Witam, podłączam się pierwszym postem pod temat. Dwa miesiące temu kupiłem Passata B6 2.0 TDI 170 KM, w ciągu dwóch dni zrobiłem przeszło 300 km, po czym wyskoczył mi komunikat o braku płynu chłodniczego. W zbiorniczku jednak płyn był w granicach normy. Padło podejrzenie na uszkodzony czujnik w zbiorniczku. Idąc od najtańszych rzeczy, kupiłem na szrocie i wymieniłem zbiorniczek. Płynu zaczynało ubywać po zrobieniu trasy 60 km dziennie około 200 ml. Żadnych śladów wycieków. Wymieniłem korek myśląc, że może ten jest nieszczelny. Nadal nie pomogło, płynu ubywało. Po zgaszeniu silnika i odkręceniu korka płyn wraca z obiegu, czasem ponad stan. Póki co dolewałem płynu poszukując informacji o możliwych rozwiązaniach. Temperatura silnika dochodzi do 90 i nie przekracza jej. Któregoś razu na trasie znów wyskoczył komunikat o braku płynu, odkręcam korek wszystko wraca i tak co 10 km. Po dojechaniu do celu, raptem 30 km zgasiłem silnik na godzinę i nie mogłem odpalić auta, przytrzymałem go, odpalił ale zaczął ostro kopcić na biało i cały zbiorniczek płynu wcięło. Oddałem do mechanika z podejrzeniem mikropęknięć głowicy, po cichu licząc, że to "tylko" uszczelka głowicy. Głowica została sprawdzona pod kątem szczelności, jest bez zarzutu i pęknięć, dostałem roczną gwarancję szczelności. Przy okazji wymieniono rozrząd i z nadzieją, że koniec kłopotów auto ruszyło w drogę na test...niestety po 5 km znowu to samo. Mechanik rozkłada ręce. Nie wiem co mogę jeszcze sprawdzić zanim w ciemno wymieniać głowicę na nową i nie pakować się w niepotrzebne, niemałe koszty. Może ktoś miał podobne objawy?