Skocz do zawartości
kacza1982

Dobre uczynki na drodze

Rekomendowane odpowiedzi

To i ja jakis czas temu jechalismy z zonka nad jezioro i patrze a kumpel siedzi na podworku i flaszki zmeczyc nie moze to zjechalem na bok, zamknalem auto, kluczyki dalem zonie i pomoglem biedakowi co sie bedzie sam tak meczyl co mi zonka dziekowala bo sie z jego luba juz dawno nie widziala, a i on mi dziekowal ze mu spokoj na ten dzionek zapewnilem.

Takze jestem ZA trzeba ZAWSZE sobie pomagac!!!

;)

Edytowane przez plastikbiker

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzisiaj rano:

odwoze kolege na pociag, 10 z haczykiem malym, wracam do domu i widze na parkingu T4 na obcych blachach i goscia dlubiacego pod maska - zatrzymalem sie, zagadalem czy pomoc...

gosciowi uszczelniacz do chlodnic zatkał wezyk taki cienki z glowicy do zbiorniczka (2,4D) do tego zrobila sie klucha w zbiorniczku wyrownawczym...

przetkalem jedno i drugie, dowiozl ludzi na jakis pogrzeb - gosc jakis przewoz osob ma czy cos, okazuje sie ze z chlodnicy leje sie ciurkiem a gosc ma 300km do domu, telefon po sklepach, jest... na gieldzie maja chlodnice do t4

pojechalismy, kupil, pomoglem wymienic, zalalem woda z lidla ;)

szczelne, grzeje, chlodzi i wogole :)

pieniedzy nie wzialem zadnych - widac ze gosc kokosow nie zbija na tej profesji, a status inwalidy wcale w pracy nie pomaga.

moze kiedys mi ktoś pomoze? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miło słyszeć, że wszyscy pomagają :D Dziś jadę odkurzyć autko na parking a tu kilka samochodów przede mną stoi czerwony passat B4 na awaryjnych :( Autko zgasło no i nie ma komu pomóc. Odstawiłem auto na bok (czytaj parking) i biegem popchać bo inni to tylko trąbić potrafią. Zepchnąłem autko na parking. No i próbuje odpalić a ono ani drgnie. Nagle usłyszałem wiadomośc od rozpaczonej pani, że niestety zapomniała zatankować i jeździła już tydzień na rezerwie. No to wszysko jasne. Na CPN w karnisterek ropkę i poszło :D Pani uradowana podziękowała i zapytała czy coś się należy za pomoc :D Oczywiście odmówiłem :D Poradziłem tylko aby zajrzała na nasze forum :D (dla nie poznaki byłem w kurtce forumowej:D)

 

P.S. Aby pomagać to chyba trzeba zaopatrzyć się w linkę i kable rozruchowe :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobiscie, cudza bezinteresowna pomoc, cenie sobie ponad wszystko, co prawda takiej pomocy wiele nie doswiadczylem, a z autem to juz w ogole. Nie mialem nawet komu pomoc - z reszta nie specjalnie sie znam na mechanice samochodowej, moglbym ewentualnie zholowac. A ostatnio, okolo godziny 22, 2 panie, kolo 25 lat pchaly przez miasto TTke. Nikt nie pomogl, ja tez nie... (1. spieszylem sie, 2. spieszylem sie z zona;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość wuvusylwka
(1. spieszylem sie, 2. spieszylem sie z zona

 

Dziwi mnie ,ze w żonie (ktora moze byc nie raz w podobnej sytuacji) nie wzbudziły współczucia te biedne kobieciny. Do cholery, gdzie jest ta solidarność jajników??!!

 

 

 

To i ja jakis czas temu jechalismy z zonka nad jezioro i patrze a kumpel siedzi na podworku i flaszki zmeczyc nie moze to zjechalem na bok, zamknalem auto, kluczyki dalem zonie i pomoglem biedakowi co sie bedzie sam tak meczyl co mi zonka dziekowala bo sie z jego luba juz dawno nie widziala, a i on mi dziekowal ze mu spokoj na ten dzionek zapewnilem.

Takze jestem ZA trzeba ZAWSZE sobie pomagac!!!

 

__________________

 

Noooo chłopie! Typowo męski odruch miłosierdzia! Gratuluje tez politematyczności postu bo nadaje sie on zarówno tutaj jak i do kacika alkoholowego, traifił również do najlepszych tekstow z forum;) Strzałeczka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pisałem juz jak sie skonczył moj poprzedni dobry uczynek przy wyciaganiu faceta z rowu- pasek skasowany, teraz kolejny dobry uczynek- dostałem w dupe, całe szczescie lekko, ale babka nadziała sie na haka- zderzak do wymiany.. chyba odpuszcze sobie juz te akty miłosierdzia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczoraj pomogłem odskrobać szybę pięknej nieznajomej:) bo jak sie okazało podczas rozmowy przy rozgrzewającej kawie :D rano odmrazała ciepłą wodą i po po pracy nie dawała sobie rady :-)))

Była w szoku ze chce jej pomóc :)

Edytowane przez kamilb

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno temu (jak jeszcze jeździłem maluszkiem), zatrzymała mnie drogówka. Policjant podszedł z boku, uchyliłem szybę a on do mnie, żebym zgasił silnik i wysiadł. Ja do niego, że nie zgaszę, bo mam słaby akumulator i później nie odpalę. Zmienił ton na bardziej oficjalny i ponowił "prośbę" o zgaszenie silnika. No to ja do niego wkurzony "dobrze ale jak nie będę mógł odpalić auta to będziecie musieli mnie zapchnąc..". Gość wyluzował ja oczywiście zgasiłem silnik i poddałem się kontroli. Po wszystkim wsiadam do auta i.. kicha :annoyed:. Podchodzę do radiowozu i do niego "a nie mówiłem?".

Długo by opisywać - musielibyście sami to zobaczyć - ja za kierownicą a oni oboje zostawili swoje sprzęty na asfalcie, czapki pod pachę i biegali za mną pchając maluszka aż odpali (chwilę to trwało) :rotfl:.

 

Samemu też zdarza mi się oczywiście pomagać. W końcu różnie to bywa na drodze. Zdarzało mi się wyciągać zakopane w piachu auta, jakichś kolesi zimą z rowu (wtedy poznałem zapach palonego sprzęgła). Ostatnio pomogłem pani fryzjerce która nie mogła odpalić swojego auta - okazało się, że urwał się kabelek od rozrusznika..

Edytowane przez RaveN

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdarzało mi się pożyczać komuś prąd, podrzucić z kanistrem na stację i raz holowałem ale dwie sytuacje utkwiły mi w pamięci :)

Wracaliśmy kiedyś z Kołobrzegu do Warszawy. Środek nocy, zima i temperatury ujemne, drogi śliskie. Nagle zza zakrętu wyłania się naczepa ciężarówki a przed nią ciągnik siodłowy leżące na boku w rowie. Awaryjne, zjazd na pobocze i schodzę do rowu by zajrzeć do kabiny. W międzyczasie na drodze zatrzymują się inne ciężarówki (solidarność tonażowych pojazdów to coś całkowicie odmiennego od użytkowników osobówek) i kierowcy przybiegają z latarkami. Przez rozbitą przednią szybę widać, że w kabinie leży człowiek i się nie rusza. No to od razu cała akcja ratunkowa - jeden dzwoni po karetkę a reszta zaczyna się dobierać do kabiny. Złapali tego człowieka i zaczęli go wyciągać z kabiny (tak, wiem, nie powinni). Facet się ocknął, przestraszył i zaczął się zapierać o drzwi, żeby go nie wyciągnęli z kabiny. Na co kierowcy, że on na pewno w szoku i zabrali się mocniej do roboty aż go w końcu siłą wywindowali przez drzwi. Co się później okazało...

Kierowcy ciężarówki na wschodnich tablicach (rosja, ukraina? już nie pamiętam) położyli ciągnik z naczepą do rowu. Policja była, jeden z kierowców pojechał w radiowozie na najbliższą komendę podczas gry ten drugi został pilnować. Tak pilnował,że się zdrzemnął i obudził się widząc bandę ludzi świecących mu latarkami po oczach i szarpiących go za ubranie. Myślał, że go chcą okraść i dlatego zaczął się bronić a bariera językowa działała trochę na niekorzyść. Koniec końców wesoło się skończyło :) Nikomu się nic nie stało, tak przy okazji.

 

Innym razem (znowu zima i totalna gołoledź, 3 w nocy) położyłem się do rowu. Po jakimś czasie zatrzymał się "TIR" z propozycją wyciągnięcia. Ja od razu przystałem bo albo to, albo traktora trzeba by było szukać po gospodarstwach. Kierowca podczepiał linę do swojego haka i nagle zza zakrętu wypada seat i zaczyna kręcić takie same oberki jak ja tyle tylko, że zamiast rowu napotkał ową ciężarówkę. No i tak miły człowiek chcąc mi pomóc doczekał się rozbicia u siebie prawego przodu - ale to i tak nic w porównaniu jak wyglądał seat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy sytuację którą opiszę mogę nazwać dobrym uczynkiem ;) bo raczej jest to solidarność forumowa :D

 

Dzisiejszej nocy "uratowałem" MeCeNaSa z opresji ;) Jechaliśmy razem (na 2 passaty) i w pewnym momencie widzę że załączył awaryjki. Myślę sobie - jakiś wypadek przed nim. Za chwilę słyszę na CB, że... paliwo mu się skończyło :D

Linka, i w drogę. Holowanie do najbliższej czynnej stacji benzynowej, ok 8km. A że było sporo śniegu i błota pośniegowego to Pawła pasek wyglądał fatalnie po podróży 2 metry za moim paskiem :D Centymetrowa warstwa szarego błota skutecznie zakrywała cały przód passata, łącznie ze światłami. Tankowanie, i dalej w drogę.

A co było dalej to może MeCeNaS sam opisze, bo na tym się nie skończyły przygody :633:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Centymetrowa warstwa szarego błota skutecznie zakrywała cały przód passata, łącznie ze światłami.

 

Sławek krzyczy, włącz kierunkowskaz!

ja: no włączony.

Sławek: Acha, śnieg go zasypał

 

:crazy:

 

a co do przygód... no niestety, zapomniał ojciec dowodu rejestracyjnego...

eee to znaczy zgubił na stacji jak tankowaliśmy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i ja znowu muszę się tutaj pochwalić swoim dobrym serduszkiem :serce::D

 

Właśnie wróciłem do domu na dobre ;) A było to tak:

 

O 22:50 wyjechałem z domu żeby pasia na Ukrainie zatankować. Mróz spory, ale 1Z jest sprawny więc niestraszno. Po trasie, ok 20km od domu, patrze - na przystanku stoi jakieś auto na awaryjkach. Zwolniłem, przejechałem obok, a tam dziewczyna coś pod maską gmera. No to wiadomo, mróz -16st, to pewnie ropa zamarzła :633: I zgadłem. Jak się okazało Tatiana (takie ładne imię ;)) wracała z Ukrainy do domu w Kraśniku. Zaproponowałem podholowanie do Krasnegostawu (ok 20km) żeby na stacji benzynowej zakupić coś do paliwa. Dziewcze uradowane, bo ktoś się nareszcie zainteresował.

Na hol wziąłem Kię Carnivall. Pasio sobie radził bardzo dobrze ;) Doholowałem do K-stawu, ale na najbliższym Orlenie nie mieli żadnych dodatków do ropy :eek:

Podjechaliśmy paskiem na inną stację, zakup i powrót. Próba odpalenia zakończona fiaskiem - zamarzł filtr paliwa. Aku padł, już wcześniej kiepsko kręcił. Zaproponowałem wizytę... u mnie :D No no, nie wyobrażać sobie za wiele! :D Nie wziąłem pod uwagę że do mnie jest mocno pod górę, a to koreańskie bydle trochę waży. Pierwsza próba wyciągnięcia pod górę zakończona niepowodzeniem z powodu śniegu na drodze - zostało tylko 10m! Na dół i powtórka - tym razem holowałem... TYŁEM! I udało się. Kia wepchnięta do garażu, aku pod prostownik, farelka do ogrzewania filtra, a my do domu zagrzać się :D Ojciec w garażu pilnował wszystkiego. Gorąca herbata itp. No co? Zmarzło dziewczę w aucie bez ogrzewania! Temp na dworze -18stC.

Filtr odmarzł, ale próba odpalenia nie powiodła się. Hol, i próba odpalenia na zaciąg. Wiem, nie powinno się, ale dziewczę nalegało że może nic się nie stanie. Wiec próbujemy, ale wspomagając rozrusznikiem i na połowie sprzęgła, delikatnie. Udało się!

Spowrotem do garażu, farelka obok filtra i niech się grzeje. Kolejne pół godz na odgrzanie się ;)

 

No i jeszcze dałem jej numer telefonu i powiedziałem że jakby coś się działo to nich śmiało dzwoni.

A jak się odwdzięczyła to Wam nie powiem ;):P No, mogę tylko powiedzieć że ojciec flaszkę dostał :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
No i ja znowu muszę się tutaj pochwalić swoim dobrym serduszkiem :serce::D

 

Właśnie wróciłem do domu na dobre ;) A było to tak:

 

O 22:50 wyjechałem z domu żeby pasia na Ukrainie zatankować. Mróz spory, ale 1Z jest sprawny więc niestraszno. Po trasie, ok 20km od domu, patrze - na przystanku stoi jakieś auto na awaryjkach. Zwolniłem, przejechałem obok, a tam dziewczyna coś pod maską gmera. No to wiadomo, mróz -16st, to pewnie ropa zamarzła :633: I zgadłem. Jak się okazało Tatiana (takie ładne imię ;)) wracała z Ukrainy do domu w Kraśniku. Zaproponowałem podholowanie do Krasnegostawu (ok 20km) żeby na stacji benzynowej zakupić coś do paliwa. Dziewcze uradowane, bo ktoś się nareszcie zainteresował.

Na hol wziąłem Kię Carnivall. Pasio sobie radził bardzo dobrze ;) Doholowałem do K-stawu, ale na najbliższym Orlenie nie mieli żadnych dodatków do ropy :eek:

Podjechaliśmy paskiem na inną stację, zakup i powrót. Próba odpalenia zakończona fiaskiem - zamarzł filtr paliwa. Aku padł, już wcześniej kiepsko kręcił. Zaproponowałem wizytę... u mnie :D No no, nie wyobrażać sobie za wiele! :D Nie wziąłem pod uwagę że do mnie jest mocno pod górę, a to koreańskie bydle trochę waży. Pierwsza próba wyciągnięcia pod górę zakończona niepowodzeniem z powodu śniegu na drodze - zostało tylko 10m! Na dół i powtórka - tym razem holowałem... TYŁEM! I udało się. Kia wepchnięta do garażu, aku pod prostownik, farelka do ogrzewania filtra, a my do domu zagrzać się :D Ojciec w garażu pilnował wszystkiego. Gorąca herbata itp. No co? Zmarzło dziewczę w aucie bez ogrzewania! Temp na dworze -18stC.

Filtr odmarzł, ale próba odpalenia nie powiodła się. Hol, i próba odpalenia na zaciąg. Wiem, nie powinno się, ale dziewczę nalegało że może nic się nie stanie. Wiec próbujemy, ale wspomagając rozrusznikiem i na połowie sprzęgła, delikatnie. Udało się!

Spowrotem do garażu, farelka obok filtra i niech się grzeje. Kolejne pół godz na odgrzanie się ;)

 

No i jeszcze dałem jej numer telefonu i powiedziałem że jakby coś się działo to nich śmiało dzwoni.

A jak się odwdzięczyła to Wam nie powiem ;):P No, mogę tylko powiedzieć że ojciec flaszkę dostał :D

 

a wyobrażacie sobie to, jak pierwszy raz zasypało lubelszczyznę to kazał mi wracać do Lublina nie dał u siebie przneocować :rotfl: ?

Zobaczymy co na to narzeczona :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga
No i ja znowu muszę się tutaj pochwalić swoim dobrym serduszkiem :serce::D

 

Właśnie wróciłem do domu na dobre ;) A było to tak:

 

O 22:50 wyjechałem z domu żeby pasia na Ukrainie zatankować. Mróz spory, ale 1Z jest sprawny więc niestraszno. Po trasie, ok 20km od domu, patrze - na przystanku stoi jakieś auto na awaryjkach. Zwolniłem, przejechałem obok, a tam dziewczyna coś pod maską gmera. No to wiadomo, mróz -16st, to pewnie ropa zamarzła :633: I zgadłem. Jak się okazało Tatiana (takie ładne imię ;)) wracała z Ukrainy do domu w Kraśniku. Zaproponowałem podholowanie do Krasnegostawu (ok 20km) żeby na stacji benzynowej zakupić coś do paliwa. Dziewcze uradowane, bo ktoś się nareszcie zainteresował.

Na hol wziąłem Kię Carnivall. Pasio sobie radził bardzo dobrze ;) Doholowałem do K-stawu, ale na najbliższym Orlenie nie mieli żadnych dodatków do ropy :eek:

Podjechaliśmy paskiem na inną stację, zakup i powrót. Próba odpalenia zakończona fiaskiem - zamarzł filtr paliwa. Aku padł, już wcześniej kiepsko kręcił. Zaproponowałem wizytę... u mnie :D No no, nie wyobrażać sobie za wiele! :D Nie wziąłem pod uwagę że do mnie jest mocno pod górę, a to koreańskie bydle trochę waży. Pierwsza próba wyciągnięcia pod górę zakończona niepowodzeniem z powodu śniegu na drodze - zostało tylko 10m! Na dół i powtórka - tym razem holowałem... TYŁEM! I udało się. Kia wepchnięta do garażu, aku pod prostownik, farelka do ogrzewania filtra, a my do domu zagrzać się :D Ojciec w garażu pilnował wszystkiego. Gorąca herbata itp. No co? Zmarzło dziewczę w aucie bez ogrzewania! Temp na dworze -18stC.

Filtr odmarzł, ale próba odpalenia nie powiodła się. Hol, i próba odpalenia na zaciąg. Wiem, nie powinno się, ale dziewczę nalegało że może nic się nie stanie. Wiec próbujemy, ale wspomagając rozrusznikiem i na połowie sprzęgła, delikatnie. Udało się!

Spowrotem do garażu, farelka obok filtra i niech się grzeje. Kolejne pół godz na odgrzanie się ;)

 

No i jeszcze dałem jej numer telefonu i powiedziałem że jakby coś się działo to nich śmiało dzwoni.

A jak się odwdzięczyła to Wam nie powiem ;):P No, mogę tylko powiedzieć że ojciec flaszkę dostał :D

 

 

dobrze wiedziec ze istnieja jeszcze dzentelmeni :P

 

ale ja chyba bym sie nie odwazyla wsiasc do auta obcego mezczyzny, nigdy nie wiadomo jakie kto ma zamiary :eek:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie wiadomo jakie kto ma zamiary

Kinga zawsze takie same lub podobne. :rotfl:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
(...)Zwolniłem, przejechałem obok, a tam dziewczyna coś pod maską gmera. Jak się okazało Tatiana (takie ładne imię ;)) wracała z Ukrainy do domu (...)

(...)No i jeszcze dałem jej numer telefonu i powiedziałem że jakby coś się działo to nich śmiało dzwoni.

A jak się odwdzięczyła to Wam nie powiem ;):P

A może ona miała na imie Tania?....:rolleyes: Edytowane przez kamil_

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj po wyjściu z przychodni pewien pan poprosił o pomoc przy zapaleniu auta bo zostawił na światłach. Kabli nie miałem, ale zaproponowałem pchanko (tylko niech nikt sobie nie myśli...) i z górki pod prąd próbowaliśmy zapalić Opla kadeta ale niestety nie udało mi się. Straciłem wszystkie siły i nie mogłem podejść pod górę z powrotem. No niestety nie zawsze pomoc jest udana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Straciłem wszystkie siły i nie mogłem podejść pod górę z powrotem

 

a to zapewne dla tego, że wyszedłeś z przychodni :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jadę sobie dzisiaj z miasta, staje na stopie i widzę BMW5 kumpla że stoi na awaryjnych po lewej stronie skrzyżowania na wlocie do Tomaszowa. Jechałem prosto przez skrzyżowanie no ale myslę podjadę, kierunek w lewo, podjechałem i gadamy. Okazało się że za wcześnie przełączył na gaz i parownik mu zamarzł. Wziąłem go na hol, odpalił po 50 m :) no to nawrotka i jadę jakieś 100m do skrzyżowania na którym skręcam w lewo z trasy Tomaszów - Spała. Dojeżdżam do skrzyżowania, kierunek w lewo ( już wcześniej włączyłem ) a w lusterku lewym widzę rozpędzone MKIV z kierunkiem do wyprzedzania mnie oczywiście na skrzyżowaniu, miał ponad 100 km/h na pewno. Musiał hamować i odbił w prawo.....

Przeszedł kolo mnie na centymetry bokiem z prawej strony ale jakoś wyprowadził...

Myślę że po tym zdarzeniu szybko już nie pojechał....

 

A chciałem pomóc kumplowi i zboczyłem z trasy.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Któregoś dnia podjechała Pani audi 80 pod firmę podchodzi i pyta czy mógłym zobaczyć bo jakaś kontrolka jej świeci. Oczywiście była to kontrolka wody :/. Zgasiłem auto maska w górę, przewód przy bloku odłączony ( myślę sobie pikuś ) założę i będzie git i tutaj zoonk. Kawałek króćca ułamał się w wężu .... koło firmy jest szrot ale chłopaki nie mieli :/. Kobita miała kawałek do domu no i jeszcze musiała to coś kupić. Udało się jakoś wcisnąć skręcić opaskami na pozostałościach zalałem wodą ( i tak miała wymieniać płyn) po nagrzaniu wszystko w normie. Git malina nic nie przepuszcza. Kobieta odjechała zadowolona na drogę dałem jeszcze 5l wody na w razie czego :) Ile się należy? Szerokości Pozdrawiam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności