Skocz do zawartości

Arapaho

  • Liczba zawartości

    134
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Statystyki sprzedającego

  • 0
  • 0
  • 0

O Arapaho

  • Urodziny 24.10.1970

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Miejscowość
    Warszawa

Samochód

  • Generacja
    Nie passat
  • Silnik
    Nie passat
  • Rok produkcji
    2010

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

  1. Dzięki za spotkanie po dłuższej przerwie i specjalne podziękowanie dla Ryśka za odczytanie błędu w Audi....
  2. Powiem tak.... ja jeżdżę na 245/45/17 i zauważyłem, że w stosunku do standardowego rozmiaru 195 samochód pali mi w granicach 0,6 - 0,8 L/100km więcej. Fakt, że po mieście komputer potrafi pokazać i 12L/100km, ale średnia z reguły wychodzi około 8,5L/100km.
  3. To chyba to.... http://www.regeneracjafelg.waw.pl/index.php?menu=kontakt
  4. Dzięki, czytałem dwa dni zanim napisałem swojego posta. Niestety, albo nieznalazłem, albo tam nic niema bezpośrednio w sprawie mojego problemu. Generalnie, przepala się tranzystor. Dziś udało mi się kupić trochę mocniejszy tranzystor i wlutowałem go w miejsce przepalonego. Narazie ogrzewanie działa właściwie, pytanie tylko jak długo. Skoro przepalił się dwa razy w ciągu tygodnia, przyczyna musi leżeć gdzieś poza pokrętłem regulacji. Pytanie tylko gdzie, skoro maty grzeją?
  5. Witam, Proszę o pomoc, gdzie szukać przyczyny następującego zjawiska. Otóż w ostatnie mrozy, ustawiam sobie ogrzewanie fotela w pozycji "2". Jak wiadomo grzeje delikatnie. Niestety, po jakimś czasie zaczyna parzyć. Pokrętło regulacji też robi się bardzo gorące i przestaje reagować. Nawet ustawienie na "0" nie powoduje wyłączenia grzania. Element, który nagrzewa się w pokrętle to tranzystor. Szybko na szrocie zakupiłem nowy przełącznik/pokrętło z całą elektroniką w środku. Niestety, było dobrze przez 3 dni. Po trzech dniach takie same objawy jak poprzednio. Co może być przyczyną, że (prawdopodobnie) ten tranzystor się przepala? Bezpiecznik w obwodzie ogrzewania ma prawidłową wartość i on się nie przepala. Proszę o rady.
  6. Zupełnie nieadekwatne porównanie. Raczej zdejmowanie panela z radia i zostawienie samego radia, to jak zabranie nawigacji i zostawienie uchwytu. Zdejmujesz uchwyt, zabieraj całe radio do domu... W poprzednim aucie 3 lata uchwyt zostawiałem na szybie i jakoś nikt szyby nie wybijał. W obecnym zanim przerobiłem uchwyt zostawiałem go na szybie i również nic.... Tak więc nie jest tak źle jak ci się wydaje. Pozdr,
  7. Przerobiłem miejsce na oryginalny uchwyt na telefon na desce rozdzielczej i tam umieściłem 5-cio calową nawigację. Miejsce rewelacyjne i nie kusi potencjalnych złodziei pozostawionym uchwytem na szybie. Polecam.
  8. Nie wiem, jak to jest technicznie rozwiązane, ale wydaje mi się, że to moduł jednak zapamietuje kod radia. Osobiście miałem jedno radio, zawsze odkodowywało się samo po odłączeniu aku, potem zmieniłem na inne radio i po pierwszym wprowadzeniu kodu, następnym razem, gdy odłączałem aku moduł pamiętał kod i również rozkodowywał radio. (Oczywiście w obu przypadkach były to radia oryginalne VW, jedynie różne modele).
  9. Chodzi o kod radia, czy jakiś specjalny PIN? Nie wiem jak jest w B6. Spróbuj włączyć zapłon, niewłączając silnika z włączonym radiem tak na pół minuty. Wiem, że w B5FL raz zapamiętany kod radia moduł komfortu przechowuje i po poł minuty radio samo się rozkodowuje.
  10. Oto wytłumaczenie zjawiska: źródło: http://forum.vw-passat.pl/newreply.php?do=newreply&noquote=1&p=645943 pozwoliłem sobie wkleić tekst aby w razie zlikwidowania artykułu na stronie pozostał tekst. Podczas szkoleń dla pracowników centrów hamulcowych ATE omawiane są m.in. kwestie niepokojących klientów, lecz zupełnie prawidłowych objawów pracy hamulców Po chwili zastanowienia zapewne większość mechaników zajmujących się hamulcami jest w stanie wyjaśnić dlaczego w aucie stojącym pod światłami (a więc z pracującym silnikiem), pedał hamulca na który kierowca wywiera stałą siłę niekiedy zaczyna stopniowo, ale wyczuwalnie opadać. I to pomimo, że układ hamulcowy generalnie działa bez zarzutu, nie ma jakichkolwiek wycieków czy objawów zapowietrzenia. Jeśli jednak któremuś z pracowników serwisu hamulcowego wytłumaczenie tego zjawiska sprawia kłopot, warto by poznał jego mechanizm. Wcześniej czy później w warsztacie może wszak pojawić się klient z takim problemem i trzeba umieć mu objaśnić, że to rzecz zupełnie normalna. Zacząć należy od krótkiego zapoznania zaniepokojonego właściciela auta z zasadą funkcjonowania podciśnieniowego urządzenia wspomagającego, czyli tzw. serwa. Trzeba mu więc uzmysłowić, że wzmacnia ono siłę, z jaką naciskany jest pedał hamulca dzięki różnicy ciśnień jakie panują po obu stronach membrany dzielącej wnętrze serwa na dwie komory. Jednej w której jest ciśnienie atmosferyczne i drugiej w której mamy podciśnienie. W samochodach z silnikami benzynowymi ta druga połączona jest z kolektorem dolotowym, w którym przy zamkniętej przepustnicy podciśnienie osiąga wartość ok. 0,8 bara, w autach napędzanych jednostkami wysokoprężnymi (wobec braku w nich przepustnicy) - z pompą wytwarzającą podciśnienie dochodzące do 0,98 barów. Problem w tym, że po kilku następujących po sobie hamowaniach podciśnienie w serwie znacznie spada, w efekcie aż do momentu jego odbudowania (co trwa kilka chwil - krócej w samochodach benzynowych, dłużej w wysokoprężnych), siła wspomagania ulega zmniejszeniu. Jeśli więc w tym czasie (np. stojąc właśnie pod światłami) kierowca położy nogę na pedale hamulca, najpierw zauważy, że jest on twardszy niż zazwyczaj, a następnie, iż stopniowo zaczyna opadać. Samoczynne opuszczanie się pedału (pomimo, że nacisk stopy pozostaje niezmienny) bierze się stąd, iż podciśnienie w serwie stopniowo narasta i tym samym zwiększa się siła z jaką urządzenie wspomaga kierowcę. Zjawisko takie jest więc jak najbardziej prawidłowe, choć niektórzy kierowcy traktują je jako objaw jakiejś niesprawności układu hamulcowego. By ich ostatecznie przekonać, że są w błędzie i pokazać jak przy stałym nacisku na pedał hamulca w miarę wzrostu podciśnienia rośnie też ciśnienie w układzie hamulcowym można zadając sobie już trochę trudu podłączyć do przedniego zacisku manometr ATE. Warto jeszcze zauważyć, że większe podciśnienie w dieslach skutkuje mocniejszym wspomaganiem. Tym samym w autach z silnikami wysokoprężnymi większemu obciążeniu podlegają wszystkie elementy układu hamulcowego, w tym i przewody hamulcowe. W rezultacie następuje silniejsze ich rozciąganie przez co pedał hamulca można zazwyczaj wcisnąć głębiej niż w samochodach benzynowych. Nie od rzeczy będzie w tym miejscu przypomnieć, iż w pojazdach starszych niż 5-letnie zaleca się regularną kontrolę przewodów i gdy ich stan budzi jakiekolwiek wątpliwości - natychmiastową wymianę. Decydują o tym względy bezpieczeństwa, ale przy okazji założenie nowych powinno zmniejszyć zjawisko opadającego pedału. Na koniec wspomnijmy, że pełne hamowanie następuje, gdy ciśnienie w układzie hamulcowym wynosi ok 80 barów. Jednakże w zależności systemu hamulcowego, oraz oczywiście siły wywieranej na pedał, może dojść nawet do 200 barów. Tymczasem kierowca, dzięki urządzeniu wspomagającemu, nie jest w stanie tego wyczuć! Wszak głębokość na jaką można wcisnąć pedał za każdym razem pozostaje w zasadzie ta sama. ATE radzi: Prawidłowość działania urządzenia wspomagającego i współpracujących z nim elementów układu hamulcowego można wstępnie sprawdzić w następujący sposób: Przy wyłączonym silniku kilka razy naciskamy na pedał hamulca, by zredukować podciśnienie w urządzeniu wspomagającym. Naciskamy pedał tak jak przy pełnym hamowaniu i go przytrzymujemy. Pedał powinien stawić twardy opór, gdy osiągnie punkt B znajdujący się mniej więcej po pokonaniu 1/3 odcinka od najwyższego położenia pedału (A) do podłogi ©. Ciśnienie w układzie hamulcowym wynosi teraz 80-100 barów. Wciąż trzymając wciśnięty pedał włączamy silnik. Jeśli serwo (a w dieslach także pompa podciśnieniowa) działają bez zarzutu pedał musi pod stopą wyczuwalnie opaść, gdyż zaczyna działać wspomaganie. Pedał zajmie pozycję między punktami B i C, zaś ciśnienie w układzie hamulcowym osiągnie wartość 140-200 barów.
  11. Arapaho

    Zestaw głośnomówiący ?

    Witam, Wypięcie tej centralki niema jakiegokowliek wpływu na działanie radia. Ja mam wypietą. Pozdr, Arapaho
  12. Widzę, że masz problem z pamięcią, więc przypomnę: Kolego, przestań się ośmieszać. Wpierw piszesz takie kocopały, a dwa posty później w żywe oczy się wypierasz. To przecież Ty uogólniłeś i napisałeś, że jaki niebyłby alarm, to duży Pan z pistoletem w ręku zaczeka na Ciebie pod domem abyś mógł mu oddać kluczyki. Niema tu słowa z Twojej strony, że takie przypadki się zdarzają, że nie wszystkie auta tak kradną. Uogólniłeś i to Ci od trzech postów próbuję wytknąć!!!! A Ty mi to zarzucasz.... ROTFL Czyż to nie jest uogólnienie z Twojej strony??? Czyż to nie jest robienie niepotrzebnego szumu??? To właśnie Ty takimi wpisami to robisz. I tylko do tego się czepiam. Próbuję tylko wytknąc, że nie robi się takich numerów aby zawinąć auto warte 15-30 tys pln! Po pierwsze, to nie obrażam Ciebie i wypraszam sobie taki teksty. To, że jesteś sfrustrowany brakiem zrozumienia kontekstu wcześniejszych wypowiedzi nie tłumaczy takich wypowiedzi. A na to właśnie wygląda. Nadal nie czaisz o co chodzi, więc chociaż miałem już zakończyć, to postaram się ostatni raz Ci to naświetlić.... Twoja wiedza, jest najwyraźniej duża i potrzebna na tym forum. Tego nie podważam. Jeśli ktoś pyta o zabezpieczenia i alarmy do passata, to Twoj wywod apropos pilotów, kodów, antscanningów czy algorytmów jest jak najbardziej na miejscu i sam z zaintersowaniem go czytam. Jednak późniejsze przytaczanie mrocznych wizji apropos kradzieży przez dużego pana z przedmiotem przypominającym pistolet w przypadku TEGO forum, oraz naszych Passatów jest nie porozumieniem i zbytecznym "robieniem szumu"! Powtórzę jeszcze raz. Zdaje sobię sprawę, że takie napady mogą się zdarzyć, ale są wyjątkami. Większość Passatów ginie w inny sposób. Więc sianie popłochu wśród czytających wizją utraty auta wartego 15-35 tys w trakcie napadu rabunkowego z użyciem broni jest po prostu śmieszna. Po co straszysz ludzi? Rozumiesz w końcu o co mi chodzi????? Trzymajmy temat wokół naszych Passatów, bo to, że są napady rabunkowe z uzyciem broni na auta za kilkaset tysięcy złotych to wszysycy wiemy, choć te też w przeważającej mierze giną w inny sposób. Tym razem z mojej strony EOT.
  13. No właśnie... i ta większość Passatów zginęła, bo złodziej uruchomił alarm i czekał na własciciela pod jego drzwiami z naładowaną klamką..... Kolego, albo nie rozumiesz co się do Ciebie piszę, albo świadomie niechcesz zrozumieć i czepiasz się teraz słówek. Proponuje przeczytać jeszcze raz ostatnie dwa posty, tym razem ze zrozumieniem. Na tym kończę, bo zrobił się niepotrzebny OFF TOPIC. Pozdrawiam,
  14. Powiedzmy, że mam informacje z dobrze poinformowanego źródła. Nie zamierzam się publicznie tłumaczyć skąd. I aby nie było, niemam bezpośreniego konatktu ze złodziejami. No widzisz.... ja już też miałem kilka takich sytuacji gdy auto wyło pod blokiem i wybiegając w środku nocy jeszcze nigdy nie zabrałem ze sobą kluczyków do auta, było to wręcz działanie umyślne.... więc nie pisz, że to jakiś odruch, no chyba że u Cebie. U mnie jest zupełnie odwrotny. Po pierwsze, pisałeś o krojeniu auta. Zaćpany małolat, któremu brakuje na działkę, nie porwie się na kradzież auta, tylko albo radia, albo duperel pozostawionych w schowku. To wynika z psychologii. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale są one WYJĄTKAMI. No chyba, że piszesz o profesjonalistach, którzy dla animuszu biorą działę... ale chyba nie to miałeś na myśli. Tacy tym bardziej przeliczają ryzyko w porównaniu do spodziewanych efektów. Generalnie nie mam nic przeciwko Tobie Stern, ale wydźwięk Twoich wypowiedzi jest jeden. Wszystkie zabezpeczenia są złe, zawsze znajdzie sę sposób na ich obejście a jeśli nie, to smutny Pan w kominiarce na głowie załatwi sprawę. I tu sypiesz przykładami często wyrwanymi z najlepszych filmów sensacyjnych, popierając to swoim doświadczeniem w branży zakładania alarmów. I żeby nie było, oczywiście też tak uważam, ale tylko do pewnego momentu, gdyż często, Twoje argumenty "przeciw", czy też przykłady, fakt zdarzające się i potwierdzające regułę odbiegają od naszej szarej rzeczywistosci. Zasłaniasz się faktami zdobytymi w pracy, no fajnie, ale kto to zweryfikuje? Niestety większość tu czytających ku Twojej uciesze, chłonie te infomacje jak gąbka. Nie gniewaj się, ale odnoszę wrażenie, że nabyłeś trochę tzw. "zboczenia zawodowego".. Pamiętajmy, nasze kilku czy kilkunastostoletnie passaty nie są warte napadu z bronią. Oczywiście, że mogą się zdarzyć, ale są jednostkowymi przypadkami desperatów. Tak samo z zabezpieczeniami. Warto je mieć, i im więcej tym lepiej. Często, gdy złodziej zobaczy, że masz parę zabezpieczeń zrezygnuje z Twojego Paska i pójdzie na podwórko obok, do takiego, co będzie bez zabezpieczeń. Więc generalnie nawet szajs z allegro może, choć nie musi, uratować Twoje auto od kradzieży. Do tego BBS lub Bear Lock, jakaś odcinka i po sprawie. Tak jak pisałem, NO OFENCE. Pozdrawiam,
  15. Spotykane chyba jedynie przy krojeniu bardzo drogich fur. Zupełnie nie spotykane w przypadku naszych przeciętnych kilku-kilkunastoletnich passatów. A jaką kolega ma teorię, gdy gość wychodzi z domu bez kluczyków? To co, ten duży Pan wejdzie do nas do domu, abyś mógł mu wręczyć kluczyki? Już to widzę, jak ktoś ryzykuje paragrafy za uzywanego passata za 15-35 tys, za którego dostanie u pasera w najlepszym przypadku 2-3 tys.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz nasz Warunki użytkowania oraz Polityka prywatności