Skocz do zawartości

hapertown

  • Liczba zawartości

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Statystyki sprzedającego

  • 0
  • 0
  • 0

Samochód

  • Generacja
    B7
  • Silnik
    B7 2.0 TDI 140KM (CFFB)
  • Rok produkcji
    2012
  1. Auto to Passat B7 2.0TDI CR 140KM, manual Mam nietypowy problem związany z obiegiem cieczy chłodzącej i potrzebuję pomocy z diagnozą, czy jest się czym martwić czy nie. Czytałem wiele tematów na tym forum (a także innych forach) ale chyba żaden z nich nie pasuje do mojego problemu. Opis usterki: Passat nie trzyma temperatury cieczy chłodzącej Scenariusz: - Trasa 15 km (A - 5km miasto, B - 10km poza miastem, C - 2km miasto) - Grzanie w kabinie na 23* auto Po przejechaniu punktu A temperatura cieczy ledwo drgnęła - tego oczekiwałem. Po przejechaniu punktu B - temperatura cieczy ok. 85* (jedna wskazówka mniej od pionu), olej 72*. Tego też powiedzmy oczekiwałem. Po wjechaniu w punkt C (obszar zabudowany), wskazówka temperatury zaczęła opadać do poziomu 75-80*. Gdy dojechałem na miejsce i auto stanęło, miałem typowy objaw DPFa (ale to nie był DPF) - podwyższone obroty do ok. 1000, spalanie chwilowe ok. 0.8l. Po ok 1-2 min i przegazowaniu, obroty ustabilizowały się na normalnym poziomie 800obr/min. Niestety nie spojrzałem wtedy na wskazówkę temperatury ale prawdopodobnie dotarła już wtedy do 90*. Średnie spalanie na tej trasie wyszło 7.5l. Teraz droga powrotna po 3h stania w temperaturze ok. -2* (grzanie 22* auto) - Po ruszeniu - temperatura cieczy mininum - Po 2km zabudowanego - bez zmian - po 10 km trasy - temperatura cieczy ok. 80* (olej podobnie 72*) - Po przejechaniu kolejnych 5km miastem (stała prędkość 50km/h), ostatecznie dobiła prawie do 90* - Średnie spalanie 6.4l. Co zauważyłem: - Gdy dojechałem już do końca i szukałem miejsca postojowego (100-200m po parkingu), temperatura cieczy znowu zaczęła spadać do ok. 80*. - Po zatrzymaniu na biegu jałowym, auto utrzymywało obroty 800 obr/min, bardzo wolno temperatura rosła - Po podkręceniu grzania na 24*, silnik wzmógł obroty do 1000, temperatura bardzo szybko spadła do ok. 80*, po skręceniu do 22*, zdawała się nie opadać mniej niż 80* ale też nie rosnąć (zgasiłem potem silnik po ok. 1min) I teraz co mnie martwi: W czasie mrozku (skąd inąd lekkiego, -3/-4) spodziewam się, że Diesel będzie nagrzewał się dość wolno. Ale generalnie, w drugim aucie który posiadam (20-letni, benzynowy) zasada działania jest taka - odpalam zimny, po 2-3 min odpalam nawiew. Mam chłodne powietrze. Jadę ok. 10-15min (benzynowy wiadomo szybciej się nagrzewa) i po tym czasie mam już w aucie w miarę ciepło i 90*. Następnie im dłużej jadę tym powietrze staje się cieplejsze aż do gorącego. Do samego końca trasy - czy przejadę 50km, czy 10km czy 100km - mam 90*. Natomiast tutaj w Passacie działa to inaczej - ciepło (lekkie) mam już po kilku minutach (nawet jak wskazówka jest ledwo wychylona), a nawet mając te 80*, dało się odczuć, że powietrze z nadmuchu jest mocno ciepłe i dobrze ogrzewa kabinę. Z tego co czytałem, Passat ma jakieś systemy elektrycznego ogrzewania czy czegoś tam, co powoduje, że w kabinie mamy dość ciepło nawet jak auto nie nagrzeje się jeszcze na 100%. Dlatego tutaj zasada działania ogrzewania nie jest dla mnie 100% przejrzysta. Ogólnie to pierwsza moja zima z tym autem i też pierwszy raz, w którym mam takie cyrki. Jak dotąd, auto zachowywało się normalnie. Dobijało do 90*, w korkach wiatraczki się załączały, nigdy nie było wahnięć temperatury. Opisane zjawisko wystąpiło pierwszy raz (jak dotąd). Pierwsze podejrzenie, to termostat. Ale... gdyby to był termostat: - (niedomykanie) - w normalnym przypadku miałbym problem z uzyskaniem 90* w trasie a nie na postoju (w trasie powietrze ochładzałoby chłodnicę i w konsekwencji ciecz). - (zamknięcie) - nie byłoby problemu z uzyskaniem 90*, co więcej mógłbym łatwo przegrzać silnik nawet na odpalonym grzaniu Drugie podejrzenie - jakiś czujnik temperatury. Ale.. jeżeli po podkręceniu temperatury w środku na 24*, auto podwyższa obroty automatycznie i dąży do ok. 90* a następnie obroty stabilizuje (po przegazowaniu), to: - wskazywałoby, że próbuje się dogrzać do temperatury roboczej bo mamy zwiększone zapotrzebowanie na ciepło - lub zrekompensować alternatorem jakieś zużycie energii, bo mamy zwiększone zapotrzebowanie na energię Tak czy owak, musiał skądś wiedzieć, że 90* to jest ten właściwy moment stabilizacji i zwolnić obroty (to taka moja logika) Trzecie podejrzenie - pompa wody. Tego nie potrafię do końca uzasadnić, bo najczęściej wadliwa pompa to przegrzanie (a nie niedogrzanie auta). Natomiast mam spod maski takie dziwne buczenie w zakresie 900 - 2000 obrotów, i rozrząd do zrobienia (na wiosnę będzie 5 lat od ostatniej wymiany) i mam podejrzenie, że może być to jej sprawka - nie wiem, może nie pompuje jak trzeba i nie może dogrzać płynu do właściwego stanu. Natomiast tutaj znowu w trasie musiałaby mi spadać temperatura cieczy a nie rosnąć. Innych pomysłów nie mam. Ogólnie sam fakt, że po zwiększeniu temperatury w kabinie temperatura cieczy spada jest w sumie czymś normalnym - silnik dąży do 90* ale nagrzewnica odbiera ciepło. Bardziej martwi mnie fakt, że silnik nie dąży do uzyskania za wszelką cenę 90* (ograniczając np ciepły nadmuch czy jego temperaturę), tylko potrafi np. na postoju lub na terenie zabudowanym przy małych obrotach i prędkości, zgubić parę stopni i się schłodzić, aby po rozpędzeniu do 100km/h, powoli mozolnie docierać do 90*. Na forach ludzie pisali, że zmieniali termostat (czy termostaty, bo może jest ich kilka), i nie było efektu. Często otrzymywali informację, że ten typ tak ma i trzeba się przyzwyczaić. Dlaczego jeszcze wspomniałem o spalaniu - ponieważ, po takim dystansie (15km, cykl mieszany, zimny silnik) spalanie wydaje mi się w miarę normalne, nie jakieś strasznie zawyżone. Ostatnio po trasie (130km/h) w temperaturze ok. 5-7*, spalił 5.6l/100, bez problemu osiągając 90*. Czy opisane przeze mnie objawy to coś normalnego i normalny tryb działania tego auta? Niestety nie miałem możliwości zrobić np. 50km cyklu mieszanego i sprawdzić czy temperatura ustabilizowałaby się na 90*. Jedyne co, to mogę stwierdzić, że w żadnym momencie temperatura nie spadła np. do 70 czy 60*, gdy już oczywiście przebiła 80* czy dotarła w granicę 90 i wahała się w tych zakresach. Będę wdzięczny za opinie, czy jest się czym martwić czy nie. Ewentualnie jak mógłbym samodzielnie zdiagnozować gdzie może leżeć problem, zanim oddam gdzieś do warsztatu za kilkaset PLN. Dziękuję i pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności