Skocz do zawartości
maxdax

Roszczenie kupującego.

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Dnia 19 listopada 2010 roku sprzedałem samochód osobie fizycznej. Samochód przed sprzedażą był sprawdzany przed zakupem w wybranym warsztacie przez kupujacego, z autem było wszystko OK i doszło do kupna-sprzedazy. Mechanicznie samochód był bardzo dobrym stanie. Wczoraj 2.03.2011 dpostałem mailem wiadomość od kupującego:

 

"usunięte"

 

 

W czasie sprzedaży z autem było wszystko OK, z turbiną nie miałem nigdy problemów, ta wiadomość mnie trochę zaskoczyła.

Edytowane przez maxdax

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak Ci udowodni, że o tym wiedziałeś? Sprawa bezsensu. Przez pół roku mógł ją niewłaściwie użytkować i padło. Aż się nie chce wierzyć, że są tacy ludzie jeszcze :D Poza tym jak popsuta turbina może być wadą ukrytą? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie tez by zmrozil taki mail. Propouje dokladnie przejrzec umowe sprzedazy oraz dodatkowo przejrzec cala dokumentacje auta pod katem turbiny. Zwrocilbym szczegilna uwage na jakis dokument z warsztatu wskazanego przez klienta gdzie bylo sprawdzane auto. Moze w samej umowie sprzedazy jest zapis, ze nie zatajasz zadnej wady ukrytej i że o wszystkim kupujacego pinformowales, a kupujacy wie o tym i sie z tym zgadza i ogolnie podpis obydwu stron.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzka bezczelność nie zna granic.Jak chce auto na 100% sprawne i z gwarancją niech idzie do salonu.Ja by se z tego nic nie robił ,widziały gały co brały,a poza tym w dniu zakupu było auto sprawne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie turbawka się wali z dnia na dzień. Dosłownie. Nic się nie dzieje i nagle bach. Zapytaj panią czy po jeździe od razu gasiła auto? Jak odpowie, że tak - powiedz, że nie mamy o czym gadać - to turbawkę zabija. Sprawa druga - zapytaj, czy delikatnie jeździła. I znów jak odpowie, że tak - to właśnie także zabija turbo. Zapytaj mailowo, byś miał odpowiedź czarno na białym.

 

Zapytaj mniej więcej tak:

 

Ja mam do Pani jeszcze kilka pytań w sprawie prawidłowego używania TDI. Czy jeździła pani delikatnie, nie obciążając silnika? Przy jakich obrotach Pani zmieniała biegi? I jeszcze jedna sprawa. Czy po zakończeniu jazdy od razu pani gasiła silnik?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość resi

jeśli na umowie masz czarno na białym że kupującemu znany jest stan techniczny pojazdu - to babka może spadać na drzewo banany prostować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie trochę się dziwie - auto przed zakupem było sprawdzane podłączane pod kompa itp, kupująca sama wybrała "swojego" mechanika - fizycznie mechanik oglądał silnik i nie miał zastrzeżeń. w Umowie K-S jest zapis ze stan fizyczny auta jest kupującemu znany. Umowa była spisana na drukach kupującej sama je wypełniała.

Rozumiem kilka dni po zakupie no ale nie 3,5mc i z takimi mailem wyskakiwać z pretensjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zadzwonił do tej osoby, nagrywając rozmowe i zapytał o to co napisał Charakterek, tak by ta Pani nie miala czasu sie zastanowić nad tym co powie lub sprawdzić/ zapytać kgooś co odpowiedzieć i jak się uzytkuje TDI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nawet jak masz napisane ze sprzedajacy podal wszystkie informacje i samochod nie ma zadnych wad ukrytych to nie mogą Ci nic zrobic.

Sama obecnosc na forum nie czyni Cie ekspertem :) Nie znasz sie na samochodach wiec nie mogles wiedziec ze cos jest nie tak. I ciekawe kiedy jej padla ta turbina :)? Bo przeciez czesci mechanicznie normalnie sie zuzywaja, ja na jej miejscu napisalbym ze wahacze tez musi wymienic, i to tez Twoja wina ze sie popsuly.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość resi

powtórzę się. Jeśli Babka podpisała umowę w której oświadcza że jest jej znany stan techniczny pojazdu, to wszelkie awarie po zakupie tego pojazdu są jej sprawą i jej wydatkami. tak to wygląda z prawnego punktu widzenia.

 

Więc jeśli masz taki zapis w umowie a ona Tobie wyskoczyła mailem (co nie było zbyt mądre) to możesz ją na drodze postępowania cywilnego uszczuplić o trochę złotych za pomówienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

strumień ciepłego moczu i tyle

 

dobrze że po tygodniu od zakupu nie napisała że ukryłeś wadę i się paliwo skończyło

 

Odpisz, że nie udzielałeś gwarancji na samochód i za awarie które wystąpiły po podpisaniu przez strony umowy nie odpowiadasz a wszelkie maszyny w tym samochody osobowe mają to do siebie że się czasem psują a awaria następuje najczęściej z dnia na dzień. Samochód w chwili wydania był sprawny i nie przejawiał żadnych oznak mogących wskazywać o występowaniu takiej czy jakiejkolwiek innej usterki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
powtórzę się. Jeśli Babka podpisała umowę w której oświadcza że jest jej znany stan techniczny pojazdu, to wszelkie awarie po zakupie tego pojazdu są jej sprawą i jej wydatkami. tak to wygląda z prawnego punktu widzenia.

 

Więc jeśli masz taki zapis w umowie a ona Tobie wyskoczyła mailem (co nie było zbyt mądre) to możesz ją na drodze postępowania cywilnego uszczuplić o trochę złotych za pomówienie.

 

 

akurat zapisek "o stanie technicznym" nie ma żadnej podstawy prawnej...

 

na gruncie kodeksu cywilnego sprzedawca odpowiada za wszelkie wady stwierdzone jak i ukryte, jeśli jest możliwość stwierdzenia, iż wada była znana sprzedającemu...

 

W tym konkretnym przypadku auto było sprawne, było stwierdzone to nawet przez niezależnego mechanika, dodatkowo kolega nie wiedział, że turbina ma chęć się rozsypać, minęło już sporo czasu, nie wiadomo jak auto po sprzedazy było eksploatowane i jeszcze turbina to częśc związana z eksploatacją....

 

Jeśli ta Pani chce iść do sądu to sobie narobi tylko niepotrzebnych kosztów związanych z postępowaniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym ją olał ciepłym moczem. Kilka lat temu sprzedałem focusa który miał uszkodzona klimę .W ogłoszeniu nie wspomniałem wogóle ze jest klima w aucie. Ludzie go kupowali i ja im dopłacałem jeszcze gdyż brałem od nich droższe.Pech chciał po tygodniu pękła sprężyna Zadzwonili do mnie i nazwali mnie oszustem i że niby sram w swoje gniazdo. Na drugi dzień zadzwonili że klima nie działa i że idą do prawnika. Jak się z nimi nie dogadam.Kilka dni później zostałem poinformowany ze w aucie jest zepsuta sprężarka od klimy. że auto nie powinno przejść przeglądu z takim zawieszeniem co ma pęknięta sprężynę. Powiedzieli ze ja i ten diagnosta będziemy mieć kłopoty za taki szfindel. Grzecznie podziękowałem i odłożyłem słuchawkę. Nazajutrz zadzwonili że w ogóle to w aucie został źle naprawiony silnik po pęknięciu paska rozrządu. I że oni chcą odstąpić od umowy bo auto ma wady ukryte. I na pewno licznik cofnięty. I tu ja nie wytrzymałem i skontaktowałem się z prawnikiem. Powiedział mi że owszem za wady ukryte odpowiada ostatni właściciel nawet jeżeli było ich kilku.

Ale ten co kupił musi udowodnić że sprzedający celowo ukrył te wady. Ponadto ingerencja w pojazd przy takich sprawach powinna być przeprowadzona przy rzeczoznawcy z danej dziedziny,który spisze stosowny protokół. Jeżeli ktoś rozebrał coś wcześniej sam lub zlecił to warsztatowi a potem wysuwa swoje roszczenia nie będzie poważnie traktowany przez prawników.

Swoją drogą jeżeli chcę wejść na drogę sądowa ta Pani to będzie zmuszona do odstawienia autka na parking sądowy na czas trwania rozprawy gdyż auto będzie dowodem rzeczowym .Wtedy to sąd powoła swoich biegłych i będą rozbierać i opiniować

 

Chyba z 10 lat temu też mnie chciała Pani straszyć sądem że zapiekły jej się wtryski z powodu złej jakości paliwa(Pb). Tak jak bym je ja produkował

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i przede wszystkim nie jesteś (chyba) profesjonalnym sprzedawcą, więc możesz miło podziękować za dalszą rozmowę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja bym zadzwonił do tej osoby, nagrywając rozmowe i zapytał o to co napisał Charakterek, tak by ta Pani nie miala czasu sie zastanowić nad tym co powie lub sprawdzić/ zapytać kgooś co odpowiedzieć i jak się uzytkuje TDI.

 

tak bym zrobil

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czy wiesz ze nagrywanie rozmowy bez poinformowanie drugiej osoby jest nic nie warte???? mozesz to nagranie sobie wlozyc do bajek na dobranoc:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmowa na ten temat nie ma sensu - kupujący nie może nic zrobić.

Po pierwsze zapis, że znany jest stan techniczny samochodu/mieszkania itp nie chroni potencjalnego sprzedawcy przed wadami towaru, o których wiedział, ale celowo je zataił.

Rozumiem, że w tym przypadku takiego faktu nie mamy.

Po drugie to, że psuje się po takim czasie jakaś część nie powoduje żadnej odpowiedzialności dla sprzedającego.

Jednym słowem - zlać, nic nie robić, nie tłumaczyć się. Co najwyżej na PIŚMIE listem poleconym wysłać kupującemu krótko swoje stanowisko w tej sprawie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale po co jakieś telefony, mejle, pytania :?: No po co :?:

 

Wg. mnie Marcin doskonale to podsumował :D

strumień ciepłego moczu i tyle

 

 

Może w maju napisze do Ciebie, że jej klocki się skończyły i skoro jestes uczciwym człowiekiem to wymień jej na komplet Zimmermann'a :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
a czy wiesz ze nagrywanie rozmowy bez poinformowanie drugiej osoby jest nic nie warte???? mozesz to nagranie sobie wlozyc do bajek na dobranoc

 

jak baba przez telefon powie "tak gasze silnik odrazu", a w sadzie powie "oczywiscie, ze nie gasilam silnika odrazu bo to powoduje [...]" to jednak jest cos warte i odrazu wiadomo ze babka kreci.

 

pierwsze slysze ze nagranie jest nic nie warte

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
a czy wiesz ze nagrywanie rozmowy bez poinformowanie drugiej osoby jest nic nie warte???? mozesz to nagranie sobie wlozyc do bajek na dobranoc:D
nie jest nic nie warte bo za to grozi paragraf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności