Witam,
Przejrzałem wszystkie możliwe tematy na różnych forach, wymieniłem co się dało. Na razie nie pomogło. Opisuję temat:
VW Passat B6 2.0 TDI DSG Comfortline. Świetne autko do pracy. Wygodne na długie trasy. Do czasu. Pewnego dnia (rano) autko odpaliło na sekundę i zgasło. Kolejne kręcenie zapłonem nie pomogło. Skończył się akumulator. Auto na lawecie do warsztatu, ładowanie akumulatora, pierwsza próba odpalenia i .... odpalił. Z oporem ale odpalił. Warsztat wymienił akumulator, filtry paliwa. Sprawdzili cały układ paliwowy. Wszystko w normie.
Auto pojeździło 2 tygodnie bez problemu. Przyjechałem do domu (po południu). Po godzinie jadę do sklepu i to samo. Odpalił na 1 sekundeczkę, zgasł i koniec. Nie da rady odpalić. Pomogłem mu "plakiem", pojechałem do serwisu - stał tam tydzień. Odpalał codziennie. Poprosiłem w razie czego o regenerację rozrusznika. Auto wyjechało z warsztatu.
Kolejne 3 tygodnie później - znów sekunda po odpaleniu zgasło. Znów problem. Laweta na warsztat. Wymiana pompy paliwa (stara działała).
Już bez warsztatu - auto losowo (nie ważne czy zimno, czy ciepło, czy rano czy wieczorem, czy zimny czy ciepły silnik) potrafi po prostu nie odpalić. Stało teraz 3 tygodnie w warsztacie. Odpaliło codziennie. Zabrałem do domu, pojeździłem 2 dni i stoi pod domem. Zauważyłem, że po odłączeniu akumulatora i podłączeniu go ponownie - da się odpalić silnik (z pedałem gazu wciśniętym w podłogę aż do przycisku redukcji biegu).
Błędów w komputerze nie ma żadnych.
Ma ktoś szklaną kulę w domu? Co jeszcze mogę wymienić (po za całym samochodem)?