Skocz do zawartości

GrzegoSI

  • Liczba zawartości

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Statystyki sprzedającego

  • 0
  • 0
  • 0

O GrzegoSI

  • Urodziny 15.06.1985

Informacje osobiste

  • Imię
    Grzegorz
  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość
    Krosno

Samochód

  • Generacja
    B5
  • Silnik
    B5(3B) 1.9 TDI 110KM (AFN)
  • Rok produkcji
    1998

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Czyli widzę że możliwości jest sporo nadal. W tym przypadku więcej gdybania niż konkretów. Masakra. Jak sobie myślę o rozbieraniu tego ustrojstwa to aż mnie mdlić zaczyna, porażka. Sam nie wiem co z tym robić. Już i tak wystarczy że mam kupe roboty przy nim na wiosnę, to jeszcze to nieszczęsne ogrzewanie. Bardzo nierówna walka ... Aaaaa, i jeszcze jedno zauważyłem. Jak ustawione jest na climatroniku zimne powietrze, to powietrze przez kratki dmucha mocno, natomiast im ustawiona temperatura jest wyższa, tym powietrze leci coraz słabiej. Może to coś wskaże bardziej zaawansowanym, gdzie może być przyczyna ...?
  2. jerzalke": Właśnie o tą klapkę mi chodziło. Jak domniemam, ona znajduje się zaraz przy nagrzewnicy i dostęp do niej jest żaden? Tzn. jest, ale po rozebraniu całej deski i wyciągnięciu tego wszystkiego na zewnątrz? :Adamus2006": Co do tej nagrzewnicy. Jest możliwość sprawdzić sprawność działania nagrzewnicy nie wyciągając jej? Generalnie, problem zaniku grzania pojawiał się powoli. Przestawał przy jeździe, po odpaleniu działał normalnie, potem znowu jakby zanikało, aż wreszcie zdechło całkiem. Nie wiem jak dostać się do tej klapki o której mówił kolega wyżej i sprawdzić czy jest cała czy nie. Co do zimna, to fakt, już mam dość tego zimna w aucie, potrafi uprzykrzyć życie ... Pozdrawiam
  3. Witam. W akcie desperacji postanowiłem jednak napisać tego posta, choć bardzo nie chciałem. Przeczytałem wszystko co w sieci znalazłem, a było tego sporo, wydrukowałem mnóstwo materiałów wydrukowane i poskładane do "kupy", aby było łatwiej. Problem polega na ciągłym braku ogrzewania.Wydaje mi się, że wszystko sprawdzone. Właśnie przed chwilą poskręcałem auto do kupy. W dalszym ciągu nie znalazłem rozwiązania. Nagrzewnica działa prawidłowo, oba węże gorące. Test climatronika nie widzi żadnych błędów. Uszczelka pod głowicą nówka od 2 lat. Płyn chłodniczy w porządku, wystarczająco dużo. Sprawdzone chyba wszystko ... Klapki chodzą normalnie (te widoczne). Obieg zaknięty/otwarty działa właściwie. Po rozebraniu schowka, kratek, tunelu przy lewarku, radia, climatronika, kosza, oraz innych drobniejszych elementów, metalowej małej, grubej "blachy/belki" umieszczonej za koszem, przesunięciu po tym kawałka tunelu dochodzącego do nawiewów na twarz i szybę (wyciągnąć go nie ma szans), udało zaglądnąć mi się od góry do kanału nawiewu i dostrzec klapki sterujące nawiewem. Wszystkie działają. Jedyna rzecz która mogłaby być według mnie, to coś z klapką sterującą zimno-ciepło. Ona podobno jest gdzieś z tyłu i jest metalowa. Znalazłem info w sieci gdzieś na forum, że można ją sprawdzić bez rozbierania całej deski rozdzielczej i w razie potrzeby wymienić skruszoną gąbkę. Ale nie mam pojęcia jakim cudem tego dokonał ten co o tym pisze. Być może jest to ta nieszczęsna gąbka na tej kratce z "dziurami", ale nie mam najmniejszego pojęcia jak to sprawdzić. Rozbieranie i wyciąganie deski raczej nie wchodzi tutaj w grę, gdyż plastiki w tym aucie są tak sparciałe, że pół dnia spędziłem na klejeniu i ulewaniu od nowa plastików. Schowek ledwo odratowałem. Nie chcę wiedzieć co by było, gdybym musiał rozbierać wszystko. Z ciekawości rozebrałem silniczek v86 przy czerwonym cięgnie. Jest czyściutki i chyba nawet to ten bardziej oporny do rozebrania egzemplarz, ale jakoś dałem radę. Czy ktoś spotkał się z tak opornym grzaniem i wie co może być jeszcze przyczyną? Mi skończyły się już pomysły ... dlatego piszę tutaj! Z góry dzięki za odpowiedzi i pozdrawiam. (VW Passat B5, 1.9TDi, 1998r., 'silnik AFN)
  4. Jeśli chodzi o przelewanie i dziwne dźwięki jakby bąbelki, najbardziej słyszalne w środkowej kratce, to ja mam swoją teorię. Długo się z tym mierzyłem, kombinowałem na różne sposoby, szukałem, zaglądałem i zawsze miałem cichą nadzieję że to nic poważnego. Z czasem zaczął znikać płyn chłodniczy, ale było to zauważalne po dużych przebiegach z większymi prędkościami. Potem zniknęło mi ogrzewanie, a raczej zaczął dziwnie niedogrzewać kabiny. To co miało się wydarzyć w niedługim czasie po tych objawach aż mnie zagrzało. Miałem jechać ze znajomym na wypad do Niemiec, pod granicę z Luxemburgiem, ale coś mnie tchnęło i zostawiłem auto u znajomych pod granicą niemiecką, przesiadając się tym samym do innego auta. Po powrocie wsiadam do auta i ogień do domu, pech chciał w połowie drogi na autostradzie temperatura na max! Na desce choinka z kontrolek, szczęście w nieszczęściu że akuratnie był zjazd na stację benzynową na którą dotoczyłem się na luzie z otwartymi szybami i dmuchawą ustawioną na max temperaturę i moc dmuchawy! Temp. na zewnątrz ok. 5st.C, wyglądało to jakby przyjechał eskimos, który jeszcze się nie zaadoptował. Jak się okazało, wcześniejsze objawy to była zapowiedź ledwie zipiącej uszczelki pod głowicą! Niestety. Po planowaniu głowicy i wymianie uszczelki wszystko wróciło do normy. To tak dla informacji, nikogo nie strasząc, ale jeśli ktoś ma takie objawy to niech zacznie szukać w tym kierunku! Na pewno znajdą się osoby które będą mnie negować że bajki piszę, albo coś w tym kierunku. Ja zwyczajnie nie chcę tutaj niczego sprzedawać żeby opowiadać baje, tylko staram się opowiedzieć mój przypadek, który może kogoś naprowadzić. Też w to wcześniej nie wierzyłem, może inaczej, nie nie wierzyłem tylko miałem cichą nadzieję że to nie będzie objaw uszczelki. Dodam jeszcze że bardzo dużo kilometrów zrobiłem z tymi "bąbelkami","przelewającą się wodą" za nim to się stało. A jeżdżę bardzo dużo. Jeśli zacznie wam znikać płyn chłodniczy, a nigdzie nie będzie wyraźnego wycieku, czas przygotować się na spory wydatek. Chociaż nie jest to już aż takie drogie, ale kilka skrzynek dobrego browaru trzeba utopić w serwisie. Pozdrawiam _Grzegorz_
  5. "AndrzejP4" poczekaj proszę do piątku z tym wszystkim. Do piątku ogarnę cały problem i napiszę Ci dokładnie co i jak. Mój dodatkowy problem polega na tym, że jestem z Krosna, a chwilowo pomieszkuję w Krakowie. Tu w Krakowie nie posiadam żadnych narzędzi oprócz sprzętu piwowara do warzenia piwa W czwartek rozkręcę jeszcze raz to wszystko i dam Ci znać dokładnie co i jak, ale zapewne wezmę od Ciebie ten komplet, bo od samego początku mam jakieś jazdy z tymi hamulcami. Właśnie sobie przypomniałem że po starych tarczach też były właśnie takie głębokie bruzdy na zaciskach. Wychodzi na to, że jakiś Niemiec musiał długo pociskać na za dużych tarczach, ale że mu to tarcie nie przeszkadzało ... Czy orientujesz się ile będzie kosztować przesyłka? Czy mam sam ogarnąć ten temat? Dodatkowo możesz napisać jak Ci sie mogę odwdzięczyć za te prezenty Mam rodzinę w Poznaniu i czasami jeżdżę przez Wrocław, Leszno na Poznań, to mogę wtedy zgiąć trochę trajektorię trasy i zajechać z podarunkiem dla Ciebie (pod warunkiem że piwo nie jest Ci obce ) Z góry dzięki za pomocne informacje.
  6. Powiem Ci że aż takim znawcą w mechanice nie jestem, ale lubię sam grzebać przy aucie. Dobre rady nigdy nie są złe, a ja sam uczę się na błędach. Jutro podejdę do auta, ściągnę koło i dokładnie się jeszcze raz przyjrzę co teraz tam się dzieje. Jeśli dobrze zrozumiałem twoją wypowiedź, to tarcze 282,5 i 288 mają różnicę jeśli chodzi o odległość początku powierzchni ciernej dla klocka od osi tarczy (środka)? Jutro sprawdzę czy klocek faktycznie nie wisi kawałek poza tarczą. Tak czy siak, przytrzymaj jeszcze chwilkę te jarzma na 288 i wstrzymaj się ze złomem kto wie ... W czwartek będę w domu i dokładnie zmierzę stare i nowe tarcze i zobaczę jaka jest różnica w wymiarach i wtedy może wszystko się wyjaśni! Gdyby coś faktycznie się wyjaśniło, to czy jarzma dla tarcz 288 spasują w zamian za jarzma na tarcze 282,5? miejsca na tłoczki w obu przypadkach są dokładnie tak samo usytuowane i nie będzie problemu ze spasowaniem? Pytam bo nie mam osobiście pojęcia, gdyż przechodzę ten temat pierwszy raz w życiu. Jak coś to jak mogę przejąć Twoje jarzma? Wstawiam własnoręcznie wykonany rysunek poglądowy:
  7. Chętnie bym je przyjął, ale wydaje mi się, że lepiej będzie jak wcisnę te tarcze na tokarkę i zjadę je na 283mm. Gdzieś na forum czytałem że przetoczenie nie ma wpływu na tarczę, więc chyba tak właśnie zrobię. Samo toczenie kosztować mnie będzie 2 piwa bo po sąsiedzku, więc to nie wielki wydatek. "AndrzejP4" - Co Ty mi doradzasz? A co do regeneracji zacisków, to nie robiłem tego, bo wydaje mi się, że są w stanie dobrym.
  8. wvwzzz 3BZXP081250 Witam Wszystkich. Panowie, pomóżcie mi rozwiać moje wątpliwości co do wielkości moich tarcz. Już 2 miesiąc z nimi walczę, bo tragicznie piszczą. Wymienione na nowe oczywiście wraz z klockami. Rozbierałem już to dziadostwo kilka razy i szczerze mówiąc, to już mi się nie chce. Stare tarcze wymieniłem po tym, jak przy max. 110 km auto wpadało w wibracje, a nagłe hamowanie z tej prędkości wprawiało samochód w "podskoki". To była masakra, tylko czekałem aż coś się urwie. Kupiłem nowy komplet, gość sprawdził po VIN'ie i wyszło mu, że tarcze powinienem mieć w rozmiarze 288 mm. Wymieniłem tarcze, klocki, wszystko wyczyściłem i przez chwilę było ok. Po kilkudziesięciu kilometrach zaczęły się piski i dziwne metaliczne ocierania metal o metal. Rozebrałem wszystko, jeszcze raz wyczyściłem tłoczki, jarzma i założyłem. Ok 100 km było cacy i znowu ta sama sytuacja. Rozebrałem i zerknąłem na zaciski. Przez środek dwie wredne bruzdy po tarczach. Do ręki frez i ogień po zaciskach. Wyszlifowałem to do zera i przez chwilę było znów ok. Na tarczach ślady prawidłowego działania klocków, ale klocki nie trą na całej powierzchni tarcz i zostawiają ok. 5 mm wolnej przestrzeni na zewnętrznej części tarczy (taki wolny pasem szerokości 5mm). Wygląda na to, że tarcze do klocków są za duże, ale dziwne, bo kupowane w komplecie, więc tym się nie sugeruję. Sytuacja analogicznie powtarzała się, tym razem już bez tych bruzd po całych tarczach, ale były widoczne ślady samych rantów, tych "kantów od tarcz". Tarcze nie ocierały już całą powierzchnią, tylko samymi kantami. Sekwencja rozbierania, czyszczenia i składania z "chwilowym" pozytywnym skutkiem powtarzała się 4-krotnie. Po ostatnim razie doszedłem do wniosku, że z frezem dam sobie już spokój, bo ileż można, dojdzie niebawem do tego że zjadę zacisk na tyle że będzie do wymiany. Teraz chcę wrzucić tarcze na tokarkę, ale ostatecznie chcę się upewnić, że w moim modelu powinna być mniejsza średnica tarcz, gdyż chcę uniknąć ponownego zakupu przez niedoinformowanie i zbyt pochopne podejmowanie działań. Może ktoś pomóc? Passat: 1998r. 1.9TDi 110KM AFN SEDAN Mój VIN: WVW ZZZ 3BZ XP0 812 50 Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności