Skocz do zawartości
neurojarre

Stop przekręcaniu liczników samochodowych

Rekomendowane odpowiedzi

Ok Panowie, ale prawda jest taka, że wielu z nas nie kupiło by np. pięcioletniego 2.0 TDI o realnym przebiegu 250.000-300.000 km. A dowód? Poczytajcie dział "Mój Passat". Znajdziecie tam wiele zwrotów typu - "licznikowo ma 180.000 km, ale cholera wie ile ma naprawdę". Czyli jest tu pośrednia akceptacja dla faktu, że może on mieć nawet i 2x tyle, niż wskazuje licznik. To jedno.

Ale czy gdyby widzieli na liczniku te rzeczywiste 250.000-300.000 km, to kupiliby ten samochód? Szczerze wątpię.

 

Wiadomo, że najważniejszy jest stan techniczny. Ale ludzie umieją też kalkulować. Przykładowo kupię samochód, który ma około 300.000 km realnego przebiegu (tyle co na liczniku - nie kręcony). Pojeżdżę nim kilka lat i sprzedawać będę przy przebiegu załóżmy 380.000 km. Jaką ten samochód będzie miał wtedy wartość? Zwłaszcza w Polsce, gdzie klienci przywykli, że 10 letnie auto ma 150.000 km przebiegu i ten powyższy samochód z góry uznają za szrota nawet nie próbując się nim przejechać.

 

Nikt mnie nie przekona, że kupujący nie dopuszcza możliwości, że licznik był kręcony i że pośrednio nie akceptuje tego faktu. Zwłaszcza przy sprowadzanym samochodzie.

 

Każdy chciałby kupić niedrogie auto z jak najmniejszym przebiegiem. Ale nie da się pogodzić wody z ogniem. A potem tylko słychać lamenty ludzi, którzy kupili "okazjonalnie" kombi w dieslu z niskim przebiegiem i tzw. igiełkę. A potem opinia, że np. dwumasa lub turbina padła raptem przy 120.000 km.

 

 

Nie zrozumcie mnie źle. Ja bym takich oszustów co kręcą liczniki wysyłał na Syberię, żeby tam liczyli drzewa. Sam bym w życiu tego nie zrobił, choćbym miał i 400.000 km w 6 letnim samochodzie. Najwyżej bym go taniej sprzedał. Przynajmniej miałbym czyste sumienie. Poza tym wyznaję zasadę, że to co robisz w życiu (złego lub dobrego) wraca do Ciebie ze zwielokrotnioną siłą.

 

Ale niezależnie od tego w kwestii kręcenia liczników uważam, że jest popyt, to jest i podaż.

Edytowane przez Cronos

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pomyślcie sobie jak wspaniale było by gdyby każdy kupował samochody z rzeczywistym przebiegiem:] Nawet dużym, ale rzeczywistym. Zawsze można kupić auto z większym przebiegiem taniej i je "podreperować" niż kupić bubla "od dziadka, z 100 tyś kilometrów, nie bity, garażowany" :( Popieram Cronosa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ok Panowie, ale prawda jest taka, że wielu z nas nie kupiło by np. pięcioletniego 2.0 TDI o realnym przebiegu 250.000-300.000 km.

(...)

Ale niezależnie od tego w kwestii kręcenia liczników uważam, że jest popyt, to jest i podaż.

 

Zgadzam się że zainteresowanie autem z większym przebiegiem jest mniejsze, ale czy to oznacza że należy skręcić licznik? Nie ma popytu na auta ze skręconym licznikiem! Są nieuczciwi sprzedawcy sprzedający podrobione auta, a kupujący nie mają świadomości co kupują, a przynajmniej każdy z nich wierzy że trafia wspaniałą okazję.

Sam też kupiłem auto z przebiegiem 200tys i mam nadzieję że tak jest faktycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się że zainteresowanie autem z większym przebiegiem jest mniejsze, ale czy to oznacza że należy skręcić licznik?

 

W życiu. Jak wspomniałem - ja bym tak nie zrobił, ale mam wrażenie, że im trudniej sprzedać samochód, tym mniej jest ludzi z takim podejściem.

 

Nie ma popytu na auta ze skręconym licznikiem! Są nieuczciwi sprzedawcy sprzedający podrobione auta, a kupujący nie mają świadomości co kupują, a przynajmniej każdy z nich wierzy że trafia wspaniałą okazję.

 

No właśnie... Albo ludzie tak się napalają przy zakupie samochodu, że przestają racjonalnie myśleć, albo dopuszczają możliwość, że licznik był kręcony. Choćby po lekturze portali/gazet motoryzacyjnych i forów danej marki/modelu. Możliwości są dwie.

 

Sam też kupiłem auto z przebiegiem 200tys i mam nadzieję że tak jest faktycznie.

 

Ja kupiłem swojego jak miał 106.000 km, co zgadzało się z historią serwisową w systemie VW oraz ogólnym stanem/zużyciem samochodu. Ale też nigdy nie będę miał pewności, czy tyle miał na pewno.

 

 

Niestety zakup samochodu to loteria (nowego też :-D - coś o tym wiem) i tak naprawdę nigdy nie wiadomo na co się trafi. Trzeba być czujnym jak ważka. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość motocyklista

zastanawiające jest,że nawet na Forum VW są kontrowersje w tym temacie. a na dodatek osoby popierające kręcenie uzasadniają swoje racje...!!! nikt mi nie wmówi, że zwykłe oszustwo nie jest oszustwem i nie ma tu o czym dyskutować. na szczęście nigdy nie miałem używanego samochodu więc temat mniej mnie dotyczy ale kiedyś odsprzedałem używany przeze mnie wóz przez ponad jedenaście lat. miał tylko 185 000 km. i wszystkie faktury za przeglądy, itp. czyli można...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak czytam ten temat to mam wrażenie że istnieje utopia :D

 

ja żyje ze świadomością że np niemiec mając diesla robi te 30 tys rocznie min, bo po co mu kupować diesla jak robi mniej? Więc np taki 10 letni passat czyli z 2002 roku, to będzie miał te 300 tys min na blacie. Mi to osobiście nie przeszkadza bo wiem że w ich przypadku to przebieg po autostradach.

 

A teraz sytuacja np taka. Pan X ma passata 1,9 tdi z 2000 roku, na blacie 400tys, wszystko serwisuje na czas w dobrym zakładzie, wie że jego passek jest nie bity i jest wart około 18 tys. Ten Pan X jedzie na giełdę sprzedać samochód gdzie obok stoją auta "2 w 1 od dziadka co był ateistą" i na blacie 120 tys. z ceną około 12 tys. Będzie miał chętnych? Opowiem nie. Więc musi opuścić cene do tych 12tys. I teraz Pan X ma zejść z ceny bo nie będzie miał kupca, czy ma skręcić licznik i np za reszte kasy pojechać sobie na wakacje, bo w końcu pracował na tą kasę cały czas?

 

Dlatego nie oceniajcie wszystkich jedną miarą, nie każdemu się uśmiecha stracić parę tys bo takie są wymogi rynku.

 

Najpiękniejsze zawsze dla mnie są takie tematy na forach "ile ma przejechane Twój samochód" " Stop kręcenie liczników" :D to są zawsze najciekawsze tematy :D

 

A co mi się przypomniało, n w escortach licznik się zeruje po przejechaniu 100 tys :D więc jak ktoś sprzedaję to jaki przebieg poda? :D

 

Ale się rozpisałem :D i żeby nie było nigdy nie popierałem i nie popieram kręcenia liczników

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A co mi się przypomniało, n w escortach licznik się zeruje po przejechaniu 100 tys więc jak ktoś sprzedaję to jaki przebieg poda?

 

Dokładnie. Moja Mama miała kiedyś Escorta i tam faktycznie na liczniku przebiegu było tylko pięć cyfr. Czyli maksymalna wartość to 99.999 km. :D A co do tego, jaki przebieg podać.... Taki na, jaki wskazuje ogólne zużycie samochodu. :-D;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
j...

 

A teraz sytuacja np taka. Pan X ma passata 1,9 tdi z 2000 roku, na blacie 400tys, wszystko serwisuje na czas w dobrym zakładzie, wie że jego passek jest nie bity i jest wart około 18 tys. Ten Pan X jedzie na giełdę sprzedać samochód gdzie obok stoją auta "2 w 1 od dziadka co był ateistą" i na blacie 120 tys. z ceną około 12 tys. Będzie miał chętnych? Opowiem nie. Więc musi opuścić cene do tych 12tys. I teraz Pan X ma zejść z ceny bo nie będzie miał kupca, czy ma skręcić licznik i np za reszte kasy pojechać sobie na wakacje, bo w końcu pracował na tą kasę cały czas?

...

 

Ale to nie usprawiedliwia w żadnym wypadku oszustwa, a prawo należy tak zmienić by cwaniaczkom nie opłacało się kręcić liczników, np. obowiązkowy zapis na fakturze czy umowie o przebiegu auta. Możecie zapytać tego hipotetycznego gościa z przebiegiem 120tys czy wpisze na fakturę czy umowę stan licznika. Obawiam się że odmówi. Kiedyś zapytałem handlarza o taki zapis i zakończył szybko rozmowę :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a widzisz, to nawet nie wiedziałem, że można o coś takiego poprosić, dobrze wiedzieć ;]

 

nie usprawiedliwia, ale właśnie przez tych wszystkich handlarzy ten kraj schodzi na psy równią pochyłą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w sumie dobra opcja z tym wpisem stanu licznika na umowie - następnym razem o coś takiego poproszę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już kiedyś o tym pisałem ale powtórzę w skrócie. Miałem przebieg na fakturze 78tys, a realu okazało się że było 160tys. Auto oddałem, a komis zwrócił kasę. Myślę, że bez tego zapisu nic bym nie uzyskał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w swoim życiu miałem sporo autek, ludzie się dziwią jeśli miesięcznie potrafię zrobić 10k km. Cofanie licznika jest złe ale tylko dlatego, że nie wiem co mam wymienić. Mam w nosie ile auto ma zrobione, jeśli cena odpowiada stanowi faktycznemu autka. Najgorsze jest to,że cofa aby zwiększyć wartość. Chcę wiedzieć co mam zrobić i kiedy. Auto serwisowane to wieczne auto (jeśli blacha wytrzyma).

Znajomy mecenas ma B5FL'a 750k km i dalej jeździ, to co w niego włożył to grosze ... auto z salonu on jest pierwszym właścicielem. Da się? Da Panie! Ostatnie autko sprzedawałem z przebiegiem 89k km autko z roku 2006 z czego ostatnie prawie 40 nabiłem od lipca ;). Oczywiście rzucili się strasznie. Autko miało udokumentowany przebieg. A najlepsze było że w ogłoszeniu wystarczy napisać parę magicznych słów i wszystko pójdzie.

Mam kolegę w salonie VW. Wpisy w bazie to nie problem podobno. Sprawdzenie historii po VINie nie wiele daje. Wiadomo, że przy Paskach się to nie opłaca ale już przy takim Tuaregu czy Phaetonie albo Audi A8 oczywiście. Polak wszystko potrafi i stwierdzam to z bólem serca.

Jak sprzedawałem auta nigdy nikt nie spytał: co ile wymieniam olej, gdzie serwisuje, co robiłem tylko czy nie był malowany! No bo to tragedia jak miałeś obtarcie i sobie zrobiłeś. Dlatego mojego SUV'a sprzedawałem z uszkodzonym bokiem! Maluj se Pan sam! Bo potem powiesz że dzwona miałem! Ludzie patrzą na wygląd i na cyferki! Tanio, niski przebieg i nie bity! A autko sprzedane, co z tego, że 10 letnie auto ma ryse? Czy ludzie myślą, że auta są do oglądania i trzymania w garażu?

 

Są okazje, znajomy trafił. Dziakowi się zmarło 2 lata wcześniej kupił auto w salonie, garażowane zjechane miał chyba coś koło 10 tyś km no i rodzinka sprzedawała auto! Ale ludzie takie okazje to jedna na milion! Warta majątek okazja! A sprzedaj go z myślą o zarobku to powiedzą że kradzione :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrek, zapomniałeś dodać że wartość auta spada wraz z przebiegiem i kręcenie liczników ma na celu podniesienie wartości auta, a nie zrobienie komuś na złość by nie wiedział kiedy wymienić olej. Jeśli kupujesz auto serwisowane, z potwierdzonym przebiegiem to nie wydasz jakieś 1,5 tys na rozrząd, oleje i filtry i już masz konkretny zysk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze ja jestem za, z czystej ludzkiej ciekawości chciałbym wiedzieć ile ten mój pasek ma naprawdę najechane chociaż w zawieszeniu mam jeszcze końcówki drążków z dojcze dojcze mi nie przeszkadzało by widzieć na blacie 900 tys. km. a tak nie wiem ile ma naprawdę z tego co wiem na pewno i wg. tego licznika jutro kończy 300 tys i tyle w tym temacie. A wydaje mi się że te nowe furacze co maję lek stryki więcej niż w komputerze i drukarce nie pojadą więcej niż nasze stare zasłużone B3/b4 :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co Ty xD teraz żadne auto po 2005 roku nie pojeździ tyle co nasze Passaty...jestem ciekaw jak będą się sprawowały gdy będą miały 15 lat :D i czy blacha wytrzyma tyle...

A powracając do skręcania liczników...ten problem dotyczy w sumie tylko auta tak do 10 lat, bo później nie patrzy się na przebieg tylko na stan techniczny i wizualny....chociaż w sumie też bym chciał wiedzieć ile mój ma tak na prawdę...bo 270 tys. to raczej mało...chyba, że ktoś robił tak jak ja 10-15k rocznie....w co szczerze wątpię :D myślę, że ma tak około 500mln, a sugeruję się ilością poboru oleju :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Ostatnio sprzedałem na giełdzie swego B5FL z 2001r z przebiegiem 280 tyś. Auto pojechało do innego województwa do komisu.Po 3 tygodniach znajomy spotkał pasiora w Gdańsku na miejsowych numerach.Pogadał z nowym szczęśliwcem i okazało się że cofnięty został przebieg o 100tyś.Pasek był serwisowany i człowiek doszedł prawdy,ale ze względu na stan auta dużej zadymy nie robił.Zwrócono mu 2 tyś pln.

Ja kupuję kombiaka z 98r z Niemiec.Dzwonię do kolesia z serwisu by mi sprawdził auto.Okazuje się że od 5 lat nie ma żadnych wpisów z serwisu VW,chociaż twierdzono inaczej.Miesiąc wcześniej zmieniono jedynie olej w skrzyni automatycznej,do tego cofnięto licznik o 90 tyś.W****ny idę do kolesia z komisu,a on kombinuje że musi pilnie gdzieś jechać.Znajomy znając język sprowadza gościa do parteru i proponuje mu 500 euro .Komisant szczęśliwy jak dziecko,że nie będzie policji szybko wystawia papiery.

Nadmienię,że w ostatnim czasie ludzie zaczęli żądać faktury.W razie problemów z pochodzeniem auta jest to jakieś zabezpieczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności