Polinik

Dzięki za odpowiedzi. Spaliny do środka nie lecą, ale cała buda bardziej się trzęsie. Tak czy siak -- i tak będę spawał jak najszybciej.

Cześć. Urwałem na parkingu ostatni odcinek wydechu -- rurę za ostatnim tłumikiem. Samochód nie jest przez to ani głośniejszy, ani bardziej smrodzący (no bo to tylko rura). Jedynie spaliny lecą pod samochód, zamiast spod zderzaka. Do warsztatu na spawanie pojadę dopiero w poniedziałek po południu. Czy jakiś nadgorliwy gliniarz może się o to przyczepić i zatrzymać dowód rejestracyjny?

Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Moje wątpliwości wzięły się stąd, że kupiona chłodnica jest dość duża i wierzchu pod maską widać tylko jedną. Stąd moje pytanie -- nie wiedziałem, czy jest tylko ta jedna czy też pod/za nią jest zamontowana druga.

Ponieważ nie lubię wymieniać na używki -- chociażby dlatego, że w razie problemów, wiem, że mogę reklamować. A dodatkowo: pracownicy Delphi mają w Intercars tłuste zniżki na części produkcji Delphi, więc dużo drożej mnie nie wyszło.

Cześć. Pytanie od laika: Czy w B3 chłodnica klimatyzacji i chłodnica silnika to ta sama chłodnica? Diagnoza z warsztatu klimatyzacji była taka, że chłodnica do wymiany. Kupiłem nową w Intercarsie (http://sklep.intercars.com.pl/result1.php?res=1&atg=11954957&art=553896&gen=448&gru=17010500&towkod=A3DC3D&zdj=1&km=0&typ=1717&wsk=O&lang_id=PL), jeszcze nie montowałem, ale naszły mnie wątpliwości, czy to na pewno właściwa (choćby dlatego, że duża). I nie wiem, czy chłodnica jest wspólna dla obu obiegów, czy też silnik ma jakąś malutką chłodnicę.

Nasmarowałem -- to było doraźne, żeby nie musieć trzymać drzwi ręką w drodze do pracy.

U mnie wczoraj to samo. Na szczęście psiknięcie sprayem do rozmrażania zamków wyeliminowało problem od ręki.

Cześć. Mam Passata B3 z instalacja LPG. Wszystko było ok, do momentu, w którym zaczęła zużywać się złączka elastyczna. Auto robiło się coraz głośniejsze, w miarę, jak dziura się powiększała, ale nie było problemów z zapachem LPG. Do momentu. Potem smród zaczął narastać, czuć go było przy zatrzymywaniu na światłach, skrzyżowaniach, dodatkowo przy hamowaniu silnikiem, silnik wydawał specyficzny odgłos, najbliższe będzie określenie "bulgotał". Ale tylko podczas jazdy na LPG. Przy jeździe na benzynie nie było ani smrodu, ani bulgotania. Zmuszony byłem, niestety, jeździć tak 3 tygodnie (praca, nie było czasu wybrać się do tłumikarza), przy czym pierwszy tydzień bez smrodu. Uznałem, że winę ponosi głupiejący czujnik w katalizatorze -- dostawał jakąś ubogą mieszankę spalin (bo część wylatywała przez dziurę w złączce, nie dochodząc nigdy do katalizatora). Myślałem, że czujnik głupieje, podaje bogatą mieszankę, nie cały gaz się dopala - śmierdzi z wydechu. Tym bardziej, że spalanie wzrosło w tym czasie z 10 litrów do 17l, co mnie utwierdziło w mojej teorii. No ale dziś wyrwałem się z pracy, wymieniłem złączkę, auto znów ciche, jak trzeba. Ale przy podjeździe do świateł z nawiewu ciągle wali gazem. Może nie tak mocno, jak wcześniej, ale mimo wszystko. Liczę jeszcze, że komputer nie miał dość czasu, żeby readoptować się do normalnych odczytów i ciągle podaje za bogatą mieszankę, ale prawdę mówiąc, nie znam się na tych układach zbyt dobrze i nie wiem, czy komputer ma cokolwiek do gadania w sprawie LPG, więc nie wiem, czy nie gadam głupot. Może ktoś poradzić, czy pojeździć jeszcze 2 dni i poczekać, może mu przejdzie, czy od razu lepiej jechać do gazownika? No ale jechać i płacić tylko po to, żeby się dowiedzieć, że nie da rady nic zrobić i trzeba przeczekać to też nie ma sensu? Proszę o poradę, bo to trochę uciążliwe, przełączać przed każdymi światłami zasilanie na benzynę, żeby nie dusić od smrodu.