Skocz do zawartości

Jazzozwierz

  • Liczba zawartości

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Statystyki sprzedającego

  • 0
  • 0
  • 0

O Jazzozwierz

  • Urodziny 26.02.1981

Informacje osobiste

  • Imię
    Sylw_K
  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość
    Nowy Dwór Gdański

Samochód

  • Generacja
    B5
  • Silnik
    B5(3B) 1.8 20V 125KM (ADR)
  • Rok produkcji
    1997
  1. WItam, ostatnio zaliczyłem małą awarię Passerati z tym silnikiem (1997r) - wyciek oleju na pasek rozrządu, zerwanie zębów i puknięcie tłoka w dwa zawory wydechowe, bez większej masakry, choć właściwie to bez znaczenia. Silnik drugi kupiłem nieco wcześniej i powoli go remontowałem, ale ze względu na awarię nie do końca - dół jest zrobiony na tip top (panewki, pierścienie, 100% uszczelnień), głowica tylko splanowana, są lekkie luzy na prowadnicach zaworowych. Problem polega na tym, że silnik po odpaleniu przez chwilkę klepie (ok. sekundy - szklanki), po chwili chodzi cichutko i równo aż miło na jałowym, niestety, po przygazowaniu hałas się solidnie zwiększa, najbardziej w okolicach 2000 obr., odczuwam spadek mocy w dużym zakresie, szczególnie właśnie w ok. 2000 obr. , powyżej 3000 obr. jakby trochę się stabilizuje, ale też rewelacji nie ma. Jedyne czego nie zdążyłem zrobić to głowica i tu najbardziej o ten stan rzeczy podejrzewam napinacz (058 109 088) i łańcuszek spinający wałki (058 109 229), ponieważ słychać jak czasem dzwoni o pokrywę - w najbliższym czasie zamierzam i tak wymienić te dwie rzeczy - czy problemy z taką pracą silnika mogą być spowodowane zdechłym napinaczem i jakie polecacie - na oryginał nie chcę wywalać tyle kasy. ?? Od remontu zrobiłem 6500 km - spalanie ok. 9,5l/100km, dziennie robię ok 90-100 km, brak ubytków oleju, nie dolewałem ani grama, leję syntetyk 5W40, silnik zakupiony przy przebiegu ok 210 tys km, brak oznak zużycia na wałkach rozrządu. Pomożecie? :-)
  2. Aloo :-) Pobawiłem się trochę w weekend, czyszczenie chciałem zacząć od góry, więc spodziewając się najgorszego syfu zwaliłem pokrywę zaworów i tu się zdziwiłem - czyściutko :-). Widać dwie zmiany oleju i płukanie swoje zrobiły a domyślam się, że syfu tam niemało było, bo w śrubach mocujących wałki rozrządu i na napinaczu było jeszcze trochę gęstej smoły, którą musiałem wydłubać. Miałem zakupiony jakiś używany napinacz więc z ciekawości postanowiłem go wymienić, więc wałki w górę a tam pod napinaczem a dokładnie chyba pod zaworkiem zasilającym napinacz leży taki wielki, dość twardy smolisty GLUT, który widać skutecznie zapychał napinacz i to jest chyba pies pogrzebany. Czytałem dużo o tym, że napinacz do wymiany itp - mechanicy i nie tylko przekonują: gówno prawda! Jak wymienimy napinacz a kanały olejowe najczystsze nie będą to zaraz takim syfem uwalimy nowy napinacz, który zresztą nie kosztuje 50 zł. Sugeruję i też to czynię, że w takich przypadkach zabawę zaczynamy nie od szukania części ale od solidnego, gruntownego czyszczenia układu olejowego: 3-4 zmiany oleju, 2-3 płukanki, olej oczywiście syntetyczny. Wskazane zwalenie miski (to jeszcze przede mną) i czyszczenie pompy, dopiero później, jak nic lub niewiele to pomoże szukamy nowego napinacza, pompy, szklanek. Ja sądzę, że u mnie i tak pompa poleci nowa, ale na razie nie mam za bardzo czasu i kasy. Reasumując: 1.8 20V VW są cholernie delikatne na czystość oleju, ja osobiście bym się nawet pokusił o płukankę Fluszem przy każdej zmianie oleju, żeby wszelkie kanaliki były w nienagannej czystości. W każdym razie po wczorajszej zabawie jeszcze nie jest idealnie, silnik na rozgrzanej oliwie lekko klekocze, ale z naciskiem na "lekko", nie ma już takiej masakry, jakby stado bocianów przyleciało, pracuje duuużo ciszej, kulturalniej, szybciej też odpala, dźwięk jest bardziej przyjemny, Pasek jakby nabrał nieco więcej werwy. Za jakiś 1kkm wymieniam olej po raz kolejny (tym razem Lotos 5W40 Synthetic Plus) i oczywiście płukanka a przed wymianą, może uda mi się naskrobać na nową pompę, to zajrzę też do miski i tym samym czuję, że chyba trochę straciłem zaufanie do mojego mechanika :-) Pozdrawiam! S.
  3. Wg tabeli z "Sam naprawiam" na rozgrzanym do 80 st. C silniku i 2000obr/min powinno się mieścić w zakresie min. 300-450 kPa (3-4,5 bar)
  4. A może pompa SWAG lub FEBI, bo są w rozsądnych cenach ok 500 zł? Będę go czyścił, ale dopiero na wiosnę, bo nie bardzo mam miejsce na takie działania, do tego czasu mam do zrobienia kilka tras max 100 km w jedną stronę, więc powinno wytrzymać. Ostatnio staram się oszczędzać maszynę i średnio w ostatnim czasie robię max 400-600 km w miesiącu, więc Passerati nie ma trudnego życia . Też myślałem o ciśnieniomierzu w kabinie, zobaczymy. W każdym razie wydawanie 2000-2500 zł na sam napinacz nie wchodzi w ogóle w rachubę, raczej jakiś zamiennik za 500-600 zł, żeby wytrzymał kilka lat, bo z tego co widzę u mnie siedzi jeszcze oryginał. Nie chodzi o to, że mnie nie stać, tylko nie widzę sensu pakowania w niego takiej kasy. Przy okazji wymienię uszczelkę pod pokrywą, bo mokro trochę dookoła jest a świeżutki Elring czeka w piwnicy. Tak sobie liczę, że na zrobienie tego silnika nie chciałbym wydać więcej niż 1500 zł ze wszystkim (tylko koszt części, robocizna moja, ewentualnie zaprzyjaźniony mechanik do sprawdzenia, czy nie skopałem czegoś).
  5. Pozwólcie, że korzystając z okazji też dopytam o swojego trupka. Mam Passata B5 Variant 1,8ADR 1997r Trendline, przebieg 260 tys. Kupowałem go na szybko za niewielkie pieniądze, bo nie miałem czasu na wyszukiwanie, bo lada chwila mi się synek rodził zależało mi bardzo na czasie, samochód wiedziałem, że będzie wymagał wkładu i kilku napraw, ale byłem tego świadomy, ale do rzeczy: * po zakupie zawitałem od razu do mechanika, bo silnik klepał trochę, okazało się, że był bagnet od innego modelu i źle wskazywał poziom oleju, faktycznie brakowało ok.....1 litra * olej od razu uzupełniony, bagnet wymieniony, następnego dnia nowy olej Valvoline MaxLife 10W40 i filtr Filtron. Stary olej był totalnie zasyfiony, czarny jak smoła. * falowały obroty, więc wyczyściłem przepustnicę z zalegającego syfu, kolektor dolotowy, wymieniony przewód odmy - był po prostu połamany, cieńszy wężyk idący przed przepustnicą nie był w ogóle podłączony i wisiał luźno, silnik zarzygany olejem, po wymianie kilku części zaczął ładnie równo pracować. * ze względu na wcześniejszy syf, po ok. 2500 km znów zmieniłem olej, tym razem zastosowałem płukankę Liqui Moly Engine Flush i zalałem go Valvoline SynPower 5W40 z filtrem Knechta - silnik po tej zmianie od razu zaczął pracować kulturalniej, ciszej, bardziej żwawo, ale zaraz zaczęły się problemy na mocno rozgrzanym silniku: na zimnym jest super, cichutko, tylko zawory klepią przez kilka sekund po odpaleniu, natomiast po rozgrzaniu trochę jest masakra, napierdziela jak stary diesel, najbardziej jest to słyszalne jak zgaszę rozgrzany silnik i odpalę po kilku/kilkunastu minutach, jakby góra była zupełnie sucha - może wyhuśtana pompa nie daje rady zaciągać rzadkiego oleju. Oprócz tego, że chodzi głośno, to na pedałach wyczuwam sporo wibracji i zmniejszenie dynamiki. Byłem kilka dni temu i mecha, żeby zmierzył ciśnienie oleju na ciepłym silniku i wyszło, że na jałowym ma 1,5 bar, przy 2000 obr dochodzi do 3 bar. Mechanik sugeruje remont, wyciągnięcie silnika, wymianę panewek i inne kosztowne zabiegi, przyznam się, że nie bardzo mi się to uśmiecha i chciałbym na wiosnę sam zacząć działać zwalając pokrywę zaworów, miskę olejową i przeprowadzając generalne czyszczenie silnika z syfu, który wiem, że tam zalega, może pompa do wymiany. Dopytać bym jeszcze chciał o możliwe inne przyczyny takiego stanu rzeczy polegając na Waszym doświadczeniu. Sam jestem z wykształcenia mechanikiem samochodowym, ale niewiele pracowałem w zawodzie :-). czyli tak: 1. Pompa oleju / ssak przypchany ? 2. Zużyte panewki ? 3. Napinacz + łańcuszek wariatora ? 4. Hydropopychacze ? 5. Złośliwy duch niemca goniącego sprzedanego Paska do granicy :-) ? Dodam jeszcze, że jakieś 3 tys temu wymieniałem też świece i nalot na nich był "książkowy", po płukaniu silnika i zalaniu syntetykiem nie odnotowałem też żadnego ubytku oleju po przejechaniu ok 2 tys. km. W moim odczuciu, po płukaniu silnika i zalaniu syntetykiem powoli odpada nagromadzony przez lata nagar i sukcesywnie zapycha pompę. nie chcę wymieniać silnika, bo to chyba zbędny koszt i nie wiem, czy ten "nowy" byłby w sensownym stanie, chciałbym tym paskiem pojeździć jeszcze kilka latek zanim nazbieram na wymarzone Audi 100 quattro 2,2 turbo. To chyba tyle, liczę na cenne podpowiedzi i pozdrawiam :-) Sylwek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności