Skocz do zawartości

pszemek159

  • Liczba zawartości

    16
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Statystyki sprzedającego

  • 0
  • 0
  • 0

O pszemek159

  • Urodziny 03.07.1974

Informacje osobiste

  • Imię
    Przemek
  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość
    Warszawa

Samochód

  • Silnik
    B6 1.9TDI-PD 105KM
  • Rok produkcji
    2005

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Na ostatnim SPOCie przesympatyczny kolega podłączył kompa i zeskanował błędy. Opierając sie na tym co powiedział - nie znalazł tam nic, co mogłoby uzasadniać taki objaw. Może tylko, że turbo deczko się przycina. Przyznam, że nie wiem, co z tym dalej zrobić...
  2. Jak najefektywniej sprawdzić wszystkie ewentualności? Musze podjeżdżać do ASO, czy wystarczy dobrze rozgarnięty mechanik z komputerem?
  3. Faktycznie nie dodałem tej informacji. Sorry. Mój silnik nie ma DPF.
  4. Tego niestety nie wiem (niby jechałem na autostradzie, głównie na tempomacie, ale gazem na pewno co jakis czas operowałem). Myślałem jeszcze, że może mieć to związek ze zmianą biegu. Niestety o sprawie dowiedziałem sie po fakcie więc wtedy nie byłem w stanie tego zweryfikować. W wolniejszej chwili planuję wybrać sie na jakąś dłuższą prostą z jakimś kumplem na ogonie i zrobić kilka testów. Jeśli w ich trakcie coś wyjdzie - podzielę się spostrzeżeniami na forum
  5. Witam, Mam pytanie o przypadłość, która dotyczy mojego Passka B6 z silnikiem 1.9 TDI (105 km). Znajomy, który przez kilkaset kilometrów jechał za moim autem w drodze z Chorwacji zauważył, że co jakieś kilka-kilkanaście minut z rury wydechowej mojego auta wydobywało się pierdnięcie dymu (czasem szaro-jasne, czasem szaro-ciemne). Tego efektu nieudało mi się zaobserwowac z środka auta (pierdnięcie nie jest duże), ani nie wyczułem też nic pod pedałem gazu. Jechałem po autostradzie, więc prędkość miałem względnie stałą (130-145 km/h). Czy to element "normalnej" pracy silnika, czy pierwsze objawy jakiegoś problemu? Będę wdzięczny za info. Pozdr. Przemek
  6. wyglądało na to, że komputer odpalił po to, by przestał wywalać błędy zgłaszane prze system po wyciągnięciu immobilizera. Przy tej czynności pozwolił mi być, więc obstawiam, że wtedy nie robił już nic istotnego/tajemnego. Z tego co pamiętam bardziej gadaliśmy wtedy raczej o błędach, jakie zgłasza system (dał mi znać o jakichś mniejszych usterkach). Pamiętam jeszcze jedną rzecz, o której wcześniej nie wspominałem. Chwalił się, że różni mechanicy przesyłają mu do naprawy same puszki. Mówił, że kiedyś przypadkiem wyczaił, że jeden nich pomalował środek tego ustrojstwa jakąś fosforyzującą farbą. Jak to przypadkiem odkrył, dla zabawy wyczyścił wszystko, odlutował i na nowo przylutował WSZYSTKIE części, tak by nie było wiadomo, czego dotykał. Dlatego moim zdaniem problem rozwiązuje wymiana jakiejś części z puchy. Która to część? - to już nie zadanie dla mnie. Pozdrawiam ---------- Post added at 10:50 ---------- Previous post was at 10:48 ---------- dokładnie to ta pucha
  7. facet wyciągnął tylko puszkę, w której to całe ustrojstwo siedzi. Z daleka widziałem, że szalał chwilę z lutownicą (i nie wylądało na to żeby coś tam z komputerem działał). Co prawda stałem za jego plecami jakieś kilkanaście metrów i nie widziałem co robił. Nie wykluczam, że mógł mnie ściemniać z tą lutownicą, ale nie wydaje mi się. Sprawiał wrażenia, że szybko chce załatwić sprawę. Dopiero po ponownym zamontowaniu puszki w kolumnie i kolumny w samochodzie podłączył komputer, ale nie walczył z nim długo: jakaś diagnostyka, parę restartów (program czasami mu się wywalał). Przy komputerze pozwolił mi już stać, więc na pewno nie robił już wtedy nic co mogło by go zdradzić. Tyle. Obawiam się, że już więcej nie będę wam w stanie pomóc.
  8. u mnie problem pojawił się już "po zimie", więc nie wiem, czy to dobry kierunek. ---------- Post added at 12:00 ---------- Previous post was at 11:53 ---------- Byłem przy naprawie, ale jestem totalnym lajkonikiem (czy tam laikiem jak kto woli więc specjalnie wam nie pomogę. Z tego co pamiętam po demontażu kolumny kierownicy gość wyjął puszkę, w której jest zamontowane całe to ustrojstwo (blokada i immob.) i poszedł na zaplecze warsztatu. Widziałem że odpalał tam lutownicę i deklarował, że wymienił jedną część z tej puszki (ale nie chciał zdradzić którą). On twierdził, że to mechaniczna usterka (ale nie wiem, czy mnie ściemniał, czy nie). Trwało to jakieś 10-15 min. Po wszystkim zamontował kolumnę, podłączył komputer i coś tam aktualizował w oprogramowniu. Na koniec przejechał kilka metrów (jak mówił żeby immob. prawidłowo załapał) i kontrolki przestały zgłaszać błędy. Od tego czasu awaria nie wystąpiła. Mam nadzieję, że choć trochę pomogłem. Pozdrawiam byłych i przyszłych odwiedzających ten wątek na forum (zdaje się, że ta awaria dopada większej liczby passków)
  9. z lektury postów na forum wnioskuję, że to bardzo indywidualna sprawa (u niektórych rozwijało się to szybciej, u niektórych wolniej). w moim przypadku było to niestety ekspresowe tempo - ok 5-6 tygodni.
  10. o przypadku całkowitego zablokowania jeszcze nie słyszałem, ale to niewielkie pocieszenie. w najgorszym momencie życia z tą usterką przez ok. kilka - kilkanaście min próbowałem odpalić paska. i tak za każdym razem.... mało sympatyczna sytuacja, gdy przestajesz ufać swojemu autku. jadąc na śląsk by naprawić usterkę bałem się zgasić silnik nie mając gwarancji, że będę go jeszcze w stanie odpalić. Michał, który mi to naprawiał stwierdził, że przyjechałem w ostatnim momencie (cokolwiekby to nie znaczyło). z perspektywy czasu mogę potwierdzić skuteczność naprawy. od tamtego czasu usterka nigdy już nie wystąpiła Pozdrawiam
  11. W Polsce nie ma zbyt dużo magików, którzy potrafią załatwić ten problem. Ja śmigałem z Warszawy na Śląsk, bo nie miałem specjalnego wyboru (teraz na forum już kilka osób deklaruje, że jest w stanie pomóc). W moim przypadku opłaciło się jechać i tracić ponad pół dnia, bo problem rozwiązałem "od ręki" za zdecydowanie niższą cenę niż poprzez serwis. Proponuję ci zorientować się na któryś z adresów podanych na forum. Ja mogę polecić Michała z Rybnika (Redułtowy).
  12. podziękowania dla Michała za profesjonalne załatwienie problemu. Od dwóch dni ani śladu usterki. Niby nic, ale przed naprawą mój pasek był już naprawdę nieznośny. Częściej nie odpalał niż udało sie uruchomić silnik. Idiotyczna sytuacja, gdy człowiek po zatankowaniu 10 minut stoi przy dystrybutorze i nie może odjechać ze względu na "steering column lock". Przy okazji przestrzegam wszystkich zwlekających z naprawą usterki - częstotliowść występowania awarii i czas jej trwania narasta dość szybko. W moim przypadku od pierwszego pojawienia się błędu do stanu z 15 minutową próbą skutecznego odpalenia silnika minęły jakieś 5-6 tygodni. Aż boję się myśleć, co by było gdybym czekał jeszcze ze dwa tygodnie. Pozdr. Przemek
  13. muszę zasmucić wszystkich poszukujących warsztatu w okolicach Warszawy, w którym można by naprawić usterkę. Wczoraj rozmawiałem z gościem z Piaseczna (podobno najlepszy magik w okolicy w takich sprawach). Po konsultacjach z serwisem VW pan stwierdził, że nie podejmie się naprawy. Gdyby jednak coś wymyślił ma się do mnie odezwać. Jeśli to nastąpi - dam znać na forum. Wychodzi na to, że pozostaje tylko jazda na Śląsk....
  14. czesc, jestem nowy, ale jak widze problemy mam stare PROSBA o POMOC zeby sie nie powtarzac - moj pasek wykazuje dokladnie wszystkie cech usterki z blokada kierownicy i modulem komfortu. Na jutro (12 maja) nawet jestem umowiony w ASO na diagnostyce. Tyle, ze po przeczytaniu waszych postow nawet nie wiem, czy jest sens wydawac na to kilka stow. Jak sadzicie - warto jechac do ASO, czy od razu umawiac sie w tym slynnym zakladzie w Rydultowach? Tak swoja droga - mozna prosic o jakis telefon do nich? Chyba, ze usterke mozna naprawic u jakiegos magika w okolicach Warszawy (widzialem, ze ktos juz o to pytal, ale nie znalazlem odpowiedzi).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności