Skocz do zawartości
Zabier

[silnik] 2.0 8v gaśnie przy lekkim duszeniu - nie mam pomysłu - proszę o pomoc

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

od kilku miesięcy borykam się z problemem gasnącego silnika - w sytuacjach, kiedy gwałtownie spadają obroty, przy końcówce hamowania silnikiem bądź przypadkowym przyduszeniu, które wcześniej nie miało takich skutków. Często też przy dojeździe do świateł na biegu wskazówka obrotomierza spada prawie do zera i wraca na 1000 rpm. Kwestia dotyczy Pb oraz LPG.

 

Opiszę historię walki z tym problemem, na początku zaznaczając, że z mechaniką mam niewiele wspólnego.

(co i tak pewnie wyjdzie :) )

 

Sprawa zaczęła się kiedy mechanik zwrócił uwagę na sparciały przewód powietrza do przepustnicy i wymienił go na nowy gumowy. Auto gasło przy każdym spadku obrotów, na zakrętach itp. Koszmar. Chwilowo pomogło nacięcie tego przewodu, potem jego zdjęcie. W międzyczasie zaliczyłem strzała w instalacji LPG.

 

Potem przepustnica została wyczyszczona, wymieniono także czujnik temperatury oraz sondę Lambda, ale jednocześnie poinformowano mnie, że problem może wiązać się z urwanym kablem podciśnienia do "pieca". To też zostało załatane. I na długi czas był spokój, chociaż kilka razy po przełączeniu Climatronica na obieg zamknięty silnik gasł. Więc może jest jakiś związek?

 

Ciągle jednak zdarza się, że silnik potrafi zgasnąć i nie mam pomysłu co to jest, wiem natomiast że sprzęgło mam do wymiany - ale czy to może mieć coś wspólnego? Proszę się nie śmiać z tej sugestii, poszukuję jakiejś diagnozy, może ktoś z forumowiczów miał ten problem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
kilka razy po przełączeniu Climatronica na obieg zamknięty silnik gasł

 

Wg mnie silnik łapie gdzieś lewe powietrze i to w dużych ilościach, przełączanie nawiewów w climatroniku pobiera jeszcze więcej podciśnienia i autko gaśnie.

Sprawdź jak się zachowuje silnik (jego obroty) gdy kilka razy szybko naciśniesz pedał hamulca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawdź jak się zachowuje silnik (jego obroty) gdy kilka razy szybko naciśniesz pedał hamulca.

 

Dzięki, tak zrobię jutro i napiszę co wyszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wiec ponaciskalem szybko na hamulec i nie ma jakichs specjalnych efektow, ale zwrocilem za to uwage ze wlasnie przy hamowaniu z wbitym biegiem obroty ostro spadaja prawie do zgasniecia, dopiero wysprzeglenie pomaga. Czy to zatem lewe powietrze? I gdzie szukac nieszczelnosci?

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To że przy hamowaniu z wbitym biegiem obroty spadają jest normalną reakcją. Przecież w tym momencie silnik jest połączony z kołami. jak wciskasz hamulec blokujesz koła, a co za tym idzie i silnik, więc obroty spadają. Wciskając sprzęgło odłączasz koła od silnika i obroty wracają do normy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Paddington

Witam,

Witam wszystkich na forum ogólnie.

Do rzeczy jednak. Zabier opisał dość dobrze mój problem (B4 2E bez klimy i w manualu). Obok całego wachlarza objawów podstawowy jest taki, że na postoju lekkie przygazowanie do około 1100 rpm jednym zdecydowanym ruchem pedalu gazu powoduje ze w 8 na 10 przypadkow sie zadusza. Wygląda to tak, że gazuje, podnoszą się obroty, opadają i po obniżeniu się poniżej ok. 950 - 900 nawet nie słychać duszenia, czy tego, że próbuje się podnieść - słychać cyk (taki przekaźnikowy albo cewkowy cyk) i natychmiast gaśnie jak by zapłon ktoś odciął. No a reszta taka, że przy dojeździe do zatrzymania (światła, cokolwiek) w końcowej fazie wciskam sprzęglo i hamulec, najczęściej wbity 2 bieg i pod sam koniec dusi sie i pada albo jeszcze się podniesie, jak mu akurat wyjdzie. Na wstecznym to samo zresztą.

 

Tu uwaga - mechanik mi z tego powodu sprzęgło wymienił, efekt - żaden. Co chwile któryś się czepiał że sprzęgła nie wyciskam do końca, a ja mogłem wkopać je w podłoge, i tak sie udusi.

 

Teoria o lewym powietrzu mogłaby się zgadzać, o sondzie - nie wiem. Nie ma podwyższonego spalania (koło 8,5 - 9 L na 100km), nie kopci, obroty rozwija w miare równomiernie (może dół ma troche słaby, ale jak dokręci do 2500 to wyłażą z niego zęby).

 

Tak popatrzyłem na te kable takie co idą z pokrywy filtra do tego takiego urządzonka co siedzi na silniku i widze, że takie sparciałe są i spękane, zwłaszcza guma. Ale czy to coś daje jak ja je znów nasadzam tam, gdzie trzeba? Nie wiem, raz w ogóle z takiego trójniczka spadły, nie widziałem efektu tego.

 

Sugestie, panowie? :)

 

Edit:

Zapomniałem na śmierć. Jak go takiego zostawie zgaśniętego po czymś takim (bo np. wtaczałem się na parking a on zgasł na ostatnich 3-4 m i siłą rozpędu się wtoczył) to jak chce go znów odpalić to kreci i kreci i nie odpali poki mu nie wcisne gazu chociaz minimalnie. Nie ma tego oczywiscie przy normalnym zgaszeniu go. No i jeszcze nie mam instalacji LPG - benzynka sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To że przy hamowaniu z wbitym biegiem obroty spadają jest normalną reakcją. (...)

 

Prawo jazdy mam pewnie nie tak długo jak Ty, ale z tego akurat zdaję sobie sprawę :)

 

Mój problem polega na tym, że obroty w silniku spadają na granicę przyduszenia o wiele wcześniej niż powinny w stosunku do ruchu sprzęgłem np. podjeżdzam na światła na dwójce, wbijam sprzęgło i wrzucam na luz a tymczasem tuż potem wskazówka obrotomierza leci prawie na sam dół i odbija, autko podskakuje, a niekiedy nawet zgaśnie. Żeby było jasne - wrzucam na luz, nie staję na dwójce :)

 

Z mojego poprzedniego doświadczenia z autami, a także z moim paskiem, kiedyś nie było takiego problemu.

 

Sonda lambda jest Boscha i ma kilka miesięcy.

 

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
zwrocilem za to uwage ze wlasnie przy hamowaniu z wbitym biegiem obroty ostro spadaja prawie do zgasniecia, dopiero wysprzeglenie pomaga

Niezbyt jasno to jest napisane, dlatego wtrąciłem swoje 3 grosze.

PS. Prawko mam od 11.1995 ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co z zapłonem? nic nie sprawdzałeś czy nie przestawiony? napisałeś że kiedyś był strzał w silniku (miałem problem ze strzałami ze względu na przestawiony zapłon ) a co za tym idzie czy nie uszkodził ci sie przepływomierz (jest on bardzo wrażliwy na strzały), jeśli klapka w przepływomierzu nie chodzi prawidłowo to może sie zawieszać i w nieprawidłowy sposób informować silnik o ilości powietrza , pisze o tym gdyż po strzale miałem taką właśnie awarie przepływomierza i nawet reanimacja zbytnio nie pomogła wiec musiałem kupić inny (używka oczywiste), i pisałeś wcześniej ze przecięcie węża dolotowego kolektora pomogło tam kiedyś wiec mógł sie przepływomierz zawiesić w pozycji min i nie przepuszczać powietrza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Niezbyt jasno to jest napisane, dlatego wtrąciłem swoje 3 grosze.

PS. Prawko mam od 11.1995 ;)

 

Ja mam dopiero od 02.1999 wiec troche wiecej hamowales w zyciu ;) pozdrowienia :)

 

zoran faktycznie sprawdze przeplywke i zaplon, chociaz same klopoty byly jeszcze przed strzalem :592:

 

dziekuje i pozdrawiam !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość l_auf

Witam! Zarejestrowałem się błyskawicznie, bo szukam pomocy i znalazłem ten temat :D

 

 

(...)

 

Wygląda to tak, że gazuje, podnoszą się obroty, opadają i po obniżeniu się poniżej ok. 950 - 900 nawet nie słychać duszenia, czy tego, że próbuje się podnieść - słychać cyk (taki przekaźnikowy albo cewkowy cyk) i natychmiast gaśnie jak by zapłon ktoś odciął. No a reszta taka, że przy dojeździe do zatrzymania (światła, cokolwiek) w końcowej fazie wciskam sprzęglo i hamulec, najczęściej wbity 2 bieg i pod sam koniec dusi sie i pada albo jeszcze się podniesie, jak mu akurat wyjdzie.

 

(...)

 

Mam od dłuższego czasu te same objawy (i jest coraz gorzej) w silniku 2.0 8v AGG - również ten 'cyk', który nie wiem co oznacza. Może ten dźwięk jest z urządzenia sterującego wtryskiem/zapłonem (Simos)? Zastanawiam się, czy mogę sam pogrzebać przy przepustnicy, a zwłaszcza skąd mam wiedzieć czy stycznik położenia biegu jałowego jest dobrze ustawiony. I czy taki może być powód tego gaśnięcia (przepustnica w położeniu 'zamknięta' nie wysyła sygnału do silnika krokowego//EDIT: ale problem dotyczy zarówno zimnego jak i ciepłego silnika//)? Kolejny pomysł: czy kanał bocznikowy przepustnicy może wymagać czyszczenia?

 

Zacząłem czytać o tym i determinuję się żeby naprawić to samemu, bo jak gadam z mechanikami to ręce opadają. Jeden chce zmieniać sondę lambda - jest pewien, że to jest powód. Drugi mówi, że muszę koniecznie wymienić sprzęgło (!?!). Trzeci, że silnik krokowy jest do wymiany bankowo. Czwarty coś zaczął o czujniku temperatury powietrza (przy filtrze powietrza) ... Słuchać któregoś z nich?

 

Boczny wątek, ale być może powiązany - wczoraj wykryłem pęknięcie rury doprowadzania powietrza do zaworu przewietrzania skrzyni korbowej silnika. Na pewno go wcześniej nie było, bo b. często zaglądam pod maskę (niestety), ewentualnie mogło być tak małe, że nie widziałem a teraz się powiększyło. Czy to może być powodem problemów z biegiem jałowym (zakładając, że mikro - pęknięcie było od dawna ale go nie widziałem?) Przejechałem z tym pęknięciem już dobre 300 km, bo zauważyłem je w trasie i nie miałem wyboru (zakleiłem je co prawda taśmą, ale w szczelność tego nie wierzę). Czy mogłem w ten sposób coś uszkodzić (ten zawór odsysania par oleju i przedmuchów spalin np)?

 

Z góry dziękuję za porady, pozdrawiam.

 

//EDIT: Komputer nie wykazał błędów przepustnicy//

 

Kuba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Paddington

W zasadzie to jestem ciekaw jak konstrukcyjnie ma sie AGG do 2E, bo jak dotad zauwazylem problemy ludzi zwiazane wlasnie z 2E, opisane tez w tym watku. Wracajac do tematu - mam coraz wieksza pewnosc ze problem dotyczy przepustnicy. Kolega Zabier opisal jeszcze, ze po wyczyszczeniu przepustnicy, wymianie przewodow podcisnienia, czujnika temperatury i lambdy objawy tych rzeczy ustaly.

 

Ostatnio zauwazylem, ze moc silnika nie jest u mnie stala, tzn. raz przydepniecie pedalu gazu oznacza porzadny wykop, innym razem zbiera sie jak 50-konna Fiesta.... to tak poza konkursem - odczulem to jakos ostatnio zaczelo sie dziac wraz z pogorszeniem gasniecia silnika.

 

Jeszcze tak na boku powiem, ze na samym poczatku kiedy kupilem passka, mial problem z zaplonem. Moglem se jechac 300 km i na 301 bez zadnego obiektywnego powodu rozlaczalo zaplon (strzalka obrotomierza natychmiast na 0) i nie szlo go zapalic przez np 10 sekund albo 30 minut. Wymiana aparatu zaplonowego pomogla, ale, czego mi mechanik nie powiedzial, najpewniej stary aparat byl po prostu zle ustawiony, w sensie, ze zle obrocony, bo potem ten mechanik sie strasznie dziwil ze wstawil na poczatku ten drugi aparat tak, jak byl pierwszy ustawiony i bylo zle. W ogole metoda ustawiania aparatu troche napawala mnie niepokojem, cos w stylu "odpal" - zgrzyyyt huk - "dobra" - przekrecic aparat - "odpal znow" - huk lup - "dobra" - przekrecic aparat - "odpal" - kaszl kaszl stęk - "dobra" .... i tak dalej, az zaczal odpalac.

 

Teorie z tym zaplonem jednak bym nie rozwijal, bo jak juz zacznie gasnac tak typowo, czyli jade na - powiedzmy - dwojce, dojezdzam do skrzyzowania, hamulec, pod koniec juz sprzeglo a on zdycha to jest tak, ze zjezdza z 1500-1200 rpm (moment wcisniecia sprzegla) do np 1000 rpm, jednoczesnie slychac zduszanie i jak juz ewidentnie nie slychac pracy silnika to cyka (to siakis przekaznik musi byc) i strzalka obrotomierza stojaca (nie spadajaca tylko trzymajaca sie w tej pozycji przez chwile) na 900 - 1000 rpm - leci na 0. Fakt, ze ta strzalka tam sie trzyma swiadczy, ze moze silnik ma zadane zeby utrzymac teraz obroty biegu jalowego w okolicy 1000 - 900 rpm a moze dozowanie paliwa nie wyrabia tego planu? Ja wam powiem, ze jestem cienki z tego ale takie jest moje rozumowanie.

 

Jak mi sie cos przypomni to poprzynudzam.

 

Ogolnie widze, ze temat ciezki i jak dotad nie rozwiazany. Jestem tez zdziwiony ze tak duzo osob ma ten problem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość l_auf

Pogrzebałem trochę prze aucie i nie gaśnie (przejechałem z 60km miasto/autostrada). Konkretniej mówiąc wymontowałem rurę doprowadzania powietrza oraz rurki wokół zaworu odpowietrzania (patrz rysunek) włącznie ze sztywną plastikową rurką która doprowadza wyziewy z dołu silnika (na rysunku jej nie ma). Te rurki, a zwłaszcza ta pęknięta oznaczona na rys. strzałką i gwiazdką były pozapychane czarną, oleistą mazią. Wymyłem je letnią wodą z płynem do mycia naczyń, poza tym oczyściłem wejcie do głównej rury (nr 4 na rys.) doprowadzania powietrza i samą przepustnicę (nawet tam już ten osad się zaczął pojawiać). Pękniętą rurkę okleiłem dokładnie taśmą izolacyjną i zgrzałem (to oczywiście prowizorka dopóki nie zdobędę części od dealera). Efekt jest taki, że mogę ze spokojem zrzucić na luz i silnik nie gaśnie :) Od razu mówię że praca na biegu jałowym wciąż nie jest idealnie równa, zobaczę co się bedzie dalej działo.

 

Na rysunku miejsca zanieczyszczone oznaczyłem strzałkami.

osprzet1.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Paddington

l_auf - znaczy co, wyciagales przepustnice czy tylko wejścia oczyszczałeś? Musze przyznać że te kable u mnie zawsze były jakieś nietakie, najpierw były wymienione na inne używane ale i tak dobrze nie są przymocowane, bo tam musi być taki drut w kształcie omega przy bloku silnika samym (skrzynia korbowa chyba). Poza tym te cienkie przewodziki (jeden idzie od filtra powietrza do - jesli pamietam - trojniczka, z trojniczka jeden idzie do kolektora dolotowego a jeszcze jeden gdzies do tyłu) są u mnie kompletnie sparciałe - to co, lepiej je wymienić?

Może jutro sie wybiorę do srebrnej eminencji i pogrzebie tam.

Aha, l_auf - daj znać jak się to u Ciebie spisuje po czasie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość l_auf

Nie wymontowywałem przepustnicy, oczyściłem tylko wlot i tą uchylną płytkę (krzywkę). Dzień drugi - nie gaśnie :D Te kabelki o których mówisz u mnie też nie wyglądają rewelacyjnie, ale przewód albo łączy albo nie - wyglądać nie musi :)

 

Sprawdzałeś te rurki, które mnie załatwiły? Czy w 2e to jest inaczej zorganizowane w ogóle?

 

Aha, zaznaczam, że przepustnicy nie wymontowywałem do czyszczenia nie dlatego, że myślę że nie potrzeba tylko bo:

 

a) spieszyło mi się

b) za miesiąc, najdalej półtora i tak chce zmienić samochód.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Paddington

No to pogrzebałem. Swoją drogą odkryłem, że cały zespół filtra powietrza nie jest w żaden sposób do samochodu przymocowany - jedynie na bolce, na które jest nasadzony.... A ten dynks przy kolektorze dolotowym (to sonda chyba) trzyma sie bardziej na rurce ktora idzie do przewodu powietrza przed przepustnica niz na zaczepie, na ktorym trzymac sie powinna. Zle wiadomosci ogolnie...

 

Ale do rzeczy - rure, ktora na rysunku oznaczyles gwiazdka przeplukalem cala, sporo syfu wylecialo. Wytarlem przepustnice z zewnatrz i rure w srodku troche. Jednak nie wiedzialem co zrobic z zaworem nr 11 na rysunku - wyglada na dosc mocno utaplany w tym cholerstwie. Nie chcialem plukac zeby nie uszkodzic.

 

Ogolnie efektu zadnego nie osiagnalem. Gasnie tak, jak gasl. Jednak zauwazylem pewna rzecz. Na przepustnicy jest króciec na ktory - jak mniemam - powinien być wciśnięty przewód (chyba) podciśnienia. Ten, który w moim przypadku jest sparciały i dziurawy. Otóż silnik zostawiony na biegu jałowym ssie powietrze właśnie przez ten króciec. Tak powinno być? Bo jak ściągnąłem przewód z tego króćca to efektu nie było. W sumie ciężko, żeby był, skoro jak przewód jest założony to słychać głośne syczenie z dziury w tym przewodzie - czyli i tak zasysa z atmosfery.

 

No i kto mądry?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość bobson205

Odrazu mówię że przyczyn może być bardzo wiele ja też ztym walczyłem miesiącami aż wkoncu wyjełem wyczyściłem i zalożyłem przepustnice autko śmigało duzo lepiej a zabrało to może z 30 min....a jak sie dowiedziałem to jest podobno bolączka naszych vw :)pozdro......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie a podłączaliście pod vaga??Mi obrotki też czasami spadaja przy wrzuceniu na luz do ok.500obr./min. ale auto niegasnie.I podłaczylem pod kompa i wyskoczyl blad Uszkodzony czujnik Halla.Znajduje sie to w aparacie zapłonowym.Objawy są właśnie takie ze obroty spadaja,słabo się wkręca na obroty,i włącza sie za wczesnie odciecie zapłonu.U mnie to było do 5000obr/min,a powinien do 6200obr/min.Byc moze to jest przyczyna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość simona0201

Witam,mam podobny problem.Samochod stal 3 tygodnie(wczesniej bylo ok)rozladowal sie akumulator ,wyjelam,naladowalam i podlaczylam(zaznaczam z robilam to nie pierwszy raz tylko w innych autach)odpalilam chodzil na automatycznym ssaniu jak sie wylaczylo zaczely skakac obroty i zgasl odpalilam i jak wciskalam sprzeglo to gasl.Zaowazylam tez na postoju jak trzymalam gaz i wcisniete sprzeglo to chodzil na takich obrotach jak ustawilam pedal gazu jak tylko puscilam sprzeglo zaczynaly obroty skakac mimo pedalu gazu w tej samej pozycji.Koszmar w czasie jazdy po miescie bo gasnie na kazdych swiatlach i zmianie biegu.Samochod to vw passat 2000r.1,8 motor bezyna.Mechanik nie wie co to sprawdzal silnik krokowy jest ok,tak samo zawor odsysania,wkoncu kazal mi jechac do serwisu VW,ale tam zedra ze mnie skore.POMOCY!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Witam,mam podobny problem.Samochod stal 3 tygodnie(wczesniej bylo ok)rozladowal sie akumulator ,wyjelam,naladowalam i podlaczylam(zaznaczam z robilam to nie pierwszy raz tylko w innych autach)odpalilam chodzil na automatycznym ssaniu jak sie wylaczylo zaczely skakac obroty i zgasl odpalilam i jak wciskalam sprzeglo to gasl.Zaowazylam tez na postoju jak trzymalam gaz i wcisniete sprzeglo to chodzil na takich obrotach jak ustawilam pedal gazu jak tylko puscilam sprzeglo zaczynaly obroty skakac mimo pedalu gazu w tej samej pozycji.Koszmar w czasie jazdy po miescie bo gasnie na kazdych swiatlach i zmianie biegu.Samochod to vw passat 2000r.1,8 motor bezyna.Mechanik nie wie co to sprawdzal silnik krokowy jest ok,tak samo zawor odsysania,wkoncu kazal mi jechac do serwisu VW,ale tam zedra ze mnie skore.POMOCY!

Zapytaj tutaj Katarzyno:

http://forum.vw-passat.pl/forumdisplay.php?f=19

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności