Podłącze sie pod temat. "Wymiana" zamków i wkładek 3 tygodnie temu przy okazji pobytu w Polsce. Po 3 tygodniach wkładki sie rozsypały. Kluczyk podczas zamykania auta zablokował się w zamku od strony kierowcy, cos zagruchotało, pęklo i ani w te ani we wte. Ani odryglować drzwi ani wyjać kluczyka. Nie wracał do pozycji wyjściowej hmm pionowej. Poniewaz mam tylko 1 kluczyk musialem kombinerkami metodą silowa obrocic kluczyk w zamku żeby go jakoś wyjąć. Efekt: godzina zyglowania, zniszczony kluczyk, wkladka też, samochod ostatecznie otwarty od strony pasażera. Z kolei Wkladka tam wkreci sie dookola, z oporami, ledwo co sie otwiera zamki, wszystko wariuje, żadnego odbijania spręzyny wiec kazdorazowe otwarcie konczy sie automatycznym opuszczaniem wszystkich szyb.
Mechanik zrobił mnie gubo w ch.... wyciagnal 400zł a nie zrobil nic. (moze zapodał WD40 do wnętrza..). Zamki są ewidentnie stare, wkładki zasniedziale-widac że nigdy nie ruszane. Kupilem nowe wkladki w serwisie VW. Ale jest problem. Wg instrukcji z forum chcialem je przelozyc. Od strony kierowcy cos musialo peknąc, moze to wiosełko albo cos innego, bębenek wysuwa sie ok 3mm i dalej ani drgnie, coś go blokuje zeby go wyjąć. Nie wiem jak sie do tego teraz dobrać.
Od strony pasażera nie moge odkrecic śruby zabezpieczającej-żlobienie wewnętrzne na torx'a jest kompletnie zmielone, wiec nijak nie moge poluzowac tej śruby. Koszmar i załamka.
Nie wiem jak to mozliwe zeby jeszcze w 1997 roku taka firma jak VW nie dawala zdalnego sterowania centralnym. Takie standardowe fabryczne badziewie mialem nawet w starym roverze....
Jakieś koncepcje co moge z tym zdziałać?? Za kazdym kolejnym odryglowaniem zamków od strony pasazera niszcze swoj jedyny kluczyk. Drzwi rygluje od srodka glownym przyciskiem z konsoli. Nie wiem jak dlugo pociagnie ta wkladka od str. pasazera.
Koszt naprawy w angielskim ASO ok 340 funtów-latwo przeliczyc na zlotowki