Witam ponownie.
Problemu z piszczącymi hamulcami nie udało mi się rozwiązać, jedynie trochę się poprawiło, nie wiem na jak długo.
Wpakowałem już kupe kasy w układ hamulcowy, pojechałem do warsztatu, który zajmuje się tylko hamulcami.
Pierwsze co stwierdził mechanik, to że poprzedni przy zakładaniu nowych tarcz nie wyczyścił piasty z rdzy (na dowód zrobił zdjęcia i faktycznie miajscami było nierówno). Sprawdził bicie i gubość tarcz, były w miarę proste. Klocki które wcześniej wymieniałem były już na wykończeniu ( po przejechaniu nie całe 1000 km). Wymienił mi przewody elastyczne po obu stronach. Po wyczyszczeniu piast, przeczyszczeniu całego układu i wymianie płynu, wszystko ładnie chodziło, nie widać było żadnego problemu.
Do czasu aż wybrałem się na dłuższą przejażdżkę. Po przejechaniu 30km (kręta droga, częste hamowania, duże obciążenie), znów prawy przedni hamulec zaczął piszczeć, po 10 następnych km zacząłem tracić hamulce, zatrzymałem się, z rawego koła się dymiło.
Znów wizyta u specjalisty od hamulców. Wymiana wszystkich metalowych przewodów, płukanie pompy, wymiana klocków. Poblem ustąpił, niestety ostatnio po trasie 100km znów zaczyna piszczeć. Nadal nie wiem co jest przyczyną, została już chyba tylko wymiana pompy hamulcowej, wygląda to tak jak by podczas jazdy pompa sama wytwarzała lekkie ciśnienie i klocek zaczyna lekko ocierać.
Narazie nie mam funduszy na dalsze grzebanie, jeżdżę oszędzając hamulce.