Wyprawowy VW Passat

[Arkan]

Cześć!

Szanowni forumowicze - ostatnimi czasy planuję zakup samochodu by zjechać w celach turystycznych Europę, a może i udać się na Wschód, ale do rzeczy.
Sporo takich wypraw odbywa się w samochodach terenowych np. Nissan Patrol czy Toyota Land Cruiser - lecz ich ceny są kosmiczne, a nawet jak się kupi coś w rozsądnych pieniądzach, trzeba co najmniej drugie tyle na dzień dobry w serwis pojazdu wsadzić. Pracując z Excelem i rozważając opcję za i przeciw wybór padł na pojazd ze stajni VW. Co za nim przemawia?

• Niska cena
• Niskie koszty eksploatacji
• Ekonomiczny i znany mechanikom w Europie silnik 1.9TDi
• Napęd 4x4

Plan działania:

1. Zakup B5 z silnikiem 1.9TDi w czterobucie
2. Serwis zerowy + zwiększenie mocy silnika
3. Uzbrojenie pojazdu:
   - wzmocnienie zawieszenia + lift o dwa cale
   - opancerzenie kluczowych podzespołów pod autem płytami stalowymi
   - montaż wyciągarki, dodatkowego oświetlenia + snorkel
   - opony typu AT
   - dodanie drugiego akumulatora w bagażniku
   - zabudowa bagażnika oraz bagażnik dachowy pod montaż namiotu dachowego
4. Pomalowanie samochodu raptorem
5. Wyjazd w teren

Jak sobie policzyłem zakup samochodu oraz ww. czynności powinny mnie wyjść w granicach 20000-25000zł, przy czym poza zwiększeniem mocy silnika wszystko będę robił sam.

Uprzedzając pytania - samochód ma wjechać tam, gdzie normalna osobówka może mieć problem, ale brodzić przez rzeki czy jeździć w błocie po klamki - nie planuje. Samochód ma mi służyć także jako daily, gdyż potrzebuje kombiaka na co dzień.

Pytania:

1. Czy ktoś z forumowiczów się czegoś takiego podejmował?
2. Którą wersję silnika 1.9TDi wybrać?
3. O ile powinienem "podkręcić" silnik, by auto spokojnie autostradową mogło lecieć przy dodatkowym balaście (osprzęt + ludzie) ok. 600-1000kg

 

Przykładowe filmy pokazujące co chce zrealizować:
 

 

S!

edit:// znalazłem jeszcze stroną opisującą krok po kroku jak ktoś sobie zrobił (rosyjski wymagany) ---> https://www.drive2.ru/r/volkswagen/passat/849058/

Edytowane 17 Kwietnia 2021 przez Arkan

[Wowo]

Dwa swoje (terenowe) samochody modyfikowałem „wyprawowo” i wybrałem się na Ukrainę, do Bułgarii, Rumunii - wyjazdy w dość wymagające góry. Twój pomysł mi się podoba, ale z kilkoma zastrzeżeniami. Jeździłem też po Grecji, Turcji, na Korsykę itd. i oczywiście po kraju.

Po pierwsze - w Europie „off-road” coraz trudniej znaleźć. Drogi które były wyzwaniem dla terenówki kilka lat później przejeżdżałem pandą mijając tablice o dotacjach z UE. W innych miejscach brak wjazdu - natura 2000 itd. Uważam, że w Europie latem to i 4x4 nie jest potrzebne do długich wypraw - potrzebne jest niezawodne auto, które dobrze śmiga długie dystanse. Ciut wyższe zawieszenie i osłona pod silnikiem pozwoli zjechać w jakieś ustronne miejsce. Aby jechać górskimi drogami passatowi będzie brakowało głównie reduktora. Za duża masa doprowadzi do awarii elementów, których nie wymienisz.

Z Twoich planów:

Wyciągarka - ta na filmie to model do quada. Można nim jelenia przyciągnąć, ale nie ruszy ona auta dobrze zawieszonego na podwoziu. Zasada doboru wyciągarki jest następująca - rzeczywista masa auta razy 1,5 (a do poważnej jazdy x2). Taka mała może w jakimś piachu pomoże. Ale to strata kasy. Wyciągarka ok 2t to już duża masa, nie ma jak tego zamontować. Nie warto. Miałem - ale taką 5,4T - rzeczywiście pozwala przejechać nieprzejeżdżalne, odciągać zwalone drzewa i wyciągać dostawczaki ze śniegu, ale samochód musi być przygotowany, by pierwszym działaniem wyciągarki nie było urwanie sobie obu zderzaków. 4x4 zakopuje się inaczej niż FWD - głębiej.

Snorkel - nie warto - na wyprawie podstawa to omijanie wody - straty od zalania wnętrza, mechanizmów, łożysk są trudne do naprawienia. Musisz dobrze wiedzieć gdzie masz wlot powietrza i dostosować się do tego. W autach przygotowanych do brodzenia stosuje się wyprowadzone w górę odpowietrzania przekładni, zabezpiecza elektronikę, usuwa maty i dywany. Snorkel miałem, przydawał się tylko w przypływie ułańskiej fantazji. Widok brunatnej wody wpływającej do wnętrza studził zapał.

Podniesienie zawieszenia - tak. Czy aż 2 cale - w osobówce to może być ryzykowne - geometria, kąty pracy półosi, zakres ruchu przegubów, zakres ruchu koła w dół - to są ograniczenia. Ale trochę warto - sprężyny od cięższej wersji, może da się kupić jakieś wzmacniane. Poważne zmiany to już wymagają zmiany punktów mocowania i innych przeróbek. Jak za bardzo podniosłem auto, to takich wibracji dostałem, że szybciutko spuściłem z tonu.

Opony - może - AT dadzą ci większą odporność na uszkodzenia od skał i lepszą trakcję. Będzie głośniej. Jeśli chcesz założyć większą średnicę to pomijając kwestie przepisów (niejasnych) stracisz na osiągach i jeszcze bardziej obciążysz sprzęgło. Jednak z uwagi na przewidziany luz na łańcuchy, to jakiś 1cm na promieniu można dodać.

Jeśli w generacji Passata, którego kupisz jest jeszcze normalny automat a nie DSG, to polecam automat - niby kłopot przy awarii i gorzej przy zatopieniu, ale zdecydowanie łatwiej manewrować.

Kurnik z namiotem - nie próbowałem - wolałem mały namiot albo spanie w aucie. Liczy się masa i opory - w długiej podróży zużyjesz dużo paliwa. Wyprawa to też tysiące kilometrów zwykłą drogą.

Akumulator w bagażniku - co on ma robić?

Ogólnie życzę ci fajnych przygód. Radzę doposażać samochód w miarę potrzeb i doświadczeń, a nie budować pomnik. I jak się da - najlepsza rada - jechać w dwa auta (albo 3).