Skocz do zawartości
Alex

Wasze wspomnienia z PRL-u

Rekomendowane odpowiedzi

... a zbieranie puszek po napojach i piwie, ale nie dla zarobku tylko w celach kolekcjonerskich.

Jak w 1986 moja siostra przywiozła mi Sprite-a w puszce z wycieczki po DDR, to spałem z nim dwa tygodnie zanim go wypiłem:hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jak w 1986 moja siostra przywiozła mi Sprite-a w puszce z wycieczki po DDR, to spałem z nim dwa tygodnie zanim go wypiłem

 

W 89 tata przywiózł mi z Berlina Zachodniego zgrzewkę Coli i słodycze, w szkole byłem szefem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a pamietacie to

images?q=tbn:ANd9GcS_KpzlbY0ohge9GuUnrP6I7HyP5KIQBv4OQMIhgGbFe1U6fzo&t=1&usg=__8XGq50fdVY9RgYfhleQtzfZofHg=

 

szedłes z dolcami a reszte dostawałes w bonach

images?q=tbn:ANd9GcQhcbBUjJhyFSCHjDfGAoEsGHpI0wQsYoaPaCuKLLN4c811OXA&t=1&usg=__NODrWE4HBkqIEGvBILnUBLjDqNE=

bo panstwo za wszelka cene chciało aby obywatele nie posiadali dewiz :haha

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To:

 

images?q=tbn:ANd9GcQhcbBUjJhyFSCHjDfGAoEsGHpI0wQsYoaPaCuKLLN4c811OXA&t=1&usg=__NODrWE4HBkqIEGvBILnUBLjDqNE=

 

to Ci moge jeszcze zeskanować. :fajny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam zawsze za resztę brałem gumy... donaldy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pod koniec '80:

za 1$ w Baltonie/Pexex'ie kupowałem: 0,5 Żytniej (pyszna wtedy była ta wódeczka) + 1 paczkę fajek: Lucky Strike lub Lark (takie z węglem w filtrze jak ktoś nie wie)

I jeszcze 5 centów zostawało...

To była siła nabywcza $$$$$$

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znalazłem u babci 40 szt. dźwiękowych pocztówek :D

 

Tylko gramofonu brak :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Znalazłem u babci 40 szt. dźwiękowych pocztówek

 

Tylko gramofonu brak :/

Poprawię cię,boś młody.To sa pocztówki muzyczne,a odtworzyć je można adapterem :lol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Poprawię cię,boś młody.To sa pocztówki muzyczne,a odtworzyć je można adapterem :lol

 

Z tym, że napisane jest na każdej z nich " Pocztówka dźwiękowa" :P

Gramofon to potoczna i w sumie nie poprawna nazwa adaptera :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adapter to była sama końcówka ''hokejki'' , w której znajdowała się igła :bleble

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Syfon - legendarne urządzenie do wody sodowej. Szklany pojemnik z grubego

szkła zakończony kranikiem i cynglem spustowym. Wspaniałe efekty dawało

picie wody bezpośrednio z kranika umieszczanego w ustach. Po zakupieniu

syfonu w "warzywniaku", to był pierwszy test stanu nagazowania, często

wykonywany jeszcze przy ladzie. Wysoce frustrujący i bardzo

charakterystyczny był dźwięk kończącego się syfonu. Wtedy można było jeszcze

opisanym wyżej sposobem bezpośrednim, napompować się resztkami gazu, co

wielu czyniło z upodobaniem. Potem pojawiły się metalowe syfony importowane

z Węgier, do samodzielnego nabijania. Metalowe naboje kupowało się na

wymianę za zużyte, w budkach warzywnych, pakowane w kartonowe pudełka po 10

sztuk. Proces nabijania syfonu obarczony był wielkim ryzykiem i przysługiwał

tylko osobą najbardziej odważnym i odpowiedzialnym.

 

images?q=tbn:ANd9GcRT5ri9-G4ZsmlPOyrYA9GIHEBSSMVG6PRSfRNe5PAkxwn0dd-m

 

mozna jeszcze cos takiego kupić? bo chętnie bym zakupił syfon i naboje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam syfon i 2 paczki naboi, ale niestety zużytych. Szkoda, ale chyba nie można już ich kupić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coca-cola - to jest to. Wraz z pojawieniem się na rynku, całkowicie

uzależniła większość młodzieży szkolnej. Sprzedawana w klasycznych szklanych

butelkach 0.25l. i szklanych z nakrętką o poj. 1l. (plastikowe opakowania do

napojów jeszcze nie występowały). Po wstrząśnięciu pita pod ciśnieniem (jak

na Formule I) z pod kciuka, lub przez wykonaną gwoździem dziurę w kapslu

(gaśnica). Główny rekwizyt filmowy w polskich filmach lat 70-tych.

 

Cytroneta - napój gazowany o smaku cytrynowym, znacznie lepszy od Ptysia. Na

etykiecie cytryna w przekroju. Sprzedawany w kapslowanych butelkach 0.33l.

 

Cytronada - Szczytem perwersji było wprowadzenie na rynek dziwacznego

żółtego płynu sprzedawanego w małych foliowych przezroczystych torebkach.

Czasem dodawano do torebki cieniutką słomkę, która zresztą rzadko się

przydawała, ponieważ podczas rozrywania torebki większość płynu i tak się

rozlewała. Spożywanie cytronady w sklepie było surowo zbaraniane przez

personel. W awangardowej wersji w woreczku pływał plasterek cytryny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samowary były fajnym wynalazkiem... do tej pory moja babcia posiada kilka... herbatka zawsze gorąca...

jak znajde wrzuce kilka fotek za młodu z pokojem pełnym platatów z POPCORN-u :D oraz pełnym puszek od piwa i napoi

... to były czasy...

-oranżada i donaldy w szkołach :D

-resoraki matchboxa z Pewex-u

-wakacje pod gruszą z zakładów pracy- co roku byłem w Łebie bądź w Skrzynkach :D

- i Turbówki- mam do tej pory jeszcze wszystkei od 51-365 numeru :lol

- i ten smak mandarynek na święta Bożego Narodzenia :D i podbieranie ich kuzynostwu :lol

- NBA!!!!!! Pippen, Jordan, Rodman itd- cała ekipa Chicago Bulls nie mówiąc o chorondalnych zwycięstwach Dream Team!!!

 

i nie grało się na kompie czy na PS-ie po szkole tylko szło na piłke na plac wolny obok albo pograć w kapsle, na gruszki do sąsiada :D

 

---------- Post added at 12:31 ---------- Previous post was at 12:31 ----------

 

Ja mam syfon i 2 paczki naboi, ale niestety zużytych. Szkoda, ale chyba nie można już ich kupić

 

:D szukałem ostatnio i nie da rady :(

 

---------- Post added at 12:34 ---------- Previous post was at 12:31 ----------

 

i zapomniałbym... kasety magnetofonowe i lista Marka Niedzwiedzkiego na 3-ce... od poniedziałku do piątku o 18-stej bądź 20-stej...i nagrywamy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A pamiętacie tą gumę do żucia NBA :?:

W sklepie był do wzięcia album z całą ligą, a w gumach naklejki drużyn. Trzeba było wszystkie uzbierać i wysłać. 3 takie albumy uzbierałem, wysłałem i nic nie dostałem.

Zdobycie naklejki Chicago Bulls graniczyło z cudem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A pamiętacie tą gumę do żucia NBA

 

To juz nie był PRL tylko lata 90-te ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oranżada w proszku - produkt zakupywany przez dziatwę szkolną przy każdej

wizycie w sklepie. Nie wielu jednak poznało smak tej oranżady w docelowej,

płynnej formie. Spożywana głównie na sucho za pomocą palca wskazującego.

Amatorów tego przysmaku można było rozpoznać po zabarwionych na pomarańczowo

palcach. Czasem żuta wraz z opakowaniem aż do wyssania zawartości.

Pierwotnie sprzedawana w cenie 0.50zł. w pergaminowych kopertkach z

rysunkiem przekrojonej pomarańczy. Potem pojawiła się w nowej wersji w dwóch

smakach (pomarańczowa i cytrynowa), w cenie 0.80zł. Produkowana przez

Libelle. Była bardziej miałka, mniej się pieniła i zdecydowanie miała gorsze

notowania wśród koneserów

 

podpiwek Kujawski - fantastyczny napój, który wykonywało się samemu w domu

ze specjalnego ekstraktu kupowanego w spożywczaku. Podpiwek, zwany czasem

kwasem chlebowym powstawał przez fermentację zbożowego ekstraktu zalanego

wodą. Trzymało się go w butelkach po oranżadzie lub po Mazowszance (czasami

w specjalnych kociołkach z kranikiem). Miał niepowtarzalny smak podobny do

karmelowego piwa.

 

Polococta - brązowy napój próbujący przełamać monopol coca-coli. Pomimo

wielkiego zaangażowania polskich chemików nie udało się uzyskać

zadawalających efektów. Napój przypominał w smaku kawę zbożową wymieszaną ze

starą colą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To juz nie był PRL tylko lata 90-te ;)

 

No co Ty nie powiesz :D

A myślałem, że w 83 je zbierałem :D;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mleko - to produkt szczególnie związany z dziejami PRL-u. Każdy obywatel

miał mieć niczym nie skrępowany dostęp do mleka. Spożycie mleka było jednym

z ważniejszych wskaźników wałkowanych przy wszystkich okazjach. W szkołach

darmowe mleko było rozdawane w czasie dużej przerwy, mleczarze roznosili je

pod drzwi mieszkań (charakterystyczny widok człowieka ciągnącego wózek na

mleko o godz. 5.00 rano), w zakładach pracy rozdawano je na stołówkach.

Codziennie było dostarczane do sklepów jeszcze przed ich otwarciem i stało w

piętrzących się skrzynkach na ulicy aż do przybycia personelu. Często

ratowało życie powracającym nad ranem zmęczonym rodakom. Mleko miało

zbilansować braki białka zwierzęcego i było ważnym elementem polityki.

Jakość mleka natomiast, już zupełnie nikogo nie interesowała i jeśli

słyszało się głosy niezadowolenia , to były to głosy malkontentów. Na

szczęście typowa dla dzieci niechęć do napojów mlecznych, pozwoliła

przetrwać narodowi w miarę dobrej kondycji. Mleko pozbawione wszelkich norm,

sprzedawało się w nie "hermetycznych" butelkach zamykanych za pomocą

sreberka. Cała wiedze dotyczącą mleka czerpało się właśnie z owego sreberka.

Kolor świadczył o zawartości tłuszczu, ale tylko z grubsza ( srebrny - mleko

chude, złoty - tłuste), a o dacie produkcji świadczyła nieczytelna data

wytłoczona w sreberku. Wraz z pojawiającymi się plotkami, że personel

sklepów sika do mleka, a w najlepszym razie dosypuje proszku IXI ( którego

zresztą smak wyraźnie się w mleku wyczuwało), spadało spożycie mleka, aż do

pojawienia się mleka w folii. Co prawda takiego mleka nie dało się po

otwarciu postawić w lodówce ani w ogóle nigdzie, smaczne też nie było , ale

wreszcie sterylne. Podstawowa technika picia polegała na odgryzieniu rogu

torebki i przez powstały otwór, wyduszaniu mleka prosto do ust. Nie wypite

mleko należało przelać do garnuszka. Pusta torebka służyła potem długo jako

opakowanie na śniadanie do szkoły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co, ja tez sobie skopiuje i nie podam zrodla udajac, ze to moje wspomnienia ;)

 

Mirinda – pojawiła się wraz z Coca-colą, była pyszna i bardzo mocno gazowana.

 

napój pomarańczowy- Rarytasem był własnoręcznie wykonany napój pomarańczowy ze skorek zdobytych pomarańczy. Nie pamiętam dokładnego przepisu, ale na pewno gotowało się świeże skorki z cukrem. Robiło się ten napój na przyjęcia urodzinowe i imieninowe. Napój odpowiednio wzbogacony, mógł na eleganckim przyjęciu udawać poncz lub inny egzotyczny trunek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności