie. Niestety trochę inaczej niż w Niemczech włączenie kierunkowskazu nie oznacza że automatycznie zrobią ci miejsce, może być tak że ktos jeszcze złośliwie depnie by cię przed siebie nie wpuścić, trąbią na siebie jeszcze bardziej chyba niż w Polsce. Jest trochę oszołomów na drogach, typu babcia, prawy pas (najszybszy) i 90 KM/h. Radary są praktycznie wszędzie, ale najlepiej jechać tak jak wszyscy, jak daja po garach to ty też, jak hamują ty też. Niestety pełno jest takich co radarami się nie przejmują i wszędzie grzeją ile wlezie. Radary są wcześniej oznaczone tablicami. Na koniec napiszę ci jak wyglądało u mnie zwiedzanie Londynu. Mieszkałem na kampingu w Hurley ok 75 km od Londynu. Najpierw jeździłem do centrum i zostawiałem auto na parkingu pod London Eye. O dziwo mimo że jest to same centrum turystyczne parking nie jest z tych najdroższych, jest strzeżony, wszędzie jest blisko i zawsze są miejsca. Za mostem Wellington (obok to ten obok parlamentu) skręcasz w pierwszą ulicę w lewo (wschodni brzeg) i na pierwszych światłach w lewo, a przed London Eye w prawo i już jesteś. Najwięcej zapłaciłem tam 13 funtów za 6 godzin (nie ma ograniczeń), to sporo, ale święty spokój z samochodem i nie tracisz czasu na szkanie parkingu. Stąd masz wszystko w zasięgu marszu (czasem dosyć długiego) albo metro jak nie chce ci się chodzić I tu uwaga jak chcesz poruszać się metrem to taniej kupić bilet dzienny na centrum (jest o 1 funta droższy od biletu jednorazowego). Obok parkingu jest stacja Waterloo i stąd dojedziesz praktycznie wszędzie z British Museum włącznie. Przu Greenwich Royal Observatory które jest trochę dalej jest równiez niedrogi parking. Często ludzie którzy tam przyjeżdzają oddaję bilety parkingowe bo byli dużo krócej, więc ja parkowałem za darmo. Do Angli najszybciej i najtaniej do Calais i promem do Dover, bilety są ważne na kilka promów tej samej firmy które przypływają trochę wcześniej lub trochę później pod warunkiem że są miejsca. Pod Antwerpią są kosmiczne korki (przez całą dobę) bo robią drogę więc lepiej ominąć inną drogą. Na koniec pamiętaj że Anglicy za obcymi nie przepadają a juz za Polakami wcale. Mi uszkodzili przedą szybę na ulicy tak 'for fun". Edytowane: Dobrze że popatrzyłem na datę pierwszego postu, kolega pewnie teraz wie już to co ja No ale może komuś się przyda...
  12. remlus

    Jak usunąć trojana ?

    Żaden f-secure ci tego nie usunie. Proponuję poczytać ten topic: http://www.searchengines.pl/Infekcje-z-pendrive-mediow-przenosnych-t94761.html. Na pewno musisz usunąć z rejestru wszystkie mountpoint. Co do reszty, picasso podała instrukcje i linki do programów które powinny sobie z tym poradzić.
  13. To zależy od felgi. Ja mam OZ 17" i śruby mam o pół centymetra dłuższe i półkoliste powierzchnie, do stalowych zimówek mam krótsze stożki.
  14. Wygląda na to że AVB z automatem ciagnie więcej. U mnie z 5 - biegową skrzynią wygląda to mniej więcej tak: Miasto - 7,5 z klimą, na stojąco - z klimą 0.6 l/h, w trasie przy 120 - ok 6.0, przy 140 - 150 - ok 7.5 też z klimą. Niestety w mieście przy zimnym silniku spalanie potrafi przekroczyć 10l, (1.2 l/h na stojąco). Około litra mniej średnio palił mi passek jak miałem trafiony przepływomierz, ale ponoć to normalne. DODANE: Wiele zależy tez od techniki jazdy. Kiedyś już taką dyskusję prowadziliśmy ale dotyczyła aut z manualną skrzynią. Jeszcze raz: PSJ zwiększa! nie zmniejsza zużycie paliwa. Niestety łatwo jest przegiąć w drugą stronę, jak już wyprzedzamy wszystkich oprócz tych w ferrari to zużycie wzrasta drastycznie. Granica jest trudno wyczywalna. Myślę że koledzy z automatami powinni wymienic się informacjami typu; kiedy depnąć, a kiedy odpuścić.
  15. Te wiadomości mam z wiadomości, w dzienniku mówili a ja tam we wszystko wierzę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności