Skocz do zawartości
pobs

ZAGRANICZNY OFF TOPIC - czyli rozmowy o wszystkim

Rekomendowane odpowiedzi

http://www.angliki.pl

Tam jest trochę info. Ubezp tylko na miesiąc i nie zarejestrujesz. Przekładka to jedyna opcja narazie ale i tak zaczynają się już tego nawet czepiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako, że posiadasz go dłużej niż 6 miesięcy to sprowadz go jako mienie przesiedleńcze i wtedy rejestrujesz go z kierownicą po prawej i do tego nie płacisz akcyzy jeśli udokumentujesz pobyt w UK dłuższy niż 12m. Poszukaj sobie informacji na ten temat, bo nie wiem czy się czasem coś nie zmieniło od czasu jak sprowadzałem auto dla rodziców i wtedy o tym się dowiadywałem.

Edytowane przez Patrick

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jako, że posiadasz go dłużej niż 6 miesięcy to sprowadz go jako mienie przesiedleńcze i wtedy rejestrujesz go z kierownicą po prawej

 

to chyba też nie przejdzie

znam kogoś kto wrócił po wielu latach konkretnie zmodzonym autem

i ciągle jeździ w pl na angielskich tablicach

auto ciągle tu zarejestrowane i tu ubezpieczane

 

A co Ty Bartek do pl wracasz ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znajomy dwa lata temu wrócił do pl i cały czas jeździ anglikiem a ubezpieczenie kupuje co miesiąc. A od października auto do garażu i przez zimę nie używa i ubezpieczenia nie płaci. Gorzej jest z przeglądem bo co roku musiałbyś przyjechać do UK i zrobić mot a to się nie opłaca bo domyślam się ze Road taxu byś nie kupował i auto byś wyrejestrował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam opowiem co mi się ostatnio przydarzyło w moim ukochanym miejscu do którego codziennie ochoczo uczęszczam w celach zarobkowych...

Prawie dwa tygodnie temu potknąłem się o podniesione widły wózka widłowego. W wyniku upadku skręciłem kostkę. Wózek zaparkowany był jakieś dwa metry od kamery, niestety widłami skierowanym w przeciwną stronę. Widły były podniesione na ok 10-20 a może nawet 30cm. W każdym razie sporo za wysoko niż przepisowe oparcie na podłodze. Gościu który używał wózka (angol, dupoliz pierwszej klasy), podszedł do mnie gdy jeszcze leżałem na podłodze i zamiast mi pomóc, to wydarł się dwa razy co ja zrobiłem...następnie wskoczył na wózek, odjechał kawałek i opuścił widły. W międzyczasie asystent supervisora pomógł mi wstać, chwilę później przyszedł supervisor. Ja udałem się do first aid room, spisaliśmy raport, a następnie udałem się do domu, a następnie parę godzin później do szpitala, gdzie na podstawie badania stwierdzono skręconą kostkę i odesłano do domu z zaleceniem odpoczynku, przykładania lodu i zażywania przeciwbólowych środków. Był to wtorek rano.

Do pracy wróciłem w poniedziałek mimo, że stopa dalej dokuczała. Mój kochany menadżerek, wypytał mnie jak to się stało, a następnie stwierdził, że widział video i nikt, a zwłaszcza dupoliz nie podchodził do wózka do momentu przyjścia supervisora. Było to oczywiście coś innego co ja zapamiętałem, więc poprosiłem o udostępnienie zapisu video. Następnego dnia oddałem swój opis wydarzenia i zapytałem kiedy mogę zobaczyć wideo. W odpowiedzi usłyszałem, że mają problemy z oprogramowaniem i zostanę powiadomiony o możliwości.

W międzyczasie dowiedziałem się, że dwie osoby, w tym asystent supervisora widziały podniesione widły i fakt ich opuszczenia i że opisały to w swoich zeznaniach, więc ich wersja wydarzeń była zgodna z moją.

Na drugi dzień udałem się z menagerem do HR by w tam zobaczyć video, na którym widać, jak gościu podchodzi do mnie, a następnie wsiada na wózek i odjeżdża kawałek. Wideł nie widać, momentu ich opuszczenia również, ale jako, że film nie jest płynny tylko klatka po klatce oraz fakt że okienko w jakim go oglądałem było dosc małe, fakt ten mógł łatwo zostac przeoczony. Poprosiłem więc o zoom na manetki wózka i o skoncentrowanie się na widoku siłownika hydraulicznego który jest widoczny na zapisie, a ktory powoduje opuszczenie lub podniesienie wideł, w rezultacie udowadnia czy widły się opuściły czy nie. Niestety zostałem zignorowany, próbowano zwalić winę na mnie, że byłem nie ostrożny, gdy przedstawiałem kolejne argumenty , które przeczyły argumentom moich przeciwników, usłyszałem, że śledztwo już jest i tak zamknięte, widły nie mogły być podniesione, więc wina jest tylko moja bo byłem nie ostrożny, a zapis video został mi pokazany tylko dlatego, że chciałem... Myślałem, że wyjdę z siebie, ale grzecznie podziękowałem i wyszedłem.

U nas w firmie jest tak, że jeśli ktoś miał jakieś zdarzenie w pracy i z tego powodu nie ma go w pracy, to ma normalnie płacone. Postanowiłem więc, że jeśli mi za płaca normalną wypłatę za nie obecność to oleje sprawę, bo nie mam ochoty się użerać, ale jeśli mi nie za płacą to nie zostawię tego tak, bo mając chorą nie pracującą żonę, moja tygodniówka jest praktycznie jedynym źródłem przychodu. Do tego ja jak i świadkowie wyszliśmy na kłamców, a gościu który zawinił chodzi i śmieje mi się w twarz, a matactwo które zostało dokonane jest oczywiste i obrzydliwe.

No i dostałem payslip, a na nim 190f mniej niż zazwyczaj. Także nie zostawię tego tak, zastanawiam się tylko, czy uderzać gdzieś wyżej w firmie, czy olać, bo i tak jeden drugiego będzie krył i zgłosić sprawę od razu po za firmę. Jeśli mam walczyć to już nie tylko o brakująca część tygodniówki i dobre imię, ale za uraz którego doznałem pewnie jakieś małe odszkodowanie tez się będzie należało. Znajomy rozmawiał z przedstawicielem polskiej firmy adwokackiej z Bournemouth i sprawa skomentowana została jako bardzo częsta i prosta do wygrania dla mnie. Więc jutro skontaktuję się z nimi i mam nadzieję, że utrę nosa tym Village Idiots... Tak oto podziękowano mi za parę lat udzielania się i pracowania po nocach będąc na każde skinienie i pod telefonem. To się nie liczy, liczy sie natomiast to, że po tym jak przygrali parę razy w h..ze mną i po tym jak ubliżono mi nakazując pełnienie funkcji asystenta supervisora za free, ja podziękowałem im i oddałem koszulkę asystenta, a następnie konsekwentnie przez całe lato kiedy byli najbardziej busy, odmawiałem każdej nadgodziny. No ale pan dupowłaz nie przepuści żadnej minuty nadgodziny, więc trzeba go kryć, bo jest bardziej wartościowy niż obrażony i zawzięty Polak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj znajomy ma dwa angliki w polsce od dwoch lat i mowil mi ze normalnie ubezpieczone

Bede musial poczytac troszeczke o tym wiem ze przeglady to zalatwia przez kserokpoiarke wiecie co mam na mysli

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
no ale to już po przełożeniu kierownicy

Nie zawadzi popytać jak to wygląda u Bartka na miejscu. Różnie bywa, a sam widziałem 406tkę rhd tutaj na pl blachach. Nie wiem czy to przekręt, czy legal był, ale kto pyta nie błądzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziwie się, że nie chciałeś od razu dać im popalić.. ale z drugiej strony też staram się zrozumieć.

 

u mnie w robocie była podobna sytuacja, tyle, że bez kamer.

Babka "wzięła" klienta na jakieś przedstawienie czy coś w tym rodzaju do Plymouth. Długo nie pooglądali, bo podczas pchania/kierowania wózkiem (dodam ze dla niepełnosprawnych, a nie widłowym ;)) niefortunnie stanęła, czy weszła w dziurę i skręciła nogę. Miała świadków, gdyż był z nią drugi opiekun z klientem. Wygląda na to, że nie chciała się skarżyć z firmą, poszła więc do dyrektora i podczas rozmowy usłyszała... "jeżeli nie weźmiesz nas do sadu, to żadnych pieniędzy nie dostaniesz" - babka odpuściła, ale odczuwa uraz do tej pory. Zdarzenie miało miejsce około 2 lat temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Moj znajomy ma dwa angliki w polsce od dwoch lat i mowil mi ze normalnie ubezpieczone

Bede musial poczytac troszeczke o tym wiem ze przeglady to zalatwia przez kserokpoiarke wiecie co mam na mysli

pozdro

 

Wiesz Bartek, o tym, że polskie ubezpieczalnie ubezpieczają auta na uk blachach to na angliki forum pisali już 5 lat temu. Ale to, że ubezpieczą to dla mnie było by za mało, bo obawiałbym się co w przypadku faktycznej szkody. Jak wiadomo firmy ubezpieczeniowe kasę chętnie biorą, ale i chętnie wymigują się czym mogą od sięgania do własnych kieszeń. A tu wszystko śmierdzi, bo taxu na pewno by nie było, a żeby zarejestrowane auto nie miało taxu i angielskiego ubezpieczenia to musi być sorn zgłoszony. A jeśli sorn, to nie moze sie poruszać po drogach. Dodam, że przebywanie pojazdu po za granicami uk nie zwalnia z obowiązku posiadania taxu. Nie mówiąc juz o tym, że auto na zagranicznych blachach może przebywac tylko określony w innych krajach. Także jest tu do czego się przyczepić w razie czego. Wiadomo, póki szkody nie będzie to i problemu nie będzie, ale jak wiadomo w PL o szkodę nie trudno...

Dziś mazurek w ciągu dwóch dni przerabia paska B5 już od 6 tys złotych. Wolałbym to zrobić i mieć święty spokój. Sprowadzić jako mienie i oszczędzić parę złotych na akcyzie i jeździć. Rodziców pasek przez cztery lata przejechał po śląskich drogach ponad 50 tyś km i póki co wciąż ma się dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A ja Wam opowiem co mi się ostatnio przydarzyło w moim ukochanym miejscu do którego codziennie ochoczo uczęszczam w celach zarobkowych...

 

Rozumiem że nie jesteś w związkach zawodowych?

A co do bycia na każde skinienie,to NIGDY nie wychodzi to na dobre,mam u siebie na zmianie dwóch takich,ale długo by o tym gadać... ;)

Mimo wszystko życzę powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
dziwie się, że nie chciałeś od razu dać im popalić.. ale z drugiej strony też staram się zrozumieć.

 

u mnie w robocie była podobna sytuacja, tyle, że bez kamer.

Babka "wzięła" klienta na jakieś przedstawienie czy coś w tym rodzaju do Plymouth. Długo nie pooglądali, bo podczas pchania/kierowania wózkiem (dodam ze dla niepełnosprawnych, a nie widłowym ;)) niefortunnie stanęła, czy weszła w dziurę i skręciła nogę. Miała świadków, gdyż był z nią drugi opiekun z klientem. Wygląda na to, że nie chciała się skarżyć z firmą, poszła więc do dyrektora i podczas rozmowy usłyszała... "jeżeli nie weźmiesz nas do sadu, to żadnych pieniędzy nie dostaniesz" - babka odpuściła, ale odczuwa uraz do tej pory. Zdarzenie miało miejsce około 2 lat temu.

 

Wiesz co, zależało mi tylko, żeby mieć zapłaconą tygodniówkę. Nie jestem typem wojownika o wolność i zasady i z natury mam tez zbyt miękkie serce. A też i miałem swój powód dlaczego tylko na tym mi zależało. Zamknęli by mi buzię tygodniówką. Ale skoro tak postąpili to się pobawię. Nie mam nic do stracenia, mogę tylko zyskać. A zwłaszcza jestem zły, że wiedzą jaką mam sytuacje, a tak postąpili gnoje jedne. Gdzie nigdy nie było problemu z tym w stosunku do innych. A co gdybym złamał sobie coś i utknął w domu bez środków do życia? Na robocie mi nie zależy już, co raz częściej myślę o zmianie pracy i co raz bardziej zaczynam myśleć o pracy kierowcy, dlatego gybym dziś stracił tę pracę to nie płakałbym, a dostał bym impuls do poszukania czegoś innego. Bo póki co to jest tak jak mój profesor ekonomiki w liceum mawiał, za mało żeby żyć, za dużo, żeby umrzeć.

 

A co do skręcenia, to już spotkałem się z opinią, że w sumie to gorsze jak złamanie, bo złamanie się zaleczy i tyle, a po każdym skręceniu, o kolejne nie trudno. Jutro ide do lekarza, bo mnie dalej boli i będę zbierał papierki.

 

---------- Dodano o 12:08 ---------- Poprzednia wiadomość o 12:00 ----------

 

Rozumiem że nie jesteś w związkach zawodowych?

A co do bycia na każde skinienie,to NIGDY nie wychodzi to na dobre,mam u siebie na zmianie dwóch takich,ale długo by o tym gadać... ;)

Mimo wszystko życzę powodzenia :)

 

Właśnie nie jestem, bo u nas na wiosce nie ma defacto związków. Aczkolwiek, wiem że pojedyncze osoby są do jakiś zapisane. Nie raz już myślałem aby się dowiedzieć o tym więcej, ale brakowało mi impulsu. Teraz mam wystarczający.

 

Co do skinienia - wiesz mi to pasowało, bo kasa była potrzebna więc nadgodziny po nocach czy w soboty mi pasowały. A że tak się zdarzyło, że mój supervisor się wypiął i nie robił żadnych to przejąłem jego obowiązki na nadgodzinach mając trochę więcej za czas, który i tak bym spędził w pracy. A i chłopaki chętniej ze mną zostawali. Każdemu pasowało. Ale wiadomo wszystko co dobre, kiedyś się kończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk wal odrazu do odpowiednich władz !! a w sumie one same powinny się z Tobą skontaktować

jeżeli byłeś w szpitalu i jest zgłoszone jako wypadek w pracy to zajmie się tym council tak czy siak

będą częste kontrole itp

ale jeżeli kryją sprawce to tylko prawnik

powodzenia nie odpuszczaj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Waleczny, mozesz polecic jakies agencje wynajnujace mieszkania w okolicach Wigan, Warrington? Mozesz podpowiedziec jakich okolic unikac przy poszukiwaniach? Wszystkie wskazowki cenne ;-) Mieszkanie/don 2 bedroom, parking. Mam dosyc stawania niemal na dziko i biegania kilkaset metrow do auta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
biegania kilkaset metrow do auta

sport to zdrowie. Albo kup rower...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
sport to zdrowie. Albo kup rower...
Nie prawda :-P A rower kupie jak bede mial gdzie go trzymac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk wal tutaj

http://www.hse.gov.uk/contact/complaints.htm

skoro już rozmawiałeś z dyrekcją a oni na to nic to wal do H&S. zrobią z tym porządek raz dwa. a do tego na pewno zrobią sobie mały spacer po zakładzie i improvment notice dostaną. a skoro to wypadek w pracy to na pewno tego tak łatwo nie odpuszczą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie tak na szybko tylko zapodam, bo widzę, że mam meila z my ferry link - do dzisiaj do 9pm jak przy kupowaniu biletu wpiszę się SALE to jest 10f zniżki na kurs w dwie strony lub 5f na jednostronny.

 

---------- Dodano o 17:04 ---------- Poprzednia wiadomość o 16:55 ----------

 

Patryk wal odrazu do odpowiednich władz !! a w sumie one same powinny się z Tobą skontaktować

jeżeli byłeś w szpitalu i jest zgłoszone jako wypadek w pracy to zajmie się tym council tak czy siak

będą częste kontrole itp

ale jeżeli kryją sprawce to tylko prawnik

powodzenia nie odpuszczaj

 

Wiesz, do małego dziennego szpitala pojechałem sam, kartkę mi babka która mnie badała wypisała, że byłem i z czym. Szpital raczej nigdzie nie zgłaszał, a pracodawca, to wątpię, żeby gdziekolwiek to zgłaszał - ot pozbierali swoją dokumentację, odnotowli i tyle. Tak mi się wydaję - ale tego nie wiem. W każdym razie mam zamiar dobrze się wypytać prawnika co i jak, bo bardzo bym chciał, żeby H&S służby ich trochę przetrzepały.

Zastanawiałem się czy uderzać wyżej, do H&S managera, czy nawet CEO, który mnie zna, bo nie jednokrotnie jak kończył pracę późno wieczorem, a ja tyrałem na nadgodzinach z chłopakami, to zajeżdżał po drodze i zawsze parę słów zamienił. Więc może i coś bym wskurał, bo wygląda na to, że mój manager i HR sprawę uciszyli, ale po zastanowieniu stwierdziłem, że nie ma się co szczypać i uderzać od razu na zewnątrz, bo tu to jeden drugiego będzie krył.

 

---------- Dodano o 17:05 ---------- Poprzednia wiadomość o 17:04 ----------

 

Patryk wal tutaj

http://www.hse.gov.uk/contact/complaints.htm

skoro już rozmawiałeś z dyrekcją a oni na to nic to wal do H&S. zrobią z tym porządek raz dwa. a do tego na pewno zrobią sobie mały spacer po zakładzie i improvment notice dostaną. a skoro to wypadek w pracy to na pewno tego tak łatwo nie odpuszczą

 

No właśnie Jacek mam taki zamiar, aby te służby poinformować. Już nawet byłem na tej stronie. Ale najpierw się z prawnikiem rozmówię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk kiedyś w mojej poprzedniej pracy koleś spadł z wysokości i złamał

rękę wina była po stronie firmy bo magazyn był na wysokości i w miejscu nie przeznaczonym do tego

pojechał do szpitala wsadzili rękę w gips wypytali jak to się stało i tyle .

Po dwóch czy trzech tygodniach wpadli z councilu na kontrole i spisanie zeznań (o wypadku wiedzieli właśnie ze szpitala)

nie pamiętam już dokładnie jak to się skończyło ale firma chyba musiała zapłacić jakąś kare 20 tysi czy coś koło tego

a koleś chyba coś wyłapał z ubezpieczenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności