Skocz do zawartości
Czterojajeczny

Po wypadku - wycena auta/odszkodowanie

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Długo szukałem odpowiedniego działu i tu się zdecydowałem napisać (mam nadzieje że słusznie)

 

Jakieś dwa tygodnie temu ciężarówka wjechała mi w kuper :(

Autko: Passat B4 '94, 320 000 przebiegu, 1,5 roku temu od lakiernika wyszedł i wszystko było na tip top wyprowadzone, żadnej rdzy i do tego lakier z lekkim kameleonem (cały malowany), 14 tys temu pół remont silnika (remont głowicy, nowe pierścienie...), amory wymienione 30 tyś temu, klima (tez naprawiona), gaz sekwencyjny założony 10 tys temu...

Jeszcze długo mógłbym pisać. Ogólnie auto w świetnym stanie technicznym i wizualnym.

 

Dostałem w tył i do tego zostałem zepchnięty do rowu. Samochód się przewrócił na bok. Zniszczenia duże.

 

Z ubezpieczalni: decyzja o szkodzie całkowitej.

Wycena: 5600 zł z czego 1400 zł to wyceniona instalacja gazowa.

 

Co o tym sądzicie?

Czy to dobra wycena?

Czy może jednak szukać rzeczoznawcy który popatrzy przychylnym okiem na to co z mojego paska zostało?

 

Liczę na wasze opinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolego zawsze możesz się odwołać od decyzji rzeczoznawca na odczepnego da Ci więcej z tego co się orientujesz możesz zrobić tak dwa razy:) hmm rozumiem że kwota nie pokrywa pracy co w ten samochód włożyłeś zawsze możesz kupić sobie b4 na wypasie i przełożyć cześci tak jak np gaz amory czy jakieś pierdoły:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Witam

 

Długo szukałem odpowiedniego działu i tu się zdecydowałem napisać (mam nadzieje że słusznie)

 

Jakieś dwa tygodnie temu ciężarówka wjechała mi w kuper :(

Autko: Passat B4 '94, 320 000 przebiegu, 1,5 roku temu od lakiernika wyszedł i wszystko było na tip top wyprowadzone, żadnej rdzy i do tego lakier z lekkim kameleonem (cały malowany), 14 tys temu pół remont silnika (remont głowicy, nowe pierścienie...), amory wymienione 30 tyś temu, klima (tez naprawiona), gaz sekwencyjny założony 10 tys temu...

Jeszcze długo mógłbym pisać. Ogólnie auto w świetnym stanie technicznym i wizualnym.

 

Dostałem w tył i do tego zostałem zepchnięty do rowu. Samochód się przewrócił na bok. Zniszczenia duże.

 

Z ubezpieczalni: decyzja o szkodzie całkowitej.

Wycena: 5600 zł z czego 1400 zł to wyceniona instalacja gazowa.

 

Co o tym sądzicie?

Czy to dobra wycena?

Czy może jednak szukać rzeczoznawcy który popatrzy przychylnym okiem na to co z mojego paska zostało?

 

Liczę na wasze opinie.

 

 

A dołączyłeś wszystkie dokumenty co było robione w aucie ?? Bo to podnosi wartość pojazdu i pamiętaj jedno zawsze możesz ściągnąć rzeczoznawcę na własną rękę a on ci zrobi dokładniejszą wycenę bo ubezpieczalnie tak oszukują sam kiedyś padłem ich ofiarą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem świeżo po podobnej akcji w Warcie. Nie zgodziłem się z kosztorysem przez nich przedstawionym i wyslalem kosztorys wykonany przez mechanika u którego auto naprawiałem i zaakceptowali w calości. Kwota była 2x taka jak w pierwotnym kosztorysie, niestety z ubezpieczalniami trzeba walczyć ale warto.

powodzenia !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koledze wbił się typek tyłem (dostawczakiem w kontenerze) w bok ducato maxi po wycenie w kompensie 2700netto (auto na firme)

w ASO naprawe wycenili na 10400netto compensa przystała na wycene pod warunkiem naprawy w ASO lub 520 do ręki

w miare świerze auta lepiej oddać do ASO bo omi wyciskają ubezpieczalnie po maksie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja proponowałbym Ci rzeczoznawcę i:

1. zrobienie wyceny wartości rynkowej auta na dziń szkody (na pewno będzie wyższa niż wycena ubezpieczalni)

2. niezależny kosztorys naprawy, ale z optymalizacją tj. z doborem części alternatywnych, tak żeby koszt naprawy nie prekroczył np. 90% (teoretycznie szkoda całkowita jest po przekroczeniu 100% wartości samochodu, ale zostaw margines bezpieczeństwa, bo wartość rynkowa to trochę dyskusyjna kwestia)

Następnie piszesz odwołanie, załączasz wycenę wartości auta i zoptymalizowany kosztorys. Wszystko listem poleconym za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Czekasz na oficjalne stanowisko ubezpieczalni (oficjalne, tzn na piśmie, a nie na telefon czy na e-mai sam nowy kosztorys)

 

---------- Dodano o 15:31 ---------- Poprzednia wiadomość o 14:49 ----------

 

Jak oddajesz do ASO to trzeba przeczytać co się podpisuje na zleceniu naprawy - ja wyczytałem tam, że jeśli odszkodowanie nie pokryje kosztów naprawy to będę musiał dopłacić z własnej kieszeni. Jak zapytałem czy podejmują się odzyskania pełnych kosztów naprawy od ubezpieczalni, to oczywiście powiedzieli, że podejmują się, ale nie mogą ręczyć, że ubezpieczyciel zwróci całą kwotę z kosztorysu. Dodali, że to taki standard i we wszystkich ASO to obowiązuje. To powiedziałem, że nie podpiszę czegoś takiego i zabieram auto. Powiedzieli, że owszem, tylko muszę zapłacić za kosztorys i "parking" - ok 500 zł razem. W końcu dogadałem się na 300 zł i oddali mi auto.

 

Więc z tym ASO to bym nie doradzał tak ochoczo, chyba że ktoś chce dopłacić do naprawy.

 

Sprawdziłem też w kilku warsztatach i sytuacja wygląda identycznie więc nie wstawię na "bezgotówkowo" z ryzykiem dopłaty. Akurat nie mam z czego dopłacić, samochód i tak idzie na sprzedaż, więc wystarczy, że zostanie naprawiony na dobrych zamiennikach.

 

Szkoda mi tylko tych 300zł, ale mam kosztorys z ASO i to jest podstawa do zgłoszenia roszczenia do ubezpieczalni, albo do sądu.

 

---------- Dodano o 15:44 ---------- Poprzednia wiadomość o 15:31 ----------

 

koledze wbił się typek tyłem (dostawczakiem w kontenerze) w bok ducato maxi po wycenie w kompensie 2700netto (auto na firme)

w ASO naprawe wycenili na 10400netto compensa przystała na wycene pod warunkiem naprawy w ASO lub 520 do ręki

w miare świerze auta lepiej oddać do ASO bo omi wyciskają ubezpieczalnie po maksie

 

Ja wstawiłem auto do ASO na naprawę bezgotówkową - wszystko cacy i pięknie. Potem, zadzwonili, że mają kosztorys, ale muszę przyjechać, żeby podpisać jakieś zlecenie, upoważnienie itp. Jak przeczytałem, że w przypadku kiedy koszt naprawy będzie wyższy niż odszkodowanie, które ASO odbierze od ubezpieczyciela (na własny rachunek bankowy), to muszę dopłacić różnicę. Zapytałem, czy zatem podejmują się wyciśnięcia pełnej wartości oddszkdowania czy nie? bo jak mam to rozumieć? Oni powiedzieli, że taki standard obowiązuje we wszystkich ASO i oni nie gwarantują, że wyegzekwują całość swojego kosztorysu.

Powiedziałem, że nie podpisuję czegoś takiego i zabieram auto. Oni powiedzieli, że mogę zabrać, zle muszę im zapłacić za kosztorys i "parking" i będzie tego z 500zł. W końcu zapłaciłem 310 zł i oddali mi auto.

 

Więc z tym wstawianiem do ASO to nie doradzałbym tak ochoczo, bo nie każdy chce dopłacać.

 

Ponieważ nie mam kasy, żeby dopłacić, a auto i tak sprzedaję, wystarczy mi, jeśli zostanie porządnie naprawione (może być na zamiennikach).

 

Sprawdziłem kilka warsztatów i naprawa "bezgotówkowa" wszędzie wygląda tak samo czyli muszę dopłacić, jak nie starczy odszkodowania. To jakaś lipa jest potworna.

 

Nie wstawię na naprawę bezgotówkową. Będę się odwoływał od wyceny ubezpieczalni. W końcu za te 300 zł dostałem kosztorys z ASO, który jest dowodem, że koszty naprawy wyniosa właśnie tyle ile wyliczyło ASO.

 

Na koniec coś wam powiem - jak sami nie wyciągniecie kasy z ubezpieczalni, to żaden warsztat tego za was nie zrobi. Co najwyżej wystawi wam fakturę na brakującą kwotę, i będziecie musieli dopłacić bo nie wydadzą auta.

 

---------- Dodano o 15:45 ---------- Poprzednia wiadomość o 15:44 ----------

 

koledze wbił się typek tyłem (dostawczakiem w kontenerze) w bok ducato maxi po wycenie w kompensie 2700netto (auto na firme)

w ASO naprawe wycenili na 10400netto compensa przystała na wycene pod warunkiem naprawy w ASO lub 520 do ręki

w miare świerze auta lepiej oddać do ASO bo omi wyciskają ubezpieczalnie po maksie

 

Ja wstawiłem auto do ASO na naprawę bezgotówkową - wszystko cacy i pięknie. Potem, zadzwonili, że mają kosztorys, ale muszę przyjechać, żeby podpisać jakieś zlecenie, upoważnienie itp. Jak przeczytałem, że w przypadku kiedy koszt naprawy będzie wyższy niż odszkodowanie, które ASO odbierze od ubezpieczyciela (na własny rachunek bankowy), to muszę dopłacić różnicę. Zapytałem, czy zatem podejmują się wyciśnięcia pełnej wartości oddszkdowania czy nie? bo jak mam to rozumieć? Oni powiedzieli, że taki standard obowiązuje we wszystkich ASO i oni nie gwarantują, że wyegzekwują całość swojego kosztorysu.

Powiedziałem, że nie podpisuję czegoś takiego i zabieram auto. Oni powiedzieli, że mogę zabrać, zle muszę im zapłacić za kosztorys i "parking" i będzie tego z 500zł. W końcu zapłaciłem 310 zł i oddali mi auto.

 

Więc z tym wstawianiem do ASO to nie doradzałbym tak ochoczo, bo nie każdy chce dopłacać.

 

Ponieważ nie mam kasy, żeby dopłacić, a auto i tak sprzedaję, wystarczy mi, jeśli zostanie porządnie naprawione (może być na zamiennikach).

 

Sprawdziłem kilka warsztatów i naprawa "bezgotówkowa" wszędzie wygląda tak samo czyli muszę dopłacić, jak nie starczy odszkodowania. To jakaś lipa jest potworna.

 

Nie wstawię na naprawę bezgotówkową. Będę się odwoływał od wyceny ubezpieczalni. W końcu za te 300 zł dostałem kosztorys z ASO, który jest dowodem, że koszty naprawy wyniosa właśnie tyle ile wyliczyło ASO.

 

Na koniec coś wam powiem - jak sami nie wyciągniecie kasy z ubezpieczalni, to żaden warsztat tego za was nie zrobi. Co najwyżej wystawi wam fakturę na brakującą kwotę, i będziecie musieli dopłacić bo nie wydadzą auta.

 

---------- Dodano o 15:45 ---------- Poprzednia wiadomość o 15:45 ----------

 

koledze wbił się typek tyłem (dostawczakiem w kontenerze) w bok ducato maxi po wycenie w kompensie 2700netto (auto na firme)

w ASO naprawe wycenili na 10400netto compensa przystała na wycene pod warunkiem naprawy w ASO lub 520 do ręki

w miare świerze auta lepiej oddać do ASO bo omi wyciskają ubezpieczalnie po maksie

 

Ja wstawiłem auto do ASO na naprawę bezgotówkową - wszystko cacy i pięknie. Potem, zadzwonili, że mają kosztorys, ale muszę przyjechać, żeby podpisać jakieś zlecenie, upoważnienie itp. Jak przeczytałem, że w przypadku kiedy koszt naprawy będzie wyższy niż odszkodowanie, które ASO odbierze od ubezpieczyciela (na własny rachunek bankowy), to muszę dopłacić różnicę. Zapytałem, czy zatem podejmują się wyciśnięcia pełnej wartości oddszkdowania czy nie? bo jak mam to rozumieć? Oni powiedzieli, że taki standard obowiązuje we wszystkich ASO i oni nie gwarantują, że wyegzekwują całość swojego kosztorysu.

Powiedziałem, że nie podpisuję czegoś takiego i zabieram auto. Oni powiedzieli, że mogę zabrać, zle muszę im zapłacić za kosztorys i "parking" i będzie tego z 500zł. W końcu zapłaciłem 310 zł i oddali mi auto.

 

Więc z tym wstawianiem do ASO to nie doradzałbym tak ochoczo, bo nie każdy chce dopłacać.

 

Ponieważ nie mam kasy, żeby dopłacić, a auto i tak sprzedaję, wystarczy mi, jeśli zostanie porządnie naprawione (może być na zamiennikach).

 

Sprawdziłem kilka warsztatów i naprawa "bezgotówkowa" wszędzie wygląda tak samo czyli muszę dopłacić, jak nie starczy odszkodowania. To jakaś lipa jest potworna.

 

Nie wstawię na naprawę bezgotówkową. Będę się odwoływał od wyceny ubezpieczalni. W końcu za te 300 zł dostałem kosztorys z ASO, który jest dowodem, że koszty naprawy wyniosa właśnie tyle ile wyliczyło ASO.

 

Na koniec coś wam powiem - jak sami nie wyciągniecie kasy z ubezpieczalni, to żaden warsztat tego za was nie zrobi. Co najwyżej wystawi wam fakturę na brakującą kwotę, i będziecie musieli dopłacić bo nie wydadzą auta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekoarena mogłeś jeszcze ze dwa razy to napisać bo nie doczytałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze możesz jeszcze raz doczytać, tak dla utrwalenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam , ostatnio miałem niemiłą sytuację a mianowicie miałem kolizje kobieta stuknęła mi w tył samochodu wyglądało to tak , że osoba jadąca przede mną zaczęła raptownie hamować w celu wzięcia autostopowiczów ja jadąc za nim zdążyłem zahamować chodź niewiele brakowało a kobitka niestety się nie wyrobiła ;) Samochód . Passat B5 99r 110km / 290tys przeb. Jutro mam wizytę z rzeczoznawcą i chciałbym się od was dowiedzieć jak wy widzicie tę szkodę , nie ma takiej opcji żebym miał go złomować :P Uszkodzenia ; tylna klapa , tylny zderzak , wgięty hak , silnik urwany z obu poduszek z widocznych i niepokojących mnie rzeczy są niedomykające się tylne drzwi z powodu przestawienia ich a dokładnie '' zgięcia '' całego tyłu , groźnie to brzmi , ale jest do zrobienia . I moje pytanie ile według was może kosztować naprawa ? Co jeśli rzeczoznawca powie szkodę całkowitą ? Kłócić się ? Nie chcę aby to wierne mi autko skończyło na złomie jestem w stanie dołożyć własnej kieszeni na naprawę mam ogromny sentyment do niego . Jak rozmawiać z rzeczoznawca , na co zwracać uwagę ?

passat.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgięcie całego tyłu.. nie wiem czy to takie tanie będzie jeśli się w ogóle będzie dało jak chodzi o ramę. Ja bym na pewno liczył pare tys, możliwe, że coś koło połowy ceny samochodu takie moje zdanie na oko ale nie siedzę w tym więc dokładnie mówić nie ma co, musiałbyś popatrzeć po ile są części choć prostowanie ramy raczej będzie nie opłacalne o ile wykonalne. Znajomy miał płacić +4 tysiące bez gwarancji zrobienia za prostowanie przedniej prawej strony, bo rama poszła do środka i auto zezłomował a miał na prawde fajne auto i dużo w nie kasy wpakował, malowanie całkowite, części mechaniczne, tuning mech, opt itp. - gotowy projekt i sprzedał na części a rama przekształciła się w kostke złomu.

Edytowane przez kertagg22

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Co jeśli rzeczoznawca powie szkodę całkowitą ? Kłócić się ? Nie chcę aby to wierne mi autko skończyło na złomie jestem w stanie dołożyć własnej kieszeni na naprawę mam ogromny sentyment do niego . Jak rozmawiać z rzeczoznawca , na co zwracać uwagę ?

Jeżeli ubezpieczyciel stwierdzi szkodę całkowitą to samochód nie musi trafić na złom. Do ciebie należy decyzja , bo to jest Twój samochód. Ubezpieczyciel wycenia samochód w stanie nieuszkodzonym na dzień wypadku następnie wylicza cenę wraku , odliczą ją i wypłaca ci różnicę. Do ciebie należy decyzja czy złomujesz, naprawiasz itp. Co do uszkodzeń szkoda , że nie dałeś więcej zdjęć (obecnie samochody osobowe nie posiadają ramy tylko specjalną płytę podłogową przenoszącą obciążenia przy kolizji tzw konstrukcja samonośna ;) ) . Z tego co napisałeś sądzę , że naruszona została owa konstrukcja nośna :(. Naprawa z racji wartości pojazdu będzie raczej nieopłacalna , a na pewno niebezpieczna (pomyśl co będzie jak znowu jakaś kobita się zagapi :( ).

Edytowane przez rainman777

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj był u mnie rzeczoznawca zrobił co miał zrobić i pojechał moje wrażenie po nim takie obojętne bo ani nie dziad ani też porządny koleś po prostu jakby tą robotę miał w dupie :D Pytałem jego jak on to widzi całkowita czy nie ? a on na to , że się tym nie zajmuje trzeba czekać na maila . Odnośnie zdjęć to po wizycie rzeczoznawcy postarałem się zrobić kilka nie są szczegółowe bo bardziej miałem na myśli uwiecznienie jak jest przed rzekomą naprawą a jak będzie po .

Wielkie dzięki Panowie za jakąkolwiek odpowiedź ! :)

DSC_0895.jpg

DSC_0896.jpg

DSC_0900.jpg

DSC_0897.jpg

DSC_0901.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylne błotniki poszły do przodu, całość się przesunęła więc podłoga też pewnie się lekko złożyła... Biedy nie ma, ale już "zmiękczył się" :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety zdjęć nie mogę obecnie zrobić bo autko stoi u mechanika a poza tym trochę mi czas na to nie pozwala ;) A co do widocznych zgięć to np w bagażniku jakieś tam lekkie jest , natomiast widoczne jest tyłu samochodu jak widać jak siedzenie ma lukę (lewy tył ) , prawy próg ma lekką ''górkę'' oraz na relingach poznałem , że jest lekka szczelinka a po dokładnych oględzinach zobaczyłem , że na szerokości dachu ( ode relingu do relingu ) mniej więcej na środku jest małe wgniecenie ledwie widoczne . A czy po naciągnięciu konstrukcji wszystko się odkształci ? Tak to mam rozumieć ? Bo moje myślenie tak właśnie wygląda , że np gdy naprostują to cała blacha i elementy które zostały uszkodzone powinny się przywrócić choć wiem ,ze nie do stanu bezwypadkowego zapewne jakieś tam ślady odkształcenia elementu zostaną . Dobrze myślę ? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę kolego ,że dla własnego bezpieczeństwa powinieneś sobie odpuścić :(

Edytowane przez rainman777

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minusy wynikające z posiadania haka. Żeby nie hak nie było by takich strat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak hmm kilometrów wielkich nie robię takie tam sporadyczne wypady w wolnym czasie teraz bardzo zależy mi na tym aby był sprawny chociażby prze pół roku bo mam w planach w ziemie kupić Opla Vectrę C 2008 r ;) Jakby nie patrząc passacik ma już 18 lat , pomimo wieku jest w świetnej formie , ale jednak ... potrzebuję jeździć do Szwajcarii do pracy i chcę coś bezpiecznego i młodszego także stąd zmiana a passacik będdzie stał w domu i poczciwie woził na msze :P Także wnioskuję, że jeśli będzie szkoda częściowa i zrobią mi to , to autko posłuży mi jeszcze trochę czasu na sporadyczne wypady na krótką metę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już masz w planach zmieniać samochód, to przelicz sobie czy na prawdę warto pakować nie małe pieniądze w naprawę tego. Jeżeli sam sobie nie robisz, to na pewno kilka tysięcy to będzie kosztować, a na pewno nikt Ci za to nie zwróci. Po naprawie będzie widać, że był zgięty, a sprzedać będzie bardzo ciężko za jakieś normalne pieniądze.

 

Nie lepiej tą kasę odłożyć, a na te pół roku kupić coś innego co potem sprzedasz bez straty ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to szkoda całkowita-powyginane tylne błotniki, podłoga bagażnika, dach... żaden ubezpieczyciel nie zapłaci Tobie za naprawę...

Klasycznie wyliczy wartość przed i po zdarzeniu, wypłaci różnicę i zostawi Tobie wrak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności