Witam jestem posiadaczem passata 1.9 TD 75km. z 1996
Mam wielki dylemat dot. silnika niedawno wymieniałem silnik bo w poprzednim upaliłem dziure na tłoku, mechanik stwierdził ze przyczyną były wtryski. Tak ze po kupnie na szrocie silnika trafił na warsztat gdzie został złożony, mechanik uprzedzał ze silnik może być katastrofa ale ustaliliśmy ze ma zrobić przekładkę założyć osprzęt i ma palić i tak zrobiliśmy, później wymieniłem wtryski na zregenerowane Bosha i okazało sie że na 1 gnieździe ucieka powietrze, pojechałem na warsztat aby dowiedzieć sie o kosztach naprawy i mechanik stwierdził ze panewki słychać i ze napewno są do roboty dodatkowo po wymianie silnika:
- święci sie cały czas kontrolka ciśnienia oleju + ładowania akumulatora ( a wszystko jest jak należy )
- obrotomierz nie działa ( reszta kontrolek działa bez zarzutu + prędkościomierz )
- szarpie autem jak wrzucam z 1 na 2 słabiej jak na 3 na 4 i 5 żadnych szarpnięć ale gdy ruszam bardzo wolno jest wszystko ok dopiero gdy bardziej dynamicznie chce ruszyć to szarpnięcia bardzo są odczuwalne.
- b.zadko kiedy dojeżdżam do świateł i stoję na luzie lub z wciśniętym sprzęgłem, autem zaczyna bardzo szarpać, kierownica praktycznie skacze i silnik sam gaśnie i zauważyłem że właśnie wtedy trace elektrykę w opuszczeniu szyb, następnie ciężko jest spowrotem odpalić silnik ale po ponownym odpaleniu powraca elektryka i wszystko sie uspakaja
- 1x podczas wjechania na rondo i wciśnięciu gazu zareagował z sporym opóźnieniem.
Nie wiem teraz czy jest sens inwestować dalej w auto jak do tej pory wyłożyłem 1150 na wtryski, używany silnik 800zł przekładka 1100zł. Gniazdo jeszcze mógłbym zrobić bez problemu bo koszt max 250zł ale martwią mnie Panewki i czy ewentualnie po wymianie wszystko wróci do normy czy nie okaże sie ze będzie trzeba jeszcze skrzynie zrobić lub inne bardzo drogie pierdoły