Skocz do zawartości
lunat

Apel do kierowców w sprawie "autostrady" A4!

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnie słyszeliście jak motocykliści urządzali blokowanie autostrady. Niestety ja sam jeszcze nie miałem okazji w tym uczestniczyć, ale jak tylko zacznie się sezon to się wybieram :-). Staramy się nagłośnić sprawę, dlatego zamieszczam ten tekst:

 

http://serwisy.gazeta.pl/motocykle/1,56427,7370664,Do_przyjaciol_automobilistow.html

 

A teraz nastąpi długo (być może przydługo) zapowiadany apel! Przyjaciele Automobiliści! A cóż Wam to szkodzi, że chcemy trochę mniej płacić za przejazd autostradami? Aż tak Was to boli, że musicie w tak nieprzyjazny sposób wyrażać swoją niechęć do tego pomysłu...Zdaję sobie sprawę, że do naszego wieszcza narodowego jeszcze odrobinę mi brakuje, ale kto wie, kto wie, może za parę lat... Póki co jednak pozostaje mi tylko parafrazowanie Mistrza Mickiewicza i to w dodatku prozą, a nie wierszem, bowiem w tej materii pozbawiony jestem jakichkolwiek talentów, a dopasowywać rymy umiem jedynie w kategorii wyrazów ogólnie uważanych za niecenzuralne. Mając więc w pamięci jeszcze z czasów pacholęcych utwór "Do przyjaciół Moskali", który musiałem wte i wewte mozolnie analizować, postanowiłem napisać odezwę do automobilistów, dla zachęty nazywając ich przyjaciółmi. Zacznę może nieco naokoło, ale mam nadzieję, że w konsekwencji dojdę jakoś do sedna. Był kiedyś taki stary dowcip o piekle, w którym są kotły z różnymi nacjami i diabły pilnujące, aby żadna grzeszna duszyczka nie uciekła. I tylko jeden kocioł nie jest pilnowany - polski. Czemu? Bo nie ma takiej konieczności. Jeżeli tylko ktoś usiłuje z stamtąd się wydostać, reszta rodaków natychmiast ściąga go z powrotem do kotła. To właśnie się nazywa polskie piekło. Tak się u nas dzieje pewnie od zawsze i tak właśnie postępują automobiliści z protestującymi w sprawie opłat autostradowych motocyklistami. A teraz nastąpi długo (być może przydługo) zapowiadany apel! Przyjaciele Automobiliści! A cóż Wam to szkodzi, że chcemy trochę mniej płacić za przejazd autostradami? Aż tak Was to boli, że musicie w tak nieprzyjazny sposób wyrażać swoją niechęć do tego pomysłu? A stosunek Wasz do całego protestu jest ogólnie znany, bowiem w dobie internetu niemal każdy rodak ma dostęp do wszelkich forów dyskusyjnych, gdzie bardzo szeroko komentujecie akcję. Przyznaję uczciwie, pojawiają się także głosy rozsądku, ale w zasadzie są tak nieliczne, że toną w powodzi inwektyw i agresji. A może spróbowalibyście spojrzeć na problem nieco inaczej? Przecież to nie motocykliści łupią Was, ile mogą, stosując najdroższe w Europie stawki za przejazd autostradami. Przecież to nie motocykliści pobierają pełne stawki za przejazd rozkopanymi i wiecznie remontowanymi drogami, które w takiej formie trudno jest nazwać autostradami. Przecież to nie motocykliści ogłaszają w mediach, że od Nowego Roku planuje się wzrost opłat, żeby było z czego finansować remonty jeszcze niezbudowanych odcinków. My się czujemy robieni w konia i głośno przeciw takiemu stanowi rzeczy staramy się protestować, a wy przecież tak samo łupieni i oszukiwani (bo jak można inaczej nazwać pobieranie opłat za przejazd autostradą, gdy nie oferuje się przejazdu autostradą, tylko jednopasmówką) zamiast zewrzeć obywatelskie szyki i wesprzeć nas w proteście, staracie się inicjatywę utrącić. Bo cała sytuacja przypomina nieco walkę biblijnego Dawida z Goliatem i bez szerszego społecznego poparcia pewnie długo jeszcze będziemy walczyli o swoje. Celowo nie piszę o długiej, a nie beznadziejnej walce, bo głęboko wierzę w to, że nasza akcja przyniesie zamierzony skutek. Kiedy - nie wiadomo, ale z Waszą pomocą z pewnością poszłoby nam łatwiej i szybciej. Nie ma się co oszukiwać, samochodziarzy jest wielokrotnie więcej niż motocyklistów, więc i ich siła społecznego oddziaływania też jest większa. Problem tylko polega na tym, że Wam się "nie chce chcieć". Bierzcie więc może przykład z motocyklistów - to przecież żadna ujma na honorze uczyć się od lepszego. A z pewnością jesteśmy lepsi przynajmniej w jednej dziedzinie - inicjatyw obywatelskich. Bo taki autostradowy protest jest klinicznym przykładem inicjatywy obywatelskiej. Nie był nam potrzebny do tego ani PZMot, ani żaden automobilklub, ani w ogóle żadna inna oficjalna organizacja. To zrodziło się po prostu z woli działania i wiary, że jesteśmy w stanie sami zmienić niekorzystną i niesprawiedliwą dla nas rzeczywistość. Mogą motocykliści walczyć o swoje, czemu nie mogą automobiliści? Pamiętacie, jak przed kilku laty głośno było o akcjach blokowania przez kierowców stacji paliwowych? Sprawa miała wymiar lokalny, pomysł protestu nie został rozszerzony do wymiaru całego kraju i wszystko rozeszło się po kościach. A szkoda, bo zapowiadało się całkiem dobrze, a i wydźwięk społeczny akcji był bardzo pozytywny. Więc może tym razem, przy okazji autostradowej przepychanki spróbowalibyście również za pomocą forów internetowych jakoś się skrzyknąć i głośno wyrazić swoją opinię na temat jakości świadczonych przez dostarczycieli produktu autostradopodobnego "usług". To ostatnie słowo piszę świadomie w cudzysłowie, bowiem mam głębokie przeświadczenie, że na ten temat wszyscy zmotoryzowani w naszym kraju mają takie samo - jak najgorsze zdanie. Więc skoro przynajmniej zgadzamy się w tym jednym punkcie, może byśmy coś tak razem, wspólnie, wespół w zespół... I na koniec, całkiem gratis i z dobrego serca, podaruję pod choinkę poradę firmom zarządzającym autostradami. Jak zapewne zdążyli państwo zauważyć, motocykliści to nacja uparta i upierdliwa. Jak się już czegoś raz czepi (a wyraźnie widać, że akcja przypadła im do gustu), to trudno ich przegnać i walczą aż do skutku. Może jednak warto pójść na jakieś ustępstwa, zwłaszcza że ze wszystkich wyliczeń wynika, że wielkiego uszczerbku finansowego na tym nie będzie? Taki prosty dil - obniżacie stawki za przejazd dla motocyklistów do poziomu, jaki im się ustawowo należy (no dobrze niech i tak będzie, że chwilowo jesteście zwolnieni z tego obowiązku na odcinkach już działających), a w zamian za to motocykliści przylepią sobie do maszyn nalepki z napisem "lubię polskie autostrady" albo coś w tym guście. Nie dość, że wyszliby Państwo z twarzą z całej tej niemiłej sytuacji, to jeszcze załatwilibyście sobie darmową (jeżeli oczywiście nie liczyć kosztów druku naklejki) reklamę. Motocykliści bowiem to jest taka nacja, która bardzo łatwo się gniewa, ale także szybko zapomina krzywdy, gdy ktoś przyzna się do błędu i okaże im odrobinę sympatii. I tylko proszę mi nie mówić, że nie możecie tego zrobić, bo wszystko leży w gestii ministerstwa. Jakoś jestem dziwnie przekonany, że nie prosiliście ministerstwa o zgodę na darmowe przejazdy dla klubu Porsche, który w ramach ekstrawagancji postanowił pewnego czasu pojeździć sobie trochę po autostradzie wielkopolskiej. A my jako motocykliści wcale z tego powodu nie czujemy zawiści, tylko nie czujemy się gorsi. Bardzo więc proszę o przemyślenie mojego pomysłu, a tymczasem - życzę Państwu Wesołych Świąt, szczęśliwego Nowego Roku i więcej sympatii do jednośladów.

 

 

Mam nadzieję, że nie tylko my, motocykliści, będziemy próbować zmienić tą chorą sytuację, związaną z SAM, ale przyłączą się do nas posiadacze samochodów osobowych (szczególnie passatów :-)).

Jeśli ktoś chce dowiedzieć się więcej, zapraszam tutaj:

http://www.motoautostrada.pl/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość maslog

Cel może i słuszny ale nie tędy droga.

Ktoś kto ma pojechać to zapłaci 16,20 a nawet 30zł. I tak pojedzie. Teraz Ty tylko tylko denerwujesz tego kierowcę sypiąc te groszówki bo on już zdecydował. Jedzie autostradą. Więc to nie wiele zmieni a tylko wrogów można sobie przysposobić.

 

Dla mnie rozwiazaniem jest po prostu omijanie autostrady i tyle.Jak im ubędzie trochę aut (motocykli) moze to coś zmieni. Ja osobiście robię to zawsze bo nie mam zamiaru płacić zdziercom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wątpliwa kwestia że omijanie cokolwiek zmieni. Chyba że się ponad 70% kierowców korzystających z A4 na to zdecyduje. A jeśli nie będą prowadzone żadne działania, to się na to raczej Ci kierowcy nie zdecydują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też omijam autostrady szerokim łukiem dla zasady - nie płacę zdziercom..o całej polityce budowania swego czasu autosrad i podpisania niekorzystnych umów dla rządu z zarządcami tych niby autpsrad nie wspomnę... więc kij im w oko. Jak inni chcą to niech jeżdżą. Jakby większość omijała to tak czy siak stawki na pewno by się zmieniły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak koledzy powyżej, sypanie groszem tylko zaogni sytuacje myśle że wydrukowanie jakimś chałupniczym sposobem mapek pokazujących jak objechać bramki ewentualnie autostrade jest lepszym sposobem i przyniesie wiekszy rozgłos jak blokowanie bramek a pamietajmy w ten sposób nie szkodzisz autostardzie (bo oni wiedzą że to tylko jeden może dwa wybryki na rok), tylko swoim "kolegom" za fajery.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja dorzucę moje 3grosze.

Płacenie po groszu może pomogło jak by każdy płacił, włącznie z autami. To na pewno poczuli, ALE. Ludzie co wybierają "autostrady" to chcą szybciej dojechać do celu, zapłacą każdą sumę (tylko bez przesadyzmu), i przez to takie blokady będą budziły spory i nerwy.

Ja osobiście popieram wasz protest, sam nie jeżdżę autostradami płatnymi (raz na ruski rok pokonuję trasę od konina do zjazdu na Poddębice-odcinek bez płatny) bo na tą chwilę nie ma w PL autostrad z prawdziwego zdarzenia. Zamiast pseudo autostrady za grube miliony mogli by budować drogi expresowe tańsze i szybsze w budowie (ale rząd chce się pokazać że potrafi na hama zrobić co obiecali a nie posypać głowę popiołem i zmienić plany w str dróg szybkiego ruchu).

 

Moja wizja opłat wygląda następująco:

 

moto: 50% stawki

pojazdy o DMC do 3.5T: 75% stawki

pojazdy powyżej 3.5T: 100% stawki

(minus zniżki ok 25% dla pojazdów często jeżdżących daną autostrada)

 

I to chyba rozwiązało by spory??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A teraz nastąpi długo (być może przydługo) zapowiadany apel! Przyjaciele Automobiliści! A cóż Wam to szkodzi, że chcemy trochę mniej płacić za przejazd autostradami? Aż tak Was to boli, że musicie w tak nieprzyjazny sposób wyrażać swoją niechęć do tego pomysłu...Zdaję sobie sprawę, że do naszego wieszcza narodowego jeszcze odrobinę mi brakuje, ale kto wie, kto wie, może za parę lat... Póki co jednak pozostaje mi tylko parafrazowanie Mistrza Mickiewicza i to w dodatku prozą, a nie wierszem, bowiem w tej materii pozbawiony jestem jakichkolwiek talentów, a dopasowywać rymy umiem jedynie w kategorii wyrazów ogólnie uważanych za niecenzuralne. Mając więc w pamięci jeszcze z czasów pacholęcych utwór "Do przyjaciół Moskali", który musiałem wte i wewte mozolnie analizować, postanowiłem napisać odezwę do automobilistów, dla zachęty nazywając ich przyjaciółmi. Zacznę może nieco naokoło, ale mam nadzieję, że w konsekwencji dojdę jakoś do sedna. Był kiedyś taki stary dowcip o piekle, w którym są kotły z różnymi nacjami i diabły pilnujące, aby żadna grzeszna duszyczka nie uciekła. I tylko jeden kocioł nie jest pilnowany - polski. Czemu? Bo nie ma takiej konieczności. Jeżeli tylko ktoś usiłuje z stamtąd się wydostać, reszta rodaków natychmiast ściąga go z powrotem do kotła. To właśnie się nazywa polskie piekło. Tak się u nas dzieje pewnie od zawsze i tak właśnie postępują automobiliści z protestującymi w sprawie opłat autostradowych motocyklistami. A teraz nastąpi długo (być może przydługo) zapowiadany apel! Przyjaciele Automobiliści! A cóż Wam to szkodzi, że chcemy trochę mniej płacić za przejazd autostradami? Aż tak Was to boli, że musicie w tak nieprzyjazny sposób wyrażać swoją niechęć do tego pomysłu? A stosunek Wasz do całego protestu jest ogólnie znany, bowiem w dobie internetu niemal każdy rodak ma dostęp do wszelkich forów dyskusyjnych, gdzie bardzo szeroko komentujecie akcję. Przyznaję uczciwie, pojawiają się także głosy rozsądku, ale w zasadzie są tak nieliczne, że toną w powodzi inwektyw i agresji. A może spróbowalibyście spojrzeć na problem nieco inaczej? Przecież to nie motocykliści łupią Was, ile mogą, stosując najdroższe w Europie stawki za przejazd autostradami. Przecież to nie motocykliści pobierają pełne stawki za przejazd rozkopanymi i wiecznie remontowanymi drogami, które w takiej formie trudno jest nazwać autostradami. Przecież to nie motocykliści ogłaszają w mediach, że od Nowego Roku planuje się wzrost opłat, żeby było z czego finansować remonty jeszcze niezbudowanych odcinków. My się czujemy robieni w konia i głośno przeciw takiemu stanowi rzeczy staramy się protestować, a wy przecież tak samo łupieni i oszukiwani (bo jak można inaczej nazwać pobieranie opłat za przejazd autostradą, gdy nie oferuje się przejazdu autostradą, tylko jednopasmówką) zamiast zewrzeć obywatelskie szyki i wesprzeć nas w proteście, staracie się inicjatywę utrącić. Bo cała sytuacja przypomina nieco walkę biblijnego Dawida z Goliatem i bez szerszego społecznego poparcia pewnie długo jeszcze będziemy walczyli o swoje. Celowo nie piszę o długiej, a nie beznadziejnej walce, bo głęboko wierzę w to, że nasza akcja przyniesie zamierzony skutek. Kiedy - nie wiadomo, ale z Waszą pomocą z pewnością poszłoby nam łatwiej i szybciej. Nie ma się co oszukiwać, samochodziarzy jest wielokrotnie więcej niż motocyklistów, więc i ich siła społecznego oddziaływania też jest większa. Problem tylko polega na tym, że Wam się "nie chce chcieć". Bierzcie więc może przykład z motocyklistów - to przecież żadna ujma na honorze uczyć się od lepszego. A z pewnością jesteśmy lepsi przynajmniej w jednej dziedzinie - inicjatyw obywatelskich. Bo taki autostradowy protest jest klinicznym przykładem inicjatywy obywatelskiej. Nie był nam potrzebny do tego ani PZMot, ani żaden automobilklub, ani w ogóle żadna inna oficjalna organizacja. To zrodziło się po prostu z woli działania i wiary, że jesteśmy w stanie sami zmienić niekorzystną i niesprawiedliwą dla nas rzeczywistość. Mogą motocykliści walczyć o swoje, czemu nie mogą automobiliści? Pamiętacie, jak przed kilku laty głośno było o akcjach blokowania przez kierowców stacji paliwowych? Sprawa miała wymiar lokalny, pomysł protestu nie został rozszerzony do wymiaru całego kraju i wszystko rozeszło się po kościach. A szkoda, bo zapowiadało się całkiem dobrze, a i wydźwięk społeczny akcji był bardzo pozytywny. Więc może tym razem, przy okazji autostradowej przepychanki spróbowalibyście również za pomocą forów internetowych jakoś się skrzyknąć i głośno wyrazić swoją opinię na temat jakości świadczonych przez dostarczycieli produktu autostradopodobnego "usług". To ostatnie słowo piszę świadomie w cudzysłowie, bowiem mam głębokie przeświadczenie, że na ten temat wszyscy zmotoryzowani w naszym kraju mają takie samo - jak najgorsze zdanie. Więc skoro przynajmniej zgadzamy się w tym jednym punkcie, może byśmy coś tak razem, wspólnie, wespół w zespół... I na koniec, całkiem gratis i z dobrego serca, podaruję pod choinkę poradę firmom zarządzającym autostradami. Jak zapewne zdążyli państwo zauważyć, motocykliści to nacja uparta i upierdliwa. Jak się już czegoś raz czepi (a wyraźnie widać, że akcja przypadła im do gustu), to trudno ich przegnać i walczą aż do skutku. Może jednak warto pójść na jakieś ustępstwa, zwłaszcza że ze wszystkich wyliczeń wynika, że wielkiego uszczerbku finansowego na tym nie będzie? Taki prosty dil - obniżacie stawki za przejazd dla motocyklistów do poziomu, jaki im się ustawowo należy (no dobrze niech i tak będzie, że chwilowo jesteście zwolnieni z tego obowiązku na odcinkach już działających), a w zamian za to motocykliści przylepią sobie do maszyn nalepki z napisem "lubię polskie autostrady" albo coś w tym guście. Nie dość, że wyszliby Państwo z twarzą z całej tej niemiłej sytuacji, to jeszcze załatwilibyście sobie darmową (jeżeli oczywiście nie liczyć kosztów druku naklejki) reklamę. Motocykliści bowiem to jest taka nacja, która bardzo łatwo się gniewa, ale także szybko zapomina krzywdy, gdy ktoś przyzna się do błędu i okaże im odrobinę sympatii. I tylko proszę mi nie mówić, że nie możecie tego zrobić, bo wszystko leży w gestii ministerstwa. Jakoś jestem dziwnie przekonany, że nie prosiliście ministerstwa o zgodę na darmowe przejazdy dla klubu Porsche, który w ramach ekstrawagancji postanowił pewnego czasu pojeździć sobie trochę po autostradzie wielkopolskiej. A my jako motocykliści wcale z tego powodu nie czujemy zawiści, tylko nie czujemy się gorsi. Bardzo więc proszę o przemyślenie mojego pomysłu, a tymczasem - życzę Państwu Wesołych Świąt, szczęśliwego Nowego Roku i więcej sympatii do jednośladów.

 

ktoś streści? :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobre:D sypanie groszem nic nie daje ,przecież to nie ten co stawke wymyslił je liczy ,to pokazuje jak inteligentny jest człowiek który tym płaci ,osobiście a4 latałem, i miło było czasem pojechać ,jak była nie remontowana i były odcinki bez opłat, ale jak nie chce płacić to jadę inna nie autostrada i nie płace:539:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Moja wizja opłat wygląda następująco:

 

moto: 50% stawki

pojazdy o DMC do 3.5T: 75% stawki

pojazdy powyżej 3.5T: 100% stawki

(minus zniżki ok 25% dla pojazdów często jeżdżących daną autostrada)

 

I to chyba rozwiązało by spory??

 

Jasne :-) Tylko Stalexport się do tego nie kwapi.

 

sypanie groszem nic nie daje

Nic nie daje? A korki przed autostradą które zmniejszyły wpływy SAM (bo wielu kierowców wybrało drogi alternatywne), zaangażowanie mediów i władzy to same od siebie przyszło? :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam jak każdy z nas swoje zdanie w temacie.....

A-4 jeżdżę od lat.....i od lat mnie wku......ają te remonty i poprawki......

ale z drugiej strony biorąc pod uwagę każdy przejazd to było bardzo źle i nieźle.....

fakt nigdy nie czułem pełnego komfortu.....

 

zimą próbowałem dróg alternatywnych.......

i może byłoby OK......lecz nie zawsze do końca.....bo zimą nie zawsze i wszędzie się odśnieża.....

latem???

fajnie pooglądać okolicę, ale....skrzyżowania, światła, ograniczenia prędkości...itp....

 

co do cen......

to fakt....że za jakość........kosztuje zbyt wiele

 

 

ale niestety......

kierowca mając do wyboru trasę, dość długą, chciałby bez korków itd, itp....polecieć jak najszybciej....i po to są autostrady.....właśnie.....

 

to że A-4 jest chorą inwestycją lub chybionym kontraktem to fakt.......

 

ale wybaczcie...

jak jadę z dziećmi....i chcę nią pojechać bo myślę że będzie szybciej i wygodniej niż przez małe miasteczka, wsie itd.....

to jest to mój wybór i za to płacę.......

(fakt, że powinienem być zadowolony - a nie zawsze jestem)

 

 

nie wiem ile powinni płacić motocykliści......

ale IMO protest w postaci blokowania czyli opóźniania przejazdu innym (bo ktoś płaci w jednogroszówkach) nie jest dobrym sposobem na walkę z pobierającymi opłaty.....

 

dla protestujących w wyznaczonym terminie to zabawa (w pewnym sensie - choć wiele racji w tym jest i nie każdy się tym bawi)

dla czekających z małymi dziećmi w autach w kolejce to stres......

dla jadących zestawami z dostawą....to stres.....

stres dla wielu.....

a protest i bez urazu, dla bawiących się przy okazji tym kosztem......to zabawa.....

 

znam osobiście dwóch motocyklistów, co pojechali na tzw. "sygnał" od kolegów, aby protestować........na A-4

mieli świetną zabawę........

 

na co dzień też autkami z rodziną jeżdżą........

ale nie wtedy jak miałby byc taki protest... :D:D:D

 

 

wielu ludzi ma wiele potrzeb i wiele interesów......

każdy który wybiera taką drogę, sam podejmuje decyzję.....za którą płaci...

a jak nie chce to sobie inną drogę wybiera - bezpłatną....

 

jednego stać tylko na bułkę (raczej nie jeździ samochodem po A-4)

innego na plazmę co tydzień.....

 

i nie chodzi mi o bogatych i biednych, lecz o to że jakaś grupa ludzi ogranicza prawo wyboru i swobody dla innych, bo wydaje im się że to najwyższy cel...

 

pamiętam pierwsze blokady na drogach Samoobrony.....

musiałem dojechać w terminie i dowieźć towar......bo za to mi płacono....

 

to były troszkę inne czasy niż dzisiejszy problem A-4....

 

 

nie jestem przeciwnikiem słusznych protestów.....

ale tego typu akcje nie biją tylko we włodarzy przysłowiowej autostrady....lecz w wiele setek innych zwykłych użytkowników dróg, którzy akurat tą drogę wybrali z wielu różnych względów lub potrzeb.....

 

możliwości protestu jest wiele.....

sposobów też dużo.....

 

i żeby nie było......

nie nawidzę A-4 na odcinku Katowice-Kraków

ale życie nie zawsze daje mi lepszy wybór....

 

i rozumiem, ale nie do końca pochwalam....

 

:)

pozdrowionka

Edytowane przez jackdob

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale przecież wiadomości o protestach są podawane dużo wcześniej w TV, radiu, na ulotkach, na CB radio więc nie rozumiem Twoich uskarżeń.

Myślę że duża większość ludzi słucha radia jadąc samochodem, wiec przed protestem każdy z pewnością usłyszy że coś takiego się będzie działo, więc raczej nie wygląda to tak tragicznie jak piszesz ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale przecież wiadomości o protestach są podawane dużo wcześniej w TV, radiu, na ulotkach, na CB radio więc nie rozumiem Twoich uskarżeń.

 

ja się nie uskarżam....

wyraziłem swoja opinię, szanując zdanie protestujących.....

i podałem swoje za i przeciw....

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W porządku :-)

W takim razie pozostaje tylko zachęcić do wyboru dróg alternatywnych :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale przecież wiadomości o protestach są podawane dużo wcześniej w TV, radiu, na ulotkach, na CB radio więc nie rozumiem Twoich uskarżeń.

Myślę że duża większość ludzi słucha radia jadąc samochodem, wiec przed protestem każdy z pewnością usłyszy że coś takiego się będzie działo,

No i co z tego? To, że usłyszę o tym w radio ma decydować o tym żebym omijał autostradę.

Taka forma protestu może powodować jedynie wku*wienie kierowców czekających w kolejce. A kasjer z budki i tak swoje 8 godzin musi odpękać czy to przyjmując banknoty czy bilon. I komu taka forma protestu bardziej szkodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy my protestujemy przeciwko kasjerom? :-)

Chodzi o ideę blokowania ruchu na A4 - im mniej ludzi wjedzie, tym mniejszy zysk SE. Parę takich akcji i obroty mogą im znacznie spaść, co na pewno zmusi do działania. O to nam chodzi. A skoro nie pochwalasz naszego sposobu walki o swoje, to może podasz swoją propozycję, która będzie lepsza? :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W taki normalnym kraju jak Norwegia motocykliści nic nie płacą,a zresztą po co mają płacić!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
i chcę nią pojechać bo myślę że będzie szybciej i wygodniej niż przez małe miasteczka, wsie itd.....

to jest to mój wybór i za to płacę.......

 

tez tak myslalem odkad nie pojechalem na probe przez olkusz. jakiez bylo moje zdziwienie kiedy okazalo sie ze jestem na miejscu szybciej :) i to bez nadzwyczajnego pospiechu - dostosowalem sie do predkosci ruchu. 70-80km/h. wtedy powiedzialem zegnaj A4. ja tam za ta kase moge kupic se kilka dobrych piwek bo jeszcze dzieci nie mam. a Ty zmien trase i kup za te 30zl dzieciom cos dobrego :) uwierz mi wszyscy bedziecie zadowoleni

 

 

 

jak dla mnie A4 to jeden wielki absurd i mimo tego ze nie powinno sie takich blokad robic - niestety popieram ......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A czy my protestujemy przeciwko kasjerom? :-)

No właśnie, o to chodzi, że nie.

Robiłeś sam lub widziałeś gdzieś jakieś szacunki ile SAM straciło podczas takiej akcji?

Mam wrażenie, że to jakaś kropla w morzu i żeby takie akcje odniosły jakiś efekt, uderzający faktycznie po kieszeni, musiałyby trwać 365 dni w roku 24 godz. na dobę.

Takie jednorazowe wyskoki powodują jedynie, jak pisałem wyżej, irytację kierowców czekających w kolejce.

A innych propozycji "walki o swoje" Ci nie podam. Nie zastanawiałem się nad tym, bo mnie problem nie dotyczy - z polskich autostrad korzystam sporadycznie (dlatego, że nie mam okazji nimi jeździć, a nie dlatego, że je omijam, bo nie chcę płacić).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mieszkam nieopodal wymienionej autostrady bo w Zabierzowie... Pamiętam jak się w latach 90 tamtędy jeździło. Co kilka kilometrów były odcinki testowe różnych nawierzchni, jak zmieniał się dźwięk z zewnątrz pod wpływem testowania różnych nawierzchni... Zapewne niewielu z was pamięta jak się ten odcinek budowało... Ja też nie pamiętam, ale wiem bo wielu okolicznych przy tym pracowało, a jestem weterynarzem i znam z widzenia większość z okolicznych 5 gmin... I słucham... Stara "gierkowska" technologia, w latach 90 ciągłe przebudowy, testy itd musiało przynieść skutek w końcu... Państwo sprzedało/wydzierżawiło (?) "pryszcza na d...ie" - autostradę w końcówce technicznej eksploatacji. Wiadomo było że kwestią paru lat jest kapitalka... Stalexport wziął to z taką umową o jakiej słyszeliście w radiu... Mają właściwie wolną rękę ale muszą remontować... Każdy z was narzekał na nawierzchnię... W końcu jest przyzwoita... Remontów do wiosny nie ma (poza chyba 1-2 wyjątkami). Ale będą bo się teraz po ok 30latach wiadukty się sypią... Kto płaci? Stalexport z "bramkowego". Muszą podnieść ceny, bo mając 55km autostrady nie mając innych odcinków nie mają finansowego buforu w postaci przypływu gotówki z innych źródeł (nie mieszajcie do tego dochodów z budowy czy innych zleceń bo kto choć trochę zna się na prowadzeniu firmy wie że to raczej nie możliwe: fiskus, księgowość). Jak słyszę to populistyczne nawoływanie rządzących aby uniemożliwić podnoszenie opłat to mnie ściska: jest wolnorynkowość mogą nawet 100zł na bramce pobierać pytanie czy ktoś tam będzie jeździł przy takiej cenie... Porównując ceny z resztą europy chyba wychodzicie ze złego założenia... Tam autostrady są od lat 40-tych budowane zdążyły się już zamortyzować więc i koszty są mniejsze... To tak jak z telefonami... Jak był tylko centertel to kosztowało 5zł za min. Jest kilku, technologia sie upowszechniła to i staniała... W Polsce dopiero budujemy (pomijam sprawę tempa, przetargów, organizacji) więc jest drogo dopiero nasze wnuki będą mieć taniej ... Mamy kapitalizm od niecałych 20lat... Porównywać wszystkie 500km autostrad polskich do odcinka 55km i zrównywać je do tego najgorszego z racji powyższej historii jest głupotą... (z całym szacunkiem do wszystkich) Chcecie niższych opłat - POPIERAM jesteście mniejsi, nie niszczycie tak, choć wielu z was (nie generalizuję!!) jest grupą podniesionego ryzyka więc erka częściej jest potrzebna... Ale nie róbcie strat innym którzy chcą kożystać z tego co jest!! Kiedyś kierowcy podnieśli wielkie larum jak chciano (chyba Belka) wprowadzić winiety... Podejżewam (optymistycznie) że gdyby wprowadzono to problemu by już nie było ze stalexportem analogicznie do sytuacji winiet w TIR-ach... dogadali się w końcu... Pikietujcie i nagłaśniajcie pod sejmem że nie potrafią podjąć pożądnej decyzji bo was prawnie zrównali z autami, ale nie miejcie za złe że firma chce zarobić musiejąc remontować... Nie podoba się nie kożystaj... Ja kożystam jak muszę jak się spieszę lub jak chcę przepalić kata:D, i nie nażekam bo widzę że za te pieniądze się remontuje, ktoś ma pracę interes się kręci... I czekam aż w końcu ktoś będzie umiał sensownie napisać ustawę autostradową od a do z. Może Wy Motocykliści skoro widzicie co jest nie tak...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
jest wolnorynkowość mogą nawet 100zł na bramce

Zgadzam się za całą Twoją wypowiedzią, tylko jest małe "ale" - autostrady są budowane z naszych podatków. Gdyby Stalexport wybudował to za swoje pieniądze, to proszę bardzo, niech tam sobie wysysa ceny z palca.

Pikietujcie i nagłaśniajcie pod sejmem że nie potrafią podjąć pożądnej decyzji bo was prawnie zrównali z autami, ale nie miejcie za złe że firma chce zarobić musiejąc remontować

Otóż to. Jest przecież coś takiego jak inicjatywa obywatelska. Zbierać podpisy pod petycją i do swojego posła, na którego się głosowało. Koniecznie trzeba utrudniać życie innym kierowcom?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności