Drogi Kolego,
Mam Passata B5 z silnikiem 2.0 TDI 136km jak również B6 2.0TDI 140km
Naczytałem się wiele niepochlebnych opinii zarówno o jednym jak i drugim modelu i jestem raczej pozytywnie zaskoczony.
136km Passacik jeździ przyzwoicie, moj ma już około 160tys a ja przejechałem nim już około 35tyś. Robię normalne przeglądy, leje paliwko i bardzo sobie chwalę. Jestem zdziwiony bo jak na TDI to on na prawde nie bierze oleju ( sam sprawdzam bagnetem a nie czekam na lampke z ostrzeżeniem). Pali jak kazdy TDI okolo 10 w miescie( jak stoje w korku) i 8.5 (jak jade w korku). Na trasie roznie w zaleznosci czy noga ciezka czy lekka.
Jedynym poważnym mankamentem była charakterystyka momentu i mocy tego silnika. Duży pik około 3000tys obrotów a potem nic.... Szybka wizyta u tunera poprawiła ten problem. Wprawdzie wyszło po zabiegu 172KM ale staram sie z nich nie korzystać bez potrzeby. Najważniejsze ze auto ciągnie w pelnym zakresie obrotow, no i trzeba uważać zeby DPFa nie upalic.
140km to juz inna zabawka. Moj jest bez DPFa i zre olej jak smok , ale tylko jak sie go mocno pogania.
W srodku jest swietnie wyciszony i sprawia wrazenie jakby byl CR a nie PD. Pali tak jak poprzednik za to nie ma problemu z "mocami i momentami" Rwie do przodu jak głupi i za to go lubie
Nie obylo sie jednak bez mankamentu, a mianowicie gdy hamuje silnikiem przy okolo 3200obr/min, to czuć delikatne wibracje i dźwięk jakbym autobusem z retarderem hamowal a nie osobowką, VW ASO zrobiło zwyczajową "Rybę" i kaze mi czekać aż "zjawisko się nasili". No to czekam i nasilam
Jak na razie w obu autach nic mi sie nie urwalo, zacielo ani popsuło żeby zupełnie że nie dało sie dalej jechać. Byłem z nimi na nartach w Austrii i nawet przy -20C nie zrobiły mi zadnego numeru.
Lubie nimi jeździć i wcale nie polecam każdemu takiego auta, bo i po co?
NA PASSATA TRZEBA SOBIE ZASŁUŻYĆ