kowal 1978

Znajomy miał kiedyś mercedesa w210 z taxi z de kupił za śmieszne pieniądze z przebiegiem na szafie 600 000 i szczerze powiedziawszy gdy by nie buda w kolorze budyniu to pewnie dalej by nim jeździł.Dodam tylko że przez dwa lata zrobił nim prawie 100 000 i zero dokładki,oczywiście poza standardową wymianą.Wydaje mi się że jeżeli auto jest za rozsądne pieniądze to jakiegoś większgo strachu nie ma.Pomijam oczywiście fakt że jak przecietny obywatel naszgo kraju zobaczy taki przebieg na szafie to stwierdzi jednoznacznie złom!!Moim skromnym zdaniem można rozważyć taką ofertę z tym że na spokojnie.Ten mój znajomy który kupił tego mieczysława mówił że w tych autach niektóre części są trwalsze niż w seryjnych.Ja się na tym nie znam ale może faktycznie coś w tym jest.

Dlaczego nieporozumienie?A no dlatego że nie można porównać passata do astry.To są auta nie z tego samego segmentu.Jeżeli chcemy porównać astre to rzeczą oczywistą jest że z golfem a nie passatem.

Słuchaj żeby się nie okazało że zamienił styjek siekierke na kijek.Generalnie to nie znam osobiście marki do której nie trzeba dokładac w sensie eksploatacji samochodu.A zamiana passata na astre to moim skromnym zdaniem lekkie nieporozumienie.Mimo wszystko ze autko młodsze i mam mniejszy przebieg moim zdaniem ma się nijak do passata.To ze wpakowałeś już troche kasy hmm no cóż nikt nie mówił że będzie lekko.Swoją drogą chciałbym widzieć co zostanie z tej astry po takim przebiegu:)

Witam:)mieliśmy swego czasu lupo w rodzinie właśnie z silnikiem 1.0 i szczerze powiedziawszy przy całym szacunku dla marki VW to było jedne wielkie nieporozumienie.Strasznie wadliwe auto być może to kwestia przypadku ale nikt go dobrze nie wspomina.A wykończenie tego auta to poprostu nieporozumienie.Materiały są poprostu fatalne i tak jak ktoś już wcześniej napisał goła blacha w środku totalna porażka.Teraz dziewczyny jeżdżą właśnie Toyotą i mówią że nie chcą innego autka.Także myślę że wnioski są oczywiste.Jak chcesz niezawodnego auta dla kobiety szukaj Toyoty i zero problemu.Pozdrawiam:)

U mnie sytuacja wyglądała następująco: 1.Pierwsze autko VW golf variant 1.9D (64 Ps) którego miałem dwa dni i mi go za.. 2.VW passat B3 1.9 TD (75 Ps) wersja trend,bardzi miło wspomina to autko 100000 km bez zbędnych wydatków olej paliwo i w drogę 3.VW golf mk3 1.9 TDI (90 Ps) też ok:) 4.Skoda octavia 1.8 (125 Ps) żyleta. 5.VW passat B5 1.9 TDI (90 Ps) fajne auto:) 6.VW golf mk3 1.9 TD (75 Ps) auto do wszystkiego 7.VW bora variant 1.9 TDI (110 Ps) super autko:) 8.Mitsubishi Pajero 2.8 TD (125 Ps) wersja long bardzo przyjemny czołg 9.VW passat 1.9 TDI (115 Ps) jak na razie ok:)

Jest kilka plusów i minusów obu autek.BMW ma cichszy silnik i jest on na łańcuchu,natomiast VW silnik standard na pasku.Jeżeli chodzi o ilośc miejsca to BMW nie ma szans tymbardziej że to jest tylno napędówka i tunel od wału skuyecznie ogranicza ilość miejsca z tyłu.Ja z racji tego że lubię troszke większe auta wziołbym passata aczkolwiek moim następnym samochodem bedzie BMW E39:)

Zdażają się takie okazje ale bardzo żadko tymbardziej dzisiaj gdzie rynek jest solidnie przetrzepany.Poza tym jeżeli jest już coś takiego w sieci to nieliczyłbym zabardzo na oryginał z racji tego ze "okazje" są rozchwytywane przez miejscowych na rynku wtórnym.Trzeba pamiętac ze nie każdego niemca jest stać na nowe auto,a zdażają się równiez przypadki takie że auto ma przebieg nieduży ale wtedy cena jest o wiele wyższa niż innych modeli z tego rocznika.Nikt nie jest w ciemie bity i za dobre auto z niewduzym przebiegiem nawet w czasach "kryzysu" trzeba wyłożyć sporo kaski.

Wykonanie VW z pewnością jest lepsze i bardziej spasowne niż w Seacie.Plus tolka jest taki że nie intersują się nim tak (kolesie) jak paskiem.