Skocz do zawartości
RADEK

Wymiana oleju - jaki zamiast CASTROLA?

Rekomendowane odpowiedzi

Ze wzgledu na wykonywany zawod zdarza mi sie czasem porozmawiac prywatnie w trakcie wizyt z pacjentami. Mialem kilku pacjentow z vw z roznych dzialow i takich z centrali w Polsce jak i z Niemiec. Wszyscy nieoficjalnie mowia ze przy tej technologii kazda czesc jest projektowana na okreslony przebieg bo nie bylo by problemem zrobic silnik ktory przejedzie milion km przy niewiele wieksxych kosztach, tylko to nie jest interes dla koncernu. Klient ma wymieniac samochody co 3-5 lat a uzywane maja sie psuc i generowac przychod...taka polityka. Tak samo jak w sprzecie rtv/agd. Jaki intetes ma firma zeby pralka, lodowka czy tv dzialaly 20 lat? Zaden. Wrecz programuje sie ilosc cykli po ktorych sprzet programowo pada...chcesz naprawic? Prosze bardzo sle za podobna kase masz nowszy sprzet wiec sie nie oplaca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ktory przejedzie milion km przy niewiele wieksxych kosztach

 

Wbrew pozorom, zrobienie urządzenia, które się rozpadnie po określonym czasie, jest dużo trudniejsze, a przez to i bardziej kosztowne, niż urządzenie, które ma działać "wiecznie". Ale i tak się opłaca. Producentowi, rzecz jasna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy nieoficjalnie mowia ze przy tej technologii kazda czesc jest projektowana na okreslony przebieg bo nie bylo by problemem zrobic silnik ktory przejedzie milion km przy niewiele wieksxych kosztach, tylko to nie jest interes dla koncernu.

Klient ma wymieniac samochody co 3-5 lat a uzywane maja sie psuc i generowac przychod...taka polityka.

 

Samochód ma zaprogramowany czas psucia się na 3-5 lat ??

Nie wierzę w to.

Od ilu lat tak programują te samochody na psucie się?

Samochód za 150-250-350 tys. zł lub 70-150 tys. EUR ma zepsuć się po 3-5 latach czy tylko klient ma co 3-5 wymieniać samochód bo niedługo mu się zepsuje ? itd.

 

Prędzej uwierzę w to, że specjalnie tworzy się takie legendy żeby co 3-5 lat wymieniać samochód "bo zaraz zepsuje się".

Edytowane przez d7d

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Od jakiegoś czasu silniki i osprzęt są produkowane na z góry założony przebieg którego często nie wytrzymują zastosowane słabej jakości materiały i porównywanie jakości olejów to tylko osobiste odczucia użytkowników aut .

Oleje mamy dobre o ile stosujemy nie podróby i zgodnie z normą .

Przykład nowe Ducato przebieg 2tyś padła turbina po następnych 2 tyś tarcze i klocki przód i tył do wymiany .

Znam przypadki aut z 1994-96 gdzie kolesie po zakupie z nieznanym przebiegiem przez następne 300tyś nie zmieniali oleju ani go nie dolewali , zmieniali tylko wszystkie filtry i silniki chodziły ale karoseria nie wytrzymała.

 

Porównywanie jakości olejów to wcale nie tylko osobiste odczucia użytkowników aut. Słyszałeś może to testach laboratoryjnych? Nie należy sprowadzać tematu do osobistych odczuć bo wcale tak nie jest. Jak przykładowo olej A od oleju B ma np. 2x więcej boru to to nie są odczucia tylko fakty. Odczucia mogą dotyczyć "strony akustycznej" ale często mamy do czynienia z sytuacjami, w których trudno mówić o odczuciach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

d7d,

Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile koncerny motoryzacyjne wydają kasy na "zoptymalizowanie czasu życia produktu" i ilu ludzi przy tym pracuje w dużej ilości krajów. dostawca części / rozwiązania dla producenta dostaje wytyczne, że np dany element ma wykonać np. 10 000 cykli, i ma się najnormalniej w świecie zużyć, zepsuć,nie nadawać do prawidłowej eksploatacji i trzeba wymienić nie tą część, która się zużyła a całość, np zamiast uchwytu w drzwiach wymieniasz cały boczek.

Daleko nie trzeba szukać - słynny napęd pompy oleju w TDI PD i następnych - nie kupisz samego wałka jako część zamienną, który się wyrabia, musisz kupić cały moduł. Przy okazji może trzeba będzie też turbo itd, aż stwierdzasz że, nie opłaca się robić - wymieniasz auto na nowe, tylko najwyżej innego producenta - bo np. tu się zraziłeś. Co to za koszt wprowadzić zmianę tego napędu dla tak dużego koncernu? Dlaczego nie zmienili rozwiązania napędu, nie zwiększyli chociaż wymiaru tego imbusa, by siły inaczej się rozkładały? wydłużyli go tylko, bo, prawdopodobnie jak projektowali to rozwiązanie nie mieli czasu na dogłębne przetestowanie i nie wzięli pod uwagę że ktoś może uruchamiać silnik np 20 razy dziennie, bo ich wytyczna (średnia z planowanego czasu użytkowania) była inna i wynosiła np 4. Czyli siadło im 5 razy szybciej, ale za krótko, niż to zaplanowali w latach, więc tylko pogłębili gniazdo w wałku, i wydłużyli imbus - nakłady praktycznie zerowe, a strach nadal tym jeździć z dużą ilością uruchomień.

Edytowane przez bartekpion

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
d7d,

Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile koncerny motoryzacyjne wydają kasy na "zoptymalizowanie czasu życia produktu" i ilu ludzi przy tym pracuje w dużej ilości krajów. dostawca części / rozwiązania dla producenta dostaje wytyczne, że np dany element ma wykonać np. 10 000 cykli, i ma się najnormalniej w świecie zużyć, zepsuć,nie nadawać do prawidłowej eksploatacji i trzeba wymienić nie tą część, która się zużyła a całość, np zamiast uchwytu w drzwiach wymieniasz cały boczek.

Daleko nie trzeba szukać - słynny napęd pompy oleju w TDI PD i następnych - nie kupisz samego wałka jako część zamienną, który się wyrabia, musisz kupić cały moduł. Przy okazji może trzeba będzie też turbo itd, aż stwierdzasz że, nie opłaca się robić - wymieniasz auto na nowe, tylko najwyżej innego producenta - bo np. tu się zraziłeś. Co to za koszt wprowadzić zmianę tego napędu dla tak dużego koncernu? Dlaczego nie zmienili rozwiązania napędu, nie zwiększyli chociaż wymiaru tego imbusa, by siły inaczej się rozkładały? wydłużyli go tylko, bo, prawdopodobnie jak projektowali to rozwiązanie nie mieli czasu na dogłębne przetestowanie i nie wzięli pod uwagę że ktoś może uruchamiać silnik np 20 razy dziennie, bo ich wytyczna (średnia z planowanego czasu użytkowania) była inna i wynosiła np 4. Czyli siadło im 5 razy szybciej, ale za krótko, niż to zaplanowali w latach, więc tylko pogłębili gniazdo w wałku, i wydłużyli imbus - nakłady praktycznie zerowe, a strach nadal tym jeździć z dużą ilością uruchomień.

 

W obecnych silnikach VW 2,0 TDI lub TSI też jest ten sam problem z "imbusem" ?

Nie zmienili rozwiązania na lepsze dla klienta?

"nie kupisz samego wałka jako część zamienną, który się wyrabia, musisz kupić cały moduł" - masz na myśli ten "imbus" ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak zgłębiałem temat w b6 nie można było dostać wałka wyrównoważającego, tylko cały moduł wałków za jakieś 4,5-5kPLN, oczywiście imbus (część łącząca wałek znajdujący się w module wałków wyrównoważających z pompą olejową obok modułu) był dostępny za 18PLN. Nie wiem jak jest obecnie, ale pierwsze CR miały imbus tej samej długości co PD, jakoś koło 2009 zmieniono na dłuższy. Co jest w dziś produkowanych silnikach - nie wiem, już nie byłem zainteresowany dieslem. Znając życie - to samo. Prawdę mówiąc nie wiem nawet co jest w moim benzyniaku... ostatnio koledze w BMW F30 2.0Pb strzelił łańcuch napędu pompy oleju. Szuka "nowego" silnika. Niestety czymś trzeba jeździć dlatego wychodzę z założenia, że są inni, co kupili wcześniej niż ja i robią więcej km ode mnie i to oni są testerami fabryki...

 

edit.

W benzyniakach 1.8 i 2.0 jest napęd pompy oleju łańcuchem, z napinaczem. Do diesla nie mam gdzie sprawdzić.

Edytowane przez bartekpion

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, ze każdy sprzęt jest projektowany przy założeniu jakiejś minimalnej wytrzymałości. Jeśli ktoś pracował przy konstrukcji maszyn to wie, że to planowane zużycie to są teorie spiskowe. Bardzo ciężko jest zaprojektować maszynę tak aby się nie psuła. Auta są niesamowicie skomplikowane. Składają się z tysięcy elementów, z których każdy musi wytrzymać przynajmniej okres gwarancyjny bo inaczej oznacza to duże straty dla koncernu. Zaplanowanie by elementy zużywały się we względnie dokładnie określonym momencie jest przy takiej złożoności maszyny praktycznie niemożliwe. Auta osobowe są projektowane na setki tysięcy km i kilkanaście lat bez względnie dużych awarii. Jeśli coś się pojawi to jest to raczej jest po prostu błąd konstrukcyjny. Nie da się tez zaprojektować maszyny aby była 100% bezawaryjna, a nawet 90% byłoby zbyt drogie i bardziej opłaca się naprawiać gwarancyjnie. Jeśli chodzi o same silniki to dobrze widać to na dostawczakach - tam są dużo mniej wysilone i wytrzymują większe przebiegi. No ale nikt by tyle nie dał za taki silnik w osobówce. Ludzie wolą dynamikę kosztem awaryjności. Można by zrobić bezawaryjną osobówkę ale miałaby technologię z B5 i kosztowała by pół miliona (lub kilka milionów jeśli się będzie słabo sprzedawać). Kiedyś był takie auta i nadal jeżdżą pod marką np. Rolls Royce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, ze każdy sprzęt jest projektowany przy założeniu jakiejś minimalnej wytrzymałości. Jeśli ktoś pracował przy konstrukcji maszyn to wie, że to planowane zużycie to są teorie spiskowe. Bardzo ciężko jest zaprojektować maszynę tak aby się nie psuła. Auta są niesamowicie skomplikowane. Składają się z tysięcy elementów, z których każdy musi wytrzymać przynajmniej okres gwarancyjny bo inaczej oznacza to duże straty dla koncernu. Zaplanowanie by elementy zużywały się we względnie dokładnie określonym momencie jest przy takiej złożoności maszyny praktycznie niemożliwe. Auta osobowe są projektowane na setki tysięcy km i kilkanaście lat bez względnie dużych awarii. Jeśli coś się pojawi to jest to raczej jest po prostu błąd konstrukcyjny. Nie da się tez zaprojektować maszyny aby była 100% bezawaryjna, a nawet 90% byłoby zbyt drogie i bardziej opłaca się naprawiać gwarancyjnie. Jeśli chodzi o same silniki to dobrze widać to na dostawczakach - tam są dużo mniej wysilone i wytrzymują większe przebiegi. No ale nikt by tyle nie dał za taki silnik w osobówce. Ludzie wolą dynamikę kosztem awaryjności. Można by zrobić bezawaryjną osobówkę ale miałaby technologię z B5 i kosztowała by pół miliona (lub kilka milionów jeśli się będzie słabo sprzedawać). Kiedyś był takie auta i nadal jeżdżą pod marką np. Rolls Royce.

Wreszcie głos rozsądku. Już ciężko czytać te teorie spiskowe o planowanym przedwczesnym zużyciu i gorszej jakości autach na polski rynek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie sa teorie spiskowe , tylko fakty.

 

"W samochodach pole do popisu jest znacznie większe, gdyż jest tu dużo więcej elementów ruchomych. Jednym z bardziej znanych przykładów jest pompa hamulcowa SBC w Mercedesie klasy E (W211), którą po określonej liczbie użyć hamulca należało wymienić. Wystarczy wyposażyć samochód w kilka takich elementów, a koszt ich wymiany podważy sens ekonomiczny całego przedsięwzięcia i zmusi klienta do wymiany auta na nowszy model."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w nowych MB nie ma już pompy SBC więc MB wycofał się ze swojego złego rozwiązania konstrukcyjnego.

Zgodnie z teorią spiskował powinien nadal ją stosować lub wymyśleć nowy psujący się element.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chce szerzyć teorii spiskowych, daleko mi do nich, chciałem zwrócić uwagę na to że producenci kładą na długość życia produktu ogromny nacisk. Kilka lat temu miałem do czynienia z prototypami pewnych rozwiązań dla motoryzacji i wiem co robiłem i co miałem osiągnąć. Cel był jeden: stworzyć urządzenie/mechanizm o określonych funkcjach, wykorzystywane w określonej grupie samochodów dużego koncernu, gdzie cena wykonania na gotowo w produkcji masowej nie przekroczy równowartości 2.50-3.0USD, gdzie wszystko co możliwe miało zostać zastąpione tworzywem sztucznym, a jedynie element odpowiadający czynnie za bezpieczeństwo pasażerów był stalowy. Setki godzin projektowania, dziesiątki jak nie setki wykonanych prototypów, setki godzin na symulacjach tych prototypów, wykonanie oprzyrządowania próbnego, ponowne testy elementów przedprodukcyjnych z oprzyrządowania próbnego (prostego w budowie, nie w pełni zautomatyzowanego, z małą ilością gniazd itd), z docelowego materiału itd, korekty... a to tylko jeden z setek jak nie tysięcy "drobiazgów" w dzisiejszym samochodzie. Wszędzie może się trafić coś niedopracowanego, każdy inaczej użytkuje samochód i jednemu coś siądzie wcześniej, drugiemu później, niż to założyła fabryka w wytycznych do wytworzenia. Generalnie stworzenie tego elementu za 3USD kosztowało z grubsza 100-200tys. razy więcej niż on sam w produkcji masowej. A w tym momencie dopiero następowało zaprojektowanie i wykonanie oprzyrządowania produkcyjnego, które składa się z kilku-kilkunastu narzędzi typu tłocznik, wykrojnik, forma wtryskowa, zaginak itd. a to raczej nie są tanie rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Układ hamulcowy akurat jest bardzo newralgicznym elementem. Lepszym rozwiązaniem (choć i tak słabym) jest programowe ograniczenie i wymuszenie wymiany elementu na nowy niż niespodziewana przerwa w działaniu układu hamulcowego nawet jeśli miało by się to średnio zdarzać np. po 300k zamiast wymuszenia wymiany po np. 50k (bo taki np. jest gwarantowany czas działania bez awarii). Przyczyn takiego działania Mercedesa może być wiele.

 

Inna sprawa to to, że jeśli mówimy o dużych przebiegach, np. 300k+ to po 1 ciężko w ogóle jest coś przewidzieć i po 2. Jeśli producent ma do wyboru zastosować element, który wytrzyma 200-300k bez awarii lub dopłacić 5% i zrobić taki, który wytrzyma 500k i pewnie będzie też trochę cięższy to go nie wybierze bo w sumie po co miałby do tego dokładać i jeszcze może zwiększać masę auta...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znam przypadki w dużej firmie gdzie celowo zaniża się żywotność (w bardzo sprytny sposób) pewnych narzędzi do produkcji bo można wyprodukować 10 x żywotniejsze ale to żaden biznes i mało komu by się to opłacało.

Pewne elementy w samochodzie też mogłyby służyć o wiele dłużej ale po co ? W europie przeciętnie co 4-5 lat pierwszy właściciel zmienia auto bo mu się już nudzi no i spłaca leasing. Co najwyżej pierwszy właściciel trzyma auto 10-12 lat. Dopiero cała jakość i usterkowość wychodzi przy drugim lub trzecim właścicielu gdzie auta mają po 300-500 tyś, rzadko 100-150 tyś. Jednak w USA przynajmniej do niedawna przebiegi rzędu 200-300 tyś mil to nie był żaden wyczyn, a w europie 200-300 tyś to już auto częściowo wyeksploatowane.

Miałem 2 auta z przebiegiem oryg. 400 i 450 tyś ,auta jeździły , wszystko praktycznie działało ale czuć już było ten przebieg.

Edytowane przez kubek197878

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wymieniłem olej po pierwszych 10 tyś i wygląda jak smoła . Co ciekawe pod palcem nie czuć żadnej lepkości, jest jak woda być może rozrzedzony już. Wysyłam go do badań i zobaczymy ile jest, a raczej był wart taki olej gdzie producent każe jeździć jeszcze 20 tyś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie po zmianie oleju spadła temperatura pracy silnika. Nie udało mi się dojść powyżej 109 stopni C przy dynamicznej jeździe. Normalnie jest około 103~104 stopni. Przy Castrolu (fabrycznym) było nawet 125 stopni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wymieniłem olej po pierwszych 10 tyś i wygląda jak smoła . Co ciekawe pod palcem nie czuć żadnej lepkości, jest jak woda być może rozrzedzony już. Wysyłam go do badań i zobaczymy ile jest, a raczej był wart taki olej gdzie producent każe jeździć jeszcze 20 tyś.

 

Ten olej to z B8 2,0 TDI 150KM 2016 czy z innego ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak z B8. Przejrzysty kolor trzymał się do około 2 tyś km ale ja mam albo raczej miałem do niedawna problem częstego wypalania DPF. Raz w tyg, a ostatnio nawet kilka razy w tyg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
tak z B8. Przejrzysty kolor trzymał się do około 2 tyś km ale ja mam albo raczej miałem do niedawna problem częstego wypalania DPF. Raz w tyg, a ostatnio nawet kilka razy w tyg.

 

Po wymianie przejrzysty kolor trzyma tylko do pierwszego odpalenia silnika :)

Później to już miesza się z pozostałością starego oleju (tak mam w swoim z Castrolem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności