Skocz do zawartości

winczako

  • Liczba zawartości

    170
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez winczako


  1. Michalinko, przyłączam się ;))).

     

    ps. tak z ciekawostek, to na lotnisku w miejscu obok toru, jest wylany duzy prostokąt 100x20m wody, ktora jak wiadomo zamieniła się w inną postać ;). Można podjeżdżać, dać cieciowi na wjezdzie dyszkę i korzystać do woli ćwicząc poślizgi i takie tam przy dowolnych prędkościach :)). Oczywiście na tor również można wjechać i pośmigać - o ile bez śniegu przy naszych kuniach pod maskami to raczej nie ma sensu, to już przy jego obecności zabawa jest przednia a margines duży ;)!!!! Jakby ktoś był chętny na wieczorny drifcik to można się ustawić np. na środe/czwartek bo jutro ma dosypać :) W weekend odwilz wiec moze to last chance ;)


  2. dobry ;).

     

    Ma ktoś może pomysł o co kaman z wyciekaniem plynu chlodzącego? Otóż w lipcu we włoszech wpadłem 140km/h w długą i dość głęboką kałużę. Po dobie plyn wyciekł. Leciało gdzieś z lewego dołu w takim samym tempie jak się wlewało do zbiorniczka. Jakiś niekumaty mechanik włoski w miejscowości "gawronowo mniejsze" stwierdzil ze chlodnica mocno pęknięta. Zasugerowalem ze moze jakis plyn uszczelniajacy by mi wlał (bo chciał mnie zostawić z tym samopas) - wlał. Przestało leciec (oboje bylismy zdziwieni, bo wyciek był przeogromny...). Generalnie musialem zrobic po woloszech jeszcze pare ladnych tys km. Dojechalem do torunia i nie ubylo nic plynu (a raczej mazi która tam sie znajdowala). Samochod trafil do mechanika ktory dokładnie wyczyscil caly uklad chlodzenia z kilkukrotnym plukaniem. Nic nie ciekło po tych zabiegach. Po kilku tygodniach, po nocy chce odpalić a tu się okazuje, że brak płynu... No to uradowany, że w koncu bedzie można rozpoznać (i wymienic) uszkodzony element, wlewam płyn i...... ku****a nigdzie nie leci. Nalałem go z jakies 2 tyg temu i od tego czasu znów nic nie ubyło....co to jakieś czary, czy mi jakiś miły sąsiad nocą spuszcza....? Jakieś pomysły? Bo dopoki nie jade w dalszą trasę, to problemu nie ma, ale nie chce znów w wakacje na jakimś obcym zadupiu stwierdzić że jestem w czarnej dupie.


  3. Grinch, pomyślimy o tym ;)

     

    Resi, ja raczej sam będę się za to zabierał, a pytam, po prostu czy będę miał do kogo dzwonić jak rozgrzebie i nie będę potrafił złożyć do kupy :P:D hehe. Oraz bo nie bardzo wiem jaki wzmak dobrać.... ;( ;(. Ale poczytam i moze trafie ;)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności