Skocz do zawartości

mgrabow

  • Liczba zawartości

    16
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Statystyki sprzedającego

  • 0
  • 0
  • 0

O mgrabow

  • Urodziny 18.06.1982

Informacje osobiste

  • Imię
    Michał
  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość
    Otwock

Samochód

  • Silnik
    B5(3BG) 1.9TDI-PD 131KM (AVF)
  • Rok produkcji
    2005
  1. Witam, Potrzebuję wyjąć/naprawić przycisk otwierania klapy bagażnika w 3BG. Czy ktoś mógłby podzielić się doświadczeniami? Czy trzeba rozbierać zamek od środka, czy robi się to jakoś od zewnątrz? Generalnie problem polega na tym, że przycisk się "wcisnął" i nie chce "wycisnąć" Siłownik i cały mechanizm działa bez problemu. Pozdrawiam, Michał
  2. mgrabow

    Klimatyzacja - climatronic

    No przecież w pierwszym poście tego wątku masz napisane co i jak... Odtwórz pamięć błędów albo zrób diagnozę, odczytaj kody i wtedy będziesz wiedział więcej.
  3. Lepiej sprawdź dwa razy... U mnie to też pomagało, ale po ponownym włączeniu silnika wiatrak był wciąż martwy
  4. My jechaliśmy zupełnie w ciemno (po drodze noclegi w motelach) - szukaliśmy na miejscu. Ruch jest spory (np. znaleźliśmy fajny hotel z wolnym pokojem blisko morza, poszliśmy szukać dalej - przecież nie weźmiemy pierwszego z brzegu - i po 40 minutach już go nie było. Podobno poszedł 5 minut po naszym wyjściu... W Obzorze przy samym morzu są ze trzy 4-gwiazdkowe hotele (problemów z miejscem pewnie nie ma, ale ceny na poziomie 110 - 150 lewa za osobę), sporo wolnych pokojów-kwater (nie wiem jaki standard - oglądaliśmy tylko jeden taki pokój - jak w akademiku w cenie ok. 15 - 20 euro za pokój dwuosobowy. Mało za to hoteli 2-3 gwiazdkowych, ale da się znaleźć (cena ok. 40 euro za dwuosobowy klimatyzowany pokój ze śniadaniem). Ja polecam hotel Tropicana Rozmawialiśmy z recepcjonistą w jednym z hoteli i podobno jeszcze 2-3 tygodnie temu były pustki. Ok. 2 tygodnie temu dopiero zaczęli zjeżdżać się ludzie. Sądzę, że jeśli dojedziecie na miejsce ok. godz. 12 - 13, to do wieczora spokojnie znajdziecie coś co Wam będzie odpowiadać.
  5. Ha! Przeżyłem i wróciłem Będę tu stopniowo wrzucał informacje, ale jeśli kogoś interesuje coś konkretnego, to niech napisze. Trasa - tam Z Polski w trasę ruszałem z Krosna Słowacja - Svidnik, Presov, Kosice (zrezygnowałem z przejazdu autostradą - koszt jakieś 15 - 20 minut więcej, a nie kupowałem winietki) Węgry - Miskolc, autostradami do Debrecena Rumunia - Oradea, Deva (na google maps nie ma zaznaczonej drogi bezpośedniej), Sibiu, trasą transfogarską do Pitesti (czyli przez Curtea de Arges), Bukareszt (przez centrum, nie obwodnicę), Constanta, Mangalia Bułgaria - wzdłuż wybrzeża przez Warnę do Obzoru (miejsce docelowe) Opis: Słowacja i Węgry - w tę stronę tylko przejazd, więc trasa planowana na szybką. Zresztą i odcinki przez te kraje były krótkie. Zjeść można na szybko w jakimś małym węgierskim miasteczku. Kultura na drogach bardzo OK, zwłaszcza na Słowacji. Autostradę na Słowacji ominęliśmy (niewielki koszt czasowy, a oszczędziliśmy na winietce). Rumunia - oj, ciekawie... Trasę wybraliśmy trochę na podstawie komentarzy na forach dot. Bułgarii. Ktoś bardzo polecał bezpośrednią Oradea - Deva - Pitesti zamiast drogi północnej przez Cluj. Cóż, masochista chyba Droga Oradea - Deva bardzo kręta (góry) i bardzo słabej jakości (jechałem tam nocą). W Devie (a zwłaszcza zaraz za miastem) sporo hoteli/moteli na nocleg (np. 30 euro za pokój). Trasa Deva - Sibiu całkiem w porządku. Szeroko i dobra nawierzchnia. Z Sibiu do Pitesti pojechaliśmy tzw. trasą transfogarską - naprawdę warto (choć tylko raz i to w celach turystycznych - droga osiąga 2000 m.n.p.m.). Trzeba jednak na ten kawałek zarezerwować ze 3 - 4 godziny i trochę cierpliwości do zakrętów i nawierzchni później. Pitesti - Bukareszt to autostrada, czyli szybko i gładko. Nie jechaliśmy obwodnicą, tylko przez miasto. Ponieważ dalej na wschód też jest autostrada, zrezygnowaliśmy z popularnej drogi na południe (przez Giurgiu) i polecieliśmy na Constantę (większość drogi to autostrada - tu uwaga, przez pierwsze 40 - 50 km nie ma stacji benzynowej. Potem są tylko ze dwie i reszta w trakcie budowy dopiero). Nocowaliśmy na wybrzeżu Rumuńskim (ceny trochę wyższe, bo to okolice turystyczne). Potem już gładko do granicy z Bułgarią. Generalnie trasa przez Constantę wypaliła, bo droga całkiem fajna (choć sporo ciężarówek), szybka i nic nie płaciliśmy za przeprawę przez Dunaj (początkowo myśleliśmy, że zamknięte, bo noc już była ale w drodze powrotnej też nie pobierali opłat). Nie było też żadnych opłat za maty dezynfekcyjne (o tym można poczytać). Bułgaria - droga nad morzem dość dobra (może poza pierwszymi 20 - 30 km od granicy). Na stacje benzynowe trzeba cierpliwie poczekać (bliżej granicy pustki), ale warto - ceny spadały wraz z podróżą na południe. Trasa - powrót Bułgaria - wzdłuż wybrzeża na północ (tak jak "tam") Rumunia - Mangalia, Constanta, Bukareszt (tym razem obwodnica - od strony północnej), Pitesti, Brasov, Targu Turda Mures, Cluj-Napoca, Oradea Węgry - Debrecen, autostradami do Budapesztu, E77 na północ Słowacja - Zvolen, Banska Bystrica, Ruzemberok, Niżna Polska - Chyżne, Rabka - Zdrój, Kraków, Kielce, Radom, Warka, Otwock Opis: Bułgaria - to samo w drugą stronę, nic do dodania. Rumunia - do Bukaresztu też to samo. Tym razem jechaliśmy obwodnicą - porażka. Ciągłe roboty, brak wiaduktów (w konsekwencji często obwodnica była drogą podporządkowaną bez świateł), miejscami fatalna nawierzchnia i prawo dżungli... Do Pitesti autostrada - luz. Potem na północ do Brasov - po drodze chcieliśmy zobaczyć słynny zamek w Bran i stąd taka droga. Pierwsze 30 - 40 km za Pitesti to droga płytowa i same obszary zabudowane - ciężko. Potem dużo lepiej. W Bran można znaleźć sporo noclegów (ze względu na atrakcje turystyczne, ale wbrew pozorom taniej niż gdzieś indziej). Od Brasov do Cluj piękna droga - i nawierzchnia, i widoki - nawet nie tak bardzo kręta (a też przez góry). Warto zatrzymać się w Sighisoarze - fajna starówka (cała na liście UNESCO), można zjeść regionalne potrawy. Cluj - Oradea i do granicy - bez problemów. Węgry - początkowo planowaliśmy zwiedzać Budapeszt, ale rozmyśliliśmy się w drodze i stąd "dziwna" droga powrotna. Nawierzchnie generalnie dobre, jedzie się dość miło. Gorzej z noclegami - trochę w okolicy Debrecena potem dopiero na E77 na północ od Budapesztu (tu dużo pensjonatów). Ceny jednak wariackie - od 8000 HUF za pensjonat do 15 000 HUF za przeciętny hotel... My mieliśmy też pecha, bo prawie wszystkie miejsca w okolicach God (na E77) w hotelach i wszelkich pensjonatach były zajęte przez "zespół Kubicy" jak nam tłumaczyli właściciele - mieli przyjechać tego samego dnia Wskazówki praktyczne dot. przejazdu Słowacja, Węgry - dużo stacji benzynowych, ale raczej drogie paliwo (Słowacja rządzi) Mało policji na drogach, a ludzie jeżdżą w miarę zgodnie z przepisami. Rumunia - można książki pisać Dużo nasłuchałem się o policji, która żąda łapówek (wprost) i właściwie trudno jest nie wpaść na nich. Ja zrobiłem prawie 2000 km przez Rumunię i nic. Starałem się jednak maksymalnie trzymać ograniczeń prędkości (co nie spotkało się z aprobatą lokalnych kierowców) Policji jednak dużo na drogach, choć miałem wrażenie, że zajmuje się głównie pierdołami - albo tylko siedzi w samochodzie, albo zatrzymuje traktory i skutery )Radar w ich rękach widziałem raz. Jest parę fotoradarów, ale chyba i tak nie działają (a niektóre nawet są zawinięte w szmaty). Prędkość warto ograniczyć też ze względu na nawierzchnie - w wielu miejscach rzeczywiście trzeba jechać slalomem. Kierowcy rumuńscy w większości nie przejmują się przepisami. Linie ciągłe, zakręty, ograniczenia prędkości - tu właśnie wyprzedzają najczęściej Również duże ciężarówki. W miastach często nawet nie patrzą czy zajeżdżają drogę - trzeba bardzo uważać (zwłaszcza w Bukareszcie). A propos ograniczeń - często absurdalne - np. 30 km/h bo niby "niebezpieczne miejsce" (tia...), albo do 50 km/h na zakręcie gdzie przy 40 można wylecieć. Lokalni kierowcy dużo "mrugają" długimi - nie zawsze to oznacza policję. Właściwie to często nie wiedziałem o co im chodzi... To co mi się podobało w większych miastach to liczniki czasu nad światłami (ja się po raz pierwszy z czymś takim spotkałem) Bułgaria - kultura na drodze lepsza niż w Rumunii, ale przepisy traktowane też z przymrużeniem oka. Właściwie to podobnie jak w Polsce. Nawierzchnia na tracie nadmorskiej całkiem niezła. Ceny Paliwo Najtaniej wychodzi w Bułgarii (np. 1,72 lewa) - bardzo zbliżone do Polski. Potem Rumunia (np. 3,56 lei), Węgry (ok. 270 HUF) i najdrożej Słowacja. Ja głównie tankowałem na Lukoilach (tam zwykle było najtańsze, a to jednak "międzynarodowa" marka...). Podane ceny dotyczą oczywiście ON (tylko to mnie interesowało). Winietki Na Słowacji nie kupowałem. Węgry to ok. 1600 HUF za 4 dni (w drugą stronę dałem 34 lei). Rumuńska 30-dniowa to 7 euro. Koszt bułgarskiej 7-dniowej to chyba 5 euro. Ogólne W Bułgarii ceny są porównywalne do Polskich, a nawet tańsze (np. w miejscowości nadmorskiej piwo w restauracji za niecałe 5 zeta). Ceny podane przez steffy'ego w tym wątku w Obzorze były ok. 30% wyższe (ale to różnica 2 lat). W Nessebarze nawet 50% wyżej niż w Obzorze. Rumunia - ogólnie drożej niż w Polsce (dobrze to widać w McD Węgry - najdrożej z tych krajów (nie licząc Słowacji). W restauracji przy drodze średnio 1800 HUF za danie, w fastfoodzie (nie McD) ok. 800 HUF za coś kebabo-podobnego. Język Bułgaria - część ludzi mówi po angielsku, ale nawet wśród młodych to nie jest oczywiste. Mieszając Polski, Rosyjski, Angielski i migowy można się jednak w większości przypadków dogadać. Często do pojedynczych specyficznych słów przydają się rozmówki. Trzeba się przyzwyczaić do czytania cyrylicy (często patrząc na słowo nie wiadomo co znaczy, ale kiedy się je na głos przeczyta - zaczyna mieć sens ) Rumunia - angielski przeciętnie, choć w miastach w hotelach/restauracjach raczej tak. Z Polskim nawet nie ma co próbować, ale pojedynczych słów rumuńskich można się domyślać. Węgry - sporo ludzi mówi po angielsku (nawet trochę starszych). Jeśli jednak nie angielski to nawet nie ma się co domyślać - ten język jest podobny zupełnie do niczego. Nocleg jednak dostaliśmy "na migi". Uff, dużo tego, ale starałem się w miarę dokładnie wszystko opisać. Jak kogoś będzie interesować to i tak przeczyta ;D Jeśli chcecie wiedzieć więcej - piszcie co konkretnie. Radzę zrobić to szybko - póki pamiętam.
  6. Heh, to fakt - będę pierwszy Oczywiście zdam relację po powrocie
  7. Ja jestem właśnie po wymianie wentylatora i dorzucę coś od siebie Nie musiałem kłaść się pod samochód - wszystko od góry. Wprawdzie łapy trochę porysowałem i od czasu do czasu przypiekłem o coś metalowego (samochód trochę ostygł, ale jest cholernie gorąco i słabo się chłodzi...), ale żyję i co więcej - mam satysfakcję, że zrobiłem to sam Przewód poprowadziłem tak samo jak stary - trochę było zabawy z przeciąganiem wtyczki i wkładaniem w zaczepy (zwłaszcza po lewej stronie chłodnicy), ale dzięki pomocy długiego śrubokręta ostatecznie się udało. Idąc za radą kolegi ad_sa odkręciłem zamek i lekko go odgiąłem w stronę silnika - wtedy dużo łatwiej przeciągnąć wtyczkę, kabel i uporać się z plastikowym zaczepem na dole. U mnie to jednak były 2 śruby. Ogólny bilans: 250 zeta wentyl, 1h pracy, potu, przeklinania, 2 obolałe łapy, ale klima śmiga na postoju jak marzenie. I o to chodziło
  8. Dzięki za poradę, ale wężyk jest plastikowy, więc trudno byłoby go naciągnąć na drugi plastik (tym bardziej, że jest "karbowany"). Ma tak na oko 0,5 - 1 cm średnicy. Pewnie przetnę i użyję koszulki termokurczliwej - też powinno się uszczelnić.
  9. Cóż, w oczekiwaniu na rozwiązanie idealne zrobiłem małą prowizorkę - pęknięcie owinąłem taśmą teflonową (taką do uszczelniania rur) i potem taśmą izolacyjną. Po spryskaniu tylnej szyby wprawdzie kapnie parę kropli, ale to już nie fontanna Co więcej, nawet na drugi dzień płyn wciąż jest w przewodzie (poprzednio pompowałem od początku). Oczywiście nie zmienia to faktu, że ostatecznie będzie trzeba się tym zająć bardziej fachowo...
  10. Oooo, popieram pytanie kolegi shaft124. Wybieram się w trasę do Bułgarii od 12 lipca i mam ochotę jeszcze trochę Węgry obejrzeć
  11. Dzięki! Pomoże mi to zidentyfikować elementy pod maską
  12. Dzięki wielkie! Poczytam, porównam - może coś z tego mi wyjdzie A mógłbyś jeszcze umieścić opis elementów o numerach <15? Później: Już sprawdziłem z latarką - niestety wygląda na to, że to jeden dłuższy przewód. Idzie od pompki lekko w lewo, a potem znika po prawej stronie w okolicy nadkola (patrząc od przodu). I żadnych łączeń po drodze nie zauważyłem Zostaje rozwiązanie hardcore'owe - przeciąć w miejscu pęknięcia i wtedy zastosować termokurczkę
  13. W którymś wątku ktoś pisał o wymianie pompki w zbiorniku. Jak rozumiem jeden koniec przewodu jest podłączony właśnie do tej pompki (a z tego co widziałem, dostęp z góry do niej jest praktycznie żaden...). Pytanie co z drugim końcem? Idzie jednym kawałkiem do tylnej szyby czy jest gdzieś łączony "pod szybą"?
  14. Pęknięcie jest jakieś 10 - 15 cm zanim przewód "znika" pod przednią szybą - to jest przewód od spryskiwacza tylnej szyby. Naciągnięcie koszulki wymaga pewnie odpięcia któregoś końca? Rozważałem już wymianę, ale po pierwsze podłączenie od strony zbiornika to rozbieranie nadkola (z tego co wyczytałem w innym wątku), a pod szybą nawet nie wiem jak i gdzie to idzie (i czy tam jest jakieś łączenie...).
  15. Witam, Czy znacie jakiś dobry sposób na uszczelnienie przewodu spryskiwacza? Jest taki "karbowany" i plastikowy - stąd problemy... A może tylko wymiana da sensowny rezultat? Dziurka jest raczej mała, ale po spryskaniu tylnej szyby sika z niej mała fontanna i szybko tracę płyn
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności