Witam,
Sprawa ma się tak, wczoraj na przeglądzie gościu mówi ze wycieki oleju z turbo.
passat b6 2.0 tdi 140km, dwa tygodnie temu robiony rozrząd, oleje, filtry oczywiście nie wiem po jakim czasie i jak wcześniejszy właściciel użytkował auto. Mechanik mówi ze vacum do wymiany prawdopodobnie bo na zimnym trochę kopci na biało ale jak się zagrzeje to jest wporzadku. Sprawdzam dziś olej tj. po dwóch tygodniach zimny silnik w miarę równo, trochę poniżej pomiędzy min a max. Spoko już mnie bierze, odpalam paska i ma się to tak, na początku nic nie kopci, dałem 2,5k na luzie i czarno ale umiarkowanie tzn. lekka chmurka jak to diesel, i odrazu daje na biało, 10 sekund sytuacja się uspokaja i nic nie kopci, daje mi zaś 2,5k i sytuacja się powtarza. Pytanie do użytkowników co to może być ? Uszczelniacze na wtryskach ? Vacum czy rzeczywiście turbo?
dodam jednak ze turbina na moje ucho działa prawidłowo, zero gwizdu ładnie się załącza i schodzi z obrotów, silnik no jak to na zimnym diesel trochę głośniej ale nagrzeje się i jest cichutki, moc prawidłowa przyspieszenie w normie. Poza tym dziwna sytuacja wczorajsza, skręcam w prawo słyszę dziwek metalu, jadę i ucichło, wyjeżdżam na prosta, daje mu lekko bo nagrzany i dźwięk ciągnięcia wydechu po asfalcie, STOP patrzę pod auto nic nie wisi, silnik na miejscu nic nie wystrzeliło ? jadę dalej i brak owych dźwięków. Ogólnie bardzo dziwna sytuacja, dodatkowe pytanie czy mam się przejechać tak z 50km i sprawdzić jak ma się sytuacja, co w przypadku pojawienia się znów tego dźwięku, i czy w przypadku potwierdzenia się brania oleju, bo prawdopodobnie trafiałby do dolotu jest możliwe rozbieganie diesla ? Bo słyszałem ze w autach z przepustnica nie powinno to zaistnieć.
