Cześć. Hobbistycznie zabrałem się za wymianę rozrządu w swoim Passacie (B5, AFN, 1997r). Rozkręciłem, zmieniłem, skręciłem i klops. Z rozrusznika kręci kręci, czasem mu się jeden czy dwa suwy pracy odbiją ,,czkawką,, poza tym zero odzewu.
No to taka jest diagnoza. Teraz fakty:
Plak w dolot (przed samym EGR) i przy kręceniu rozrusznikiem silnik zaczyna pracować (oczywiście nierówno i kopci. Może nie ,,nierówno,, że wypada jakiś zapłon, no ale tak trochę dziwaczniej pracuje, jakby ciężej) ale jak tylko się zabierze plaka to znowu wraca do kręcenia rozrusznikiem.
Stary napinacz paska nie był zgrany na swoich znakach o jakeś 5-7mm
Wymiana przebiegła tak:
kręcąc wałem ustawiłem otwór blokujący na pompie tak że obrobiona śruba 15tka się blokowała w otworze (i wtedy ni cholery ruszyć silnikiem
w tym momencie zobaczyłem że: na kole zamachowym widzę znak 0, w szczelinę wałka rozrządu byłem w stanie wsadzić suwmiarkę, stare oznaczenia na kole zębatym rozrządu i stare znaki na kole pompy pokryły się z oznaczeniami na obudowie/bloku. Postanowiłem z nich skorzystać, przeniosłem na stary pasek
potem zleciał napinacz i stary pasek, przeniosłem oznaczenia ze starego na nowy flamastrem, po czym założyłem nowy napinacz i pasek tak, że przeniesione oznaczenia się zgrywały (oczywiście napinacz na znak i 20Nm). Oczywiście zakładałem od prawej strony
wykonałem dwa obroty wałem (nie liczyłem, patrzyłem na znak na kole rozrządu aż zrobi 360 stopni)
Muszę się przyznać do jednego błędu. Przy ustawianiu rozrządu na znaki, jeszcze przed zdjęciem starego paska obróciłem silnikiem w lewo o jakieś 0,5/0,75 obrotu wału (bo było bliżej ?). Silnik obrócił się gładko. NIi wykręcałem świec więc przy sprężaniu było trochę ciężej no ale nie za bardzo inaczej niż przy kręceniu w prawo podczas dwóch obrotów wału po wymianie
Podczas kręcenia rozrusznikiem w VAG-u w grupie zero zero mam w polu drugim wartość 00, a w polu trzecim wartość 38
Samochód chcę oddać żeby ktoś to zrobił teraz porządnie (za błędy się płaci, teraz niosę ze sobą ten krzyż, bagaż doświadczeń, i niedługo pewnie lżejszy portfel i w 100% rozumiem że sam sobie nawarzyłem piwa) ale nie chcę się dać zrobić na remont zaworów jeśli nie będą tego wymagały, a mechanik poczuje piniondz, bo generalnie chcę ten samochód doprowadzić do porządku mimo kosztów.
Pytania jakie mam:
Czy to jednak mogą być pogięte zawory? Czy z pogiętymi pracowałby na plaku?
Czy mogłem zniszczyć pompę paliwa obrotem silnika w przeciwnym kierunku?
Czy mogłem aż tak rozkalibrować ustawienie pompy paliwa żeby silnik nie odpalał (poza okazjonalną czkawką)?
Ogólnie potwierdziła się przepowiednia mojej drugiej połówki że ,,ten samochód się nie psuje. To TY go psujesz). Z góry dzięki za odpowiedzi