krypek Zgłoś #141 Napisano 28 Października 2010 ... a zbieranie puszek po napojach i piwie, ale nie dla zarobku tylko w celach kolekcjonerskich. Jak w 1986 moja siostra przywiozła mi Sprite-a w puszce z wycieczki po DDR, to spałem z nim dwa tygodnie zanim go wypiłem:hehe Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Kuczi Zgłoś #142 Napisano 28 Października 2010 Jak w 1986 moja siostra przywiozła mi Sprite-a w puszce z wycieczki po DDR, to spałem z nim dwa tygodnie zanim go wypiłem W 89 tata przywiózł mi z Berlina Zachodniego zgrzewkę Coli i słodycze, w szkole byłem szefem Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
TheBrave Zgłoś #143 Napisano 28 Października 2010 a pamietacie to szedłes z dolcami a reszte dostawałes w bonach bo panstwo za wszelka cene chciało aby obywatele nie posiadali dewiz :haha Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Alex Zgłoś #144 Napisano 28 Października 2010 To: to Ci moge jeszcze zeskanować. :fajny Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Kuczi Zgłoś #145 Napisano 28 Października 2010 Ja tam zawsze za resztę brałem gumy... donaldy Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Navkol Zgłoś #146 Napisano 30 Października 2010 pod koniec '80: za 1$ w Baltonie/Pexex'ie kupowałem: 0,5 Żytniej (pyszna wtedy była ta wódeczka) + 1 paczkę fajek: Lucky Strike lub Lark (takie z węglem w filtrze jak ktoś nie wie) I jeszcze 5 centów zostawało... To była siła nabywcza $$$$$$ Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zdun_VW Zgłoś #147 Napisano 30 Października 2010 Znalazłem u babci 40 szt. dźwiękowych pocztówek Tylko gramofonu brak Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
karol27 Zgłoś #148 Napisano 1 Listopada 2010 Znalazłem u babci 40 szt. dźwiękowych pocztówek Tylko gramofonu brak Poprawię cię,boś młody.To sa pocztówki muzyczne,a odtworzyć je można adapterem Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zdun_VW Zgłoś #149 Napisano 1 Listopada 2010 Poprawię cię,boś młody.To sa pocztówki muzyczne,a odtworzyć je można adapterem Z tym, że napisane jest na każdej z nich " Pocztówka dźwiękowa" Gramofon to potoczna i w sumie nie poprawna nazwa adaptera Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
jacenty64 Zgłoś #150 Napisano 1 Listopada 2010 Adapter to była sama końcówka ''hokejki'' , w której znajdowała się igła Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
TheBrave Zgłoś #151 Napisano 27 Stycznia 2011 Syfon - legendarne urządzenie do wody sodowej. Szklany pojemnik z grubego szkła zakończony kranikiem i cynglem spustowym. Wspaniałe efekty dawało picie wody bezpośrednio z kranika umieszczanego w ustach. Po zakupieniu syfonu w "warzywniaku", to był pierwszy test stanu nagazowania, często wykonywany jeszcze przy ladzie. Wysoce frustrujący i bardzo charakterystyczny był dźwięk kończącego się syfonu. Wtedy można było jeszcze opisanym wyżej sposobem bezpośrednim, napompować się resztkami gazu, co wielu czyniło z upodobaniem. Potem pojawiły się metalowe syfony importowane z Węgier, do samodzielnego nabijania. Metalowe naboje kupowało się na wymianę za zużyte, w budkach warzywnych, pakowane w kartonowe pudełka po 10 sztuk. Proces nabijania syfonu obarczony był wielkim ryzykiem i przysługiwał tylko osobą najbardziej odważnym i odpowiedzialnym. mozna jeszcze cos takiego kupić? bo chętnie bym zakupił syfon i naboje Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zdun_VW Zgłoś #152 Napisano 27 Stycznia 2011 Ja mam syfon i 2 paczki naboi, ale niestety zużytych. Szkoda, ale chyba nie można już ich kupić Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
TheBrave Zgłoś #153 Napisano 27 Stycznia 2011 Coca-cola - to jest to. Wraz z pojawieniem się na rynku, całkowicie uzależniła większość młodzieży szkolnej. Sprzedawana w klasycznych szklanych butelkach 0.25l. i szklanych z nakrętką o poj. 1l. (plastikowe opakowania do napojów jeszcze nie występowały). Po wstrząśnięciu pita pod ciśnieniem (jak na Formule I) z pod kciuka, lub przez wykonaną gwoździem dziurę w kapslu (gaśnica). Główny rekwizyt filmowy w polskich filmach lat 70-tych. Cytroneta - napój gazowany o smaku cytrynowym, znacznie lepszy od Ptysia. Na etykiecie cytryna w przekroju. Sprzedawany w kapslowanych butelkach 0.33l. Cytronada - Szczytem perwersji było wprowadzenie na rynek dziwacznego żółtego płynu sprzedawanego w małych foliowych przezroczystych torebkach. Czasem dodawano do torebki cieniutką słomkę, która zresztą rzadko się przydawała, ponieważ podczas rozrywania torebki większość płynu i tak się rozlewała. Spożywanie cytronady w sklepie było surowo zbaraniane przez personel. W awangardowej wersji w woreczku pływał plasterek cytryny. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
marcinL Zgłoś #154 Napisano 27 Stycznia 2011 samowary były fajnym wynalazkiem... do tej pory moja babcia posiada kilka... herbatka zawsze gorąca... jak znajde wrzuce kilka fotek za młodu z pokojem pełnym platatów z POPCORN-u oraz pełnym puszek od piwa i napoi ... to były czasy... -oranżada i donaldy w szkołach -resoraki matchboxa z Pewex-u -wakacje pod gruszą z zakładów pracy- co roku byłem w Łebie bądź w Skrzynkach - i Turbówki- mam do tej pory jeszcze wszystkei od 51-365 numeru - i ten smak mandarynek na święta Bożego Narodzenia i podbieranie ich kuzynostwu - NBA!!!!!! Pippen, Jordan, Rodman itd- cała ekipa Chicago Bulls nie mówiąc o chorondalnych zwycięstwach Dream Team!!! i nie grało się na kompie czy na PS-ie po szkole tylko szło na piłke na plac wolny obok albo pograć w kapsle, na gruszki do sąsiada ---------- Post added at 12:31 ---------- Previous post was at 12:31 ---------- Ja mam syfon i 2 paczki naboi, ale niestety zużytych. Szkoda, ale chyba nie można już ich kupić szukałem ostatnio i nie da rady ---------- Post added at 12:34 ---------- Previous post was at 12:31 ---------- i zapomniałbym... kasety magnetofonowe i lista Marka Niedzwiedzkiego na 3-ce... od poniedziałku do piątku o 18-stej bądź 20-stej...i nagrywamy Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zdun_VW Zgłoś #155 Napisano 27 Stycznia 2011 A pamiętacie tą gumę do żucia NBA W sklepie był do wzięcia album z całą ligą, a w gumach naklejki drużyn. Trzeba było wszystkie uzbierać i wysłać. 3 takie albumy uzbierałem, wysłałem i nic nie dostałem. Zdobycie naklejki Chicago Bulls graniczyło z cudem Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Kuczi Zgłoś #156 Napisano 27 Stycznia 2011 A pamiętacie tą gumę do żucia NBA To juz nie był PRL tylko lata 90-te Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
TheBrave Zgłoś #157 Napisano 27 Stycznia 2011 Oranżada w proszku - produkt zakupywany przez dziatwę szkolną przy każdej wizycie w sklepie. Nie wielu jednak poznało smak tej oranżady w docelowej, płynnej formie. Spożywana głównie na sucho za pomocą palca wskazującego. Amatorów tego przysmaku można było rozpoznać po zabarwionych na pomarańczowo palcach. Czasem żuta wraz z opakowaniem aż do wyssania zawartości. Pierwotnie sprzedawana w cenie 0.50zł. w pergaminowych kopertkach z rysunkiem przekrojonej pomarańczy. Potem pojawiła się w nowej wersji w dwóch smakach (pomarańczowa i cytrynowa), w cenie 0.80zł. Produkowana przez Libelle. Była bardziej miałka, mniej się pieniła i zdecydowanie miała gorsze notowania wśród koneserów podpiwek Kujawski - fantastyczny napój, który wykonywało się samemu w domu ze specjalnego ekstraktu kupowanego w spożywczaku. Podpiwek, zwany czasem kwasem chlebowym powstawał przez fermentację zbożowego ekstraktu zalanego wodą. Trzymało się go w butelkach po oranżadzie lub po Mazowszance (czasami w specjalnych kociołkach z kranikiem). Miał niepowtarzalny smak podobny do karmelowego piwa. Polococta - brązowy napój próbujący przełamać monopol coca-coli. Pomimo wielkiego zaangażowania polskich chemików nie udało się uzyskać zadawalających efektów. Napój przypominał w smaku kawę zbożową wymieszaną ze starą colą. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
zdun_VW Zgłoś #158 Napisano 27 Stycznia 2011 To juz nie był PRL tylko lata 90-te No co Ty nie powiesz A myślałem, że w 83 je zbierałem Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
TheBrave Zgłoś #159 Napisano 27 Stycznia 2011 Mleko - to produkt szczególnie związany z dziejami PRL-u. Każdy obywatel miał mieć niczym nie skrępowany dostęp do mleka. Spożycie mleka było jednym z ważniejszych wskaźników wałkowanych przy wszystkich okazjach. W szkołach darmowe mleko było rozdawane w czasie dużej przerwy, mleczarze roznosili je pod drzwi mieszkań (charakterystyczny widok człowieka ciągnącego wózek na mleko o godz. 5.00 rano), w zakładach pracy rozdawano je na stołówkach. Codziennie było dostarczane do sklepów jeszcze przed ich otwarciem i stało w piętrzących się skrzynkach na ulicy aż do przybycia personelu. Często ratowało życie powracającym nad ranem zmęczonym rodakom. Mleko miało zbilansować braki białka zwierzęcego i było ważnym elementem polityki. Jakość mleka natomiast, już zupełnie nikogo nie interesowała i jeśli słyszało się głosy niezadowolenia , to były to głosy malkontentów. Na szczęście typowa dla dzieci niechęć do napojów mlecznych, pozwoliła przetrwać narodowi w miarę dobrej kondycji. Mleko pozbawione wszelkich norm, sprzedawało się w nie "hermetycznych" butelkach zamykanych za pomocą sreberka. Cała wiedze dotyczącą mleka czerpało się właśnie z owego sreberka. Kolor świadczył o zawartości tłuszczu, ale tylko z grubsza ( srebrny - mleko chude, złoty - tłuste), a o dacie produkcji świadczyła nieczytelna data wytłoczona w sreberku. Wraz z pojawiającymi się plotkami, że personel sklepów sika do mleka, a w najlepszym razie dosypuje proszku IXI ( którego zresztą smak wyraźnie się w mleku wyczuwało), spadało spożycie mleka, aż do pojawienia się mleka w folii. Co prawda takiego mleka nie dało się po otwarciu postawić w lodówce ani w ogóle nigdzie, smaczne też nie było , ale wreszcie sterylne. Podstawowa technika picia polegała na odgryzieniu rogu torebki i przez powstały otwór, wyduszaniu mleka prosto do ust. Nie wypite mleko należało przelać do garnuszka. Pusta torebka służyła potem długo jako opakowanie na śniadanie do szkoły. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
tomekCZ Zgłoś #160 Napisano 27 Stycznia 2011 a co, ja tez sobie skopiuje i nie podam zrodla udajac, ze to moje wspomnienia Mirinda – pojawiła się wraz z Coca-colą, była pyszna i bardzo mocno gazowana. napój pomarańczowy- Rarytasem był własnoręcznie wykonany napój pomarańczowy ze skorek zdobytych pomarańczy. Nie pamiętam dokładnego przepisu, ale na pewno gotowało się świeże skorki z cukrem. Robiło się ten napój na przyjęcia urodzinowe i imieninowe. Napój odpowiednio wzbogacony, mógł na eleganckim przyjęciu udawać poncz lub inny egzotyczny trunek. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach