Opiszę problem liczę na poradę.
Pacjent Passat b6, 1.9 TDI BKC.
przebieg 266 tys. km.
W Grudniu auto straciło moc, pojawiło się lekkie poszarpywanie, zwiększone spalanie o ok. 1-1,5 l/100km, dymienie z układu wydechowego na czarno przy rozpędzaniu auta (samochód wyglądał jak messerschmitt wracający z powietrznej bitwy). Wymieniono filtr paliwa, (1 mechanik zdiagnozował wadliwe paliwo z domieszką wody....), problem znikł, lecz pojawił się po przejechaniu 200 km. Kolejny mechanik postawił na przepływomierz oraz wymieniono rurę dolotową (pęknięcie czy tam dziurka). Problem ustał, lecz niebawem pojawił się znów. Następnie podczas jazdy auto weszło w tryb serwisowy i zapalił się check. Kolejny strzał - turbina, zrobiono regenerację i wydawało się ok. auto postało przez święta (ogólnie 5 dni nie było odpalane i podczas jazdy na dystansie 60 km, powtórka z tematu, spadek mocy i check. Telefonicznie.... mechanik zdiagnozował, że teraz wtryskiwacze. Idąc tą metodą, to całe auto można wymienić..... Po drodze jeszcze był alternator, bo łapa się urwała.
Wczoraj byłem u kolejnego mechanika, bardziej po znajomości przez znajomego, podłączył 2 komputery, wyeliminował wtryskiwacze twierdząc, że są ok (wychylenia w normie), stwierdził, że regeneracja turbiny prawdopodobnie nie była konieczna. Podczas jazdy turbina słabo reaguje i postawił diagnozę, że jest na pompie vacum słabe podciśnienie i prawdopodobnie króciec puścił i dostaje się lewe powietrze. Niestety nie miał jak tego zbadać bo nie miał danych jakie powinno być prawidłowe podciśnienie. Pedał hamulca jest ok, nie jest twardy, ale jak się zdejmie wężyk z regulatora to faktycznie jakoś słabo ciągnie.....
I tu pytanie czy ktoś wie jakie powinno być podciśnienie ? Chciałbym zdiagnozować to vacum, oraz może ktoś miał coś podobnego ?
