Skocz do zawartości
IQM1

Praktyczne uwagi użytkowników

Rekomendowane odpowiedzi

Rozpędzić auto do 100 km/h możesz niemal od razu po odpaleniu, po prostu jak olej nie osiągnie tych 90 stopni minimum (wskazane nawet bardziej 95), to nie jest wskazanie żyłowanie turbiny powyżej 3 tys. obrotów. Z górki możesz spokojnie setką jechać, byle silnik za wysoko nie kręcił ;)

A na dole pokazuje temperaturę płynu chłodniczego - normalna temperatura to 90 stopni.

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy czy auto firmowe czy Twoje? Firmowe to i na 20cm krawężnik podjedzie, 

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temperatura na zegarach (dot. temperatury cieczy czyli to co pokazujesz) ma się nijak to rzeczywistości. Dla 75*C już pokazuje 90*C na zegarach.

Temperatura oleju około 70-80 to już z grubsza odpowiednia lepkość, która może zapewnić dobre smarowanie i odprowadzanie ciepła z tzw. węzłów tarcia (w tym turbiny). Po uruchomieniu auta wystarczy zwykle odczekać, aż unormują obroty biegu jałowego i można ruszać do prędkości dozwolonych przepisami na normalnych drogach - jedynie mieć na uwadze, jak napisano wyżej, aby nie przekraczać około 2500-3000 obr. Ale oczywiście jeśli nagle będzie potrzebował przyspieszyć i wkręcisz się na dużo więcej nic się nie powinno stać - aby to nie był jedyny tryb Twojej jazdy na zimnym silniku ;)

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Panowie :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dnia ‎2018‎-‎02‎-‎05 o 11:32, keneida napisał:

jestem "trochę zawiedzony" wygłuszeniem auta.

jak jechałem u germanów 190 km/h z kufrem na dachu to odkryłem, że dach jest słabo wyciszony. Szumiało strasznie, że prawie się nie dało rozmawiać.

...................

pozwolę się nie zgodzić. Tak jak pisałem w innym komentarzu, w czasie deszczu dźwięk się przenosi strasznie

OK, ale przy 190 km/h z kufrem to musi hałasować. Czy dach jest dobrze czy źle wyciszony.

Może masz rację. Sprawdź czy teraz, po naprawie, jadąc 190 km/h z kufrem na dachu będziesz miał cicho.

Bo teraz już deszcze nie słychać ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przy 190 km/h z kufrem na dachu to i w moim  A6 C7 sedan wicher nad beretem... poza tym jak Cię gdzieś zagramanicą przyhaltują z trumną z taką prędkością to BĘDZIE BOLAŁO... BARDZO

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z boxem na dachu można chyba jechać max. 130 km/h.

Testy zderzeniowe wykonuje się dla 40 km/h !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A kto bogatemu zabroni ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gorzej jak komuś zrobi krzywdę (niby niechcąco) , wtedy kto bogatemu ...  to będzie bardzo słabe tłumaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ktoś zauważył ale pod maską na kielichach są takie otworki technologiczne niczym nie zatkane po jednym na stronę. Jak się przez nie popatrzy to widać oponę i sprężynę . W zimę jak jest sól to dostaje się to wszystko pod maskę. Po co to jest nie wiem ale chyba lepiej będzie to czymś zaślepić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dnia 6.02.2018 o 22:08, radekrp90 napisał:

Temperatura na zegarach (dot. temperatury cieczy czyli to co pokazujesz) ma się nijak to rzeczywistości. Dla 75*C już pokazuje 90*C na zegarach.

Temperatura oleju około 70-80 to już z grubsza odpowiednia lepkość, która może zapewnić dobre smarowanie i odprowadzanie ciepła z tzw. węzłów tarcia (w tym turbiny). Po uruchomieniu auta wystarczy zwykle odczekać, aż unormują obroty biegu jałowego i można ruszać do prędkości dozwolonych przepisami na normalnych drogach - jedynie mieć na uwadze, jak napisano wyżej, aby nie przekraczać około 2500-3000 obr. Ale oczywiście jeśli nagle będzie potrzebował przyspieszyć i wkręcisz się na dużo więcej nic się nie powinno stać - aby to nie był jedyny tryb Twojej jazdy na zimnym silniku ;)

Ostatnio tez zaczalem na to zwracac uwage. Może w TDI inaczej, ale zawsze slyszalem zeby nie gazowac dopoki nie bedzie przynajmniej 70st widoczne na wskazniku (ale jednoczesnie kazdy mowil o oleju). W sumie to nie zdawalem sobie wczesniej sprawy ze ten wskaznik pokazuje temp. plynu chlodzacego. A taraz w passacie 90st na zegarach mam zanim dojade do asfaltu, ale temperatura oleju to nagrzewa sie do 80+ po jakis 4km. Z kolei w innych autach (np. Forester) kontrolka zimnego silnika gasnie juz przy temp oleju 42st i niby można już jeździć jak się chce. 

Jest jeszcze druga strona - teoretycznie auta nie nalezy zbyt szybko gasic po dynamicznej jezdzie. No i jak to sie ma do sytuacji gdy go depnę jadąc do centrum, a potem zatrzymuje się na światłach i... załącza sie AS&G, silnik gaśnie? 

Mówiąc szczerzę to miałem nadzieję że nowsze TSI/TDI będą już na tyle inteligentne aby

  1. Nie obciążać zbytnio turbiny dopóki silnik się nie nagrzeje (jak robiłem chipa w poprzednim aucie to tuner mówił że można zmniejszyć moment na zimnym silniku i wtedy nie ma co się tak bać o turbo, więc jest to możliwe)
  2. Mam nadzieję, że jest system chłodzenia turbiny nawet po wyłączeniu silnika? Też zdaje się czytałem że wprowadzili to jakoś nawet w 1.4 TSI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@shoo To nie takie proste.

Temperatura pokazywana na zegarach jest przekłamana (piszę o wskaźniku temperatury cieczy czyli tym co ma każde VW) - jest tam zastosowana odpowiednia funkcja (http://www.t4-wiki.de/wiki/Plateau-Funktion) Ja uważam, że jeśli zegary (mające tą  funkcję) pokazują temperaturę oleju można normalnie wykorzystywać potencjał silnika. To nie F1 i nie ma się co szczypać, byleby olej był dobrej jakości. Start&Stop to według mnie niszczyciel silników - i nic mnie nie przekona do zmiany zdania na ten temat.

Jeszcze odnośnie chłodzenia turbiny wodą - mają to na 99% wszystkie motory z wodnym intercoolerem (1.4 TSI-CAXA, 1.4 TSI gen.2, 2.0 TDI-CR gen.2). Było to też chyba w 1.8 i 2.0 TFSI ale tu trzeba by oglądać schematy czy faktycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, shoo napisał:

 

  1. Nie obciążać zbytnio turbiny dopóki silnik się nie nagrzeje (jak robiłem chipa w poprzednim aucie to tuner mówił że można zmniejszyć moment na zimnym silniku i wtedy nie ma co się tak bać o turbo, więc jest to możliwe)
  2. Mam nadzieję, że jest system chłodzenia turbiny nawet po wyłączeniu silnika? Też zdaje się czytałem że wprowadzili to jakoś nawet w 1.4 TSI

Na zimnym silniku to unikać wyższych obrotów, wtedy lepsze smarowanie jest potrzebne. Doładowanie zawsze będzie.

Chłodzenie to też przereklamowany mit który swój początek ma w turbo timerach dla samochodów wyczynowych gdzie po odcinku specjalnym wydech świeci, w samochodzie fabrycznym to zbędne. Naprawdę samochody fabryczne mają ogromne zapasy na wszelkie rodzaje złego użytkowania, przecież takie samochody jeżdżą we flotach gdzie dostają taki wycisk którego normalny użytkownik nigdy nie zrobi. A żyją te trzy lata i 150kkm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh, czy nic nigdy nie może być proste? Przeczytałem wasze dwie odpowiedzi i wiem mniej niż wiedziałem :)

Pomijając kwestie gazowania zimnego silnika (co z jednej strony pewnie ma jakis wpływ na zywotnosc, z drugiej chyba nie aż tak duży), generalnie każdy zawsze mówił żeby nie wykorzystywać turbo na zimnym silniku (zimnym w sensie temperatury oleju) bo olej jest uzywany do jej smarowania. Analogicznie jak sie auto przygazuje to lepiej nie gasić od razu bo wtedy rozgrzana turbina się nagle zatrzymuje - lepiej zostawic na te 30 sekund zeby sie wychłodziła (czyt: łopatki się kręcą i przepływ powietrza chłodzi). 

W tzw. międzyczasie dowiedziałem się też, że można programowo zabezpieczyć się przed uszkodzeniem turbo na zimnym silniku zmniejszając moc i moment, oraz że w nowych autach turbina wychładza się (ja rozumiałem, że łopatki się kręcą) nawet po wyłączeniu silnika. To drugie (wychładzanie się) dot. właśnie 1.4 TSI i może tu chodziło jednak o system chłodzenia cieczą (OoO), moje nadzieje były takie że jak jest w tańszych wersjach to w droższych tym bardziej będzie...

Moje doświadczenia są takie, że stosowałem się do tego w przez ostatnie ~12 lat bo od takiego czasu zawsze było jedno TDI w domu i nigdy nie miałem problemów z turbiną. W obecnym aucie mam już blisko 150k na liczniku, przy ~45k był zrobiony czip, i po dziś dzień jest super. Dla kontrastu teściu oraz szwagier mają 1.9 TDI (głownie miasto), w ogóle na to nie patrzą i na zimnym gazują, no i średnio co rok-półtora muszą turbo serwisowac - choć chyba nigdy nie kupili nowego, zawsze albo regenerowali obecną albo brali inna ale też regenerowaną. Może to przypadek, może regenerowane turbo to sciema i mieli wadliwe od początku, ale wychodzi mi ze statystyki (na dość małej próbie) że warto dbać :)

A teraz mam już mętlik w głowie. Temperatura jedna na wyswietlaczu, druga zaszyta głeboko w menu, jedne chłodzą się po wyłączeniu, inne [chyba] nie, w subaru producent sugeruje czekać do temp oleju 42st, w vw wszyscy mówią żeby do 70-80st... do tego silnik sam gaśnie tak czy inaczej - no masakra :) Nie mówiąc o tym, że olej osiąga temperature 70st jak na mój gust bardzo wolno - niewiele wolniej niz mój diesel. Wiadomo, 2-3 lata i głownie po trasie to chyba każde turbo da rade. Ale ja jeżdze mało (~15k), sporo po mieście, chciałbym zeby wytrzymało troche dłużej 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Turbo i tak się nie zatrzyma po zgaszeniu auta czy "pałowałeś" czy nie - siła bezwładności powoduje, że obraca się jeszcze kilka sekund i tego nie zmienisz ;)

To, że nie należy gasić po "gazowaniu" to raczej kwestia tego, żeby nie gasić go po forsownej jeździe - czyli np.: autostrada na prędkości około 70-80% prędkości maksymalnej czy zerojedynkowa jazda w mieście. Wtedy faktycznie cały silnik jest mocno nagrzany (wydech nawet do 700*C) i może to spowodować jakieś problemy. Ale w normalnej jeździe, gdy zjeżdżasz z trasy choćby na postój, chwilkę zajmie zanim ustawisz się na miejscu parkingowym etc - w tym czasie temperatura elementów powinna się ustabilizować i zgaszenie auta nie powinno przynieść nic złego.

Jak dla mnie - temperatura 40-50*C na oleju jest wystarczająca (dla oleju 0W/5W - 30/40) aby jeździć swobodnie. Dla gęstego oleju można tą temperaturę nieco podnieść. Oczywiście nie piszę to o pałowaniu non-stop do odcięcia, a normalnej jeździe z wykorzystaniem zakresu użytecznych obrotów (choćby dla TDI - 1500-3500 rpm czy 1500-4500 dla benzynowych).

Jak ma coś paść to i tak padnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja żona jeździ dieslem Opla, ma już coś koło 140 tys. Samochód z 2009 roku, ona nic nie wie o dpf, turbo, dwumasa i innych wynalazkach, jeździ wkoło komina, do pracy ma 3 km. Wszystko chodzi bez problemu, także chyba za bardzo się przejmujemy, zamiast jeździć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No widzisz - ona nie ma pojęcia, że jej się coś popsuło :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, radekrp90 napisał:

No widzisz - ona nie ma pojęcia, że jej się coś popsuło :D

Moja żona tak ma. Kiedyś wziąłem jej samochód żeby gdzieś podjechać a tam masakra. Zawieszenie całe wytłuczone, luzy na kierownicy. Ale ona nic nie 'slyszy' i jej sie dobrze jeździ hehe. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem o czym mówicie, powiedziałem, że wszystko jest w porządku w samochodzie, który jest dieslem, który jeździ na bardzo krótkie trasy, który ma już 9 lat i 140 tys. km przebiegu. Co przeczy teorią spiskowych niektórych na tym forum, że powinno już dawno się wszystko rozleciec. Po prostu moje zdanie jest takie, że niektórzy powinni po prostu jeździć i cieszyć się z jazdy, a nie co chwilę się zastanawiać czy mu się turbina wychlodzila i czy dpf się wypalił. 

  • Like 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@paolokos Wyczuj sarkazm ;) Prawa Murphy'ego nie oszukasz - jak coś ma się popsuć to się popsuje i nie ma znaczenie użytkowanie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności